Czym są Chemtrails?

Zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie od dobrych kilkunastu lat mieszkańcy wielu regionów obserwują na niebie tajemnicze smugi, które czasami pozostawiają samoloty odrzutowe. Najbardziej niepokojącym faktem jest, że żaden rząd na świecie nie przyznaje się do ich tworzenia i nabiera wody w usta. Czy zatem nie padamy jako ludzkość ofiarą jakiegoś chorego eksperymentu, który może zagrażać naszemu zdrowiu i życiu?

Zdjęcia z całego świata pokazują te nowe smugi kondensacyjne, które w odróżnieniu od zwykłych (contrails) nazwane zostały w j. angielskim chemtrails – samo słowo “chemtrail” to zlepek od słów “chemical trail”, czyli “chemiczny ślad”. Badacze twierdzą, że rok 1999 miał być przełomowym okresem, kiedy chemiczny aerozol zaczął się pojawiać na niebie w dużych ilościach. Ale niektórzy badacze mówią, że eksperymenty na pewnych obszarach były przeprowadzane już w 50-60tych latach. Wielu dociekliwych obywateli pobierało nawet próbki substancji rozpylanej z samolotów, oraz analizowało ich skład. Badania mikroskopowe i spektralne wskazują na to, że jest to koktajl substancji biologicznych (jak ciałka krwi), ciężkich metali oraz innych substancji. Z obserwacji na niektórych obszarach wynikło, że powierzchnie nie uprawianej gleby pokryte są czymś, co najlepiej można porównać do pajęczyny.

Jest kilka rzeczy, które odróżniają zwykłe smugi od tych nowych, chemicznych – chemtrails, jak widać raczej rozrzedzają chmury. Podobnie jak zwykłe smugi zawisają i “ciągną” się po niebie, tworząc formacje podobne do chmur cirrusów, ale najczęściej tworzą się niżej niż zwykłe cirrusy. Poza tym zauważono, że padające na nie światło słoneczne załamuje się podobnie jak w plamie ropy – następuje zjawisko refrakcji światła, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Chemtrails układają się (są rozpylane) w zauważalne wzory, najczęściej krzyżują się pod różnymi kątami, tworząc szachownice, zachodzą na siebie, przecinają się itp. Często tworzą np. “X”. Przypomina to bardzo często starannie zaorane pole, od horyzontu do horyzontu. Po kilku godzinach smugi te zaczynają opadać, ich kształty rozrzedzają się. Co najważniejsze w tym wszystkim, opad pozostały po nich wywołuje u mieszkańców pobliskich terenów przeróżne schorzenia – duszności, bóle głowy, wysypka etc., będące najwyraźniej alergiczną reakcją na substancje, z których “chemtrails” są zrobione.


Obserwatorzy i świadkowie twierdzą, że spryskiwanie jest dokonywane najczęściej z samolotów wojskowych. Co ciekawe, w bardzo wielu przypadkach do tego celu używane są samoloty NATO. Samoloty te włączają i wyłączają rozpylanie w określonym momencie i zmieniają kierunek lotu. Co jest najbardziej niepokojące, to fakt, że smugi chemiczne – w odróżnieniu do tradycyjnych, kondensacyjnych – pojawiają się najczęściej nad zagęszczonymi populacjami miast i metropolii w godzinach szczytu, kiedy ludzie wracają do domu z pracy, lub pod przykryciem nocy…Czemu więc ma to wszystko służyć?

Należy mieć na uwadze, że ten temat jest z tych, które są przechwytywane i przeinaczane. Sianie dezinfromacji to zawsze najlepszy sposób na przykrycie całej sprawy lub zniechęcenie do niej społeczeństwa. Niektórzy zresztą zawsze wybiorą tę rzekomo “pozytywną” wersję wyjaśniającą to zjawisko tj. że “rząd robi to dla naszego dobra”. To taka bajka dla naiwnych – nic co jest robione potajemnie i bez naszej wiedzy nie może być czymś dobrym. Niektórzy chcą nas przekonać, że spryskiwanie ma związek z ochroną przed promieniowaniem przedzierającym się przez “dziury ozonowe”, zapobieganiem “globalnemu ociepleniu”, itd. Jeszcze inne źródła podejrzewają, że są to działania w celu modyfikacji pogody. Podaje się przykłady doniesień z 70-80-tych lat, na temat prób rozpylania jodku sodu w celu sztucznego tworzenia chmur. To jednak nie wydaje się zbyt wiarygodnym wytłumaczeniem ze względu na zasięg zjawiska, okoliczności i wyboru miejsc, gdzie chemitrails występują.


Podobnego rodzaju smugi zaobserwowano na zdjęciach satelitarnych Zatoki Perskiej w trakcie Operacji Pustynna Burza – czy chodziło o ochronę przed domniemanym atakiem biologicznej broni Saddama Husajna, czy taką bronią potraktowano Irakijczyków? A w USA już od czasów II Wojny Światowej istnieje długa tradycja testowania nowych broni na własnych obywatelach, bez ich wiedzy. Np. w 1950 roku amerykański stawiacz min rozpylił nad zatoką w pobliżu San Francisco chmury bardzo rzadkich bakterii z rodziny “serratia”, w rezultacie czego 11 osób hospitalizowano, a 1 zmarła. Ofiary tego eksperymentu zaskarżyły rząd, w rezultacie czego wyszło na jaw, że w latach 1950-1969 dokonano około 300 podobnych testów “na wolnym powietrzu”. Badacze rozpylali zarazki nawet w takich miejscach, jak nowojorskie metro czy… Pentagon! W 1972 r. rząd USA oficjalnie zaprzestał podobnych badań, jednak nieoficjalnie prace trwają nadal, tym razem stosuje się również zdobycze inżynierii genetycznej. I tak w 1986 roku filadelfijski Instytut Wistar przy pomocy genetycznie zmodyfikowanego wirusa wścieklizny zaatakował argentyńskie bydło. Podobny eksperyment Uniwersytet w Oregonie przeprowadził w Nowej Zelandii. Wojsko ponoć tylko szukało szczepionki przeciwko śmiertelnym wirusom…

Wyrażanie wątpliwości co do przedstawianych argumentów, ośmieszanie wypowiedzi świadków, albo przyznanie wprawdzie istnienia chemtrails, ale bagatelizowanie ich znaczenie, wskazywanie na manewry wojskowe o nieznanym znaczeniu lub odmawianie jakiejkolwiek dalszej odpowiedzi z powołaniem na “bezpieczeństwo narodowe” – oto taktyka rządzących, nie świadcząca dobrze o ich intencjach. “Chemtrails are real”, powiedział w czerwcu 2003 Dennis Kucinich, demokratyczny kandydat na prezydenta USA na publicznym wystąpieniu w sprawie chemtrails w kalifornijskim Santa Cruz. Kucinich żądał wstrzymania wszystkich projektów wojskowych w atmosferze, do których zaliczane się również sztuczne chmury. Po rozpylaniu widać na niebie liczne krzyżujące się smugi kondensacyjne, które po paru godzinach rozmazują się w białe zawiesiny i ich ślady widoczne są nawet po kilkunastu godzinach, natomiast niebo traci swój niebieski kolor. Rozpylanie przeciwdziała zasadniczo opadom atmosferycznym i prowadzi do suchej, chłodnej pogody pod mglistym niebem lub suchych burz z licznymi wyładowaniami atmosferycznymi…


Ludzie z całego świata zaniepokojeni tym zjawiskiem donoszą o tym i przysyłają setki zdjęć do organizacji zajmujących się ich badaniem. Można znaleźć już tysiące fotografii dokumentujących chemiczne rozpylanie. Jednym z największych takich archiwów zdjęć jest Chemtrail Central, gdzie obecnie znajduje się przynajmniej 2000 zdjęć. Jednakże kolejnym niepokojącym faktem jest to, że ani słowa o chemtrails nie znajdziemy w oficjalnych mediach. Jeśli nawet cień informacji przedostanie się do opinii publicznej to jest on podawany w taki sposób, by zdyskredytować i ośmieszyć podejrzliwe jednostki i sprawić, by ludzie zbagatelizowali zjawisko, uznając je za nieistotne. To daje naprawdę wiele do myślenia…

Reasumując, możemy z całą pewnością powiedzieć, że dzieje się coś niedobrego i to na skalę masową. Nie mamy wiedzy o tym, czym są dokładnie owe chmury i jakie jest ich działanie, ale znając bezwzględne metody i sposoby działań iluminatów trzeba zakładać jedynie negatywne lub bardzo negatywne wyjaśnienia. Jeśli w skrytej tajemnicy zamienia się ludzi w króliki doświadczalne, po czym udaje się „głupa”, że o niczym nikt nie wie spodziewajmy się najgorszego. To kolejny powód, by zmienić wreszcie ten świat na lepszy i raz na zawsze usunąć tego typu patologie z naszego życia.

Mikołaj Rozbicki

Komentarze 283 to “Czym są Chemtrails?”

  1. Karlos327 Says:

    I przypuszczam że wywołuje choroby psychiczne bądz zaburzenia emocjonalne, sam od 2lat cierpie na depresje i nic mi nie pomaga 😦

  2. oyciec Says:

    Karlos znam temat, jedynym sposobem jest na ten obecny stan jest miłość do ludzi, codzienna, w oparciu o stary i wysłuzony nowy testament i słowa Jana Pawła II – Nie lękajcie się. Działa 🙂

  3. punisher Says:

    Zobacz koniecznie film na youtube JEDZENIE MA ZNACZENIE, TAM JEST RECEPTA NA DEPRECHE, pozdr

  4. ktos Says:

    Hm… „Rozpylanie przeciwdziała zasadniczo opadom atmosferycznym i prowadzi do suchej, chłodnej pogody pod mglistym niebem lub suchych burz z licznymi wyładowaniami atmosferycznymi…” – może chodzi o wywoływaniu efektu cieplarnianego, „na siłę”?…

  5. GEDEON Says:

    dzisiaj rano pas od Chełmży do Torunia był pokryty chemitrals mam zdjęcia

  6. matisss Says:

    Chemtralis oficjalnie nie istnieje. Strefa 51 też oficjalnie nie istnieje i oficjalnie niema takiego czegoś na mapie (google mapy mówi coś innego). Nt. strefy 51 jakiś naukowiec kiedyś wypuścił informacje i nt. chemtralis też prędzej czy później ktoś sie wygada

  7. Nad Poznaniem niemal codziennie widze takie naloty.

    http://www.youtube.com/user/MrKociek#p/a/u/1/VXq5fBvKmcI

    W telewizji nie ma ani słowa a jak na chwile kamera przez przypadek pokazała taka smugę za chwile było ujęcie ze niebo jest czyste bez skazy… To jest działanie na skalę światową.

  8. Dlatego wszyscy sumiennie musimy płacić podatki.Zachowywać się jak grzeczni obywatele i udawać że nic się nie dzieje.
    A nasz eksterminacja będzie szybsza i mniej bolesna.
    Badałem związki zawarte w tym syfie pobranym z pewnych wysokości.
    Pytań pod tym postem będzie pewnie masa nie mam czasu się rozpisywać a na tą stronę natknąłem się przypadkiem ale powiem Wam krótko że jestem KUR.. PRZERAŻONY!
    Nawet nie zależy tym ludziom już specjalnie na kryciu się z tym pryskają nas jak świnie jak jakąś p…… hodowlę gówna.
    Jeżeli chcecie dalej tak żyć życzę szybkiej pobudki na onkologii.

    Pozdrawiam ludzi którzy widzą więcej………………..

  9. Anonimowy Says:

    @oyciec Wraz z rozwojem ducha idzie miłość duchowa do ludzi.
    A JPII był za NWO,poszukaj na youtube.

  10. Anonim Says:

    Karlos327 spróboj terapii Gersona – Niacyna 3000mg dziennie

  11. Platonea Says:

    Jest sposób na to aby się bronić, przed tymi smugami chemicznymi a konkretnie chodzi o to żeby je rozpuścić. Otóż ostatnio znalazłam na necie informację z włoskiej strony gdzie gościu wynalazł sposób za pomocą którego można rozpuścić te smugi… otóż za pomocą octu jabłkowego lub winnego … i to działa…. ja to wypróbowałam i u mnie działa….. mam piękne bezchmurne niebo nad domem.. wy mi nie wierzcie tylko też spróbujcie. Wystarczy kupić butelkę octu jabłkowego lub winnego i otworzyć tę butelkę i zostawić na balkonie…. jaknajwyżej się da…. ja rozlałam sobie z jednej butelki na kilka buteleczek po lekarstwach, napełniając do połowy każdą buteleczkę i wystawiłam na balkon z czterech stron mojego domu, każdą buteleczkę przymocowałam gumką do balustrady żeby nie spadły podczas wiatru.. ma wystarczyc na około 7 dni, potem znów każdą buteleczkę napełniam do połowy…. NIE WIERZCIE MI!!!!! LECZ SPRÓBUJCIE!!!! TO DZIAŁA!!!! http://sphaeralux.blogspot.com/2012/06/scie-chimiche-meta-flak-contro-cloud.html

  12. Platonea – dezinformacja i dyskredytacje to moja specjalność

  13. w każdej teorii jest jakieś ziarenko prawdy. cheminizacja świata już działa od długiego czasu. czy są to samoloty . nie wiem. Ale w jedzeniu jest masakra szczegulnie za oceanem. więcej chmur można tłumaczyć cskokiem cywilizacyjnym i dużą ilością samolotów . Ale jedno jest pewne ktoś kręci lody na całą ludzkość i za dobrze się to nie skończy chyba że ludzie zaczną ze sobą rozmawiać i szukać to najpotężniejsi upadną

  14. Kochani, wejdźcie na stronę http://projectcamelotportal.com/ i posłuchajcie mikrobiologa Dana Burischa – on tłumaczy czym był projekt RainDancer. Chemtrailsy to ślady rozpylonej substancji powodującej choroby, a celem ostatecznym jest „depopulacja adresowana”, czyli wirusy były modyfikowane by zniszczyć konkretną grupę osób (w wersji początkowej indian Navaho).

  15. Jan 23 Says:

    Nie wiem co wy tutaj bierzecie, ale po przeczytaniu tych wszystkich wypowiedzi mogę powiedzieć tylko jedno: ale macie nas_rane w głowach 😀

  16. uhahahaha Says:

    Chyba Ty

  17. Dawid Says:

    Na depresje nie pomaga, bo priorytetem w organizmie chamujacym depresje jest witamina D3 ktora skora produkuje przy uzyciu promieni slonecznych ( promieni UV ), jak niebo jest zasrane aluminium, borem i innymi metalami ciezkimi, ktore odbijaja duzo swiatla a potem ejszcze sie z tego chmury robia to nie dziwota, ze tyle depresjii u ludzi, chodzcie na solarium conajmniej 2 razy w tygodniu, nie trzeba sie opalac, jakas slaba kabine sobie wezcie i sobie polezcie w niej troche zeby tylko troche witaminy D3 sie naprodukowalo 🙂 nie dajcie sie zwiesc propagandzie, ze solarium powodujeraka, chyba tylko u tych co sie na mudzyna spalaja i to bardzo czesto. Pozdrawiam!

  18. vulcan Says:

    stek bzdur

  19. taa Says:

    2 dni temu było chemtrails nad moim miastem.. żyje i nie choruje….

  20. Joanna Says:

    U nas w Otmuchowie,woj opolskie,też zuważyłam to zjawisko.Nie da się po prostu przelatujących notorycznie samolotów,zostawiających widoczne smugi nie zuważyć. Nie są to smugi zwykłe,bo utrzymują sie bardzo długo!!!!

  21. resthome Says:

    Zwykła Smuga kondensacyjna nic takiego. Pracuje na ATC w Londynie i wcześniej pracowałem jako serwisant dla BE, z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć że możecie iść spać spokojnie, to o czym tu piszecie to po prostu stek bzdur.

    Smuga kondensacyjna – zbudowana z kryształków lodu chmura typu cirrocumulus (dokładnie Cirrocumulus fractus), powstająca najczęściej za samolotem odrzutowym lecącym w górnej troposferze i dolnej stratosferze, zazwyczaj na wysokości między 8 a 15 km nad ziemią. Może trwać nawet kilka dni.

    Może też wystąpić za samolotem o napędzie śmigłowym, jeśli tylko zaistnieją ku temu odpowiednie warunki.

  22. niki Says:

    Do esthome:
    Won ścierwo!

  23. Ja widze je prawie codziennie i chcialam o tym zpomniec. Niestety statnio masowo schnace drzewa przyciagaja moja uwage i mysle, ze jednak cos w tym jest. Poza tym znajomy pilot potwierdzil, ze w Alberta (Kanada) robili sztuczne zasiewanie chmur i chociaz powiedzial, ze nie manm sie czego obawiac tutaj gdzie mieszkamy, to jednak to co dzieje sie na niebie prawie codziennie – napawa mnie strachem. Pijemy smoothies z cilantro i calcium bentonite clay. Moze jakos przetrwamy… Juz jedno dziecko z autyzmem mamy i jezeli to wszystko prawda, to nie dziwie sie coraz wiecej takich dzieci sie rodzi…

  24. bobik Says:

    Zawsze, gdy mam kiepski humor wpisuję „chemtrails” , a potem chodzę po różnych stronkach i czytam wypowiedzi. Poprawa nastroju gwarantowana 😀

  25. Anonim Says:

    Dziś na obszarze pomiędzy Ciechanowem, Ostrowia Mazowiecka a Białystok potężne koła chemtrails. Oni naprawdę czymś nas faszerują

  26. Mateusz Says:

    😀 Świetna dawka humoru 🙂 I widzę że sami fani teorii spiskowych 🙂 Trochę psychologii, ludzie! Takie historyjki w swojej strukturze są bardzo podobne do „miejskich legend” – musi być coś sensacyjnego, może jakieś zagrożenie i obowiązkowo – nie wiadomo dokładnie kto i co 🙂 A tu jest świetny element wzbudzający lęk i strach, bo przecież samoloty latają prawie wszędzie 🙂 😀 SZOK! Nie wierzę że jest tak wielu naiwnych ludzi, ślepo wierzących w takie historyjki. Coś jak PiS i zamach w Smoleńsku. Naprawde nie wiem czy te wszystkie komentarze to jakaś prowokacja czy one są prawdziwe 😀 Skoro to wojskowe samoloty „spryskują niebo” 😀 Zajrzyjcie na FlightRadar24 i popatrzcie co za samoloty latają Wam nad głowami. Czy tania linia WizzAir tez rozpyla… nie no co ja w ogóle piszę 🙂 Śmiech i niedowierzanie, przechodzące w żałość i smutek odczuwam. Szkoda że ludzie są tak słabo wyedukowani, potem są depresje, lęk przed wyjściem z domu… masakra 🙂 Mimo wszystko życzę powodzenia bo każdy jest człowiekiem.

  27. Mateusz Says:

    Pomyślałem że może uda mi się uratować choć jedną osobę…

    1) Nad terenami miejskimi – bo przeważnie w większych miastach są radiolatarnie czyli punkty nawigacyjne dla wszystkich samolotów, dlatego tam częściej latają! 🙂 (sprawdźcie mapy w Polskiej Agencji żeglugi Powietrznej – ais.pata.pl/aip)

    2) Smugi „dobre” pozostają kilka-kilkanaście sekund, a rozpylacze ( 😀 ) kilka godzin – poczytajcie o właściwościach pary wodnej w różnych warstwach atmosfery (a konkretnie troposfery). Na różnej wysokości zachodzą różne zjawiska! Smugi zależą też od aktualnych warunków pogodowych, czy jest wyż, niż, czy jest dużo wilgoci, temperatura, ciśnienie itp., jaki typ samolotu (1-6 silnikowy), jego prędkość, aktualny ciąg silników itd.

    3) Układają się w różne kształty (!) – no przecież samoloty lecą z różnych kierunków w różne strony! 🙂 A często miejsce przecięcia ich trasy z innymi trasami (punkty wspólne) znajdują się nad większymi miastami i wtedy smugi tworzą literę „X” albo „A” 🙂 Bo tam jest radiowa pomoc nawigacyjna, patrz punkt 1.

    4) Nagłe masowe zachorowania na jesień, żeby sprzedaż koncernów farmaceutycznych była większa 😀 Poczytajcie co to jest odporność i dlaczego osłabiana jest gdy przychodzi wilgoć i chłód (idealne warunki dla rozwoju drobnoustrojów)

    5) Pojawiają się przeważnie podczas ciepłej i słonecznej pogody – bo wtedy przeważnie widać ich najwięcej! 🙂 Poza tym są wtedy lepsze warunki do dłuższego pozostawania ich na niebie (patrz punkt 2).

    Weźcie to pod rozwagę, spróbujcie chociaż zasięgnąć innych źródeł, takich jak choćby encyklopedia!

  28. Pozwolę sobie konkluzje tego artykułu „zebrać do kupy”:

    „Nie wiemy co to jest, nie wiemy co to robi, po co jest tworzone, ani przez kogo. Wszyscy zaprzeczają, ze to istnieje, a my, nie mamy żadnych niepodważalnych dowodów. W związku z powyższym, NIE ULEGA WĄTPLIWOŚCI, że to istnieje, jest groźne, złe i zaplanowane”.

    Jak ramy koguta… serio ludzie? 😉

  29. Karol88 Says:

    do Mateusz. to jeszcze wytłumacz dlaczego te chmury układają sie tak jakby w szachownice? dlaczego bywają dni że całe niebo jest nimi poprzecinane i to nie tylko nad dużymi miastami bo również nad wioskami i terenami nie zabudowanymi? dlaczego widywane są samoloty lecące obok siebie i równocześnie rozpylające te g.ó.wn.o i do tego latają w taki sposób jak by tylko to rozpylenie mieli na celu a nie dotarcie w konkretne miejsce. ? słucham

  30. Aar Says:

    Najprymitywniejszy dowód na chemtrails =lecą samoloty sypiące chemtrails (na podobnym pułapie) …i tu nagle na pułapie kilka km wyższym ich tor lotu przecina samolot nie pozostawiający smug. Smugi contralis (szanse na ich powstanie) okreśnone są krzywą temperatury do ciśnienia. Im wyżej tym jedno i drugie szybko spada.
    I dowód gotowy. Jest inny bardzo prosty dowód -chemtralsowy syf nie posiada podstawowej właściwości chmury (zbudowanej z H2O) -nie ma żadnych tendencji do znikania przy spadku gęstości (np.prąd powietrza rozpycha chemię, a ta jedynie rozrzedza się jak „odchody” rozsmarowywane na szkle)

  31. Aar Says:

    p.s. dowód 3 bardzo prosty matematyczny. Dni bez chemtrails, np. niektóre dni Swiateczne =absolutne zero % samolotów zostawia smugu. Dni chemtrailsowe =ponad 80% samolotów zostawia smugi (i częstsze przeloty)

  32. Aar Says:

    Do Mateusza. Zal człowieka bierze, jak jakiś gnooj próbuje robić z siebie publicznie analfabetę.

    „1) Nad terenami miejskimi – bo przeważnie w większych miastach są radiolatarnie czyli punkty nawigacyjne dla wszystkich samolotów, dlatego tam częściej latają! 🙂 (sprawdźcie mapy w Polskiej Agencji żeglugi Powietrznej – ais.pata.pl/aip)”
    —Proponuję wyciezczkę do miasteczka Hel i obserwację samolotów nadlatujących nad Trójmiasto znad Baltyku, a szczególnie moment inicjowanie wypuszczania chemii przy zbliżaniu się do lądu (jeszcze nad obszarem morza).

    „2) Smugi „dobre” pozostają kilka-kilkanaście sekund, a rozpylacze ( 😀 ) kilka godzin – poczytajcie o właściwościach pary wodnej w różnych warstwach atmosfery (a konkretnie troposfery). Na różnej wysokości zachodzą różne zjawiska! Smugi zależą też od aktualnych warunków pogodowych, czy jest wyż, niż, czy jest dużo wilgoci, temperatura, ciśnienie itp., jaki typ samolotu (1-6 silnikowy), jego prędkość, aktualny ciąg silników itd.”
    —to wspomniałem we wpisie wyżej. A pkt. 2 to tekst analfabety w pełnej krasie. Można tylko dodać, że zimą powinno być smug więcej (bo i zimniej na tych samych pułapach co latem).

    „3) Układają się w różne kształty (!) – no przecież samoloty lecą z różnych kierunków w różne strony! 🙂 A często miejsce przecięcia ich trasy z innymi trasami (punkty wspólne) znajdują się nad większymi miastami i wtedy smugi tworzą literę „X” albo „A” 🙂 Bo tam jest radiowa pomoc nawigacyjna, patrz punkt 1.”
    —prócz X tworzą też gwiazdki, a to niezgodne z zasadami poruszania się korytarzami. Co ciekawe lecątak aby trzy tory przecięły sie w tym samym punkcie („gwiazdka”). „Mam liczne fajne fotki”

    „4) Nagłe masowe zachorowania na jesień, żeby sprzedaż koncernów farmaceutycznych była większa 😀 Poczytajcie co to jest odporność i dlaczego osłabiana jest gdy przychodzi wilgoć i chłód (idealne warunki dla rozwoju drobnoustrojów)”
    —Bla bla; sugestie analfabety

    5) Pojawiają się przeważnie podczas ciepłej i słonecznej pogody – bo wtedy przeważnie widać ich najwięcej! 🙂 Poza tym są wtedy lepsze warunki do dłuższego pozostawania ich na niebie (patrz punkt 2).
    —haaahahaha. Gubisz się już nawet. Teraz to już nawet temperatura ma odwrotne znaczenie?

    =Chemtrails to zbrodnia ludobójstwta, w Polsce pod patronatem zbroniczej organizacji o skrócie nazwy PO

  33. Aar Says:

    O; jeszcze kolega ze Smoleńsa naśmiewa się. Moja pierwotna diagnoza „Mateusza” była bardzo więc trafna. Pewnie ten „matematyk” zaraz podeprze swoje „poglądy ślisła matematyczną analizą ciągu zdarzeń, o ile rozumie co mam na myśli

  34. Aar Says:

    Szach mat dla prymitywów zbrodniarzy od Chemtrails! =
    Tak zabiegają o ukrycie swojej zbrodni, że popelniają podstawowe błedy. Uwaga: prawie 100% odnowionych cyfrowych wersji starych filmów kolorowych, które puszczane są w mediach, ma albo „dorobione chemtrailsy” albo głeboki błekit nieba jest zastąpiony niebieskawym lub białawym nawet szlamem. Macie stare oryginały -byle co, np z Luisem de Funes, Stalone, etc. szczególnie polecam Cobra ze Stallone i sceny z pościgu po ulicach San Francisco (w „nowej wersji” zamiast błekitu nieba są chemtrailsowe „pazury” na ujęciach). …Macie po prostu zapomnieć, że niebo było kiedyś w pełni błękitne.

  35. Kowal Says:

    W społeczeństwie od czasów niepamiętnych znaczny procent ludzkości stanowiła ciemna gawiedź. To bardzo ułatwialo rządzenie. Dzis edukacje mamy bardziej dostępna lecz problem niedoedukowanej ciemnej masy nadal pozostaje. Gdy rozum śpi, budzą sie demony.

  36. Anonim Says:

    gjg

  37. Anonim Says:

    Przepraszam za wyżej.
    Do tematu: czy mając takie możliwości jak kontrolowanie upraw, żywności przetworzonej, wody, produktów przemysłowych, mediów, koncerny zabawiałyby się w taki sposób? Jesteśmy truci od dawna, ba, sami kupujemy w sklepach, w aptekach – codziennie. Nikt nie potrzebuje żadnych chmur, żeby nas truć. Żywnością, lekami, szczepionkami… potrzeba tu jakiś nalotów?

  38. Don Chichot Says:

    Ci co nie kumają w ogóle o co chodzi to z małych miasteczek. Tam chemitrails nie dociera. Te krzyża a’la pole do gry w kółko i krzyzyk pojawiają się tylko w pogodne dni i nad wielkimi aglomeracjami, przemieszczają się z wiatrem. Chmury kondensacyjne samolotów pasażerskich rozpływają się bardzo szybko te, które sa tematem mogą zawisnąć na kilka godzin i powolutku się przemieszczać. Jeżeli jesteś ze wsi czy małego miasteczka, nie zobaczysz tego „zjawiska” dlatego jeden z drugim nie mędrkujcie. Jestem przekonany, że to „coś” to nie witaminy dla ludzkości, ani antidotum na stonkę amerykańską.

  39. Anonim Says:

    Nie ma znaczenia, w co wierzycie i co myślicie. Skoro John Holdren potwierdził oficjalnie, że pryskają Was jak warzywka, to jest to prawdą.

  40. Anonimek Says:

    ja mieszkam na wsi i tego gówna jest tutaj czasami tyle, że słońce ledwo przez to prześwituje, kilka samolotów na raz przeleci i to się rozciąga na „pół nieba”, po prostu nawet opalać się nie można w środku czerwca(!) Inna sprawa depopulacja – jest na rękę rządom, bo ludzi jest zbyt wiele wg. nich, są w stanie zgnieść ich większością i po prostu jakby to powiedzieć- ci którzy pociągają za sznurki mają bardzo chore główki, oni nie traktują ludzi jak powinni, oni mają nas za siłę roboczą praktycznie wartą nic, a świat to dla nich plansza do gry gdzie mogą robić co chcą. cóż jak to spiewał Lenon „instant karma gonna get You” i tak pewnie będzie, kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada.

  41. anita Says:

    Panie Mikołaju, powstańmy wreszcie, zbierzmy się i wyjdźmy w proteście na ulice, jest 2015 rok a ten proceder trwa. Tak być dłużej NIE MOŻE !!!

  42. Mateusz Says:

    Wow, nie myślałem że ktokolwiek odpisze 🙂
    @Karol88: „Szachownica” może powstać chociażby w sytuacji gdy nad pomocą nawigacyjną przecinają się dwie drogi lotnicze (a takich miejsc są tysiące-zobacz mapy na ais.pata.pl/aip). Jeśli w niedługim czasie przelecą tymi drogami dwa samoloty, na niebie powstanie „X” – to przecież jasne. I teraz zależnie od pogody, wiatr może te dwie smugi kondensacyjne „znieść” kilka kilometrów dalej. Następnie powiedzmy że po 30 minutach przelecą kolejne dwa samoloty nad tym samym punktem nawigacyjnym – powstaną kolejne dwie smugi w miejscu gdzie powstały pierwsze (i po jakimś czasie też się przesuną z wiatrem). I mamy „kółko-krzyżyk”/szachownicę.
    Bywają dni że smug nie ma – bo jest po prostu mniejszy ruch lotniczy 🙂 Na niebie nie istnieje rozkład jazdy tak jak w przypadku np. autobusów (pomyśl o dodatkowych lotach, charterach, business jet’ach czy choćby air-taxi). Smugi nie powstają również wtedy gdy warunki troposferyczne na to nie pozwalają – tu po szczegóły zerknij do wikipedii.
    Czy nad wioskami czy nad miastami – to jest uzależnione od ruchu lotniczego oraz punktów nawigacyjnych (wszystko jest jawne!). Proponuję posłuchać częstotliwości lotniczych – zależnie od ruchu, samoloty dostają często skróty – nie lecą zaplanowaną trasą tylko kierują się od razu na 2-3 punkt do przodu (i widać je wtedy tam gdzie zwykle nie latają). Tak samo jak przy ostatniej katastrofie A320 AirAsia – pilot poprosił o zmianę wysokości, pomimo że w planie lotu miał inną 🙂 I np. po zmianie wysokości nagle smuga by zniknęła (z powodu zmiany warunków atmosferycznych) – a jak by to tajemniczo z ziemii wyglądało 🙂 (pewnie skończyły się chemikalia, pewnie będzie zmiana obszaru oprysku bo tu może ktoś ważny mieszka 😉 )
    Czemu samoloty lecą obok siebie? Kiedyś zakładałem się o piwo z kolegami podczas takich podniebnych wyścigów. Wtedy odpalałem FlightRadar24.com i patrzyłem na prędkości – zawsze wygrywałem zakład kto kogo prześcignie 😉 Czy nie zdarza Ci się nigdy w drodze do pracy/szkoły widzieć te same samochody którymi ludzie też jadą do pracy/szkoły? 🙂

    @Aar, nie wiem gdzie w mojej odpowiedzi doszukałeś się analfabetyzmów, może po prostu masz problem z czytaniem ze zrozumieniem 🙂 Ja po twoich wypowiedziach widzę że jesteś prostym chamem, ale mimo to odpiszę by inni też mogli się zastanowić nad tematem.
    Napisałeś „Najprymitywniejszy dowód na chemtrails…” – warunki w atmosferze zmieniają się wraz z wysokością i nie jest to rozkład liniowy 🙂 Niestety jesteś słabo dokształcony i pominąłeś choćby często występującą inwersję temperatury, kiedy to wraz z wysokością temperatura rośnie a wilgotność spada. I dalej napisałeś o dziwo dobrze – samolot na innej wysokości może smugę produkować lub nie.
    Co do prądów powietrza – jest tyle czynników wpływających na wiatr na wysokości 6-14 km. że miejsca braknie – odsyłam do wiki.
    Co do dni świątecznych 🙂 Porównaj rozkłady lotów w dni powszednie i świąteczne, weź pod uwagę loty biznesowe itd. a znajdziesz odpowiedź 🙂
    „Moment inicjowania chemii” przy nadlatywaniu nad ląd w Helu 😀 To moment wyjścia samolotu ze strefy zwiększonej wilgotności powietrza i nie tylko. Mam wątpliwości czy ukończyłeś podstawówkę skoro nie wpadłeś na to ze nad wodą jest wilgotno a nad lądem sucho. Warunki się zmieniły – smuga zaczęła powstawać lub zniknęła.
    Zimą wcale nie musi być więcej smug. Tutaj już jestem pewien że miałeś problem z podstawówką. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego że w lato na wysokości 11 km. jest mniej więcej -56 C a w zimie… -56 C! 😀 Chyba rozwaliłem teraz twój światopogląd 😉 W sieci są dane z balonów meteo – nad polską 2 razy na dobę są wypuszczane we Wrocławiu i Legionowie, porównaj dane z zimy i lata.
    „Lecą tak aby trzy tory przecięły się w tym samym punkcie” – bo tak z grubsza wygląda organizacja ruchu powietrznego! 🙂 Samoloty lecą od punktu do punktu a nie w prostej linii od lotniska do lotniska. Pisałem wcześniej o mapach – strony Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (ais.pata.pl/aip)! 🙂
    P.S. Smugi zawsze towarzyszyły samolotom odrzutowym/turbośmigłowym, wystarczy żeby był odpowiedni silnik i odpowiednie warunki w troposferze – popatrz na zdjęcia z 1940 roku (http://en.wikipedia.org/wiki/Chemtrail_conspiracy_theory). Ponad to pomyśl – smugi można łatwo dorobić lub łatwo usunąć ze zdjęć 🙂
    Podkreślam – nie jestem naukowcem ani ekspertem, jestem wieloletnim pasjonatem lotnictwa i astronomii. Zajrzę tutaj za jakiś czas, może ktoś merytorycznie odniesie się do powyższych tekstów.

    Pozdrawiam wszystkich i nie dajcie się nabierać!

  43. ruda Says:

    A wszystko to po to by człowiek mógł kontrolować słońce 😦

  44. Barbara Says:

    Od kilku lat interesujesie tymi opryskami,tak ,tak,opryskami.Nikt mi nie wmowi ze to tylko smugi kondensacyjne.To trole próbują zagluszyć myslacych ludzi i wciskaja ze to teoria spiskowa.U mnie nad moja miejscoeoscia tez sa smugi i staram sie ich uwiecznisc na zdjeciach,ku potomnosci …o ile ta potomnosc przetrwa.

  45. Krzysiek Says:

    Wystarczy balon zeby zebrac probki

  46. Anonim Says:

    Niedziela 08.03.2015 Ruda Śl, Tychy, Bielsko. kilka punktów (oddalonych od siebie o ok. 20-30 km), w których przecinają się 4 proste smugi. W oddali widoczne były 3 równolegle lecące samoloty (tam i z powrotem) + 2 ślady pod kątem ok. 30 stopni, co 30 km. Śladów było bardzo dużo. itd itp. Po 3h niebo z głębokiego błękitu zamieniło się w lekko zachmurzone z widocznym wzorem szachownicy

  47. Anonim Says:

    I dokładnie wczoraj to samo było widoczne z Krakowa i spod Krakowa. Bardzo dużo smug, wiele z nich się przecinało…W tej chwili patrzę przez okno i widzę jak odwrócę głowę po widnokręgu „piękną” smugę, jak lekko rozwiana ale jest, nie zwróciłam uwagi kiedy powstała ale zobaczę od teraz ile się utrzyma. Z kolei dzisiaj z samego rana (godzina ok 6:30) również widoczna długa rozmazana smuga, czyli zrobiona jakiś czas wcześniej….

  48. Wystarczy miska do zebrania wody deszczowej. Stężenie aluminium na litr jest teraz kilkaset razy większe niż przeciętne do roku 2000 (są normy zagraniczne -np. szwajcarskie)

  49. do Mateusza
    Jak wyżej napisane, do udowodnienia ilości zrzucanego aluminium wystarczy zbiórkla wody deszczowej. Zresztą w paru krajach to robiono i badano próbki w laboratriach; zrób to i ty.
    Twój cytat:
    „Bywają dni że smug nie ma – bo jest po prostu mniejszy ruch lotniczy :” -no niestety ale albo są smugi albo nie ma ich wogóle. Mniejszy ruch lotniczy mógłby skutkować mniejszą ilością smug, a nie ich całkowitym brakiem. To samo w niektóre świeta -nie jest miej smug, albo jest ich zeto absolutne (czyli 0%) i tu pada twoje nibywyjaśnienie.
    Udajesz naświewanie się z czegoś czego nieprawdy nie będziesz w stanie udowodnić. Zostałeś dobrze oceniony powyżej i takich kłamców trzeba piętnować na każdym kroku.
    „nad wodą jest wilgotno a nad lądem sucho” -chyba tym bardziej nad wodą powinny powstawać smugi, a nie dopiero przy zbliżaniu się do lądu, skoro jest większa wilgotność nad morzem; zaplątałes się tutaj kompletnie.
    „Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego że w lato na wysokości 11 km. jest mniej więcej -56 C a w zimie… -56 C!” -niestety opryski są dokonywane na znacznie niższym pułapie; dlatego powyżej nich samoloty nie zostawiają smug, mimo że i zimniej i ciśnienie niższe (codzienne obserwacje)
    W twoim wpisie nie ma nic merytorycznego. Odpowiadasz wybiórczo tak jak Ci wygodnie. Chemtrails to nie smugi kondensacyjne ponieważ nigdy nie zanikąją. Smuga kondensacyjna także może przez jakiś czas pozostawać (z moich obserwacji to sekundy/minuty; nie rozszerzają się); lecz „może” oznacza że jednocześnie „nie musi”. Chemtrails natomiat zawsze rozszerzają się; one „muszą”, tzn. że nie są złożone z wody/lodu. Chemtrails nigdy nie zanika. Latwo odróżnić od contrails, bo te z kolei błyszczą w świetle słońca -to w końcu kryształki …lodu; chemtrails są mleczne/matowe.

  50. p.s. Czyli chemtrails (pseudokondensacyjne smugi) zawsze rozszerzają się i nigdy nie zanikają,nawet po wielu godzinach; po prostu opadają na grunt. Contrails natomiast zawsze zanikają, ewentualnie częściowo (ale myślę że zawsze i szybko).
    Jak ktoś chce tu dyskutować to niech pokaże mi choć jeden przypadek nagłego zaniku chemtrails (choćby fragmentu) po jego wcześniejszym rozsmarowywaniu się na niebie 🙂

  51. Mangel Says:

    Dz: Żartujesz? Z tego co piszesz większość to Twoje własne przemyślenia albo skutki akumulacji metali w przyrodzie.
    Może najpierw Ty zaprezentuj jakieś dowody? Może być np fotka tych „oopadajacych” na ziemię smug.

  52. Co do inwersji temperatury; owszem zdarza się ale nie przy poziomach różniących się o kilometry. poza tym jest jeszcze ciśnienie, a to niestety drastycznie spada wraz z wysokością -dlatego codziennie przelatujące samoloty nad tymi „sypiącymi” i które nie pozostawiają smug są najprostszym dowodem chemtrails. Powyżej nie ma żadnych moich własnych przemyślen a jest wymienione wiele dowodów na to czym jest chemtrails i nie da rady ich podważyć.
    Do Mangel-a Jaka fotka opadających smug? Przecież one zmieniaja się w coraz szerszą i rozrzedzoną (w pionie) warstwę; opadając na ziemię jest już niewidoczna. I nie pisz głupot o akumulacji metali. Zawartość aluminium w litrze wody deszczowej jest srednio kilkaset razy większa niż srednia sprzed roku 2000 (gwałtowny wzrost!). Ponadto znakiem rozpoznawczym jest jednoczesna obecność w wodzie deszczowej baru i stronty, którego wogóle nie powinno być w atmosferze! Aluminium razy kilkaset plus bar i stront to aż kilka dowodów naraz na sypanie na ludzi toksyn.
    Znam takie wyniki (badania z profesjonalnego europejskiego laboratorium; opieczetowany dokument) i znam dokładnie wszelkie inne pierwiastki zawarte w deszczówce po chemtrails. Badana deszczówka po chemtrails; woda „wyłapana” na rozłożonej na gruncie folii. /…tyo wszystko najprostsze dowody. Są bardziej skomplikowane i matematycznie można obalić prawie kazde kłamstwo/

  53. p.s.
    pomyłka; nie na gruncie, a na folii zawieszonej jakieś półtora metra ponad gruntem.

  54. p.s 2 dla maksymalnej wiarygodności woda deszczowa wyłapywana na obszarze wiejskim, podgórskim (brak przemysłu); ale właśnie chemtrails gwarantuje równe „porcje” i „dostawy” dla wszystkich.

  55. Mangel Says:

    DZ: No bez jaj. .. Powołujesz się na badania i ich nie prezentujesz ? Na słowo mam Ci wierzyć? Kto robił te badania? Jaka była metodologia badania próbek i interpretacji wyników? Z jakiego okresu są to wyniki? Gdzie były publikowane? Czy wyniki potwierdzono w co najmniej dwóch niezależnych próbach?

  56. suhar Says:

    do wszystkich ignorantów!! wystarczyło mi 30 min, żeby znaleźć na internecie filmiki obrazujące samoloty, z których następował (czyli, że nie już trwał podczas odpalania kamery) zrzut i zapewniam Was, że samolot w tym momencie nie zmieniał prędkości, wysokości czy wyznania. rząd francuski np. wypowiedział się nawet na ten temat. stworzył sprytną animację (jak dla dzieci), w której, poczciwy naukowiec potwierdził taką możliwość jako formę walki z „globalnym ociepleniem”. a dlaczego to robią? wszystko przez monopole spożywcze. na początku Monsanto broniło się patentem na nowe nasiona (gmo) wytaczało sprawy rolnikom w usa, gdy na ich polach znaleziono odmianę zakazaną patentem. przeważnie znajdowano bo Monsanto się o to postarał. ta firma ma długą historię także w europie i na całym świecie. Ludzie jednak za bardzo zaczęli się burzyć i Monsanto stworzył takie mieszanki genów, które odporne są na to cholerstwo z samolotów. przy jednoczesnych zmianach w normach żywieniowych rolnik , który nie weźmie nasion od monsanto, nie zbierze plonów. tak mówi jedna z teorii. dla, naprawdę, zainteresowanych jest dużo publikacji w internecie o tym jak to funkcjonuje w usa o czym chętnie opowie Alex Jones , „kto tak naprawdę rządzi w unii europejskiej” (tak chyba nawet nazywa się filmik), i wiele wiele innych historii o grupie bilderbergów i całej reszcie hołoty, która na mój zdrowy chłopski rozum naprawdę to robi. patrząc na historię prywatyzacji polski, wstąpienia do ue, ustaw, które się uchwala to jest jedna wielka ściema i prowadzi do monopolizacji rynku i wymarcia rzemiosła tak, by wszyscy potulnie pracowali u niemca w fabryce. to samo się tyczy rolnictwa i stąd to całe chemtrails. dla bardziej otwartych umysłów polecam sprawdzić temat „chembuster”ów. ja sam zamierzam sobie taki zrobić. pozdrawiam

  57. suhar Says:

    aha i jeszcze jedno odnośnie odbioru tych filmów w internecie. zwłaszcza tych dłuższych. autorzy mają różny styl i zaczynają historię w różnych momentach dla nich istotnych. przyznam, że ja sam na początku śmiałem się i sceptycznie patrzyłem na film, w którym hitler ukazany był jako jeden z iluminati, dopóki nie poznałem tematu eugeniki i jego fascynacji tą częścią nauki. trzeba mieć otwarty umysł i samemu czasem szukać analogi. kojażyć fakty i odnosić się do sytuacji z innych krajów. każdy z tych filmów mówi prawdę. bo kłamca ma zawsze jakiś cel, żeby skłamać. kłamca, albo chce Ci coś sprzedać, albo się od czegoś wymigać. obejrzałem „kilka” filmów o nwo, chemtrails itd. i nie odczułem żeby ktoś mi coś sprzedawał lub się migał. wręcz przeciwnie.

  58. Wiele jest możliwości, jedną z nich po przeczytaniu tego tekstu jest.
    -szukanie
    Tylko czego? Do czego te związki „ciągną”?
    Może wskazują w jakim miejscu znajduje się broń jądrowa?
    A może związki wydobywającego się gazu łupkowego?
    A może złota , ropy diamentów? whatever.
    Ja bym tak to zrobił:)

  59. Zaniepokojony Says:

    Dzisiaj od rana opryskiwacz nad Szczecinem, bardzo intensywne. Po południu niebo zainteresowany pseudo chmurami, których wiatr nie rusza.

    Obłęd

    Gdzie to zgłosić?
    Do kogo z tym iść?

  60. Mangel Says:

    Fo polonistki się zgłoś. . .

  61. Niepoprawny POlitycznie Says:

    Nawet takie chemitrails pokazują że ta „potworna” Rosja i ten „demon” Putin są 100 razy lepsi niż Unia. Z tego co wiem nad Moskwą nie widać samolotów NATO, nikt nie walczy z globalnym ociepleniem, więc i żadnych smug na niebie nie widać, a ludzie żyją dłużej.

  62. suhar Says:

    A jak to napiszę bez błędów ortograficznych to się nad tym zastanowisz? to się nazywa ignorancja?

  63. Mangel Says:

    Juz pisałem czemu mnie to NIE zastanawia, teraz tylko proszę o nie gwalcenie języka polskiego.

  64. Co poniektórych tu piszących odkrywcze niezmiernie sprawy uświadamiam- ,,Polska,, piszemy wielką literą.

  65. Czy Mateusz zrozumiał?

  66. gośc Says:

    ciekawe sa wyjaśnienia o warunkach powstawania smug. w ogóle do mnie nie przemawia, że to sa jakieś okoliczności. nie jeden raz widzialam lecacy normalny samolot z normalna smuga , a w pobliżu ten specjalny z chemicznym syfem. jak to jest??? warunki maja takie same. smugi – nie.

  67. F/O Says:

    Cywilizowani ludzie z dostępem do internetu w takie cos wierzą :/. Latam od roku w ryanie i jestem w stanie zdementować każdy podany argument. Tylko w końcu niech ktoś poda jakiś o którym warto mowić. Pozdro dla fanów deprawacji 😉

  68. Mateusz Says:

    Pytania wciąż te same, jakby niektórzy nie widzieli (nie chcieli widzieć) odpowiedzi, np. przedostatni post: „warunki mają te same. smugi -nie”. Skąd wiesz na jakich wysokościach lecą? Jakie mają silniki? Jaki aktualny ciąg? Ręce opadają. Szkoda mi was, naprawdę. Szczerze i ze smutkiem to piszę. Na pewno żyje się wam gorzej z myślą że spada wam na głowy coś strasznego, okropnego itd. Cóż, Macierewicz też mówił że w Smoleńsku rozpylono hel. Ba, nawet znalazł 10 profesorów którzy mu to potwierdzili 🙂

    Obiecuję – zbiorę wszystko do kupy i zrobię na ten temat opisową stronę www 🙂 Może zdążę do końca wakacji.

    Wszystkiego dobrego!

  69. Anonim Says:

    DZ

  70. DZ (do Mangela). …Mertodologia badania, interpretacja wyników? A co tu chcesz interpretować? To najprostsze pomiary stężenia. Takie badanie jest bardzo proste. Wspomniane przeze mnie powyżej są badaniami współczesnymi (z roku 2014). Przeprowadzone przez laboratorium Interlabor Belb AG w Szwajcarii. …Nie zrobisz ani jednego badania (po obserwacji na niebie chemtrails), które nie wykaże w wodzie deszczowej minimum kilkudziesięciokrotnego przekrzzcenia dopuszczalnej zawartości aluminium (i kilkusetkrotności średniej zawartości sprzed roku 2000)

  71. p.s. Metoda badania:
    PS-510-001 ICP-MS
    Oczywiście że wyniki upubliczniono. Pogoogluj. Na liczniku już ponad 23 tys. ludzi, czyli tylu zapoznało sie z wynikami.
    Albo zrób wlasne i „pochwal się” kłamczuszku/

  72. badania przeprowadzali:
    Nils Zimmermann, Ruedi Camenzind, Adrian Zobrist

  73. qwerty Says:

    nad szczecinem codziennie to gowno rozsiewaja po kilka moze nawet kilkanascie razy…

  74. xman Says:

    Powiem jedno jak widzicie takie chmury nad głowami starajcie się jak najmniej przebywać na „świerzym powietrzu” to coś wiem na 100 procent ma niekorzystny wpływ na zdrowie a inni niech sobie piszą co chcą.UWAŻAJCIE!!!!!

  75. emilka Says:

    Tu nie potrzeba być jedynie znawcą teorii wszelkich,wiedzy zapisanej,a potem pobijcie się kto ma rację.Bo i o to chodzi by ludzi skłócić ze sobą,bo zajęcie swoją awanturą nie zwrócą uwagi na to,że „ten trzeci z tego korzysta” .NAJPROSTSZYM wytłumaczeniem i spostrzeżeniem jest zawsze nie to co pokomplikowane i szukać trzeba w należytej wiedzy,ale to co po prostu widać przed każdym nosem.KIEDYŚ proste obserwacje CHŁOPA z dni codziennych dawały informację o przewidywalności pogody,czyli nie wiedza książkowa,ale ta tuż sprzed oczu i nosa…..Drugi dowód na rację to DZIECKO,jego prosty umysł na pojmowanie tego co jest prawdą…ono nigdy nie skłamie póki nie nauczą go przyzwalający dorośli.DO CZEGO ZMIERZAM ????Otóż…nie muszę mieć wiedzy,wystarczy logika i obserwacja co do czego nie pasuje i jaki jest wynik……..
    Ostatnie upalne dni…..Ranek ….5.50 …pierwsze zdjęcie cud wschodu słońca….ale moją uwagę przykuwa tłusta linia skośna,na pięknym obrazie,,po chwili są już dwa skośne tłuściochy w kształcie litery V.dO GODZ.7- mej było już słońce całe zamglone od TŁUSTYCH linii….Wokół był błękit..bezchmurne niebo….,ale słońce przez calutki dzień..zasłonięte..liniami,które nie znikały…jedynie się rozprężały….I takie same zdjęcia..zachodów…Czyli matematyka..prądy powietrza itp itd by to co się rozpyli natrafiły wędując na tarczę słońca……Powody? Co jest prawdą a co nie? Jedna jest odpowiedź….Człowiek jest zdolny do wszystkiego by zawładnąć drugim człowiekiem…Wszystkie parszystwa tego świata są na to dowodem….To,że niektórzy chcą tu się wykazać nieprzeciętnością swej wiedzy i jej nieskończonością dowodów,że ludzie tu czepiając się ot „normalnych” jakby zdarzeń fiksują ?Chciałabym znać tylko jedną odpowiedź od takich ludzi.ZAKŁADAJĄC,ŻE CI CO WYMYŚLAJĄ TE TEORIE SPISKOWE tO,ŻE (teoretycznie)MAJĄ RACJĘ TO CO POWINNI ZROBIĆ,ŻEBY OCALIĆ tak np siebie innych i Was także.I teraz poproszę o naukową drogę…kropka po kropce..by nikt nie zachorował przez te „wymyślone” świństwa.Poproszę o nazwy instytucji,o udokumentowaną ich wiarygodność,że nie mają powiązań z finansjerą zysków,że pomogą w powstrzymaniu procesów niesłużacych zdrowiu społecznemu ….itd itd.Teoretycznie jak znależć antidotum,czy lub jaką drogę wykonać by to zaniechano,wstrzymano….teoretycznie….a przygotowawczo..gdyby kiedyś to co teraz jest brane za „sfiksowanie”a nastąpiło realnie TO CO W TEN MĄDRY SPOSÓB NALEŻAŁOBY ZROBIĆ..ABY SIĘ UCHRONIĆ? ? ? ? ? ? ? TYLKO TYLE I bez popisywanie się i wyśmiewania,chyba,że…ma ..TO… już jako chorobę NIEODRWACALNĄ…No i o to poproszę…da radę Ktoś ? Podoła ?

  76. Mangel Says:

    @emilka: Tez… nie… mogę… tego… opanować. .. wielokropki. .. zniszczyły… mi… życie. ..!

  77. Wiem że to działa strasznie niekorzystnie na ludzi. 03.10.2015 od 8.00 rozpylali to coś nad Przemyślem. Efekt za dwa dni wiele osób skarżyło sie va złe samopoczucie. karetki w mieście jexdziły jak oszalałe. Wiem i dołoże wszelkich starań żeby podobne gówno dostało się do organizmów osób odpowiedzialnych za to masowe trucie. A najlepiej jak poszkodowani będą ich najbliźsi i jeszcze doładuję trochę substancji z efektem gamma. Uważajcie zatem truciciele POWAŻNIE!!!!!!!!!!!!!!!!! z poważaniem XMAN.

  78. Basia Says:

    Bardzo ciekawy wpis. Niestety nikt w telewizji ani w radiu nie wypowie się w tym temacie. Na szczęście smugi chemiczne można zneutralizować chembusterem. Chembuster to działo orgonowe, którego użycie powoduje wypromieniowanie na zewnątrz czystą, ożywczą energię, neutralizując różnorakie zanieczyszczenia i zaburzenia. Takie działo orgonowe można zamówić na http://www.magicstones.co robią chembustery jedno i wielorurowe. Na ich stronie znajdziecie także orgonity, breloki, biżuterię orgonitową lub z kamieni naturalnych, mandale itp. Polecam każdemu. Basia

  79. You can have the beautiful glowing skin that you’ve always wanted.
    Skin cells require appropriate nutrition so apply
    a nourishing cream before goig to sleep at night.
    You may have also noticed that lots of trusts iin the power of this system
    which includes Hollywood personalities also.

  80. tom Says:

    http://www.esky.pl/radar Linie lotnicze które zrzucają chemtrails

  81. duśka Says:

    Odkąd nastąpiła zmiana rządu chemtrails nie obserwuję nad Gdańskiem. Pierwszy plus dla nowego rządu- na jak długo… to się okaże .

  82. wrocławianka Says:

    1.teraz zmieniono taktykę-przedtem były szachownice-teraz samoloty rozpylają to tu ,to owdzie,żeby ludzie się nie skapneli,bo za głośno już o tym w necie!.Jak to jest ,przecież siebie też trują!!!

  83. Mangel Says:

    @wroclawianka: A czym to się tak trują? ;>

  84. gabryska Says:

    Obserwuje takie opryski od ponad3 lat nad centralna Polska praktycznie codziennie.Ostatnio zauwazylam tez ,ze chmury staly sie na moim terenie nieco ciemniejsze rozchodza sie w szeroka plaszczyzne zalegajaca ladnych pare godz.Jest tak, o poranku swieci slonce pojawiaja sie samoloty zostaje oprysk i „po pogodzie”.Zastanawiam sie jednak jak chronia sie osoby i ich rodziny za to zjawisko odpowiedzialne jak sadzicie?

  85. emilia Says:

    Zjawisko chemtrails w jest w Polsce bardzo nasilone, w wielkopolsce obserwuję codziennie jak dziesiątki samolotów dokonują oprysków a niebieskie niebo zmienia kolor na biało siny jakby wata szklana. Opada to na ludzi zwierzęta i ziemię, oddychamy trucizną, zjadamy tuciznę a za kilka lat okaże się, że rak będzie przyczną śmierci każdego człowieka…..

  86. Snajper Says:

    Aż dziwne, że w dobie teleskopów, nikt nie namierzył po oznaczeniach jednego z tych samolotów i nie wykradł próbki tego co na nas spuszczają i nie dał do analizy.

  87. nol Says:

    Faktem jest ze w Polasce lecznictwao psychiatryczne jest bardzo slabe. Skutkiem tego bedzie wiecej tych „chemtrailsow” i wpisow o ich istnieniu.

  88. Anonim Says:

    Ciężko to wszystko się czyta.czarne tło i białe drobne literki męczą moje oczy.No wiem…chemtrails…Proszę o zmianę,by lepiej przeczytać tekst

  89. Anka Says:

    To nie sa zadne teorie spiskowe,tak sie dzieje naprawdę.Znalazłam artykuł na ten temat i zdjecia,które „wyciekły”…Mozecie sobie myslec co chcecie ,ale tak po prostu jest

  90. zaszokowana Says:

    Właśnie wczoraj latały „fortece” nad Swietokrzyskiem.Dzis smutne szare niebo.

  91. Licznik Says:

    Uwielbiam te chmury!
    Z cała rodzinką, kiedy tylko zaobserwujemy jakiegoś chemiktralsia, od razu lecimy na dwór łapać jak najwięcej opadu. Jesteśmy ich tak spragnieni, że rok temu w czasie wycieczki na serenketi wykupiliśmy sobie ekstra atrakcję – lot balonem. Jakie było zdziwienie przewodnika i operatora balonu kiedy poprosiliśmy by lecieli jak najbliżej ogonków samolotowych. Gdzie tam nam do tych lwów na dole, byle wyżej. W końcu udało się złapać jednego. Po raz pierwszy byliśmy tak blisko. Wziąłem najmłodszą, Anulkę, na ręce i zaraz za kosz by kosztowała jak najwięcej! Rękom kładliśmy sobie do buzi wspaniałe, puchate chemitralsy. W tych wyczuwaliśmy dużo metali ciężkich, dominowała nuta CANDIDizowanego tytanu złamana cierpkim poliwęglanem. Bardzo chrupkie jak na chmury. Nawet nie zdążyliśmy wylądować, a już się zdepopulacjonowaliśmy, wyszły nam piękne glejaki. Żona do dziś jest otumaniona i zdepopulacjonizowana! Dzięki za tą stronę, bez niej nie wiedzielibyśmy o łakociach z NWO! wpisujcie gdzie je widzicie bo bardzo często, oczywiście w miarę możliwości, wsiadamy w nasze tico i gonimy chemisie.

    ps z afryki przywieźliśmy kilka w słoikach, będą na stypy

  92. Cleo Faro Says:

    W tym sa metale ciezkie , wirusy , kadm, olow , siarka , rtec itd… To zbrodnia przeciwko ludzkosci… Jestesmy tylko numerkami… , ktorych jest za duzo …

  93. profis Says:

    Poprostu.robią wszystko aby ocieplić klimat aby czapy lodowe biegunów znikły i odsłoniły grunt w celu eksploatacji tam znajdujących się bogactw.to sa ogromne przestrzenie i tam znajduje sie znaczna czesc bogactw ziemi.a smugi kondensacyjne spreparowane z odpowiednich chemikaliow ten proces zapewnia.tym bardziej że lód tam jest grubości kilku kilometrów w niektórych miejscach.czyli wg.zasady czyńcie sobie ziemię poddana!

  94. Waldi Says:

    To wydaje się być sensownym tylko przy założeniu, że właśnie w tych rejonach dokonywano by oprysków, a przecież tak w rzeczywistości nie jest. Opryskuje się wszędzie tam, gdzie są ludzie i gdzie jest ich NAJWIĘCEJ.
    Poza tym, czyż nie daje się raczej zauważyć, że jest coraz zimniej. Często wieją silne i zimne wiatry, które np. w porze zimowej potęgują ziąb. Moim skromnym zdaniem, to opryskuje się celowo, by wywoływać OCHŁODZENIE i by było dla opryskujących jakieś tam tłumaczenie, iż robią to w interesie społeczeństw, by PRZECIWDZIAŁAĆ właśnie OCIEPLENIU klimatu.
    Nie zaprzeczę jednak temu, że w pewnych momentach dokonywanych oprysków ocieplenie (ale chwilowe) rzeczywiście ma miejsce; generalnie zaś wszystko zmierza ku oziębianiu. Nie może być inaczej, skoro zasłania się notorycznie słońce grubą warstwą wytworzonych chmur i utrudnia tym samym jego pożyteczne operowanie (m.in. poprzez dawanie tak potrzebnego ciepła) na naszej planecie.

  95. Waldi Says:

    Do: „licznik”: Już niedługo odechce Ci się ironizowania…

  96. […] Warto też przeczytać informacje w tym zakresie znajdujące się na stronie Stop NWO – https://stopnwopoznan.wordpress.com/czym-sa-chemtrails/ Niedowiarków słuchających mediów na usługach globalnych bandytów i ich uniżonych pachołków […]

  97. Anonim Says:

    Jest to substancja tak idealna ze zamiast tlenu oddychamy hemistrals,głuwnie chodzi o to ze to co w powietrzu to w umysle działa w sposub pobierania czystego myslenia od obywateli i kontrole informacji

  98. pagani Says:

    Dzis na niebie zauwazylem samolot pasazerski nad mlawa ostro zakrecil zostawiajac dziwne smugi. Pomyslalem ze ma awarie silnika ale nie zrobil jedno kolko potem drugie,trzecie,czwarte zostawiajac smugi ktore nie znikaly. Po co samolot pasazerski koluje na niebie kilka razy a moze ten samolot nie ma pasazerow na pokladzie….. Po niedlugim czsie smugi zmienily sie w siwa mgle ktora zaczela opadac mieniac sie przy tym na rozne kolory. Zabieg ten jest powtarzany przynajmniej raz w miesiacu… Niech mi ktos powie ze to normalne…….

  99. pagani Says:

    Dla niedowiarkow za wszystkie te opryski odpowiedzialny jest John Holdren geoinzynier doradca Obamy. W wywiadzie przyznal sie ze ziemia jest opryskiwana czasteczkami aluminium,baru itd.ma to na celu zapobiec ocieplaniu klimatu.Rozpylone metale maja za zadanie odbijac promienie sloneczne od ziemi stad ten efekt teczy. Nie trudno domyslec sie jak te metale dzialaja na nasz organizm…..

  100. Pawel Says:

    Licznik – dzięki za najbardziej i super zabawny komentarz. Uśmiałem się do rozpuchu 🙂
    Mateusz – dzięki za najbardziej rzeczowy komentarz. Dobrze że Ci się chciało. Sam chciałem dodać coś zabawnego ale widzę że ludzie są tak głupi że rzeczywiście w to wierzą i będą doszukiwać się niewiadomo jakich uzasadnień. No ale na pewno chemtrails tak działa że ogłupia ludzi 😉

    Dodatkowo chciałem powiedzieć, mam znajomego który zna się na paliwie i jego rafinacji. Każdy samochód też zostawia chemtrails. Aby temu przeciwdziałać ludzie proszę przesiadzcie się na rowery!!! To jedyny sposób by uratować Ziemię i nasze zdrowie.

  101. […] z samolotów, co nazywane jest z ang. Chemtrails – tłumacząc dosłownie: smugi chemiczne. Chemtrails jest zaś ściśle powiązany z instalacjami HAARP – tajną cichą bronią. Stwardnienie rozsiane […]

  102. osaczony Says:

    Byłem kiedyś przedstawicielem Światowego Rządu i sam byłem przy tym jak moi współpracownicy otwierają luki w samolocie nad Rwandą i wypuszczają tę chemię. Policja otoczyła mój dom i teraz tylko czekam kiedy wyważą mi drzwi. UWAŻAJCIE!

  103. Senior Says:

    Mam w swoim archiwum ponad 2tys zdjęć i filmiki chemtrails nad Trójmiastem i Pomorzem

  104. waldek Says:

    JESLI KTOS CHCE MNIE MORDOWAC, TO MAM PRAWO GO ZABIC (NIE MORDOWAC). ORGANIZUJMY SIE I STRACAJMY MORDERCOW. WALDEK C.

  105. Meg Says:

    Ludzie idźcie się leczyć

  106. Eli Says:

    Zgadzam się w zupełności,ale jak to zrobić?Większość ludzi nie ma pojęcia inni nie chcą słyszeć a reszta ma to gdzieś.

  107. Waldi Says:

    do Eli: Na który komentarz odpowiadałeś/aś – na ten „waldka”, czy na „mega”? Do jednego i drugiego pasuje, choć do tego pierwszego, bardziej. Dobrze wiec na przyszłość zaznaczać do kogo kieruje się swą wypowiedź, jeśli się ją oczywiście do kogoś konkretnego kieruje.

  108. adac Says:

    Zauważyliście że pryskają zawsze przed wypłatami , a potem na ulicach pełno aut pędzi jak by byli naćpani ?

  109. Przerażona Says:

    U nas (Iłża) dziś było pęłno samolotów, niedziela, południe, ludzie na spacerze (w tym ja z córką), nasiliło mi się AZS i kiepsko się czuje od rana… to jest straszne, smugi zamiast znikać jak to czasem obserwuje, odrazu, tworzą takie cienkie warstwy chmur…

  110. trauma Says:

    Ja mam zawsze duszności jak pryskają , zastanawiam się na wyjazdem z europy , nie wytrzymuję już tych tortur 😦

  111. Emeryt Says:

    2 tygodnie było tak ładnie a znowu od tygodnia pryskają , dziś jest masakra normalnie same krzyże na niebie i robiące się z tego mleko .

  112. Ola Says:

    Ja mieszkam w Holandii i tutaj codziennie jest szachownica na niebie . Kiedyś może się dowiemy o co w tym wszystkim chodzi .

  113. ms. Says:

    Mieszkam 20 km od Lublina a o chemtrails dowiedziałem się kilka miesięcy temu, początkowo byłem sceptyczny ale od kilku tygodni codziennie w mojej miejscowości latają samoloty które robią tzw. chemtrails, codziennie rano na niebie są dziwne nienaturalne chmury a około 21, 22 zawsze słyszę lecący samolot po czym rano niebo jest spryskane, to samo w dzień, dzisiaj widziałem samolot który zostawiał smugę która szybko znikała ale wyglądała dziwnie.
    Jednak w wielkim szoku byłem gdy chyba pod koniec sierpnia albo już we wrześniu rwałem maliny na działce i po jakimś czasie usłyszałem samolot który wydawał dziwny głośny dźwięk, spojrzałem w górę a tam samolot który zostawia chemtrails, pomyślałem że to dziwne bo to było na wsi ale to jeszcze nic, w malinach siedzi się trochę czasu, kilka godzin a w tym czasie widziałem może z 10 samolotów, jeden zostawiał smugi znikające szybko a inny zostawiał smugi które nie znikały, samoloty co chwila znikały i pojawiały się nowe latały w kółko, zmieniały kierunek lotu, wtedy po raz pierwszy zobaczyłem na żywo to co widziałem na youtube, nikt po za mną nie zwrócił na to uwagi, jedynie mój ojciec powiedział że samolot ma dziwny dźwięk wtedy mu powiedziałem że go trują samolotami i żeby spojrzał w niebo, oczywiście nie uwierzył i twierdził że samoloty pilnują bezpieczeństwa przed szczytem ue w Bratysławie. Na pewno nie jest to nic normalnego bo
    zwykle gdy jestem na działce to może 1, 2 samoloty dziennie przelatują a tu w kilka godzin z 10 i do tego zostawiające dziwne ślady. Od tamtego czasu chemtrails widuję prawie codziennie co mnie zdziwiło bo jeszcze kilka miesięcy temu na pewno tak nie było, może to ma związek z szykowaniem się do wojny która podobno ma niedługo wybuchnąć, dziwi mnie że przez tyle lat nie widziałem w śladach jakie zostawiają samoloty nic niepokojącego, napewno kiedyś to zjawisko było mniejsze ale dopiero gdy dowiedziałem się o chemtrails zacząłem przyglądać się niebu i teraz zastanawiam się jak mogłem wcześniej tego nie widzieć, nikt z mojego otoczenia o tym nie mówi a ja tylko czasem coś o tym wspomnę, nie będę ich próbował uświadamiać bo mnie wyśmieją że naoglądałem się jakiś pierdół. Skoro ja przez tyle lat nigdy nie zauważyłem nic dziwnego to inni pewnie też nie i gdybym się o chemtrails nie dowiedział pewnie nadal nie zwracałbym uwagi na dziwne smugi na niebie.

  114. Bobik Says:

    Siemanko ludzie nie z tej ziemi! Znowu się nie zawiodłem czytając Wasze komentarze, jak zwykle rozbawiły mnie do łez. Dziękuję za wspaniałą rozrywkę. Ilu z Was już zamordowały te gazy wylotowe, bo zbliża się Wszystkich świętych,to bym jakąś świeczkę zapalił 🙂

  115. Waldi Says:

    Nie myśl szyderco, że Tobie „te gazy” nic nie robią. One działają bardzo powoli, ale z wiadomym skutkiem. Przyjdzie więc na pewno moment, kiedy już nie będzie Ci się chciało śmiać. A może się też zdarzyć, że nie będzie komu zapalić Tobie świeczki…

  116. Anonim Says:

    Już cały świat wie co to jest i że NWO jest w stanie wojny z ludzkością. Chcą nas zagazować tak jakby cały świat był obozem koncentracyjnym. Myślą szaleńcy że mają to pod kontrolą i że schronią się w licznych podziemnych miastach połączonych tunelami ale kiedy zniszczą wszystko, całe życie biologiczne dla nich też nie będzie ucieczki.

  117. Bobik Says:

    @ Waldi Mam gdzieś, czy ktoś zapali mi świeczkę, czy też nie. Co do obecności „tych gazów” nawet nie będę dyskutował, bo nie ma o czym. Wystarczająco dobrze znam tematykę smug kondensacyjnych, żeby się nie obawiać o zdrowie bliskich i moje. Bardziej się obawiam ludzi, którzy wierzą w takie teorie jak „te gazy”, bo tacy ludzie istnieją na prawdę.. w przeciwieństwie do „tych gazów” 🙂

  118. wandalita Says:

    Ten pajac z linii lotniczych chyba sie oparow chemicznych nawdychal ze tak bredzi.Wolno opadajacea zawiesina ,kto sie interesuje to widzi co sie dzieje.Warszaw, KIelce zasiewaja rowno kilka razy dziennie.sory za pajaca ale moze ta osoba jeszcze zyje.

  119. Anonim Says:

    @wandalista – Jeśli pijesz do mnie, to dlaczego „pajac” ? Ty wierzysz (podkreślam wierzysz) ,że ktoś coś rozpyla, a ja wiem (podkreślam wiem) że to jak napisałeś brednie 🙂 Mam się świetnie i moi bliscy i wszyscy wyśmiewamy tę z dupy teorię. I fakt, wszyscy jesteśmy związani z lotnictwem 🙂

  120. chłop Says:

    Ludzie mają tyle przyziemnych problemów,że nie mają siły spoglądać w niebo,a z intelektualnego lenistwa przyjmują każdą brednię jako prawde,byleby tylko samodzielnie nie mysleć.Geoinżynieria to fakt,to jest szkodliwe jak chemiczne śmieci przemysłu spożywczego zalegające półki marketów.Ale kogo to…
    Dopiero nieszczęście otwiera oczy,ale jak widać niestety nie kazdemu.
    Podobno Polak mądry po szkodzie.Za mało jeszcze szkód ,ale coraz więcej ludzi się „budzi”.

  121. […] A jak jest w rzeczywistości? Owszem jesteśmy bezwzględnie truci: żywnością zawierającą toksyczne dla naszego układu trawiennego konserwanty, czy wprost pozostałości trucizn na czele z rakotwórczym glifosatem , którym opryskuje się już niemal wszystkie uprawy; neurotoksycznym fluorem w pastach do zębów; a może przede wszystkim czymś, co nazywa się chemtrails […]

  122. Bobik Says:

    Opryski na polach=zło? Niestety to nie takie proste,bo po 1. preparaty są różne, mniej i bardziej szkodliwe, mniej czy bardziej celowane. Po 2. jeśli myślisz,że np. niepryskane ziemniaki zawsze są zdrowsze od pryskanych, to jesteś w błędzie. Jednym z największych zagrożeń dla naszego zdrowia są pleśnie. Zagrożenie mykologiczne istnieje, wywołuje różne schorzenia i ma charakter kancerogenny – udowodnione,można sprawdzić. Każdy może sobie wybrać, czym woli się truć 🙂 Tylko o tym się tutaj nie mówi, bo mało chwytliwy temat i ma podstawy naukowe, a to najgorsze dla fascynatów teorii zbiorowego trucia ludzkości w celu ..właściwie nie wiadomo jakiego.. 🙂

  123. terrain Says:

    Obserwuję to badziewie od kilku lat i nie mam sił na to patrzeć.
    Pochodzę z południa Polski, tu kiedyś w wyżowe pogodne dni był błękit, lampa z nieba w dzień a w nocy pięknie gwiazdy było widać.
    Tak po 2005 zaczęło się psuć. Nawet jak jest „bezchmurny” dzień, to niebo jest srebrzyste, białawe, widać to dobrze pod wieczór, gdy robi się białe od wschodu. To po prostu masakra jakaś. Nie wiem czy jest już tak duży ruch lotniczy i normalne zanieczyszczenia doprowadziły do takiego syfu, czy faktycznie dodają coś do paliwa żeby dłużej się chmury utrzymywały, ale normalne to nie jest. Najgorsze jest to, że jak popatrzeć po filmach, które obecnie się kręci, programach robionych w plenerze w kraju i zagranicą, to nie idzie uświadczyć widoku czystego nieba, specjalnie się temu przyglądam.
    Najgorsze jest to, że mało osób to dostrzega. Odpowiedzi są zazwyczaj: „ czego chcesz, przecież ładna pogoda jest” itp. Tak się zastanawiam czy by do IMGW nie napisać, czy ktoś w ogóle ma pojęcie co się dzieje.

  124. Ashtaar Sheraan i Ptaah Says:

    jesteście kurwa debilami ja pierdole xD
    Weźcie jakąś książkę kurwa albo się zabijcie wszyscy.

    BO to jest kurwa dramat czytać

  125. Bobik Says:

    @Ashtaar Sheraan i Ptaah 😀 dokładnie 😀 , ale z drugiej strony to fajnie że są takie strony, gdzie możesz się przekonać, jak łatwo jest ludzi oszukiwać i nimi manipulować. Nie różnią się niczym od tych na miesięcznicach, biorąc wszystko na wiarę. Nie potrzebne im twarde dowody, własny rozum, wszystko mają podane, nawet wspólnego wroga. Czy to będzie stonka ziemniaczana, czy chemia rozpylana z samolotów, rządy które nie informują o UFO, szczepionki (mój drugi ulubiony temat teorii spiskowych), czy generalnie ONI ! – ONI rozpylają, ONI trują, mordują itd itp.. Wystarczy zdjęcie samolotu z beczkami, nie ważne co w nich jest, w jakim labie przebadano zawartość, kto się pod tym podpisał, czy wszystkie procedury zostały zachowane itd.. A wystarczy stanąć trochę obok tej rzeki durnoty i tak się chwilę nad tym zastanowić. A jak chwila nie wystarczy, to dwie 😉

  126. ludek Says:

    Chemtrails? Bzdury. Kto i po co miałby wywalać tyle kasy żeby truć ludzi mało efektywna metodą oprysków z samolotów. To sie robi prosciej i taniej. Dużo taniej. Bierze się zjadliwego wirusa, zaraża nim komary a one rozniosą to świństwo na cały świat. ZA DARMO.

  127. Jakim ciężkim frajerem trzeba być, żeby wierzyć w ‚chemtrails’?

  128. antyNwo Says:

    ćwoku ar Says przez take tępe łby mamy chemtrails!

  129. Darek Win Says:

    STOP CHEMTRAILS NAD POLSKĄ !!! FB

  130. Bobik Says:

    antyNwo I to jest Twój jedyny dowód ? No to brawo Ty 😀

  131. Anonim Says:

    Bo to wcale nie tak, że smugi kondensacyjne to odpadki po spalaniu i wyrzucaniu paliwa samolotu, które składa się z pierwiastków ciężkich i jest dosyć szkodliwe (tak jak spaliny).

  132. bobik Says:

    Spaliny to spaliny, nic dobrego,ale też nic nadzwyczajnego, dlatego trzeba było trochę popajacować i wymyślić jakąś historyjkę. Im głupsza historia, tym lepiej, zawsze się jakieś proste głowy znajdą i uwierzą. Proste głowy uwierzą we wszystko, bo tak łatwiej. Przecież myślenie boli.

  133. ms. Says:

    W Łęcznej znowu pryskają, ale w styczniu chyba była jakaś krótka przerwa ale to przecież tylko teorie spiskowe. Nieważne że są dokumenty ONZ potwierdzające chemtrails.

  134. bobik Says:

    @ms.says Dokładnie tak jak mówisz, nie ważne.

  135. wykształcona, w przeciwieństwie do was Says:

    Myślałam, że nic mnie w życiu już nie zdziwi. A jednak. Myślałam, że ludzie nie są tacy głupi. A jednak są. Takich bzdur nie słyszałam jak żyję! Byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie komentarze ludzi, którzy na poważnie w to wierzą! Ale cóż, tak to już jest, że głupi nigdy nie wie, że jest głupi. Polecam wykorzystać marnowaną tu energię na coś pożytecznego, może skończenie wreszcie podstawówki? Nie pozdrawiam

  136. Waldi Says:

    Szanowna i wielce „wykształcona przeciwieństwie do mnie”, kobieto. Zapewniam, że jeszcze nieraz przyjdzie Ci się zdziwić i to nie tylko z powodu głupoty –tej rzeczywistej, jak i tej dostrzeganej jedynie przez Ciebie i Tobie podobnych, czyli ludzi, którym wydaje się , ze pozjadali wszystkie rozumy, a w rzeczywistości…
    Najłatwiej jest, nie mając żadnych sensownych argumentów, czy w tym akurat wypadku, kontrargumentów, zarzucać komuś, że jest głupi, a Ty właśnie żadnych kontrargumentów uzasadniających Twoje poniżanie innych, NIE PRZEDSTAWIŁAŚ. Cóż, może to (nieumiejętność stosowania i unikanie kontrargumentacji, oraz bezwzględne poniżanie innych) wg Ciebie jest właśnie domeną ludzi wykształconych, ale nie zapominaj, że pośród ludzi uznających cheimtrals za fakt, niemało jest osób właśnie wykształconych, więc to Twoje sugerowanie, iż miałyby wreszcie skończyć podstawówkę, jest zupełnie nie na miejscu – jest pozbawione taktu i nad wyraz zuchwałe, nie jest też roztropnym zachowaniem i nie przystoi ludziom wykształconym i mądrym. Może i co niektórzy RZECZYWIŚCIE głupi są aż w tak ciężkim stanie swej głupoty, że nie mają co do niej, świadomości, niemniej uważam, że w gorszym położeniu i bardziej zasługującym na dezaprobatę i brak szacunku u innych są wszelcy zarozumialcy lubujący się w poniżaniu swych bliźnich. Wydaje mi się -popraw mnie, jeśli się mylę-, że tego typu osoby można śmiałoby określić prostakami i chamami, mimo iż chełpią się swoim wykształceniem i to jeszcze w sytuacji, kiedy (forum internetowe), nie są stanie go udowodnić.
    Ponadto, chciałbym Tobie WYKSZTAŁCONA kobieto, uzmysłowić coś jeszcze, a mianowicie to, że aby określać kogoś mianem „głupi” trzeba naprawdę DOBRZE znać i wiedzieć (a nie wierzyć tylko komuś na słowo), że ta czy inna osoba RZECZYWIŚCIE postępuje NOTORYCZNIE i w CAŁYM swym życiu, GŁUPIO. Natomiast to, co Ty tu na forum pokazałaś pokazuje jak wielce pochopną w oskarżaniu i ośmieszaniu innych, jesteś osobą. Prezentujący tu swoje negatywne nastawienie do Cheimtrals, na czele z Mikołajem Rozbickim, jeśli mieliby się mylić, to myliliby się w odczuciu rozważnych, czytających to forum, jedynie, co do tej właśnie kwestii i z tego powodu mogliby jedynie być oceniani, jako tacy, którym ZDARZYŁO SIĘ coś głupio ocenić, źle zrozumieć, a nie , że ZAWSZE i bezwzględnie SĄ GŁUPIMI i nierozumnymi, ludźmi.
    Czy Tobie, kobieto, nigdy nie przydarzyło się postąpić w jakiejś sprawie, głupio? Może w przejawie tej swej buty, jakiej próbkę zademonstrowałaś w swym wpisie, nie zechcesz się do tego przyznać, ale zapewniam Cię, że na pewno tak się stało, gdyż czy zechcesz się z tym zgodzić, czy tez nie, to my wszyscy, jako ludzie niedoskonali, zawsze popełniamy i popełniać będziemy, rożne błędy, które spokojnie miedzy sobą, możemy określać nieraz, jako GŁUPIE.

    Tak więc jest różnica między popełniającym czasem jakąś głupotę, a notorycznie ją prezentującym w całym swym życiu. Przy czym tez warto nadmienić, iż ludzie WYKSZTAŁCENI, nieraz postępują wiele więcej razy głupio, niż ci, którzy wykształcenia są pozbawieni. Dlaczego? Ano dlatego, ze zdobyte wykształcenie, wiedza i inteligencja, nie są równoznaczne Z MĄDROŚCIĄ. Ktoś może otrzymać jakieś liche wykształcenie świeckie, a jednak w wyniku swego samouctwa i wykorzystując swe tzw. mądre serce, czyli wrodzone skłonności, które zechce rozwijać, może stać się o wiele mądrzejszym od tego, kto zdaje się być WIELCE WYKSZTAŁCONYM. Ktoś będąc solidnie zadufanym w sobie z uwagi na omawiane cały czas wyższe wykształcenie, może wyraźnie chełpić się nim, lecz właśnie taka pozbawiona pokory i pełna zarozumialstwa, postawa, jest postawą GŁUPIĄ – w każdym razie na pewno na dany czas nie cechuje jej PRAWDZIWA MĄDROŚĆ. Warto by to głębiej, Z POKORĄ i w sposób mądry właśnie, rozważyć. Szczerze do tego zachęcam, zanim zechce się znowu zabrać głos jakiejś sprawie.

    Na temat smug chemicznych nie będę się teraz szerzej wypowiadać. Nie zamierzam też -choć mógłbym- nazywać głupimi tych, którzy ignorują tego typu zjawiska, bo cóż to da i o czym miałoby to świadczyć. Uważam, że tak jak we wielu sprawach życiowej wagi, co do których zdania są zasadniczo podzielone, mądrze jest temat obserwować i analizować całość rożnych wypowiedzi i prezentowanych argumentów, faktów, a następnie wyciągać (starać się wyciągać) POPRAWNE wnioski. W tym wyciąganiu wniosków, nigdy rzeczywiście mądra osoba, nie będzie posuwać się do bezmyślnego krytykowania swych adwersarzy, a już na pewno nie będzie posuwać się do ich obrażania poprzez PONIŻANIE, które samo w sobie mądrym nie jest. Niektórzy tutaj w tej swej „mądrości” posuwali się nawet do stosowania wobec zwolenników cheimtrals, zwrotów pełnych przekleństw i wszelkiego typu wulgaryzmów, czego chyba w kontekście całej omawianej tutaj sprawy, komentować za bardzo nie trzeba.
    Na koniec mogę o sobie powiedzieć, że zaliczam się do ludzi, którzy przejawiają zdrową wiarę w to, co ma do przekazania Pismo Święte, czyli tzw. popularna Biblia. Właśnie ta Księga mówi nam wiele o sytuacji na świecie i o tym, kto tak naprawdę ma władzę nad wszystkimi władcami tego świata. Z całą stanowczością stwierdzam, że ten, który wg Biblii włada tym światem, PRZYJEMNIACZKIEM bynajmniej nie jest. Ma on zdecydowanie destrukcyjny wpływ na władców światowych i nimi we właściwy sobie sposób steruje. Jego ujemny wpływ jest już od dawna widoczny i nie ma się co dziwić, że ci, którzy dzierżą swą władzę sprawują ją nierzadko w sposób naganny i wcale nie zależy im na naszej, zwykłych ludzi, pomyślności. Jako tacy śmiało mogą być podejrzewani o tworzenie różnych rzeczy, które mogłyby nam mniej lub bardziej wyraźnie zagrażać. Ten, o którym Biblia zdecydowanie się wypowiada, jako o władcy nad władcami ziemi, jest nazwany w niej „ZABÓJCĄ, gdy rozpoczął, i nie stał mocno w prawdzie, ponieważ prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, mówi zgodnie z własnym usposobieniem, gdyż jest kłamcą i ojcem kłamstwa”. Warto więc byłoby się nad tym choć trochę zastanowić, zamiast usprawiedliwiać często w dość niepoważny sposób (stosując głównie POZORNE argumenty) to, co jest wyraźnym zagrożeniem dla ziemi i jej mieszkańców. Zamiast zarzucać innym, że piszą BZDURY, lepiej byłoby obiektywnie zbadać temat i zastanowić się nad sobą zadając sobie takie pytanie: Czy czasem ta podła osoba wymieniona w Biblii, jako ZABÓJCA i KŁAMCA, nie ma złego wpływu na naszą planetę i nas samych, oraz czy w perfidny sposób nas nie okłamuje i każe okłamywać innych, a nawet ich zawzięcie i bezmyślnie, PONIZAĆ.
    Jezus w Ewangeliach przepowiedział wiele proroctw, które się już sprawdziły, inne są w trakcie spełnienia, a te spełnione i spełniające się dają rękojmię tego, że te jakie mają się spełnić, spełnią się na pewno i niezawodnie.
    Chciałbym wiec teraz przedstawić, zacytować, jedną z takich proroczych wypowiedzi Jezusa, którą z powodzeniem można odnieść m.in. do naszych czasów i okresu, w jakim obecnie żyjemy. A oto te prorocze słowa: „I będą ZNAKI na słońcu, księżycu i gwiazdach [prawdopodobnie NOCNE opryski], a na ziemi udręczenie narodów nie znających wyjścia wskutek ryku morza i jego wzburzenia [„wzburzone morze” obrazuje zastraszoną i bezradną, oraz w tej bezradności, buntującą się i protestującą, ludzkość] , podczas gdy ludzie będą mdleć ze strachu i w oczekiwaniu rzeczy przychodzących na zamieszkaną ziemię…” – Ew. wg Łukasza 21:25,26.

    Oczywiście, owe słowa Jezusa mogą mieć jeszcze inne spełnienie – bardziej dosłowne, lub bardziej symboliczne, ale nie możemy wykluczyć, że mówiąc w ten sposób, mógł mieć on na myśli to, co za sprawą „władcy tego świata”, dzieje się niejako „pod stopami” samego Boga, który już niebawem zaingeruje w sprawy ludzi i usunie tych, których usunięcie marzy się z pewnością tym, którzy opowiadają się tak wyraźnie tu na tymże forum, przeciwko zjawisku cheimtrals.

    Tak, taka jest nadzieja, i znowu – MĄDRZEJ będzie czekać na naszego Stwórcę, niż samemu kombinować, jakby tu zlikwidować narastający nad naszymi głowami, baldachim z chemicznych chmur śmierci.

    W przeciwieństwie do wykształconej kobiety, na której wpis pozwoliłem sobie zareagować, pozdrawiam WSZYSTKICH bez wyjątku i życzę pomyślności w ich życiu; a tym, którzy nie widzą żadnego zagrożenia w Cheimtrelsowych smugach, traktując je z mniejszym czy większym przekonaniem i złośliwością, za wymysł chorych umysłów, życzę poddania dogłębnej weryfikacji swej tak bardzo buńczucznej postawy, i zastanowieniu się nad sobą, – czy czasem nie są… a nawet, czy sami w jakimś stopniu świadomie, nie poddają się wszechobecnemu KŁAMSTWU?!

  137. Bobik Says:

    @Waldi Z trudem,ale się zawziąłem i przeczytałem Twoją tyradę do końca. Niestety widzę,że nie wiele zrozumiałeś,a to jest bardzo proste. Koleżance,jak i wielu tu piszącym ze mną włącznie po prostu trudno uwierzyć, że ktoś wierzy w tę bzdurę. Odnośnie merytorycznych kontrargumentów,to padło ich dużo,łącznie z tym podstawowym,że nie da się udowodnić,że coś nieistnieje. Chcesz się dowiedzieć dlaczego ta teoria jest bzdurą to zadaj sobie trochę trudu i poczytaj o zjawiskach pogodowych.Naukowcy,czy ludzie wykształceni nie tracą czasu na bzdurne teorie,bo zajmują się zagadnieniami,które istnieją. Co do biblii..eh,jak by to ująć, jeśli wiedzę o dzisiejszym świecie czerpiesz z książki napisanej 2k lat temu,to nawet nie będę się wdawał z Tobą w dalszą dyskusję. Tu sprawa też jest prosta, albo wierzysz ze coś istnieje,albo to udowadniasz. Jeśli tylko wierzysz,to niestety, nie ma o czym rozmawiać.

  138. Waldi Says:

    Witaj „Bobik”!
    Dziękuję Ci za to, żeś zareagował (spodziewałbym się bardziej reakcji tej Twej -jak to określiłeś- „koleżanki”…) na ten mój ostatni może nieco długi wpis w porównaniu z innymi tu zamieszczanymi. Niestety, ja już tak mam, że w większości wypadków nie potrafię pisać krótko, szczególnie jeśli piszę na tematy dość kontrowersyjne i nieraz nawet mocno bulwersujące. Poza tym często się w trakcie czytania różnych wpisów, wyłaniają się takie kwestie, na które nie da się za bardzo w skrócie odpowiedzieć. Stąd też te moje „tyrady” (mam nadzieję, że owo określenie ma u Ciebie ten bardziej pozytywny wydźwięk i to moje pisanie NUDNYM bynajmniej nie jest), choć tak szczerze mówiąc, to nie jest to jeszcze szczyt mych pisarskich możliwości, jeśli chodzi o objętość tekstu. Ta ilość, jaką zaprezentowałem wobec Twojej „koleżanki”, jest naprawdę niewielka, kiedy się weźmie chociażby pod uwagę moje wpisy na sąsiednich forach, które zaistniały w wyniku działań M. Rozbickiego, choćby na tym forum, które jest związane z „mikcochipami” i „znamieniem Bestii”.
    Na tymże forum jest obszernie poruszony temat, jaki ma swoje miejsce właśnie w Biblii, lecz został on nieco opatrznie przedstawiony przez Mikołaja Rozbickiego oraz wtórujących mu później, forumowiczów, więc nie sposób było milczeć w tej sprawie i się OBSZERNIEJ na ten temat nie wypowiedzieć uwzględniając przy tym wiele kontrowersyjnych i trudnych do przyjęcia, wypowiedzi. Pisałem więc i to nieraz z wielkim trudem (poważnie choruję z uwagi na odkleszczowe infekcje), z trudem najpewniej o wiele większym, niż ten, jaki Ty włożyłeś w to, by przeczytać moją „tyradę”, a następnie wystukać dla mnie swoją odpowiedź. No właśnie, teraz chciałbym się może i na niej bardziej skupić.

    Trochę mnie zasmuciło to, że zasugerowałeś, jakoby czytanie tej mojej „tyrady”, było dla Ciebie wielką trudnością. Nie zabrzmiało to miło i coś mi się teraz wydaje, że owemu określeniu („tyrada”), nie został w ten sposób nadany jakiś bardziej pozytywny wydźwięk. Ale cóż, choć smutne to i niemiłe, to jednak NIE ROZPACZAM z tego powodu, gdyż w swoim życiu doświadczyłem już wiele wyjątkowo niemiłych doznań, więc zdążyłem się niejako na nie uodpornić, zahartować. Dziwi mnie jednak to Twoje sformułowanie, gdyż obserwując Twoje uczestnictwo na tym forum, odnosi się wrażenie, jakbyś z uwagą i bez większych TRUDNOŚCI śledził wszystkie zamieszczane tu wpisy, a ich w porównaniu z moim ostatnim wpisem, jest naprawdę multum – ich objętość jest z pewnością wielokrotnie większa od objętości mego wpisu.
    Czyli wypadałoby, że te Twoje sformułowania („tyrada”, i „trud” w jej przyswajaniu), wyraźnie trącą uszczypliwością. No cóż, ale złośliwość i drwina w Twym wydaniu, jest raczej widoczna we wielu Twoich wpisach, więc nie ma się co za bardzo dziwić, i należałoby się już z tym faktem po prostu pogodzić. Spróbuję się więc zgodzić i będę pisać dalej z mocnym przeświadczeniem o tym, iż jednak jesteś dość wytrawnym i wytrwałym czytelnikiem i z mniejszą lub większą chęcią zapoznasz się do końca z moimi wywodami.

    Możesz bronić sobie ile tylko chcesz tę swoją „koleżankę”, i tym samym możesz zyskiwać u niej pewne plusy, ale wiedz, że nie zmienisz tym jawnej wymowy tego, co ona tym swym pismem zaprezentowała. Nie zmienisz w pozytyw tego, co jest jawnie negatywne i naganne. „Koleżance i Tobie może być trudno uwierzyć, że ktoś wierzy w tę bzdurę (…)”, ale nie powinno sprawiać trudności poprawne zachowanie się wobec osób, które może według Was bzdurzą, jednak są osobami, które mimo wszystko należałoby szanować, a nie poniżać, naśmiewać się z nich i nierzadko też bezmyślnie krytykować. Widzisz, „Bobik”, ta Księga, o której niezbyt chlubnie się wypowiedziałeś, a którą jest Biblia (słowo Biblia jest nazwą Księgi ksiąg, a więc należałoby pisać je z dużej litery – dla samej zasady i poprawności pisowni, choć w sercu ma się do tej Księgi wzgardę), przyczynia się do tego, że ja i inni jej czytelnicy, zostaliśmy tak wychowani, by traktować z powagą i szacunkiem swych bliźnich, by ich miłować nawet wtedy, kiedy na tę powagę, szacunek i miłość, zdają się nie zasługiwać – miłować ich nawet wtedy, kiedy okazują się naszymi nieprzyjaciółmi, nieżyczliwymi i nie sprzyjającymi nam, ludźmi. Potrafisz to zrozumieć? Jak widać, chyba nie.
    Czyli, biorąc już chociażby ten fakt pod uwagę, to Biblia, choć jest starą Księga, bez wątpienia zawiera tez pewne ważne zasady, jakie respektowane we współczesnym życiu, stają się niezmiernie przydatne, gdyż uczą nas jak żyć i pokazują co robić, aby to nasze życie stawało się pożytecznym i miłym zarówno dla nas samych, jak i dla innych ludzi, którzy wg tej świetnej i świętej Księgi, są naszymi bliźnimi. Czyż więc już choćby pod tym względem ta święta i STARA Księga, jaką jest Biblia (o Biblii, o ile czas i samopoczucie pozwoli, napiszę nieco więcej, ale bardziej już pod koniec tego mego, jak widzę, znowu obszernego wywodu), nie staje się bardziej AKTUALNA i godna tego, by jej treści, w tej, czy innej sprawie, NIE LEKCEWAŻYĆ, a nawet WIELCE SZANOWAĆ?!

    Z tego, co zauważyłem, to Ty tę Księgę właśnie lekceważysz i nie szanujesz, a „bogiem” dla Ciebie i Tobie podobnych, staje się np. nauka, której i tak nie do końca jesteś wierny i tez nie wszystko, co ona głosi, uznajesz. Działasz selektywnie, bardziej wybiórczo co do naukowych pojęć – przyjmujesz te, jakie wydają się być dla Ciebie wygodne, bo zdają się mniej lub bardziej, popierać tezy, które głosisz, a które takim jak Ty, WYDAJĄ SIĘ być poprawne i przekonujące. W rzeczywistości jednak jesteś w błędzie a to czym się podpierasz w swojej kontrargumentacji, to głównie pseudonaukowe wymądrzanie się. Gdyby się przyłożyć i przeanalizować te Twoje czy też Wasze argumenty i zechcieć skonfrontować je z rzeczywistymi faktami, jakich nie sposób podważyć, a już na pewno twierdzić, że one w ogóle NIE ISTNIEJĄ, to okazałoby się dość szybko, że nie są one tak logiczne i spójne, a przy tym merytorycznie poprawne, jakby się mogło Wam wydawać. To, co głosisz i na siłę próbujesz wtłaczać w ramy tego forum, na pozór wydawać by się mogło słusznym i pozornie też trafnym wydaje się być Twoje, czy innych („Mateusz” i Twa prześwietna, WYKSZTAŁCONA „koleżanka”) rozumowanie związane z różnymi zjawiskami pogodowymi, czy tymi dotyczącymi przelotów samolotowych, i co wyrywkowo można byłoby zaakceptować. Niemniej, kiedy weźmie się pod uwagę CAŁOŚĆ zagadnień i faktów związanych z danym bulwersującym zjawiskiem, owo Wasze rozumowanie, nie może być akceptowalnym do końca, gdyż zasadniczo mija się z prawdą.
    Nie wiem „Bobik”, kim Ty jesteś z zamiłowania, czy z wykształcenia, ale jeśli Ci nikt za sianie -pod płaszczykiem nauki- dezinformacji, nie płaci, to widocznie działasz tutaj wyłącznie z powodów ambicjonalnych. Chcesz się wyraźnie przeciwstawiać temu, co wydaje się Tobie być czymś NIEPRAWDOPODOBNYM, co najlepiej jest skwitować, jako bzdurę i określić jako coś, co w ogóle NIE ISTNIEJE. Ryzykowne to działanie i tak naprawdę nie wiadomo czemu ono miałoby służyć. Moim zdaniem – NICZEMU!!! Choćbyś wraz z niektórymi innymi podobnymi sobie, osobami, nie wiadomo, jak bardzo się starał, to i tak nie przekrzyczysz tych wszystkich, którzy tutaj gremialnie się wypowiadają – choćbyś ambitnie nie wiadomo jak bardzo się starał, to nie zmienisz nastawienia ludzi, którzy choć może są wg Waszej oceny, prości, ale to nie znaczy, że są „w ciemię bici”, i że nie wiedzą, co się wokół nich dzieje; że nie dociera do nich to, co widzą ich oczy. Tu nie chodzi o żadną WIARĘ w sensie tego, że się o czymś nie wie NA PEWNO, ale o jawne fakty, z którymi się raczej nie dyskutuje i bezsensem jest podważanie ich. Chodzi więc o wiarę w ujęciu biblijnym, która oparta jest na tym, co się realnie widzi, a nawet która daje silne przeświadczenie o istnieniu tego, czego nasze oczy zobaczyć nie są w stanie (List ap. Pawła do Hebrajczyków 11:1).

    Jeśli zaś chodzi o mnie, to ja tak samo, nie muszę skupiać się na tym, co Ty, Mateusz czy inni Wam podobni, zamieszczacie na forum w sensie tym, aby chyba nieco zabłysnąć, i na siłę wykazać, że jesteście jakby za nauką, a jednocześnie przeciw bzdurom, które z nauką wiele wspólnego mieć nie mogą. Nie muszę się więc jakoś bardzo skupiać na nauce, nawet tej bardziej poprawnej, bo opartej na faktach. Dla mnie, tak jak dla wielu, jest wystarczającym to, co widzę, i co potwierdzają tez pewne fakty i doniesienia. Tak więc ja wiem NA PEWNO, że:

    1. Zanim Polska wstąpiła do NATO i Unii Europejskiej, to nad moją głową nie latały żadne samoloty, które zostawiałyby za sobą jakieś dziwne, szerokie i mocno rozszerzające się warkocze białych smug, wyraźnie różniących się od rzeczywistych smug kondensacyjnych. Faktem na tamten czas było to, że smugi samolotowe, jakie widziałem zadzierając do góry swą głowę, były bez wątpienia smugami kondensacyjnymi wydobywającymi się w naturalny sposób z silników. Ktokolwiek by mi wtedy powiedział, że owe smugi, to jakaś chemia celowo wypuszczana, by osłabiać ludzką odporność, byłby uważany przeze mnie i z pewnością przez wielu innych także, za jakiegoś niepoważnego i szukającego taniej sensacji, fantastę. Rzeczywiście, nikt kto wtedy miał nawet nikłe pojecie o samolotach odrzutowych, nie dawałby wiary -nie dałaby się przekonać- , że owe zjawisko, to jakaś akcja pilotów mająca szkodzić ludzkości, w tym akurat moim wypadku, mająca szkodzić ludziom mieszkającym w Polsce.
    2. Później jednak, te zwykłe i naturalne, szybko znikające ciągi KRÓTKICH smug, zaczęły jakoś dziwnie się przeistaczać i stawały się jakieś takie mocno szerokie. Kiedy się tak zacząłem coraz baczniej temu zjawisku przyglądać, to uświadomiłem sobie, że daleko mu do naturalności, jaka ma ścisły związek z RZECZYWISTYMI smugami kondensacyjnymi, widywanymi do tej pory. Owo przecinanie się za sprawą wyraźnie celowych zmian kierunków lotu, smug samolotowych, jak i ich rozszerzanie się, żywcem przypominało mi paskudną sytuację, jaka nieodłącznie towarzyszyła mi w mieszkaniu, jakie zajmowałem razem ze swą matką. Matka moja była namiętną palaczką (dwie paczki „Sportów” dziennie, to była norma…) i ona to często z fajką w zębach, krążyła to tu to tam po pokoju i w ogóle po całym mieszkaniu (mieliśmy długi wspólny korytarz), pozostawiając za sobą biało-sine, czy biało-niebieskie ciągi krzyżujących się nieraz, smug, które tez, jak na złość (jestem wielkim wrogiem palenia tytoniu), nie nikły, lecz się rozszerzały tworząc gęstą i grubą zawiesinę tworzącą się akurat na moje nieszczęście na wysokości mej głowy. Żeby więc tego g…a nie wdychać, siadałem, a jeszcze częściej kładłem się na łóżku, i wtedy bardzo dobrze już widziałem, jak ta biało-niebieska zawiesina papierosowego dymu, zaczynała unosić się w całym pokoju niemalże do tego stopnia, że nie było w ogóle widać sufitu, a światło dość silnie świecącej żarówki, ledwie było widoczne spoza tej warstwy dymu – totalny koszmar!!! Mimo, iż to wszystko w tej wymuszonej pozycji miałem nad swa głową, to jednak czułem, jak bardzo ogranicza mi to poprawne oddychanie, jak mocno nieraz podrażnia do kaszlu. Kiedy z konieczności musiałem wstać, to wiadomo – było jeszcze gorzej! Chociaż to moje reagowanie mogłoby wydawać się dziwnym, szczególnie dla gości, jacy nas odwiedzali będąc również nałogowymi palaczami, to jednak żaden z nich nigdy nie powiedział mi, iż moje reakcje mające na celu ochronę swego zdrowia, są jakieś bzdurne i głupie, nikomu tez nawet chyba na myśl nie przyszło, by miał zaprzeczać, iż to, co wytwarzała moja matka jak i oni sami, było czymś naturalnym, a przede wszystkim, że było czymś zdrowym. Albo jeszcze inaczej – NIKOMU nie przyszłoby do głowy, by uznać, ze to coś, co utrzymywało się długi czas nad moją głową mimo stwarzania przeciągu (otwierałem naraz okno i drzwi), to w ogóle NIE ISTNIEJE, że to mi się tylko tak zdaje; że wygaduję jakieś bzdury, że dramatyzując wszystko sobie wymyślam. Na pewno pośród tych namiętnych palaczy, jacy truli zarówno mnie, jak i siebie samych, nie znalazłby się nikt, który nazwałby mnie GŁUPIM z uwagi na takie, a nie inne moje reagowania. Gdyby natomiast tak o mnie myśleli i wypowiadali się, to jak Ty byś, „Bobik”, ich określił… czy czasem wysilając się na obiektywizm, nie określiłbyś ich i to zdecydowanie, właśnie jako GŁUPICH i wygadujących BZDURY? A czy widzisz w tym obszernym opisie, pewne analogie, które śmiałoby można powiązać z sytuacją, jaka ma miejsce obecnie nad naszymi głowami, ale w o wiele większej skali i zakresie swego ujemnego oddziaływania? Czy może w końcu będziesz w stanie zrozumieć i ostatecznie przyznać, że nazbyt pochopnie określasz bzdurzącymi i głupimi, tych, którzy boją się o własne zdrowie i mają świadomość niszczenia go przez innych, nie liczących się z nimi ludzi?
    3. Do tego wszystkiego, co zdążyłem już zaobserwować w działaniu pilotów samolotów wojskowych (i nie tylko takich), doszło jeszcze to, że w ich działaniach była widoczna pewna metodyka. To nie były jakieś normalnie mające miejsce przeloty z jednego punktu do drugiego w obrębie jakiegoś państwa, czy tez pomiędzy jakimiś krajami, ale wyruszanie w pewną misję, której wyraźnym celem jest LATANIE NAD pewnymi obszarami zamieszkiwanymi przez ludzi i wypuszczaniem nad ich głowami czegoś, co łudząco przypominać by mogło wydobywające się smugi z tlących się końcówek papierosowych znajdujących się w jakimś pomieszczeniu palaczy, jak i z ich ust, które mogłyby przypominać dysze samolotowe… No właśnie…
    4. Zaczynałem dostrzegać, oglądając stosowne zdjęcia i filmy, że to, co wydobywa się z samolotów i wyraźnie różni się od kondensacyjnych smug, nie wydobywa się z silników samolotów, ale ze specjalnie w tym celu zainstalowanych dysz, także umieszczonych na skrzydłach. To właśnie owe dysze wypuszczają różne chemiczne związki, jakie znajdują się z kolei w widocznych, również udokumentowanych zdjęciowo i filmowo, zbiornikach w tego typu samolotach. Dlatego też, obok stałych i krótko istniejących RZECZYWISTYCH kondensacyjnych smug (one wydobywają się zawsze i nigdy nie znikają, gdyż są nierozerwalnie związane z pracą silników odrzutowych), pojawiają się co jakiś czas (w trakcie lotu), również i te, które wydalane są właśnie przez wspomniane dysze specjalnie do tego celu zainstalowane. To jest argument nie do zbicia i wielu takich jak Ty, czy „Mateusz”, możecie sobie kombinować jak tylko chcecie i wypisywać nawet, co prawda, pewne słuszne tezy odnośnie pogody czy składu smug, jednak to wszystko nie jest w stanie obalić jawnych faktów i dowodów, na jakie każdy ma możność zwrócenia uwagi i bynajmniej nie będąc GŁUPIM, na trzeźwo i w zgodzie z logiką, je ocenić. Obserwatorzy smug (ja akurat nie mam za bardzo czasu, aby tak jak oni wpatrywać się w niebo…), wyraźnie wiec dostrzegają, jak samoloty wypuszczające stałe smugi kondensacyjne, nagle na pewnej wysokości, zaczynają dodatkowo ze wspomnianych już dysz, wypuszczać smugi zupełnie innego typu, które ostatecznie tworzą gesty baldachim – tworzą strasznie grubą i nieprzyjemnie wyglądającą sino-czarną warstwę czegoś, co niemalże skutecznie zasłania słońce, tę daną nam od Boga światłodajną wielką „żarówkę”. Ten baldachim utworzony ze smug, które bynajmniej kondensacyjnymi nie są, dla człowieka o zdrowych zmysłach nie jest naturalną powłoką z chmur, jakie powołał do istnienia i ku pewnemu pożytkowi, nasz kochany i kochający Stwórca. Najpewniej Ty i Tobie podobni, nie uznajecie Go i dlatego tez łatwo przychodzi Wam krytykować i ośmieszać to wszystko, o czym piszą ludzie wierzący. To fakt, i zgodzę się z tym, że nie wszyscy, którzy deklarują się, iż wierzą w Boga, myślą racjonalnie i nie popełniają żadnych błędów, oraz też nie postępują w pewnych okolicznościach dość fanatycznie i są uciążliwością dla innych, niemniej nie można wszystkich potępiać w czambuł i oceniać ich jako głupich tylko dlatego, że są wierzącymi, albo, że wypowiadają się o rzeczach, którym trudno dać wiarę, bo w istocie, -czemu nie zaprzeczę- WYDAJĄ SIĘ być one dość NIEPRAWDOPODOBNE. Ale ileż to już rzeczy, które z początku wydawały się nieprawdopodobnymi, wręcz nie istniejącymi, a jednak po pewnym czasie okazywało się, faktycznie istniejącymi i na prawdzie polegało wszystko to, co się z nimi wiązało. W tej sprawie również czas pokaże, jak rzeczywiście wygląda cała ta sprawa ze smugami, o których wielu mówi, że są „smugami [chmurami] śmierci”. Niektórzy, na czele z Tobą, wypowiadają się z wielką ironią twierdząc, ze cóż to za trujące smugi, skoro jakoś nikt z ich powodu NIE UMIERA. A skąd Ty, do jasnej ciasnej, możesz o tym wiedzieć. Czy miałeś może dostęp do jakichś statystyk, które by poświadczały, ze ludzie na obszarach opanowanych przez chemtrails, mają się znacznie lepiej, niż ci, którzy przebywają w czystych i wolnych od tych wpływów, rejonach? Nie, nie masz wglądu w coś takiego! Nie jesteś tez w stanie wykazać -nikt z nas nie jest w stanie tego zrobić- ilu ludzi, którym ostatnimi laty nagle zaczęło pogarszać się zdrowie (wcześniej mogli być chorymi mniej dostrzegalnie i chorowali przewlekle), nie zaczęło doświadczać tego pogorszenia właśnie z uwagi na skażenie środowiska zaistniałe m.in., czy tez głównie dlatego, że chemia, jaka jest rozpylana nad ich głowami, jest nie tylko wdychana, ale również spożywana – przecież to, co się unosi nad naszymi głowami i co trudno nazwać NORMALNYMI chmurami (normalne chmury nie powodują niemalże ciągłego zasłaniania słońca, one istnieją wówczas, kiedy ziemię powinien nawiedzić pożyteczny, mniej lub bardziej obficie padający deszcz, lub śnieg), nie znika bezpowrotnie, ono opada na ziemie i wnika w glebę, zanieczyszczając ją razem z wodą pitną. A czyż zaprzeczysz, że mnóstwo chorób, jakie według terminologii współczesnej medycyny mają mniej czy bardziej znane nazwy, są wynikiem, nie tylko oddziaływania pasożytów, czy złych nawyków żywieniowych, ale także powstają w wyniku SKAŻENIA naturalnego środowiska?! Naigrawanie się poprzez twierdzenie, ze nikt „nie umiera” z tego powodu, jest właśnie dość niepoważne i GŁU…, oj nie, nie będę się zniżać do Twego i innych, poziomu i powstrzymam się od pochopnego wydawania sadów, gdyż nie mam w zamiarze obrażać kogokolwiek.
    Można by jeszcze dużo przytaczać faktów i wyciągać słuszne wnioski na potwierdzenie tego, że to, co dzieje się od pewnego momentu nad Polską (inne kraje, jak wiadomo, tez nie są od tego wolne i w nich historia z chemtrails rozpoczęła się dużo wcześniej), nie jest czymś normalnym i naturalnym, czymś co pochodzi od naszego Stworzyciela i Boga. Dlatego dziwić może fakt, iż tak dużo ludzi jeszcze o tym nie wie, lub nie zwraca na to jakiejś większej uwagi. Ale cóż począć, nie zmienimy tego, tak samo, jak nie zmienimy mentalności ludzi, którzy uważają się za wierzących, lecz wiara ich (całe ich życie, także) nie jest zgodna z tym, co zawiera wspomniana już Biblia, – chodzi o pewne wytyczne dane nam przez Boga, które przez większość tzw. wierzących, nie są w ogóle respektowane. W tym wszystkim jest tez znamienną rzeczą to, że Ty i Tobie podobni też nie dajecie temu wiary, choć w przeciwieństwie do większości, badacie w jakimś chociaż stopniu, cale to zagadnienie i chętnie zabieracie swój głos w ogólnej dyskusji na ten temat. Szkoda tylko, że „dyskutujecie” mimo wszystko z „klapkami na oczach”, których posiadanie, jak na ironię, zarzucacie tym, którzy od Was widzą więcej i nie boją się o tym mówić, czy pisać. Jednak nie byłbym tak do końca pewien tych „klapek na oczach” w odniesieniu do wszystkich sprzeciwiających się twierdzeniom dotyczącym chemtrails. Podejrzewam, że wielu z Was, nawet nie są w jakiejkolwiek formie opłacani, a jedynie lubią się przekomarzać i stawiać na swoim, a przy tym lubią tez poniżać innych. Zastanawiającym jest też to, że mimo wielu, jakby nie spojrzeć, argumentów, których Wy w ogóle NIE CHCECIE brać pod uwagę, nie chcecie również, nawet w minimalnym stopniu przyznać, że ci, którzy są Waszymi adwersarzami, mogą mieć pewne racje. Tak, to jest bardzo podejrzane i albo świadczyć może o wielkim braku pokory i unikania jak najbardziej pożądanego obiektywizmu, albo faktycznie w grę może wchodzić jakieś tam opłacanie. Jednym z dowodów czy choćby tylko tego podejrzeń, może być Wasze reagowanie, a właściwie IGNOROWANIE, oczywistego dowodu w postaci wypowiedzi jawnych prominentów, którzy w sferach rządzących zajmują swe poczesne wysokie miejsca.

    Otóż, jawnym jest przecież to, że ci, którzy funkcjonują na wyższych szczeblach władzy, mniej czy bardziej skrycie, postanowili przekazać informacje, które świadczą o tym, iż rozpylanie substancji chemicznych nad naszymi głowami jest czymś, co już od dawna planowano robić i co cały czas aktualnie też się czyni. Więc z tego powodu GŁUPOTĄ właśnie byłoby zaprzeczać, iż coś takiego faktycznie ma miejsce, i że jest to jakąś bzdurą wymyśloną przez jakichś niespełna rozumu, zacofańców. Skoro przedstawiciele władz o tym fakcie mówią, to kwestia, że nie są to żadne smugi kondensacyjne, a celowo wypuszczane ze specjalnie montowanych zbiorników, chemiczne związki, nie powinna w ogóle być tematem sporów i nie powinna być w ogóle owiewana jakąś tajemnicą. To są jawne fakty i tym samym dowody na to, ze coś takiego się w ogóle uskutecznia i że nie jest to jakimś wymysłem chorych umysłowo zwolenników chemtrails, ale ma miejsce naprawdę. Wiec po co cala ta zaprzeczająca gadka i kombinowanie, jak tu wykazać tym „przygłupom”, że nie mają racji bo smugi uznawane przez nich za chemiczne to w rzeczywistości smugi kondensacyjne – dla mnie to jest bezsens i jeden wielki koszmar!

    Tak wiec rzecz jest w tym, że nie warto wykazywać na silę, iż chemia to smugi kondensacyjne i że wszystko jest w porządku, bo władze nic dodatkowego nie wypuszczają do atmosfery, gdyż dowody, i to właśnie ze strony władz, mówią zupełnie co innego. Warto natomiast jest zadać jedno frapujące, jak myślę, pytanie: DLACZEGO władze tak właśnie postępują??? Czy jak same twierdzą, robią to po to, aby powstrzymać narastające ich zdaniem „ocieplenie klimatu”, czy też powody może są jeszcze jakieś inne.? To właśnie jest cały czas otwarta kwestią, o której najdokładniej i najlepiej wiedzą same władze i po co (tu zwracam się do wszystkich, którzy z chemtrails „wojują”), w takim razie podnosić raban z tego powodu, jak żaden z nas nie jest w stanie dociec GŁÓWNEJ przyczyny, ani tym bardziej powstrzymać całość tego typu działań, ze strony władz.

    A teraz, tak jak we wstępie zapowiadałem, chciałbym napisać Ci trochę więcej o Biblii i wykazać, że choć jest ona Księgą sprzed wieków, to jednak zawiera ważkie orędzie skierowane do nas żyjących współcześnie, ludzi. Z uwagi też na to właśnie, ja tej Twojej WYKSZTAŁCONEJ „koleżance”, zafundowałem taki a nie inny wykład na temat ogólnej wartości Biblii nawiązując do NASZYCH właśnie czasów i tego, co legło u przyczyn zaistnienia kłamstwa na ten naszej, a właściwie, Bożej, planecie. Wskazałem tez na znaczenie proroctw biblijnych, a proroctwa, jak wiadomo to coś, co wiąże się z teraźniejszością, jak i przyszłością i powinno być czymś, co dla każdego człowieka ma wielką wartość, ale niestety, dzisiaj większość ludzi nie potrafi, bądź tez NIE CHCE tej wartości dostrzec i jej docenić – ich strata. Nie znaczy to jednak, że z uwagi na ich brak spostrzegawczości i chęci doceniania, Biblie należy wykluczyć z naszego życia i uznać za starą i nieprzydatna książkę.

    Dla przykładu ja często rozmawiam, bądź koresponduję, z różnymi osobami na tematy związane z Biblią i jej proroctwami, oraz w ogóle z jej korzystnym wpływem na ludzi żyjących całkiem współcześnie. Takich jak ja głosicieli i obrońców Pisma Świętego, są miliony. Każdy z nas ma jakieś swoje doświadczenia na tym polu. Myślę, ze niezłym pomysłem z mojej strony będzie teraz, by pokazać Ci na pewnym przykładzie, jak mogłaby przebiegać taka rozmowa w obronie Biblii? Wyobraź sobie, że jakiś tam głosiciel prawd zawartych w Biblii, którego określimy imieniem, Szymon, nawiązał rozmowę z panem Mariuszem.
    BIBLIA — DOKŁADNA POD WZGLĘDEM HISTORYCZNYM
    Mariusz: Muszę przyznać, że nie jestem zbyt religijny. Więc chyba nie mamy o czym rozmawiać.
    Szymon: Dziękuję za szczerość. Tak w ogóle to mam na imię Szymon. A czy mogę poznać pana imię?
    Mariusz: Mariusz.
    Szymon: Bardzo mi miło. Panie Mariuszu, jeśli mogę zapytać, to czy dorastał pan w religijnej rodzinie?
    Mariusz: Tak. Ale kiedy wyjechałem na studia, przestałem się interesować religią.
    Szymon: Rozumiem. A co pan studiował?
    Mariusz: Nauki społeczne i historię. Zawsze lubiłem historię — ciekawiły mnie dzieje ludzkości.
    Szymon: Faktycznie, historia bywa fascynująca. Być może wie pan, że Biblia dużo mówi o historii. A czy kiedykolwiek miał pan okazję badać tę Księgę?
    Mariusz: Nie bardzo. Wiem, że jest ciekawa, ale nigdy nie myślałem o niej jako o książce historycznej.
    Szymon: Widzę, że jest pan osobą o otwartym umyśle. Jeśli ma pan chwilę, to chętnie pokażę kilka przykładów na to, jak dokładna jest historia biblijna.
    Mariusz: Czemu nie. Ale ja nie mam Biblii.
    Szymon: Nic nie szkodzi. Pokażę panu w swojej. Zacznijmy od Księgi 1 Kronik, rozdziału 29, wersetów 26 i 27. Czytamy tu: „Co się tyczy Dawida, syna Jessego, panował on nad całym Izraelem; a dni jego panowania nad Izraelem było czterdzieści lat. W Hebronie panował siedem lat, w Jerozolimie zaś panował trzydzieści trzy lata”.
    Mariusz: Jaki to ma związek z dokładnością historyczną?
    Szymon: Otóż w przeszłości krytycy twierdzili, że król Dawid nigdy nie istniał.
    Mariusz: Naprawdę? Dlaczego ktoś miałby tak twierdzić?
    Szymon: Poza Biblią niewiele wskazywało na to, że Dawid był rzeczywistą osobą. Jednak w roku 1993 grupa archeologów natrafiła na starożytną stelę z napisem „dom Dawida”.
    Mariusz: To ciekawe.
    Szymon: Inna postać biblijna, której istnienie kwestionowano, to Poncjusz Piłat, namiestnik z czasów Jezusa. Proszę zobaczyć, w Ewangelii według Łukasza, rozdziale 3, wersecie 1, wymieniono go obok innych urzędników.
    Mariusz: Tak, widzę… „Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, a Herod władcą okręgu Galilei…”
    Szymon: Właśnie. Przez długi czas niektórzy uczeni wątpili w to, czy Poncjusz Piłat żył naprawdę. Ale jakieś 50 lat temu na Bliskim Wschodzie znaleziono kamienną płytę z wyraźnie wyrytym imieniem tego człowieka.
    Mariusz: Hmm. Nie słyszałem o tym.
    Szymon: W takim razie cieszę się, że o tym wspomniałem.
    Mariusz: Właściwie to zawsze szanowałem Biblię jako dzieło literackie. Może i jest też dokładna historycznie, ale nie wydaje mi się, żeby miała dzisiaj jakąkolwiek praktyczną wartość.
    BIBLIA — SPISANA DAWNO TEMU, ALE WCIĄŻ AKTUALNA
    Szymon: Wiele osób myśli podobnie. Ale spójrzmy na to z innej strony. Przecież od początku dziejów podstawowe potrzeby ludzi się nie zmieniły. Na przykład zawsze potrzebowaliśmy jedzenia, ubrania i dachu nad głową. Zawsze czuliśmy potrzebę, by rozmawiać z drugimi czy mieć szczęśliwą rodzinę. Prawda, że dla wszystkich jest to ważne?
    Mariusz: Pewnie.
    Szymon: Biblia może być pomocna w tych dziedzinach. Chociaż została spisana dawno temu, to nadal jest aktualna.
    Mariusz: Dlaczego tak pan uważa?
    Szymon: Dlatego, że zawiera ona zasady, które są równie użyteczne dzisiaj, jak wieki temu, kiedy je spisano.
    Mariusz: No dobrze, a w czym są uzyteczne?
    Szymon: Między innymi, Biblia, pomaga wyrobić sobie zrównoważony pogląd na pieniądze, podaje rady, jak być dobrym przyjacielem czy też prowadzić szczęśliwe życie rodzinne. Jest jak mapa, która wskazuje drogę do sukcesu. Na przykład czy nie zgodzi się pan, że dzisiaj niełatwo jest być dobrym mężem i głową rodziny?
    Mariusz: Ma pan rację. Jestem żonaty od roku i nie zawsze we wszystkim się zgadzamy.
    Szymon: To naturalne. Ale Biblia zawiera na ten temat proste rady, które naprawdę się sprawdzają. Weźmy choćby pod uwagę List do Efezjan, rozdział 5, wersety 22, 23 i 28. Czy mógłby je pan przeczytać?
    Mariusz: Jasne. „Żony niech będą podporządkowane swoim mężom jak Panu, ponieważ mąż jest głową żony, jak i Chrystus jest głową zboru — on, wybawca tego ciała”. I jeszcze 28: „Mężowie powinni tak miłować swe żony, jak własne ciała. Kto miłuje swą żonę, ten samego siebie miłuje”.
    Szymon: Dziękuję. Gdyby małżonkowie starali się do tego stosować, czy nie wpłynęłoby to pozytywnie na ich wzajemne relacje?
    Mariusz: Tak, chyba tak. Ale łatwiej powiedzieć niż zrobić.
    Szymon: To prawda, nikt nie jest doskonały. W tym samym rozdziale zachęcono, żeby kierować się rozsądkiem. W każdym związku potrzeba zrównoważonego podejścia do siebie nawzajem i gotowości do ustępstw. Przekonaliśmy się z żoną, że dzięki Biblii można się tego nauczyć.
    Mariusz: To brzmi rozsądnie.
    Szymon: Dla przykładu, Świadkowie Jehowy mają serwis internetowy, w którym można znaleźć przydatne informacje na temat małżeństwa i życia rodzinnego. Jeśli ma pan jeszcze kilka minut, to mógłbym pokazać, co on zawiera.
    Mariusz: Parę minut? W porządku.
    Szymon: Świetnie. Adres to http://www.jw.org. Tak wygląda strona główna.
    Mariusz: Fajne zdjęcia.
    Szymon: To migawki z działalności ewangelizacyjnej, którą prowadzimy na całym świecie. A tutaj jest sekcja „Pomoc dla małżeństw i rodziców”. Znajdziemy w niej kilka krótkich artykułów na temat rodziny. Czy któryś szczególnie pana interesuje?
    Mariusz: Tak. „Rozwiązywanie problemów w małżeństwie”. To by mi się przydało!
    Szymon: Omówiono tu cztery pomocne rady. Proszę zwrócić uwagę na ten akapit. Panie Mariuszu, czy może go pan przeczytać?
    Mariusz: Jasne. „Jeżeli wymianę myśli w rodzinie przyrównamy do krwiobiegu, to miłość i szacunek przypominają serce i płuca”. Hmm, podoba mi się ten przykład.
    Szymon: Dziękuję za przeczytanie. Podano tutaj werset biblijny. Można go otworzyć, po prostu w niego stukając.
    Mariusz: Tak, widzę. Efezjan 5:33: „Ale niech też każdy z was z osobna tak miłuje swoją żonę, jak samego siebie, żona zaś winna mieć głęboki respekt dla swego męża”.
    Szymon: Czy zauważył pan, że położono tu nacisk na dawanie tego, czego oczekuje druga strona?
    Mariusz: Chyba nie bardzo rozumiem.
    Szymon: Czy nie jest tak, że mąż chce być szanowany przez żonę? A czy żona nie pragnie, żeby mąż zapewniał ją o swojej miłości?
    Mariusz: Zgadza się.
    Szymon: Jeśli mąż szuka sposobów, by okazywać żonie miłość, to czy żonie nie będzie łatwiej go szanować?
    Mariusz: Pewnie tak.
    Szymon: Czyli ten jeden werset z Biblii, choć zapisany prawie 2000 lat temu, trafia w potrzeby i męża, i żony. Zawiera przydatną radę, która naprawdę działa. Jeśli się ją zastosuje, to „serce i płuca” małżeństwa będą zdrowe.
    Mariusz: Muszę przyznać, że Biblia jest praktyczniejsza, niż przypuszczałem.
    Szymon: Cieszę się, że doszedł pan do takiego wniosku. Chętnie bym się jeszcze z panem spotkał i poznał pana zdanie na temat śródtytułu „Cztery kroki do rozwiązania problemu”.
    Mariusz: Ok. Zajrzymy tam razem z żoną.
    O, tak mniej więcej mogłaby wyglądać jedna z rozmów, jakie na całej ziemi każdego dnia przeprowadza a się niezliczona ilość. Właściwie to prawie wszystkie sformułowania padały już nieraz w rzeczywistych rozmowach na temat tej wspaniałej Księgi, jaką jest Biblia, traktowana przez poważnych i wiernych sług prawdziwego Boga, jako Jego spisane Słowo. Ta Księga ma naprawdę wiele do powiedzenia odnośnie naszych czasów i zawiera rady, które nigdy nie przebrzmiały, ale zawsze są i będą aktualne dla wszystkich mądrych ludzi, którzy potrafią dostrzec to, co w niej jest rzeczywiście dobre.
    Pozdrawiam, trzymaj się i bądź uważny na przyszłość. Nie bagatelizuj faktu, że obecne wydarzenia na świecie, bardzo wyraźnie spełniają proroctwa biblijne. Jeśli dalej masz wątpliwości, czy to jest faktycznie Prawdą, to zawsze masz możliwość to sprawdzić, ale musisz chcieć to robić, – sprawdzać, zamiast bezmyślnie -jak to ma miejsce u wielu- krytykować tę Bożą Księgę (może dlatego, że kojarzy się z nielubianym, nominalnym chrześcijaństwem), lub, co gorsza, CAŁKOWICIE tę Księgę odrzucać.

  139. Bobik Says:

    Meritum:
    1. Bardzo dobry odruch,że byś nie uwierzył na słowo o masowym osłabianiu odporności. Polecam ten tok rozumowania kontynuować.
    2.- Proces kondensacji oparty jest o trzy parametry,zmień jeden i masz inną chmurę. Warunki tam są dynamiczne,rzadko stabilne dłuższy czas.
    – Porównianie z dymem papierosowym przypomina doświadczenie z parówkami smoleńskimi i obrazuje tylko,jak zachowuje się dym w stabilnych warunkach(ciśnienie,temperatura,wilgotność)
    -Krzyżowanie się smug- korytarze powietrzne.
    3. -Pilot zawsze leci z p. A do B. Czasem obserwuje kierowców hipermarketem, ci to dopiero dziwnie się poruszają!
    -Tlące końcówki-w sprzyjających warunkach kondensacja zachodzi z powodu innych elementów samolotu,które wprowadzają strugę powietrza w turbulentny przepływ.
    4. -Poproszę o konkretny wynik badania próbki tej substancji przed rozpyleniem +źródło(laboratorium i osoba która podpisała się pod analizą). To będzie argument,na razie podałes przypuszczenie,nie mówiąc o „nie do zbicia”.
    -Wątek o śmiertelności-dane nie skorelowane,brak zależności między samolotami,a śmiertelnością(wyjątek-katastrofa w ruchu powietrznym)
    -„..można by przytoczyć inne fakty..”-rozmach godny pozazdroszczenia,ale teraz dla odmiany podaj jeden,potwierdzony badaniami.
    -Opłacani piszący na forum-bardzo ciekawe zagadnienie,ale z tego co widzę,to wiesz na ten temat znacznie więcej ode mnie. Ja jedynie zakładam,że może ktoś taki tu jest.
    -Rządy-i znowu mam uwierzyć komuś na słowo,że przy wszystkich różnicach i sporach międzynarodowych,wszystkie rządy są takie zgodne i jednomyślne w kwestii depopulacji?

    P.S.
    To jest forum pod stroną zwolenników teorii „chemtrails”. Jest tu wielu ludzi,którzy argumentują mniej lub bardziej merytorycznie,jak i tych,którzy przyjmują wszystko na wiarę. Argumentując wykazujesz oznaki myślenia,nawet gdy jesteś w błędzie. Przyjmując na wiarę,nie wykazujesz.Żeby poznać zagadnienie trzeba je oglądać z różnych stron,dlatego tu jestem.Może ktoś po przeczytaniu kontrargumentów dojdzie do wniosku,że ”prawdy objawione”nie są wcale takie oczywiste. Tym samym wyśmiewanie przyjmowania na wiarę teorii spiskowych jest dla mnie słuszne,a nawet konieczne.
    Nie będę się wdawał w polemikę na tematy religijne,pomyliłeś forum.

  140. Waldi Says:

    Witaj „Bobik”!
    Dzięki za odpowiedź. Wybacz, ze dopiero teraz reaguję. Jak łatwo się domyślić, przyczyną było złe samopoczucie i typowy brak czasu. W moim wypadku, aby cokolwiek napisać (z mówieniem generalnie mam większe trudności), to muszę się dobrze skoncentrować, a z tą koncentracją u mnie, jest nie najlepiej. Głowa gdzieś „odpływa”, a palce po klawiaturze „nie chodzą” jak należy. Nie lubię też popełniać błędów, co przy tej chorobie ostatnio zdarza mi się dość często, a błędy są raczej proste i głupie, jakich raczej nigdy nie popełniałem jeszcze przed ugryzieniem przez ostatniego (czwartego) zakażonego kleszcza. Zatem przystępując do pisania, z uwagi na szacunek dla czytających, staram się przystępować w chwilach remisji, a i to zdarzy mi się, że w tekście coś się czasem zaczerwieni, co wymaga wyraźnej korekty. No dobrze, ale do rzeczy…

    Nie uwierzyłbym o osłabianiu odporności w tamtym czasie i w odniesieniu do typowych smug kondensacyjnych, a nie do tych „warkoczy”, jakich obecnie pełno za przelatującymi samolotami.

    Porównanie do smug i zawiesiny papierosowej w wydaniu mojej matki i jej znajomych palaczy, było wyrazem mego subiektywnego odczucia i pewnych nie dających się ukryć, analogii, a nie jakimś namacalnym dowodem, więc porównanie do „dowodów” przedstawianych przez p. Macierewicza, było niezbyt trafione i powiedzmy nawet, – nie na miejscu! Chociaż nie podoba mi się PRZESADNA krytyka różnych twierdzeń tego pana i robienie z niego na siłę jakiegoś imbecyla, to jednak nie muszę przecież ze wszystkimi jego tezami się zgadzać. A zresztą, jako prawdziwy chrześcijanin kierujący się zasadami opartymi na Biblii, nigdy nie wnikałem jakoś bardzo w te jego wypowiedzi, ani w ogóle we wszelkie sprawy związane z polityką. Politycznie jestem NEUTRALNY. Nie popieram, ani jakoś też demonstracyjnie nie potępiam żadnej ze stron w jakimkolwiek krajowym czy międzynarodowym konflikcie. Dobrze wiem z Biblii, kto sprawuje nadzór nad całością, i dlatego chcąc być z nią w zgodzie, tak jak Jezus „nie należę do tego świata [polityka i militaryzm, religia fałszywa, zachłanny handel]”, i nigdy też dobrowolnie nie zechcę być jego częścią. Będąc więc apolityczny, samej polityce i temu wszystkiemu, co dzieje się na tym świecie, jedynie się przyglądam, a całość oceniam z biblijnego punktu widzenia.

    Piszesz znowu o korytarzach powietrznych, ale co chcesz tym udowadniać… przecież to oczywiste, że takowe korytarze istnieją, ale nie muszą być one widoczne poprzez ciągnące się za samolotem i długo utrzymujące się smugi. Już wykazałem poprzednio, że chemtrails nie jest typową smugą kondensacyjną, gdyż pojawia się już na pewnej wysokości i na pewnym odcinku trasy lotu (kondensacyjna smuga jest widoczna niemalże zawsze – nieraz widzę ją, kiedy samolot (lub grupa samolotów lecąca równolegle, bądź w różnych kierunkach) natowski wzbija się coraz wyżej i wyżej. Po pewnym czasie jednak, do tych typowych i krótkich smug kondensacyjnych, dołącza się coś dodatkowego, co wydostaje się również z dodatkowo zainstalowanych na skrzydłach, specjalnych dysz, i co wyraźnie różni się od tego, co kondensacyjne. Ty wyraźnie ignorujesz ten fakt!

    Tak więc nie neguję istniejących korytarzy powietrznych, które istnieją dla danych grup samolotowych (owe wypuszczające chemię samoloty, rzecz jasna muszą te korytarze uwzględniać, a ich DODATKOWO wypuszczane smugi tylko te korytarze uwypuklają), by te mogły swobodnie i bezpiecznie latać. Uważam jednak, że dziwnym nadzwyczaj jest to, iż owych „korytarzy” jest nagle cała masa, a samoloty je wykorzystujące potrafią nagle zrobić dziwny nagły i ostry skręt a nawet pełny nawrót – to nie jest przelot z punktu „A” do punktu „B”, gdyż jedne i te same samoloty, wyraźnie krążą po niebie wykorzystując dostępne dla siebie korytarze. Jak już pisałem, działają metodycznie – to jest celowa robota! One nie lecą do odrębnych oddalonych od siebie lotnisk, ale po wykonaniu odpowiedniej ilości oprysków, kiedy zawartość zbiorników się wyczerpie, wracają na to samo lotnisko (może czasem w wyjątkowych sytuacjach, również na inne…), skąd wystartowały. Następnie uzupełniają zapasy i… a piać od nowa…
    Poza tym gołym okiem widać, że to, co po sobie pozostawiają rozchodzi się w potężną zawiesinę, której istnienie wyraźnie potwierdza celowość takiej a nie innej misji. I właśnie ta zawiesina skojarzyła mi się z warstwą dymu papierosowego, jaka w minimalnym rzecz jasna, zakresie, była widoczna i oddziaływała ujemnie na moje zdrowie, kiedy jako chłopiec, byłem zmuszony mieszkać z matką i tym samym byłem zmuszony wdychać to papierosowe świństwo.

    Tutaj nie trzeba jakichś tęgich umysłów, by zauważyć, że owe dodatkowe smugi wyraźnie się różnią od tych typowych, kondensacyjnych. To, co pozostawiają po sobie nie jest czymś naturalnym – ja wyraźnie odróżniam te smugi i wiem, co jest rzeczywistą zawiesiną utworzoną z naturalnych chmur, a co jest sztucznym wytworem spowodowanym przez dokonujące masowych oprysków, samoloty. Czasem nie jest to jakaś potężna, mocno zbita warstwa sinej zawiesiny, przysłaniająca niemalże całe niebo nad głowami ludzi i utrudniająca dostęp słońca (czy możesz policzyć ile w tym miesiącu było PEŁNYCH słonecznych dni… – gdybyś zechciał to zrobić na początku miesiąca, to stwierdziłbyś, że byłoby ich w sumie niewiele), ale także jakieś dziwaczne pojedyncze pasma smug, niektóre z nich (te większe) przypominają mi te dawne urządzenia do prania bielizny, które zwano tarami. Owe „tary”, jak i inne równie dziwaczne smugi, z pewnością nie są naturalnymi obłokami, jakie moje oko potrafi także dostrzec doceniając w nich piękno i twórczość Boga.
    Dziwacznym jest to Twoje na siłę udowadnianie, że to, co dzieje się nad naszymi głowami, jest czymś jak najbardziej normalnym. O Tobie można wyraźnie powiedzieć, że zaliczasz się do tych ludzi, którym można napluć w twarz, a oni będą mówić, że to deszczyk pada. Jeśli już wykazałem, ze to same władze potwierdzają, iż robi się coś takiego z uwagi na efekt cieplarniany, to nie rozumiem, jak można dalej z uporem maniaka twierdzić, że nie ma czegoś takiego, jak zakrojone na szeroką skalę działania władz nadrzędnych, mających na celu zmniejszenie siły operowania słońca…

    Ty wyraźnie „Bobik”, nie czytasz moich tekstów, ze zrozumieniem (Twoje też trudno się nieraz przyswaja, ale z innych powodów – np. z uwagi na brak stosowania spacji…), przecież ja nie podawałem, że Ty NA PEWNO jesteś opłacany przez kogokolwiek, raczej bardziej zakładałem, iż działasz tu głównie ze względów ambicjonalnych – chcesz zabłysnąć jako wielki znawca i krytyk teorii spiskowych!

    Tak więc ja również jedynie zakładam, że „ktoś taki może tu być”, a nie że jest na pewno, i że Ty najpewniej jesteś kimś takim. Jeszcze raz podkreślę – czytaj, a przynajmniej staraj się czytać, ze zrozumieniem.

    Co do depopulacji, to kto powiedział, że WSZYSTKIE rządy mają być co do niej zgodne. Przecież „wszystkie rządy”, wcale nie muszą o niej wiedzieć. Jeśli w ogóle miałoby o nią chodzić, to wiedzieć o tym może jedynie sam szczyt, czyli ci, którzy pragną mieć pełnię władzy nad całym światem ludzkim – jeszcze pełniejszą kontrolę, niż mają w tej chwili (Biblia mówi o ogłoszeniu niebawem przez zjednoczone narody, „Pokoju i bezpieczeństwa”, co może świadczyć tylko o ich chęci utworzenia jednego rządu światowego mającego ów „pokój” zapewnić). W rzeczywistości jednak, władzom w poszczególnych krajach, mówi się raczej o konieczności prowadzonych zabiegów zabezpieczania ziemi przed globalnym ociepleniem, a one to „łykają” i spokojnie udostępniają swą przestrzeń powietrzną. Czy Ty myślisz, że pan Kaczyński byłby skłony pozwalać na latanie nad Polską, obcym samolotom, gdyby ich działania odbierał, jako mające związek z tzw. teoriami spiskowymi (Rosja przez długi czas była wolna od tego typu zjawisk, ale od niedawna zdaje mi się, ze i w tym kraju dostrzegłem śladowe ilości chemtrails)?! Znając jego specyficzny temperament i sposób reagowania w różnych tego typu kwestiach, trzeba byłoby się liczyć z odmową udostępnienia pilotom NATO, polskiej strefy powietrznej. Podejrzewam, że wtedy nawet sympatia i wiadomy sojusz z Ameryką, nie miałby chyba dla niego wielkiego znaczenia. Ale mogę się też mylić…

    Piszesz mi o „wyśmiewaniu teorii spiskowych” i tu właśnie pokazujesz, że chcesz zabłysnąć jako ktoś światły, kto w jakiekolwiek wymysły zdaje się nie wierzyć, a nie jako ktoś, kto koniecznie chce zarobić. Jednak w całym tym swym ośmieszaniu owych teoretyków spiskowych, nie możesz zapominać o jednym, a mianowicie, że sporo już różnych sytuacji zaistniałych w sferze polityki, a które z wiadomych powodów były określane jako teorie spiskowe, w rzeczywistości okazywały się prawdą, czymś co faktycznie zaistniało i zostało po pewnym czasie ujawnione. Nie trzeba szukać za daleko wstecz, wystarczy wziąć pod uwagę okres II wojny światowej, czy też okres ją poprzedzający.

    Jeśli chodzi o to forum i tematykę religijną, to niczego nie pomyliłem. Dobrze wiem gdzie i o czym piszę. Moje pisanie o Biblii zaistniało głównie dlatego, że Ty zareagowałeś na mój wpis skierowany do „wykształconej koleżanki”, w którym coś o Biblii napomknąłem w kontekście przekazania proroctwa w niej się znajdującego, a dotyczącego „ZNAKÓW na słońcu…”. Czyli, jakby nie spojrzeć, temat religijny wiązał się ściśle z głównym tematem tego forum. W końcu Ty w swym reagowaniu na ten mój wpis, dość wyraźnie wypowiedziałeś się negatywnie o Biblii, więc nie sposób było nie stanąć w jej obronie, co zawsze jestem skłonny czynić w wiadomych sytuacjach. Musisz wiedzieć, „Bobik”, że temat PRAWDZIWEJ religii, jest tematem bardzo elastycznym i prawie każdą dziedzinę życia człowieka, można z powodzeniem omówić wykorzystując właśnie różne zasady podane w Biblii. Biblia porusza różne sprawy związane z ogólną problematyką społeczną. To nie tylko jakiś specyficzny podręcznik religijny, który wg wielu nie znających jej osób, zawiera same rytuały, obrzędy religijne, ale jakże wszechstronny i pożyteczny przewodnik dla każdego i w każdym czasie. Przykładowo, gdyby jakieś forum dotyczyło spraw małżeństwa i rodziny, to -jak wykazałem w tym zamieszczonym dialogu- Biblia śmiało mogłaby być brana pod uwagę. To samo dotyczy wielu innych tematów – Biblia jest naprawdę UNIWERSALNĄ Księgą i tym samym, jak wykazałem, ZAWSZE AKTUALNĄ.
    A poza tym, czy nie zdarzyło się Tobie nieraz w różnych rozmowach na jakiś konkretny temat, mniej lub bardziej od tego tematu odbiec… Myślę, że nie jest niczym zdrożnym, jeśli ktokolwiek tak postąpi. Ważnym natomiast jest to, aby nie odbiegać za bardzo i wyskakiwać z czymś, jak przysłowiowy „Filip z konopi”. Jeżeli będziemy się sztywno trzymać jakiegoś obranego tematu, to nigdy nie poszerzymy dokładnej wiedzy go dotyczącej. Zawsze trzeba uwzględniać jakieś „odnogi” obranego wcześniej tematu, jakieś myśli, które pozornie nie mają raczej z nim związku, ale po pewnym, nieraz wnikliwszym zastanowieniu, okazują się dość z nim spójne. Pamiętaj o tym, zanim komuś znowu zechcesz zwrócić podobną jak w moim wypadku, uwagę.

  141. Waldi Says:

    Do „Bobik”. Oto fragment jednej z Twoich wypowiedzi: „Poproszę o konkretny wynik badania próbki tej substancji przed rozpyleniem +źródło(laboratorium i osoba która podpisała się pod analizą). To będzie argument,na razie podałeś przypuszczenie,nie mówiąc o ,nie do zbicia’ ”.

    Znowu źle zrozumiałeś. Pisząc „nie do zbicia”, nie miałem na uwadze jakichś przeprowadzonych badań, ale zdjęciowe i filmowe dowody na to, że w samolotach są montowane specjalne zbiorniki i dysze, z których wydobywają się pewne związki chemiczne. Próbki owych związków już nieraz zostały pobrane, więc tez jakiś tam dowód na nie się znajduje. Co Ty myślisz, że wypuszcza się do atmosfery, jakieś składniki odżywcze i działające prozdrowotnie…
    Jeśli tak bardzo jesteś przekonany, że to, co podają ludzie przeciwni chemtrails, jest wymysłem, a ich badania są nienależycie poświadczone, to przedstaw Ty jakieś badania, które z kolei poświadczałyby, że owe substancje wydobywające się ze specjalnie zamontowanych dysz, mają takie korzystne właściwości o jakich powyżej wspomniałem, albo przynajmniej UDOWODNIJ laboratoryjnie, że nie są one niekorzystne dla zdrowia i życia, powiedzmy, – udowodnij, że są NEUTRALNE. Dlaczego nie miąłbyś to zrobić, skoro tak mocno krytykujesz zasadność tego, co już w temacie chemtrails, zostało przedstawione. Jeśli ludzie widzący smugi i źle się o nich wypowiadający, są głupimi zwolennikami teorii spiskowych, to dlaczego im nie udowodnisz tej ich głupoty i nie pokażesz, że to Ty masz rację. Okaż się dobrym wzorem do naśladowania i pokaż wreszcie dowody (LABORATORYJNE) na to, że to, co wydobywa się z samolotów w pewnych momentach ich lotu, jest ZUPEŁNIE NIESZKODLIWE – No, zrób to! Jestem bardzo ciekaw EFEKTÓW BADAŃ Twoich czy innych ludzi…

  142. Bobik Says:

    1. Raz jeszcze poproszę o przedstawienie badania próbki rzekomo rozpylanej substancji, bez tego rozmowa jest bezcelowa.
    2. Obawiam się,że smugi mają w d. Twoje zdanie, na temat ich kształtu i długości utrzymywania się w powietrzu 😉 Będą tak wisiały i zmieniały kształty, aż się będą do tego warunki.
    3. ..”ja wyraźnie odróżniam te smugi i wiem, co jest rzeczywistą zawiesiną utworzoną z naturalnych chmur, a co jest sztucznym wytworem spowodowanym przez dokonujące masowych oprysków, samoloty” – nie, nie wiesz. Stoisz wtedy na ziemi i obserwujesz, jak zwykłe smugi kondensacyjne rozpraszają się w odpowiednich do tego warunkach. Spaliny dostarczają jąder kondensacji, dzięki którym zachodzi takie zjawisko.
    4. To o korytarzach to jakiś bełkot, pracujesz w kontroli lotów na lotnisku wojskowym,żeby im mówić jak mają latać na ćwiczeniach?
    „kiedy zawartość zbiorników się wyczerpie, wracają na to samo lotnisko (może czasem w wyjątkowych sytuacjach, również na inne…), skąd wystartowały. Następnie uzupełniają zapasy”-radosna twórczość, widzę że jesteś w formie 🙂 Co uzupełniają? – badanko z laboratorium itd.. poproszę, inaczej to bajkopisarstwo.
    5. „..Poza tym gołym okiem widać, że to, co po sobie pozostawiają rozchodzi się w potężną zawiesinę..”- zrób sobie mniej trującą, ja mam taką potężną zawiesinę od ściany do ściany po gorącej kąpieli. Gdybym się pokusił o zachowanie odpowiednich warunków, to by sobie tak wisiała równym „dywanem” ile bym chciał.
    6. „O Tobie można wyraźnie powiedzieć, że zaliczasz się do tych ludzi, którym można napluć w twarz, a oni będą mówić, że to deszczyk pada.”- obracam się w towarzystwie, w którym nikt takiego zachowania nie doświadcza, więc pewnie się nie spotkamy panie głęboko wierzący, szanujący bliźnich 😉

    Na początku chciałem Ci wypunktować wszystkie błędy myślowe, ale wtedy ten post byłby dłuższy do Twojego. Nie odrobiłeś pracy domowej.Miałeś przeczytać ze zrozumieniem o zjawiskach meteorologicznych, polecam też zapoznać się z termodynamiką. Z Twoich wywodów wynika tylko to,że nie masz bladego pojęcia o tych zagadnieniach, a bez tej podstawowej wiedzy, to możesz sobie jedynie..uwierzyć w teorię chemtrails 🙂

    Na koniec perełka z Twojego wywodu :”Okaż się dobrym wzorem do naśladowania i pokaż wreszcie dowody (LABORATORYJNE) na to, że to, co wydobywa się z samolotów w pewnych momentach ich lotu, jest ZUPEŁNIE NIESZKODLIWE” – no i klops 🙂 Nie lubię się powtarzać,ale nie da się udowodnić, że „coś” nie istnieje 🙂 Można tylko udowodnić,że „coś” istnieje. To co się wydobywa z silników samolotu, to spaliny, ze spalania paliwa lotniczego, te z rur samochodowych też za zdrowe nie są i proszę uwierz mi na słowo, sam nie testuj 🙂 A teraz chciałem przypomnieć, że żyjesz w XXI wieku, a nie XV, kiedy trzeba było udowodnić,że się nie jest czarownicą. W naszych czasach, w ramach naszego prawa przyjęte jest, że trzeba udowodnić komuś winę, żeby był winny. Prosta, logiczna zasada. Inaczej, gdy ktoś Ci napluje w twarz, będziesz musiał udowodnić, że byłeś niewinny i niesłusznie Cię opluł , może być ciężko 😉

  143. Krzysiek Says:

  144. Krzysiek Says:

  145. Bobik Says:

    Fajne filmiki, a co Ty na nich widzisz i dlaczego uważasz,że są to groźne zjawiska?

  146. Bobik Says:

    O! Znalazłem niezbity dowód ! ;D Nawet nie trzeba badań, sami się przyznali ! 😀

  147. (送料別)何かありましたらいそべ家具までお問い合わせください☆送料無料!!☆鉛筆削りプレゼント! 2015年NEWモデル ランドセル ふわりぃ エクセレントキラキラパール2色【A4クリアファイル対応】☆2015年度版 女の子用 ランドセル☆※入荷次第の発送となります※2015年度新入学のお子様に向けた、ワールドオリジナルモデルのふわりぃランドセル。ケイトスペードとは http://www.alterationsandcustomsewing.com/scripts/templates/about/20141203005344-e382b1e382a4e38388e382b9e3839ae383bce38389e381a8e381af-bvbw.html

  148. Waldi Says:

    Widzę „Bobik”, że choć zdajesz się być wykształconym facetem i generalnie dość inteligentnym, to jednak masz wyraźne braki w odbiorze i zrozumieniu różnych rzeczy, różnych wypowiedzi do Ciebie kierowanych. Niezależnie od niezrozumienia, kierujesz się też w pewnych sprawach wyraźnym uporem, oraz cały czas pomijasz te argumenty, które są dla Ciebie niewygodne. Pisałem Ci wyraźnie o specjalnie montowanych w samolotach dyszach i zbiornikach, a Ty mi cały czas nadajesz o silnikach i ich spalinach oraz o stanach pogodowych, meteorologicznych, sugerując niczym jakiś profesor wobec niedouczonego studenta, że ja „nie odrobiłem pracy domowej”. To jest niepoważne. Nigdzie w swoich wypowiedziach nie sugerowałem nawet, ze ja mam jakieś wielkie pojecie o tych sprawach, na jakie Ty mi raczyłeś wskazać. Nie mam wykształcenia w tym kierunku i całkiem szczerze ci powiem, że tematy meteorologiczne mnie raczej nie interesują, chyba, że chcę wiedzieć jaka w danym dniu będzie pogoda.
    Już Ci chyba pisałem, że głos na tym forum zabrałem głównie dlatego, że widzę różnicę między zwykłą i naturalną smugą kondensacyjną, a tym, co popularnie zwie się chemtrails i takową smugą bynajmniej nie jest (do tego nie trzeba mieć jakiegoś wielkiego wykształcenia, aby móc to dostrzec i ocenić), oraz dlatego, że nie lubię poniżania kogoś tylko dlatego, ze ma inne poglądy. Zareagowałem wiec na wpis pewnej kobiety, która określiła siebie, jako WYKSZTAŁCONĄ i innych potraktowała jak jakieś stado imbecyli. Ona nie odpowiedziała, Ty tak, wiec z Tobą postanowiłem trochę pociągnąć ten temat.
    Moja zgoda na wymianę z Tobą myśli, nie jest jednak dla mnie jakimś przymuszeniem do tego, bym miał koniecznie błyszczeć tu na tym forum poprzez stosowanie jakichkolwiek specjalistycznych określeń i bym miał wielce skupiać się na składzie chemtrails. Mnie nie tyle obchodzi skład tego dziadostwa, ile sama świadomość, że to coś jednak istnieje i na pewno nie jest obojętne dla zdrowia, ale dużo bardziej szkodliwe, niż emitowany w różnych okolicznościach (także przez samochody) dwutlenek węgla.
    Co do odróżniania przeze mnie smug, to nie o warunki tu chodzi -aczkolwiek sam wiatr na przykład, ma pewien wpływ na ich kształt no i oczywiście na gromadzenie się z nich zawiesiny-, ale o to, że owe smugi kondensacyjnymi nie są, bo wydobywają się z zamontowanych na skrzydłach dysz, a nie z silników, a dysze z kolei są wyraźnie połączone z charakterystycznymi dla całości, zbiornikami. Zatem nie tak bardzo same warunki, ile składniki, jakie znajdują się w owych zbiornikach, a następnie są wypuszczane przez wspomniane dysze, mają przemożny wpływ na kształt, który oczywiście się zmienia, jak wspomniałem, za sprawą wiatru, ale generalnie rzecz ujmując, jakiekolwiek nie tworzyłyby się kształty tych smug, to zawsze będą się różnić od typowych kondensacyjnych, które pojawiają się na krótko – na tak krótko z uwagi właśnie na swój skład, ze sam wiatr nie jest w stanie na nie jakoś widocznie oddziaływać, rozpraszać je i tworzyć z nich jakiekolwiek inne smugi czy smużki. Po prostu NIE MA takiej możliwości, a przy chemtrails, niestety taka możliwość istnieje i to właśnie cały czas staram się uwypuklać. Natomiast Ty próbujesz ciągle odwracać od tego uwagę i spłycać całość sprawy, stosując czasem przy tym nic nie dający sarkazm. Ciągle, jak jakiś dzieciak, naiwnie paplasz swoje i zrównujesz z rzeczywistymi smugami kondensacyjnymi, za jakie są odpowiedzialne silniki odrzutowe, z typowymi Chemtrails, które mają zupełnie inny skład i dlatego istnieją dłużej, a za ich istnienie odpowiedzialne są już nie silniki, ale -o czym wielokrotnie już wspominałem- specjalne dysze zamontowane na skrzydłach. Czy dotarło to w końcu do Ciebie i czy w końcu dostrzegasz bezsens powoływania się na zjawiska meteorologiczne, oraz domagania się przedstawiania składu tych trucizn, jakie wyraźnie się w pewnym celu, rozpyla, niczym opryskiwanie pól, mające na celu wyniszczenie szkodników niszczących zbiory. Można to też przyrównać do pokazów lotniczych, gdzie dla efektów wizualnych wypuszcza się kolorowy dym ze smugaczy samolotowych.
    Śmiać mi się chce, „Bobik”, z Twego nagłego nasrożenia się. Pisząc o „pluciu w twarz” i odbieraniu tego jako „padającego deszczyku” nie miałem na uwadze niczego złego i dobrze wiem, że nie przyszło mi nawet do głowy, abym w ten sposób okazywać Ci brak szacunku. Natomiast łączenie z tym mojej „głębokiej wiary” nazbyt roztropnym z pewnością nie było. I znowu brak zrozumienia oczywistej sprawy! Absolutnie, stosując owo porzekadło, nie miałem na uwadze tego, że Ty przebywasz w gronie osób, które miałyby czegoś takiego doświadczać. Chodziło mi głównie o to, że Ty prezentujesz taką postawę i tak mocno jesteś zaaferowany krytykowaniem demaskujących trujący wpływ Chemtrails, że go w rzeczywistości nie dostrzegasz. Sprawiasz wiec wrażenie kogoś, kogo się wyraźnie truje („plucie w twarz”), a on uważa, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, wszystko jest normalne i do przyjęcia, więc trzeba tego bronić („padanie deszczu”). Zastanów się i powiedz: – Czy Ty faktycznie czujesz się przez tę moją sugestię, aż tak strasznie ogołocony z szacunku? Czy faktycznie tą swoją wypowiedzią pokazałem, że moja „głęboka wiara” wcale taką nie jest i że w ogóle użycie takiego porzekadła względem Ciebie, o tej mojej wierze źle świadczyć może? Szczerze mówiąc ja tu nie widzę żadnego związku i dodatkowo w szczerości serca swego mogę Cię zapewnić, że nie miałem niczego złego na myśli w momencie pisania o tym. Coś mi się wydaje, że Ty albo znowu źle odebrałeś i zrozumiałeś, z drugiej strony znowu nie tak trudną wypowiedź, albo jesteś osobą wyjątkowo przewrażliwioną na swoim punkcie.
    Piszesz, że miałeś na początku chęci, by mi odpowiedzieć, ale nie zrobiłeś tego, z uwagi na obszerność postu. Jednak ja uważam, że nie masz specjalnych argumentów, niż te, jakie do tej pory przedstawiłeś. A że owe „argumenty”, nie są jakieś rewelacyjne, to uważam, że jeśli miąłbyś je powielać na tymże forum w odpowiedzi do mnie, to lepiej, żebyś ich nie używał, bo są one żenujące. Naprawdę – szkoda czasu, i tak nikogo z nas tutaj piszących demaskatorsko o Chemtrails, z pewnością nie przekonasz z kolei do tych swoich teorii.

    No i jeszcze jeden przykład Twego niezrozumienia, jakby nie było, prostych słów, prostych sformułowań. Chodzi o Twe przekonanie, ze ja oczekuję udowadniania czegoś, co NIE ISTNIEJE. A gdzie tak jednoznacznie z moich sformułowań miałoby to wynikać. Zastosowałem tu swego rodzaju hiperbolę, czyli celowo przesadnie zestawiłem dla kontrastu wybitnie szkodliwe smugi, z czymś , co takowym wg Ciebie, miałoby nie być, no bo Ty przecież szerokie i długo utrzymujące się smugi, które zawsze niezależnie od warunków mają mniej więcej tę samą konsystencję i wygląd, i które nie wydobywają się z silników, lecz ze specjalnych dysz, nazywasz ciągle smugami kondensacyjnymi i tworzysz przy tym niby przekonującą meteorologiczną, historyjkę. Jeśli więc demaskatorzy Chemtrails wskazują, że odnośne smugi i chmury to trująca chemia, a Ty twierdzisz, że nie, to w takim razie to udowodnij. Nie pisz bzdur, że to NIE ISTNIEJE, gdyż dowody na Chemtrails, są wyraźne. Nie można mówić , że ich NIE MA, skoro faktycznie są, tylko Ty w swej… nazywasz je smugami kondensacyjnymi, bo Tobie dysze połączone ze specjalnymi zbiornikami, zawsze kojarzą się, jak widać, z silnikami samolotów, a dla mnie i dla wielu innych, jest to wielka różnica. To zrozumiałe, że w smugach kondensacyjnych znajdują się głównie kryształki ludu, z jak i czysta para wodna, co tworzy smugi SZYBKO się rozpraszające. Oczywiście w grę tu wchodzi tez dwutlenek węgla jako proces spalania się paliwa. Tak więc mnie chodziło o to, ze jeśli jesteś taki pewien, że szerokie ciągnące się za samolotami smugi, które nie znikają przez długi czas, to contrails, to wykaż, że zawierają właśnie tę nieszkodliwą parę wodną, czy kryształki ludu (przecież to faktycznie istnieje – temu nie zaprzeczysz!) wykaż tez, że smugi te nie zawierają części tablicy Mendelejewa, a jedynie dwutlenek węgla. To wszystko można wykazać i o to mi właśnie chodziło, kiedy postanowiłem przerzucić ciężar udowadniania na Ciebie samego. A Ty mi strzelasz niepoważny wywód o tym, że kiedyś trzeba było udowadniać, że nie jest się czarownicą – przyrównanie nad wyraz, kiepskie! Ty myślisz, że jak będziesz stosować sarkazm i uszczypliwie będziesz odnosić się do innych, to przydasz sobie tym blasku – nie, nie przydasz!

  149. Waldi Says:

    Jeszcze chciałbym się odnieść co nieco do zaprezentowanych przez Krzyśka, filmików, oraz do Twoich z nimi związanych, niby pobudzających do myślenia, pytań. Filmiki te zawierają wyraźnie uwiecznione dowody na to, że istnieje wyraźna różnica między kondensacją wynikającą z działania silników samolotowych, a celowym wypuszczaniem DODATKOWYCH substancji z zupełnie innych miejsc, niż miejsc, gdzie na stałe znajdują się silniki samolotowe. Na filmie właśnie zostało to uwypuklone, jako „NIENORMALNE”, w przeciwieństwie do tego, co „NORMALNE”, czyli do rzeczywistych smug kondensacyjnych. To fakt, że smugi kondensacyjne nie zawsze są widoczne, ale Chemtrails kiedy tylko się włączy ich wydalanie, jest widoczne zawsze i niemalże na każdej wysokości. Kiedyś pilot dosłownie był tuż nad ziemią i ciągnął za sobą jeszcze pozostałości owych smug, które rzecz jasna nie były smugami kondensacyjnymi, bo nimi po prostu być nie mogły z uwagi właśnie na wysokość, no a przede wszystkim, z uwagi na miejsce skąd się wydobywały. Nie były to silniki, a już parokrotnie przeze mnie wspomniane, specjalne dysze zainstalowane na skrzydłach. Najwyraźniej pilot, lądując zapomniał zamknąć dopływ pewnych związków ze zbiorników, i dosłownie resztki, wydobywały się jeszcze ze wspomnianych dysz. Tu nie trzeba żadnych udowodnień związanych ze składem tych substancji, gdyż wystarczy tylko udokumentowany filmowo sam fakt ich istnienia, który dla człowieka spostrzegawczego i rozsądnie myślącego, jest wystarczająco przekonujący.

    Jeśli zaś chodzi o ten Twój filmik, gdzie piloci w kpiący sposób, -tak mi się przynajmniej wydaje, oceniając tę ich niezbyt czytelną i niezbyt płynną wymianę myśli- mieliby wskazywać na Chemtrails, to jedna wielka żenada. Dla przeciwstawienia można byłoby przytoczyć wypowiedzi wielu innych pilotów, którzy wypowiadają się całkiem poważnie na temat Chemtrails i nie zaprzeczają zupełnie ich rzeczywistemu, szkodliwemu istnieniu – https://youtu.be/72cdaVGDtrY.
    A teraz już na koniec, chciałbym Ci zakomunikować, że nie mam już żadnej przyjemności w odpowiadaniu na ciągle przedstawiane te same zarzuty i niby argumenty z Twojej strony podawane. Można dyskutować z kimś, kto nie neguje oczywistych faktów, nie ignoruje wiele niewygodnych mu wypowiedzi, ale stara się obiektywnie zwracać uwagę na te rzeczy, które rzeczywiście mają miejsce i są wbrew temu, co zawarłeś w swym pytaniu, rzeczywiście NIEPOKOJĄCE.

    Jak już wspomniałem, nie kształciłem się w kierunku poznawczym zjawisk meteorologicznych, ani też nie wiem zbyt wiele o lotnictwie, ale to, co wiem, jak i możliwości obserwacji i wyciągania logicznych wniosków daje mi możliwość zrozumienia i oceny pewnych niepokojących wielu ludzi, zjawisk, jakie zaistniały (a nie istniały ZAWSZE), szczególnie w ostatnich okresach moich obserwacji nieba.
    Oczywiście, jak już kiedyś wspomniałem, nie jestem jakimś wyjątkowym obserwatorem, który na te obserwacje miałby poświęcać większość swego wolnego czasu,. O nie, takim zapaleńcem to znowu nie jestem. Nie rozpatruje też tego typu zagadnień pod kątem tzw. TEORII SPISKOWYCH, gdyż jestem neutralnym politycznie, prawdziwym chrześcijaninem. Moje zainteresowanie tym tematem ma miejsce jedynie dlatego, że jako sumienny Badacz Biblii mam też na uwadze obserwację zjawisk, jakie wiążą się bezpośrednio z moim życiem, jak i życiem całych społeczeństw. Jestem ciekaw tego, jak proroctwa zapowiedziane w Biblii spełniają się wyraźnie na naszych oczach i obserwuję świat właśnie pod tym kątem. Nie jestem jakimś fanatykiem religijnym ani teoretykiem spiskowym, jak to Ty zdawałeś się w pewnych swych wypowiedziach sugerować. Moja wiara jest dobrze i poprawnie ugruntowania i jeśli tylko chcesz możemy i o niej prywatnie trochę sobie porozmawiać, jak i w ogóle poruszyć głębiej to, co jest związane z problematyką ogólnospołeczną. Właśnie na tego typu sprawy ja poświęcam swój wolny czas, który staram się zawsze wykupywać, kosztem spraw naprawdę mniej ważnych, a jakimi niestety, większość ludzi jest wyraźnie pochłonięta. Podejrzewam, że zaliczasz się do ludzi antyreligijnych i nie wierzących w istnienie Boga, więc myślę, że ten temat można byłoby z Tobą poruszyć – ten temat jest chyba najważniejszy i uważam, że głównie nim wszyscy powinni się zajmować, tym bardziej, jeśli mają w związku z nim jakieś wątpliwości, które należałoby rozwiać.
    Pozdrawiam

  150. Bobik Says:

    Będzie krótko 🙂
    Nie interesuje mnie, co o mnie sądzisz i jeszcze mniej interesują mnie Twoje analizy tego co napisałem. Nie rozumiesz tego co między wierszami, chociaż już prościej nie umiem pisać. Jeśli nie odpowiadam na niektóre „argumenty”, to robię to celowo, bo albo już je wcześniej podważyłem,albo to żadne argumenty. Napisałeś jak dotąd ponad 10.000 znaków i nie przedstawiłeś żadnego dowodu w postaci badań rozpylanej substancji, czyli niczego nie wniosłeś do dyskusji,a czytanie Twoich baśni było zwykłą stratą czasu. Nie interesuje mnie w co wierzysz, tylko czy masz dowód w postaci badań. Jak już musisz się opierać na wierze, to proponuję się przerzucić na Latającego Potwora Spaghetti,bo ten ma przynajmniej coś wspólnego z lotnictwem. Jeśli nie masz wiedzy o podstawowych zjawiskach atmosferycznych oraz budowie samolotów i nawet nie zadałeś sobie trudu,żeby się czegoś dowiedzieć, to oszczędź nam następnych tysięcy znaków, jako że jesteś ignorantem z wyboru.

  151. Kama Says:

    Moe są to zwykle smugi. Niebo po nich robi się szare a powinno buc w słoneczny dzień niebieskie

  152. Kama Says:

    To nie są to zwykle smugi. Niebo po nich robi się szare a powinno buc w słoneczny dzień niebieskie. Ka dodatkowo mam bóle kości i głowy a dużo przebywam na świeżym

  153. Waldi Says:

    „Bobik” daj sobie spokój z tym składem – to staje się coraz bardziej żenujące! Nie pamiętam, abyś podawał cokolwiek na temat dysz, a jeśli jednak, to dlaczego nie powtórzysz, skoro o podawaniu dowodów w sensie składu Chemtrails klepiesz niemalże na okrągło, co chwila się powtarzając.

    Poza tym kto dla Ciebie będzie autorytetem i jakie badania będą dla Ciebie miarodajne. Przecież nikt, kto jest aprobującym owo opryskiwanie nieba i podobnie jak Ty twierdzi, że Chemtrails, to zwykłe smugi kondensacyjne, nie będzie takowych badań przeprowadzał. Również nikt bardziej obiektywny tego robić nie będzie, a i Ty z pewnością takich badań i wyników byś i tak nie akceptował, gdyż masz najwyraźniej jakieś tam swoje kryteria oceny tego, co jest poprawnie naukowe. Tym bardziej, nie byłbyś w stanie zaakceptować dowodów tych osób, o których wiesz, że są Tobie przeciwni i nie uznają Chemtrails za smugi kondensacyjne. Więc po co Ci tak na gwałt owe badania, skoro Ty i tak zawsze będziesz mieć co do niech jakieś tam swoje „ale”. Widzisz w tym jakiś sens, bo ja nie.

    Zresztą, coś sobie z daleka przypominam, że były chyba pobierane próbki z wody deszczowej i ich skład z pewnością nie był zadowalający. Sam też nieraz widziałem, jak po obfitych czasem opadach (z zawiesiny chemicznej, bardzo rzadko coś pada poza tłustym kapuśniaczkiem i utrudniającą oddychanie, mżawką, ale czasem zdarzy się, że lunie…), na wierzchu kałuż pojawiał się białawy, lub żółty szum, piana, która z czasem zamieniała się w charakterystyczny proszek o takich samych kolorach, pozostający często na obrzeżach wysychających kałuż. Gdyby tego właśnie proszku wziąć próbki, to bez wątpienia miałbyś to, czego cały czas się domagasz – miałbyś przynajmniej częściowe dowody na to, że z chemicznej zawiesiny rzeczywiście może pojawiać się tylko to, co chemiczne i tym samym także szkodliwe.

    Ty lepiej przestań „liczyć” znaki, a bardziej skup się na treści, jaka przewija się przez to forum, a wtedy dostrzeżesz niemało myśli, z których wyraźnie widać, że ludzie nie są obojętni i dobrze widzą, co dzieje się nad ich głowami. Naprawdę, nie trzeba być jakimś znawcą meteorologicznym, czy mieć dokładną wiedzę na temat lotnictwa, czy też dysponować składem opadających związków chemicznych, aby zauważyć, że to, co NOTORYCZNIE wyprawiają nad głowami SAMOLOTY NATO (nie pasażerskie lecące z punktu „A” do punktu „B”) nie jest czymś normalnym, obok czego można przejść obojętnie. Wyraźną jest w tym pewna powtarzająca się metodyka działania i temu nie da się zaprzeczyć, a wspomniana piana, a później proszek na brzegach kałuż, zaczął się pojawiać właśnie wtedy, kiedy zaczęto coraz częściej zauważać łatające i smużące chemią, natowskie samoloty.
    Właśnie Ty to IGNORUJESZ, więc większego na tym forum (a może i nie tylko na nim….) ignoranta, raczej spotkać nie można. W porównaniu z moją ignorancją można tu zastosować porzekadło: „Przyganiał kocioł garnkowi, ze smoli”. To również można odnieść do Twego zwracania mi uwagi, że słysząc ode mnie o „pluciu” i „deszczu”, poczułeś się ogołocony z szacunku, podczas, kiedy Ty sam o wiele bardziej ogołacasz z szacunku i godności, wielu uczestników tego forum, używając wobec nich jakże niestosownych określeń. W tym porzekadle, ja nawet nie mogę przejmować roli „garnka”, gdyż właściwie cały czas uważam, aby niczym nikogo nie urazić, czy choćby tylko nie okazać szacunku.

  154. Waldi Says:

    Kama, chociaż trochę Ci się urwał ten Twój wpis, to ja jednak i tak wiem o co Ci chodziło i w pełni się z Tobą zgadzam. Tak, niebo powinno być niebieskie, a jeśli miałyby najść na nie chmury, to z pewnością powinno z nich trochę popadać. Na pewno też, owe NATURALNE chmury, z których byłby widoczny deszcz, nie będą miały miejsce zawsze, natomiast te smugi i powstająca z nich zawiesina, niemalże na okrągło zasłania słońce i ogólnie widok pogodnego nieba. Już to jest dowodem samym w sobie, że dzieje się coś niedobrego.
    Odczuwanie tego w sensie zdrowotnym, także jest prawdopodobne, gdyż ja sam faktycznie to odczuwam. Moja choroba, mój chory na boreliozę organizm i jego reakcje, są takim jakby probierzem dla ilości i rodzaju trucizn w danym czasie rozpylonych. I to również jest pewnym dowodem na to, że nie jest to, co nad naszymi głowami się uskutecznia, czymś normalnym i obojętnym dla zdrowia. Nie potrzeba tu żadnego składu, by to stwierdzić i wręcz mieć tego pewność. Domaganie się dodatkowych dowodów w postaci składu, to tak, jakby koniecznie chcieć dotknąć rozżarzonej płyty, aby stwierdzić, że ona rzeczywiście parzy.

  155. Bobik Says:

    Uuu,słabo Waldi, słabo. Skład do podstawa, to początek analizy problemu. Nikogo z rozumem zamiast papki nie interesują rzeczy które Ty uważasz,czy Ty widzisz i jak na nie patrzysz. Wzrok jest g. warty, szczególnie jak nie idzie w parze z wiedzą. Wiara tutaj nie ma mocy. Dysze montuje się w wielu przypadkach-samoloty pożarnicze, opryskujące pola, większość samolotów pasażerskich-zrzut paliwa, instalacje do zbiorników balastowych itd., ale ty wolisz wierzyć zamiast sprawdzić i robić z siebie i innych idiotów. Niestety nie wszyscy dadzą się sprowadzić do twojego poziomu. Podobni do mnie będą pokazywali innym, że jak zjawisko może zaistnieć na więcej niż jeden sposób, to znaczy, że wymaga zbadania który czynnik go powoduje. Niestety dla Ciebie i podobnych społeczeństwo się rozwija, zdobywa wiedzę i przestaje wierzyć byle komu, czy fotom z sieci. Ludzie wiedzą co się dzieje nad ich głowami? Duża część na pewno, ale akurat ci nie są wyznawcami religii chemtrails. Resztę cechuje niezła wyobraźnia i nierzadko choroby psychiczne. Ogołocony z szacunku? 😀 Nie bardzo,raczej rozbawiony 😉 Z innej beczki, tego może nie wiesz,ale pisanie wyrazów z capslock-iem to krzyk, a krzyk jest oznaką słabości..tak że znowu słabo Waldi..słabo. A teraz zamiast mnie zaatakuj problem Waldi, tak dla odmiany.

  156. Waldi Says:

    „Mój Drogi „Bobiku”, nie atakuję Ciebie a jedynie wykazuję, że możesz nie mieć co do pewnych spraw słuszności, choć niezmiennie wydaje Ci się, że ją masz. Natomiast głównie zwracam uwagę na problem, ale Ty jakoś chyba masz znowu trudności z prawidłowym odbiorem moich wypowiedzi i poprawnym ocenieniem mnie i moich działań, albo lubowanie się w tym, by poniżać innych przesłania Ci trzeźwy osąd całej sprawy związanej z nami i z tematem Chemtrails. Zarzeczysz może, że poniżasz… – myślę, że jeśli mimo, iż nie kierujesz się wiarą, jesteś uczciwym człowiekiem, to nie zaprzeczysz. Określanie mnie i innych jako IDIOTÓW, oraz sugerowanie, że jesteśmy chorzy psychicznie, jest wyraXnym poniżaniem i atakiem na osobę a nie na problem. Zatem znowu skutkuje tu cytowane już przeze mnie porzekadło: „Przyganiał kocioł garnkowï…”.

    A żeś się uczepił tego składu… – owszem to podstawa, ale nie w każdej sytuacji i w nie w każdym wynikającym z czegoś, zjawisku, zdarzeniu; nie zwsze jest też konieczne by na niego tak upierdliwie, jak Ty to robisz, się powoływać. Ty powołując się na niego wyraźnie dążysz do zamknięcia ust i odwróceniu uwagi czytających to forum, od głównego problemu, którego wymowę wyraźnie -kierując się zapewne przebiegłością- chcesz osłabiać. Wiedz jednak, że Ci się to nie uda. Nie zdławisz wymowy tego tematu i myśli z nim związanych a prazentowanych tu na tym forum, ani jakimkolwiek poniżaniem, ani też czepianiem się o skład substancji, jak cały czas uwazam, w mniejszym czy większym stopniu szkodliwym, nie od razu, ale po pewnym dłuższym okresie, na pewno – szkodliwym również dla Ciebie samego, choć tego z różnych wiadomych sobie powodów, nie chcesz nawet dostrzegać, albo udajesz, że nie dostrzegasz…

    A zresztą, na temat składu napisałem trochę w popzrednim wpisie – jasno chyba wyraziłem na jego temat swe zdanie i wcale nie jestem skłonny go pomijać w temacie i problmatyce z Chemtrails związanej. Jedynie nie zamierzam bawić się w jego ustalanie, od tego są inni, którzy najpewniej już to zrobili. Ty natomiast powołując się ciagle na niego (skład), pomijasz, wręcz wyraźnie ignorujesz, wiele innych faktów, ktore jeśli już coś o nich wspomnisz, w sprytny sposób traktujesz jako bajanie i przyjmowanie na wiarę (weź przeczytaj sobie w Biblii właściwą definicję wiary, zaisaną w Liście Pawa do Hebrajczykow 11:1, a dopiero oceiaj na tej podstawie PRAWDZIWIE, a nie fanatycznie wierzących ludzi–może poznając tę definicję uświadomisz sobie różnicę, między wiarą, a WIARĄ; między tą wiarą w ujęciu biblijnym, a tą słownikową, która jest wyraźnym antonimem dla wiedzy, a którą pzrejawiają m, in. nominalni chrześcijanie).

    Piszesz, że „rozbawiony”, ale wyraźnie teraz zmieniłeś nastawienie, po moim wpisie, rzecz jasna… w każdym razie poprzednio wyraźnie ześ się z tego powodu na mnie obruszył i z tego też powodu skrytykowałeś moją wiarę, a to bardzo nieładne podejście do sprawy.
    Nieładnym też było z Twojej strony sugerowanie mi, że nie wiem czym charakteryzuje się piszący wersalikami i ponowne niepoprawne ocenienie mnie na tej podstawie. To nie wystawia Tobie dobrej opinii . Nie wskazuje bynajmniej na Twą bystrość w ocenie innych ludzi. Tyle już ze mną korespondujesz, że powinieneś się zorientować, iż j. polski msiał być moim ulubionym przedmiotem, więc powinieneś wziąć to pod uwagę, i szybko się zorientować, iż moje pisanie wersalikami musi być czymś konkretnym spowodowane i ma jakiś sens i bynajmniej nie wynika z braku mojej wiedzy w tego typu zagadnieniach. Ty natomiast zachowując się w ten sposób -jak zwykle nieco uszczypliwie- uukaałeś swój brak bystrości i wiedzy związanej z ojczystym językiem. Dlatego też postaram Ci się krótko tę sprawę wyjaśnić, choć oczywiście nie musiałbym tego robić, a całość tego mego, jakby „niedociągnięcia” zepchnąć na karb mojej choroby, która czasem powoduje, że umysł płata mi figle i popełniam czasem nawet bardzo głupie błędy w pisowni.
    Teraz jednak chcę Ci powiedzieć, iż choroba, jaka czasem potrafi mnie dość mocno ograniczyć, tutaj nie oddziaływała. Wersalikami, gdybym pisał cały tekst, albo przynajmniej większość, to mógłbyś zarzucić mi KRZYKLIWOSC i słabość jednocześnie, ale w tym wypadku, powinieneś się raczej domyślić, że przyczyna takiego pisania musi być zgoła inna. Otóż wiec, że pewne zwroty czy słowa, ja chciałem jakoś szczególnie mocno zaakcentować, podkreślić w tekście ich większe znaczenie. Zawsze stosuję do tego typu podkreśleń, uwypuklającą KURSYWĘ (chyba wiesz, co to jest, a jeśli nie to informuję, że to druk pochyły), ale niestety, tu nie ma takiej możliwości więc zastosowałem wersaliki, które -jeszcze raz powtórze- bynajmniej nie wskazują na krzykliwość, ani na słabość.
    Bywaj zdrów…

  157. Waldi Says:

    Jeszcze coś ważnego przeoczyłem i w ogóle zauważyłem już po opublikowaniu tekstu, że jest w nim trochę braków – konkretnie brakuje niektórych liter w wyrazach, czy można też byłoby znaleźć trochę innych drobnych błędów. Przepraszam, Cię za nie. Wynikły one z tego, iż tekst pisałem na prymitywnej dość klawiaturze dołączonej do ośmiocalowego tabletu, która nie wychwytywała niektórych liter i w dodatku, znajdowałem się na pewnych zabiegach, podczas trwania których, obie ręce miałem częściowo zajęte…

    Piszę więc teraz jeszcze o pominiętej sprawie. Rzecz dotyczy tych nieszczęsnych dysz. I co Ty mi tu biedaku, zademonstrowałeś… Chełpisz się wiedzą i znajomością przedmiotu, a kiedy przychodzi co do czego, to stać Cię jedynie na jakieś szczątkowe wyrwane jakby z kontekstu głównej wypowiedzi wstawki, które w istocie niczego w odnośnej kwestii nie wyjaśniają. Zwróć uwagę na różnice między nami – ja -nie chwaląc się-, kiedy coś wyjaśniam, to raczej staram się to czynić dość szczegółowo i jest to czynione z sensem nawet jeśli w Twoim mniemaniu bajdurzę i kieruje się li tylko samą wiarą – wg Ciebie, w podstawowym jej znaczeniu i definicji słownikowej. Ty natomiast przede wszystkim pomijasz wiele z moich wypowiedzi pomniejszając tym samym ich znaczenie, a jeśli już na coś zechcesz zwrócić łaskawie swą uwagę, to jedynie ma miejsce w Twym wydaniu typowa dla Ciebie krytyka (kąśliwa, ale jednocześnie bezmyślna) i poniżanie (ot, i Twój wysoki poziom, który ma się ponoć różnić od tego niskiego jaki ja i inne jeszcze osoby, prezentujemy…).

    W taki to sposób Ty próbujesz demonstrować swoją siłę zarzucając jednocześnie słabość u mnie tam, gdzie de facto, ona nie występuje. Dużo rzeczy ze mną i nie tylko ze mną związanych, a także z samym zjawiskiem Chemtrails, pojmujesz dość opacznie i chyba robisz to, jak mi się zdaje, celowo i tym samym z pewną też świadomością. Z uwagi na to coraz bardziej zniechęcasz do siebie i pozwalasz mi wyciągnąć chyba słuszny wniosek, iż dyskusja z Tobą jest bezcelowa, gdyż z natury, a także chyba z samej konieczności związanej z celem wystąpienia tu na tym forum, jesteś człowiekiem dość upartym, a przy tym niereformowalnym, gdyż z uwagi na sam główny cel tego Twego zaznaczania swej obecności na forum, MUSISZ takowym po prostu być (w życiu prywatnym, możesz być zupełnie innym – LEPSZYM człowiekiem).

    A wracając do tematu dysz, bo trochę od niego odskoczyłem, to te Twoje wyrywkowe dane nic wielkiego do sprawy nie wnoszą. W żadnym wypadku nie wyjaśniają istnienia dysz w samolotach, nie pożarniczych, czy tych opryskujących pola, ale wyraźnie samolotach WOJSKOWYCH, które należą do NATO. Co innego wydobywa się bowiem z tego typu samolotów w określonych sytuacjach, a co innego z tych wymienionych przeze mnie przed chwilą, czyli samolotów należących do NATO, którym wyraźnie pozwala się wchodzić w naszą przestrzeń powietrzną wyłącznie w celu czynienia fikuśnych smug („znaków na słońcu” a w nocy „na księżycu i gwiazdach” – cytując wspomnianą już Biblię i jej prorocze przesłanie przez wielu, takich jak Ty, ignorowane) nad rejonami, gdzie istnieją mniejsze czy większe skupiska ludzi. To jest namacalne i tu , mój Drogi, wystarczą same oczy i coś, co zowie się doświadczalnością. Wiedza swego rodzaju tez jest tu przydatna, ale nie ta, jaką Ty próbujesz tutaj zabłysnąć myśląc, że odwrócisz uwagę ludzi, którzy zaczynają podejrzewać, co się faktycznie wyprawia nad ich głowami, tylko ta, jaką przedstawił chociażby w swym blogu, Mikołaj Rozbicki i jaką potwierdzają owe „foty z sieci”. Temat Chemtrails, porusza nie tylko M. Rozbicki, ale również wielu innych poważnych i myślących ludzi i to niekoniecznie wierzących, czy praktykujących katolików, których Ty najpewniej uznajesz za „byle kogo” i osoby „z bujną wyobraźnią, nierzadko chorych psychicznie”. A kimże Ty, u licha, „Bobik”, jesteś, że ośmielasz się znowu w tak poniżający i nieprzystojny sposób, oceniać innych tylko na podstawie niektórych wypowiedzi – czyżbyś kreował na jakiegoś psychiatrę, psychologa, czy jeszcze kogoś podobnego? Jeśli tak, to wiedz, że i ci wykształceni panowie, będący reprezentantami współczesnej medycyny i nauki, mogą się… i też często się mylą w ferowaniu swoich diagnoz. Czasem sami pod tym względem (choroby, która wg medycznej nomenklatury, ma taką czy inną nazwę),potrzebują słusznej diagnozy i ewentualnego leczenia.

    Tak więc wypadałoby się wreszcie nad sobą zastanowić, bez względu na cel, jaki sobie obrałeś w uczestniczeniu na tym forum, i stanąwszy przed pewnym „duchowym lustrem” (Jakuba 1:22-24), ocenić siebie oczami tego, który bada wszystkich bez wyjątku. Do tego bez wątpienia potrzebna będzie pokora, ale myślę, że Ty możesz ją w tej kwestii, okazać. Jeśli tak się stanie, to nie tylko będziesz w stanie ocenić siebie jak wypadasz w kontekście samego tematu Chemtrails, i jak wypadają te Twe niby autorytatywne, bo bazujące na wiedzy i nauce, wypowiedzi, ale będziesz w stanie ocenić, jakim jesteś człowiekiem w ogóle i czy Ci czasem czegoś nie brakuje, co należałoby uwzględnić przy tej pokornej samoanalizie, a następnie zastosować w swym życiu. Może całość wpłynęłaby na Ciebie o tyle korzystnie, że uświadomiłbyś sobie w końcu, czym tak naprawdę jest PRAWDZIWA i szczera wiara i … i może w końcu zacząłbyś POPRAWNIE wierzyć odnosząc z tejże wiary wymierne korzyści. Wierz mi – przy tej całej dezaprobacie dla Twych nieciekawych moim zdaniem, zapatrywań na temat tzw. chemicznych smug, i w ogóle tematu związanego z wiarą, ja Tobie życzę pod tym wglądem jak najlepiej i mam nadzieję, że Ty przyjmiesz owe życzenia i uznasz, że mądrze będzie zacząć w końcu rozumieć czym jest prawdziwa wiara i kierować się nią w swoim życiu.

    Oj, coś mi się wydaje, ze się trochę rozpędziłem i w swej szczerości i życzliwości wobec Ciebie (jako człowieka; jako mego bliźniego, a nie przeciwnika „wyznawców Chemtrails”), za bardzo się odkryłem i zbyt otwarcie, jak na pierwszy raz, przekazałem Ci to, co powinni jednak znać wszyscy ludzie, bez względu na swój światopogląd, i co powinni brać pod uwagę w swym urozmaiconym pod każdym względem, życiu. Możliwe, że niektóre z prezentowanych tutaj przeze mnie wypowiedzi mogą okazać się dla Ciebie zbyt trudne do zrozumienia i przyswojenia, wszak język zaprezentowany mimo woli przeze mnie, to tzw. język BIBLIJNY, ale ufny będąc i zdając się na Twa inteligencję, pozwolę sobie mieć nadzieję, że przynajmniej część z tych zaprezentowanych tutaj wywodów, do Ciebie trafi i w jakimś chociaż procencie pobudzi Cię do wyciągnięcia poprawnych, właściwych, i korzystnych dla siebie wniosków. Jeszcze raz – życzę Ci tego z całego serca!
    Pozdrawiam i kłaniam się z szacunkiem. Jeśli zobaczę, że Twoje wypowiedzi dalej będą prezentowały taki sam, jak do tej pory poziom i będą wyraźnie wskazywać na to, że nie zamierzasz się w ogóle nad sobą zastanawiać, tylko dalej chcesz brnąc w to, w co już wdepnąłeś, to wybacz, ale nie będę mieć przyjemności w dalszym dyskutowaniu z Tobą i to bez względu na to, cokolwiek byś zastosował w swych wypowiedziach, jako prowokację do dalszej między nami, konwersacji.
    Trzymaj się, „Bobik” i kłaniam się z szacunkiem.

  158. Bobik, który w duchowym lustrze nie ma odbicia ;) Says:

    W odpowiedziach pomijam wiele z tego co piszesz, bo to po prostu bełkot na rozmydlenie faktu, że nie masz żadnego twardego dowodu na potwierdzenie tej zabawnej teorii 🙂 Czekam na konkret i tu właśnie jest twój i innych problem. Nakręcacie się fotkami i mniej lub bardziej własnymi przemyśleniami, bo tak łatwiej niż podejść do tematu naukowo..chociaż tu akurat wszystkie Wasze „niepodważalne fakty” nawet nie wymagają jakiejś kosmicznej wiedzy, podstawowa wystarczy. Szanuję ludzi potrzebujących opoki ze strony sił wyższych, ale też wymagam od nich szanowania tych, którym takowa jest zbędna do życia. Wiem, że nie mieści im się to w głowach,ale niestety mam to gdzieś i oni muszą to uszanować 🙂
    Daruj sobie te psychoanalizy, bo kiepsko Ci to wychodzi 🙂 Poza tym, nie mierz wszystkich swoją miarką, nie każdy pozwala sobą manipulować, w przeciwieństwie do wyznawców teorii spiskowej.

  159. Waldi Says:

    Oj, „Bobik”, „Bobik”, – Ty nieszczęsny i zadufany w sobie, człowieku! Nazbyt często i niepoprawnie oceniając, przypisujesz mi „bełkot”, co jest już samo w sobie niegrzeczne i przez co pokazujesz, iż brak okazywania przez Ciebie szacunku innym, jest raczej na porządku dziennym. Z kolei jakże wielką zuchwałością z Twojej strony, jest domagania się szacunku od innych, – od tych, którym Ty go właśnie nie okazujesz. Jak do tej pory, podczas naszej konwersacji, ja byłem tym, który takowy szacunek Tobie okazywał, jak więc możesz sugerować, że czegoś takiego z mojej strony jednak nie było – wstydź się!
    Tak więc, chociaż -jak mawiają- na szacunek trzeba sobie zasłużyć,
    to Ty doświadczyłeś go z mojej strony niemało, gdyż często w sposób taktowny i z uznaniem dla Twojej wiedzy i inteligencji, wypowiadałem się o Tobie poprawnie i nigdzie nie dawałem podstaw, byś mógł czuć się zlekceważony, poniżony i obrażony. Ty jednak cały czas postępujesz przeciwnie nie tylko wobec mnie, ale wobec większości na tym forum piszących. Jeśli możesz wysilić się na odrobinę samokrytycyzmu, to spróbuj ocenić teraz samego siebie uwzględniając przedostatnie zdanie w tym akapicie.

    Wbrew temu, co cały czas sugerujesz, z mojej strony i nie tylko, padło już trochę KONKRETNYCH wypowiedzi, które być może nie były tymi, jakich się głownie spodziewałeś, ale zawsze… Ty ich jednak nigdy nie doceniałeś, lekceważyłeś, całkowicie pomijałeś tak, jakby ich w ogóle nie było – rażąca nierzetelność; rażący brak szacunku! Nie oczekuj więc, że my…, że ja, będziemy Cię teraz wielce szanować. Nie, nie będziemy bardziej, niż na to mógłbyś zasługiwać – to powinno być dla Ciebie oczywiste.
    Bynajmniej, nie masz racji – nikogo nie mierzę swoją miarką, chyba że jedynie chciałbym doszukać się w kimś typowych cech człowieczeństwa i podstawowych uczuć, choćby takich, jak tkliwość i łącząca się bezpośrednio z nią, miłość – miłość do bliźniego. Pojęcie może dość wyświechtane przez wielu, w tym przez nie przejawiających tej cechy, obłudników (także religijnych), ale jednak rzeczywiście istniejące i dające obopólne korzyści tym, którzy raczą uwzględniać je w swoim życiu.
    Ukaż mi w jakim sensie i w jaki sposób ja na przykład, miałbym Tobą manipulować. Wybacz, ale Ty sobie wyraźnie kpisz! Osoby bardziej i wyraźnie starającej się dominować nad innymi, oraz narzucającej im swoje mniej czy bardziej naukowe poglądy, na tym forum, poza Tobą oczywiście, chyba trudno byłoby dostrzec.

    Ty tak często starasz opierać się na nauce. Ale czyż nie zastanawiałeś się nigdy nad tym, iż nauka właśnie, zdaje się być często wielce rozczarowującą i jakże niepewną dziedziną badawczą?! Ileż w niej domniemywań, ileż kontrowersji! Oczywiście nie neguję jej rzeczywistych osiągnięć i pożytecznej roli dla większości społeczeństw, niemniej nigdy nie będę – w przeciwieństwie do Ciebie – bezmyślnie się nią zachłystywał; na różny sposób się nią posiłkował po to tylko, by jakoś zabłysnąć przed innymi, jako jej zwolennik i znawca.
    Tak więc, skoro Ty tak nagminnie na tę naukę się powołujesz robiąc z niej niejako „świętą krowę”, to ja postanowiłem ukazać Ci jej prawdziwe oblicze i co nieco na jej temat, napisać.

    Przede wszystkim chciałbym zacząć od podziałów między naukowcami: „Chociaż nie należy odrzucać koncepcji, że nauka jest poszukiwaniem prawdy o świecie, trzeba też uwzględniać psychologiczne i społeczne czynniki, które często w tym poszukiwaniu przeszkadzają” — napisał Tony Morton w referacie „Konflikty w łonie nauki — pobudki i metody naukowców”. Rzeczywiście wydaje się, że na wyniki badań ma nieraz wpływ chęć zdobycia sławy, korzyści finansowe lub nawet poglądy polityczne.
    Już w roku 1873 lord Jessel wyraził zaniepokojenie występowaniem tego zjawiska w procesach sądowych: „Opinie biegłych (…) to opinie ludzi, którzy wydawaniem ich czasem zarabiają na życie, w każdym zaś wypadku otrzymują za nie wynagrodzenie. (…) Jest zatem rzeczą naturalną, że jakkolwiek ktoś byłby uczciwy, jego umysł będzie skłonny sprzyjać osobie, która go zatrudnia, i taką skłonność rzeczywiście daje się zaobserwować”.
    Weźmy na przykład pod uwagę naukowców wykonujących ekspertyzy kryminalistyczne. Pewien sąd apelacyjny wysunął twierdzenie, że zdarza im się przejawiać stronniczość. W piśmie Search zauważono: „Policja potrzebuje ich pomocy i samo to sprawia, iż naukowcy prowadzący badania kryminalistyczne czują się z nią związani. (…) Jako pracownicy państwowi, nieraz dochodzą do wniosku, że ich zadanie polega na pomaganiu policji”. Dalej wspomniano także o rozprawach przeciw Maguire’owi (1989) i Wardowi (1974) o dokonanie w Wielkiej Brytanii zamachów bombowych z polecenia IRA (Irlandzkiej Armii Republikańskiej), rozprawach będących „wymownym świadectwem gotowości niektórych bardzo doświadczonych i skądinąd szanowanych naukowców do odstąpienia od naukowej bezstronności i uznania, że mają obowiązek pomagać prokuratorowi”.
    Inny znany przykład to proces Lindy Chamberlain (Australia, 1981-1982), który posłużył za kanwę filmu „Krzyk w ciemności”. Opinie specjalistów najwidoczniej zaważyły na orzeczeniu sądu na niekorzyść pani Chamberlain, oskarżonej o zamordowanie swej córeczki Azarii. Chociaż matka utrzymywała, że niemowlę zostało zabite przez dzikiego psa dingo, uznano ją winną i skazano na karę więzienia. Po kilku latach znaleziono brudną, zakrwawioną kurtkę dziewczynki i wówczas stwierdzono, że poprzednie dowody wcale nie świadczyły jednoznacznie o winie. Lindy wyszła więc na wolność — niesłuszny wyrok uchylono i przyznano jej odszkodowanie.
    Spory między uczonymi stają się niekiedy bardzo zacięte. Kilkadziesiąt lat temu świat dowiedział się o zarzucie, jaki dr William McBride postawił firmom farmaceutycznym produkującym talidomid. Kiedy ogłosił, iż to lekarstwo, stosowane przeciw porannym mdłościom towarzyszącym ciąży, było przyczyną poważnych deformacji u nie narodzonych dzieci, z dnia na dzień stał się bohaterem. Ale gdy po latach zajmował się innymi badaniami, pewien dziennikarz będący wcześniej lekarzem oskarżył go o fałszowanie danych. McBride został uznany winnym oszustwa naukowego oraz naruszenia etyki zawodowej. W rezultacie skreślono go z rejestru lekarzy w Australii.
    Nie można w tym wszystkim pominąć różnych innych
    NAUKOWYCH SPORÓW.
    Kontrowersje wzbudza ostatnio kwestia, czy pole elektromagnetyczne wywiera szkodliwy wpływ na zdrowie ludzi i zwierząt. Pewne dowody zdają się wskazywać, że nasze środowisko jest wręcz skażone promieniowaniem elektromagnetycznym, emitowanym przez najróżniejsze źródła — od linii wysokiego napięcia po używane w domu komputery osobiste i kuchenki mikrofalowe. Niektórzy twierdzą nawet, iż użytkownikom telefonów komórkowych po latach grozi uszkodzenie mózgu. Inni zwracają uwagę na badania naukowe, sugerujące, że promieniowanie elektromagnetyczne może doprowadzić do choroby nowotworowej oraz śmierci. Na przykład gazeta The Australian informuje: „Jednemu z zakładów energetycznych w Wielkiej Brytanii wytoczono proces o spowodowanie zgonu chłopca, który zachorował na raka podobno dlatego, że w pobliżu jego sypialni przebiegały kable wysokiego napięcia”. Doktor Bruce Hocking, konsultant w zakresie chorób zawodowych z Melbourne, oznajmił, że „dzieci mieszkające w odległości mniejszej niż cztery kilometry od głównych wież telewizyjnych w Sydney zapadały na białaczkę dwa razy częściej niż te z dalszych okolic”.
    Kiedy obrońcy środowiska propagują takie twierdzenia, świat interesów uważa to za „nieuzasadnione sianie paniki”, narażające go na straty rzędu miliardów dolarów. Broni się więc, znajdując poparcie w innych kręgach naukowych.
    Tematem sporów są także zanieczyszczenia chemiczne. Dioksyny bywają określane mianem „najbardziej trujących związków chemicznych wyprodukowanych przez człowieka”. Substancje te — które Michael Fumento opisuje po prostu jako „nieunikniony produkt uboczny w procesie wytwarzania pewnych herbicydów” (Science Under Siege) — niektórzy nazwali „kluczowym składnikiem Agent Orange”. Uwagę opinii publicznej ściągnęły na siebie po wojnie w Wietnamie.
    Pomiędzy kombatantami a przedsiębiorstwami chemicznymi toczyły się istne batalie prawne, a racji każdej ze stron bronili uczeni eksperci, wydający SPRZECZNE opinie.
    Dużo się też mówi o problemach ekologicznych — między innymi o ocieplaniu klimatu ziemi, efekcie cieplarnianym czy niszczeniu warstwy ozonowej (osobiście nie będę teraz oceniać, na ile owe doniesienia są prawdziwe, a w jakim procencie rozmijają się z prawdą…). Na temat zagrożeń środowiska w Antarktyce gazeta The Canberra Times donosi: „Prace badawcze prowadzone na amerykańskiej stacji naukowej Palmer na wyspie Anvers wykazały, iż silniejsze promieniowanie nadfioletowe niszczy niższe formy życia, takie jak plankton i mięczaki, co może negatywnie wpłynąć na kolejne ogniwa łańcucha pokarmowego”. Tymczasem wiele innych badań naukowych wydaje się temu przeczyć i rozpraszać obawy związane z dziurą ozonową i ociepleniem klimatu ziemi.
    Kto wobec tego ma rację? Wygląda na to, że uczeni potrafią dowieść każdego twierdzenia i obalić każdą argumentację. „Klimat społeczny danego okresu decyduje o prawdzie naukowej przynajmniej w takim samym stopniu jak nakazy rozumu i logiki” — oznajmiono w książce Paradigms Lost (Utracone paradygmaty). Michael Fumento tak podsumowuje kwestię dioksyn: „W zależności od tego, kogo słuchamy, wszyscy jesteśmy albo potencjalnymi ofiarami zatrucia, albo potencjalnymi ofiarami zupełnej dezinformacji”.
    Jednakże pewnych głośnych tragedii, do których przyczynili się uczeni, nie da się zbyć byle wyjaśnieniem. Nauka musi zdać z nich rachunek.
    A oto jedna z takich „Straszliwych tragedii”
    W „Orędziu do intelektualistów” opublikowanym 29 sierpnia 1948 roku Albert Einstein snuł rozważania nad ciemniejszymi stronami nauki: „Bolesne doświadczenia uświadomiły nam, że racjonalne myślenie nie wystarcza, by rozwiązać problemy życia społecznego. Wnikliwe badania i wybitne prace naukowe mają często dla ludzkości zgubne następstwa, gdyż (…) owocują powstaniem środków służących masowej zagładzie. To doprawdy straszliwa tragedia!”
    Opublikowana niedawno informacja agencji Associated Press nosiła tytuł: „Wielka Brytania przyznaje się do testowania na ludziach skutków promieniowania jądrowego”. Brytyjskie Ministerstwo Obrony potwierdziło, że eksperymenty takie przeprowadzano na zlecenie rządu niemal przez 40 lat. Jeden z nich był związany z próbnymi wybuchami jądrowymi, których dokonano w latach pięćdziesiątych w Maralindze w Australii Południowej.
    Nazwa Maralinga wywodzi się od aborygeńskiego słowa „grzmot”. Ta odludna okolica stanowiła dla Wielkiej Brytanii idealne miejsce do przeprowadzania eksperymentów naukowych. Sukces pierwszego wybuchu wywołał euforię. W pewnej gazecie ukazującej się w Melbourne informowano: „Kiedy [radioaktywna] chmura rozproszyła się, konwojami ciężarówek i dżipów przyjechali brytyjscy, kanadyjscy, australijscy i nowozelandzcy żołnierze, którzy obserwowali wybuch z ziemianek oddalonych zaledwie osiem kilometrów od miejsca eksplozji. Wszyscy mieli uśmiechnięte miny. Zupełnie jakby wracali z pikniku”.
    Chapman Pincher, autor artykułów o tematyce naukowej w brytyjskim dzienniku Daily Express, skomponował nawet piosenkę zatytułowaną „Wypatrując grzyba atomowego”. Co więcej, członek rządu zapewnił, że próba przebiegła zgodnie z planem i że promieniowanie jądrowe nikomu w Australii nie zagraża. Po latach jednak uśmiechy znikły z twarzy osób umierających wskutek choroby popromiennej, posypała się zaś lawina wniosków o odszkodowania. Nikt już nie ‛wypatruje grzyba atomowego’! A na teren Maralingi do dziś zabrania się wstępu z uwagi na skażenie promieniotwórcze.
    Podobnie przedstawiają się doświadczenia USA z próbami jądrowymi przeprowadzanymi w Nevadzie. Niejeden sądzi, że wchodzą tu w grę nie tyle błędy uczonych, ile interesy polityczne. Robert Oppenheimer, który kierował budową pierwszej amerykańskiej bomby atomowej w Los Alamos w stanie Nowy Meksyk, powiedział: „Decyzja o użyciu bomby wodorowej nie wchodzi w zakres odpowiedzialności naukowca. Spoczywa ona na obywatelach Ameryki i osobach, które ich reprezentują”.
    Ale to nie wszystko, zaistniała też „Tragedia” innego rodzaju…
    Po II wojnie światowej rutynowo zaczęto stosować w medycynie przetaczanie krwi. Nauka okrzyknęła ją środkiem ratującym życie i zapewniła, że jest on bezpieczny. Ale pojawienie się AIDS wytrąciło świat medyczny z błogiego zadowolenia. Rzekomo zbawienny płyn nagle okazał się dla wielu zabójczy. Dyrektor pewnego wielkiego szpitala w Sydney powiedział naszemu wysłannikowi: „Od kilkudziesięciu lat przetaczaliśmy substancję, o której niewiele wiedzieliśmy. Nawet nie znaliśmy wszystkich chorób przez nią przenoszonych. Ciągle nie mamy pojęcia, co jeszcze przetaczamy razem z krwią, ponieważ nie potrafimy przebadać jej na obecność czegoś, czego nie znamy”.
    Szczególnie tragiczne skutki przyniosło leczenie bezpłodności za pomocą pewnego hormonu wzrostu. Kobiety pragnące zaznać radości macierzyństwa uważały tą terapię za dobrodziejstwo. Po latach część z nich z niewiadomych przyczyn zmarła na chorobę Creutzfelda i Jakoba, powodującą zwyrodnienie mózgu. Zaczęły też umierać dzieci, u których tym samym hormonem leczono zahamowanie wzrostu. Okazało się, że naukowcy uzyskiwali hormon z przysadek mózgowych pobieranych z ludzkich zwłok. Widocznie jakaś liczba zmarłych była nosicielami czynnika zakaźnego wywołującego chorobę Creutzfelda i Jakoba, którym zostały zainfekowane całe partie hormonu. Co bardziej zatrważające, część leczonych nim kobiet przed pojawieniem się objawów choroby była krwiodawcami. Istnieją obawy, że ów czynnik zakaźny znajduje się też w obecnych zapasach krwi, gdyż nie ma sposobu na jego wykrycie.
    Rozwój nauki zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. Nic więc dziwnego, że naukę „postrzega się (…) z mieszaniną podziwu i lęku, nadziei i rozpaczy, zarówno jako źródło wielu chorób współczesnego społeczeństwa, jak i nadziei na znalezienie lekarstw przeciw tym przypadłościom” — czytamy w książce Nienaturalna natura nauki.

    A tak między nami – czyż naukowcy to, co projektują, tworzą i co potem poprzez innych propagują odbierając chwałę i uznanie u społeczeństw, sami zdołali wytworzyć?! Czy chwałę, jaką odbierają od ludzi nie powinni w pokorze przypisać raczej komuś wyższemu od siebie, kto rzeczywiście jest autorem wielu tworów ożywionych, jak i nieożywionych?
    „Godzien jesteś, Jehowo, Boże nasz, przyjąć chwałę i szacunek, i moc, ponieważ tyś stworzył wszystko i z twojej woli wszystko zaistniało i zostało stworzone” – Księga Objawienia /Apokalipsy/ wg Jana 14:11. Takie słowa w natchnieniu wyraził wierny apostoł Jezusa Chrystusa, – Jan. Czy miał rację? Czy to, co istnieje, rzeczywiście może Bogu przydać chwały i wzbudzać dla Niego podziw? Ano zobaczmy…

    PEWNEGO dnia w latach czterdziestych XX wieku szwajcarski inżynier George de Mestral wybrał się z psem na spacer. Po powrocie do domu zauważył na swoim ubraniu i w sierści psa mnóstwo rzepów. Zaciekawiony, obejrzał je pod mikroskopem i dostrzegł maleńkie haczyki, które czepiały się różnych powierzchni. Po jakimś czasie wynalazł syntetyczny rzep. Nie tylko de Mestral podpatrywał rozwiązania istniejące w przyrodzie. W Stanach Zjednoczonych bracia Wright obserwowali ptaki w locie, a następnie skonstruowali samolot. Francuski inżynier Alexandre-Gustave Eiffel zbudował wieżę w Paryżu, wykorzystując podstawowe zasady, dzięki którym ludzka kość udowa utrzymuje ciężar ciała.

    Powyższe przykłady dobrze ilustrują, czym zajmuje się biomimetyka — dziedzina nauki, która naśladuje rozwiązania występujące w naturze. Warto by więc jeszcze zapytać: Jak często wynalazcy przypisują zasługę Temu, kto zaprojektował maleńkie rzepy, duże ptaki, kość udową i wszystkie inne błyskotliwe dzieła, które ludzie jedynie imitują w swych wynalazkach? Niestety, w dzisiejszym świecie rzadko kto oddaje Bogu należną Mu chwałę.
    (Psalm 10:4; 14:1). Szanowane osobistości, nawet jeśli podają się za ludzi wierzących, przyczyniają się do tego, że inni przestają okazywać szacunek chwalebnemu Stwórcy wszechświata. Jak do tego dochodzi?
    Wielu uczonych twierdzi, że Boga nie ma. Jak wobec tego tłumaczą istnienie cudów stworzenia, w tym człowieka? Ich powstanie przypisują ślepym mechanizmom ewolucji, którymi rządzi przypadek. Na przykład ewolucjonista Stephen Jay Gould napisał: „Jesteśmy tutaj, ponieważ pewna osobliwa grupa ryb miała dziwacznie zbudowane płetwy, które zdołały się przekształcić w kończyny zwierząt lądowych (…) [właśnie takowe dziwaczne wnioski ludzi niby uczonych, można z powodzeniem uznać za „bajdurzenie”, jakie Ty mnie często zarzucasz] Być może pragnęlibyśmy znaleźć ‚wznioślejszą’ odpowiedź, ale takiej nie ma”. Podobnie wypowiedzieli się inni uczeni — Richard Leakey i Roger Lewin: „Niewykluczone, że gatunek ludzki (…) jest po prostu straszliwym wybrykiem natury”. Nawet ci naukowcy, którzy zachwycają się pięknem i konstrukcją natury, nie zawsze przypisują za to chwałę Bogu.
    Przedstawiając ewolucję jako fakt, niektórzy wykształceni ludzie sugerują, że nie wierzą w nią wyłącznie ignoranci. Jak takie postawienie sprawy wpływa na innych? Przed laty pewien mężczyzna dobrze zaznajomiony z naukami ewolucjonistów przeprowadził wywiady z osobami, które opowiadają się za tą teorią. Potem stwierdził: „Przekonałem się, że większość wyznawców ewolucjonizmu uwierzyła w tę teorię, ponieważ powiedziano im, że wierzą w nią wszyscy inteligentni ludzie”. Rzeczywiście, kiedy naukowcy dają wyraz swym ateistycznym poglądom, odwodzą innych od przypisywania Bogu chwały należnej Mu jako Stwórcy (Przysłów 14:15, 18).
    Ale czy wszyscy tzw. naukowcy rzeczywiście opierają swe wnioski na faktach i niepodważalnych dowodach? Wcale nie! Wszędzie otaczają nas dowody istnienia Stwórcy. Apostoł Paweł napisał: „Jego niewidzialne przymioty — jego wiekuista moc i Boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata [od stworzenia ludzi], gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione, tak iż oni [niewierzący] są BEZ WYMÓWKI” (Rzymian 1:20).
    O Stwórcy WYMOWNIE świadczą Jego dzieła. Jak mówi Paweł, od zarania dziejów ludzie mogą dostrzegać w widzialnych dziełach stwórczych dowody istnienia Boga. Co możemy do nich zaliczyć?
    Dowodów istnienia Boga dostarcza na przykład rozgwieżdżone niebo. W Psalmie 19:1 czytamy: „Niebiosa oznajmiają chwałę Boga”. „Niebiosa” — Słońce, Księżyc i gwiazdy — świadczą o mocy i mądrości Boga. Już sama ilość gwiazd jest wprost oszałamiająca. Co więcej, wszystkie te ciała niebieskie poruszają się w przestrzeni kosmicznej, i to nie chaotycznie, lecz zgodnie z precyzyjnymi prawami fizyki (Izajasza 40:26). Czy rozsądnie byłoby przypisywać ten porządek ślepemu trafowi? Co ciekawe, wielu naukowców przyznaje, że wszechświat miał nagły początek. Pewien profesor oświadczył w związku z tym: „Ateiście lub agnostykowi łatwiej jest zaakceptować ideę wszechświata istniejącego wiecznie. Ale wszechświat, który miał początek, wymaga istnienia przyczyny; bo któż mógłby sobie wyobrazić taki efekt bez odpowiedniej przyczyny?”
    Dowody istnienia Boga widzimy także na ziemi. Psalmista wykrzyknął: „Jakże liczne są twe dzieła, Jehowo! Wszystkie je uczyniłeś mądrze. Ziemia jest pełna twych tworów” (Psalm 104:24). „Twory” Jehowy, w tym świat zwierząt, są świadectwem Jego mądrości. Jak padałem wcześniej, sposób zaprojektowania żywych organizmów jest naprawdę zdumiewający i naukowcy często usiłują go naśladować. Można więc jeszcze wspomnieć o kilku dalszych przykładach…

    Badacze chcący skonstruować mocniejsze kaski podpatrują budowę rogów jeleni; inni w celu usprawnienia aparatów słuchowych badają pewien gatunek muchy, który ma wyostrzony słuch; a z myślą o udoskonaleniu konstrukcji samolotów niewidzialnych dla radarów analizują budowę piór sowy. Ale mimo tylu wysiłków człowiek nie jest w stanie doskonale odtworzyć wzorców występujących w przyrodzie. W książce Biomimicry — Innovation Inspired by Nature (Biomimetyka — wynalazki inspirowane przez przyrodę) napisano: „Żywe organizmy robią wszystko, co my byśmy chcieli robić, i nie zużywają przy tym zawrotnych ilości paliwa, nie zanieczyszczają planety ani nie stawiają swej własnej przyszłości pod znakiem zapytania”. Czyż nie widać w tym prawdziwą mądrość?! – WIDAĆ!
    Gdziekolwiek, „Bobik”, nie spojrzysz — na niebo czy na dzieła stwórcze na ziemi — wszędzie ujrzysz przekonujące dowody istnienia Stwórcy (Jeremiasza 10:12). Jednakże wielu naukowców nie dostrzega tych dowodów ‛oczami swego serca’, choć zdumiewa ich budowa i funkcjonowanie tego, co widzą swymi literalnymi oczami (Efezjan 1:18).
    Można by to podsumować następująco: Podziwianie piękna i złożoności przyrody, a przy tym zaprzeczanie istnieniu Wielkiego Projektanta, jest tak nielogiczne, jak podziwianie świetnego obrazu i zaprzeczanie istnieniu artysty, który kawałek płótna zamienił w arcydzieło. Nic dziwnego, że o tych, którzy nie chcą uwierzyć w Boga, napisano, iż „są bez wymówki”!

    O jej! Znowu się rozpisałem! Lecz wierz mi, dużo w tym Twojej „winy”. Ty mnie wyraźnie pewnymi swymi wypowiedziami i dość buńczuczna postawą, wyraźnie prowokujesz do takiego a nie innego postępowania. Uważasz, że moje psychoanalizy Twej zacnej osoby, marnie mi wychodzą… Cóż, nie spodziewam się, abyś miał nagle w tej kwestii być ze mną zgodny. Zawsze możesz powiedzieć, że na temat tych zagadnień wiesz więcej i lepiej ode mnie, bo przecież lepiej niż ja, znasz samego siebie. Ale przecież można tez śmiało powiedzieć, że „najtrudniej jest poznać samego siebie”. Więc jak jest naprawdę… trudno tak do końca powiedzieć. Dlatego też, gdybyś był uważnym czytelnikiem moich wypowiedzi do Ciebie kierowanych i Ciebie tez bezpośrednio dotyczących, to dostrzegłbyś, że na ogół w takich wypadkach ja nic STANOWCZO nie twierdzę, a jedynie przeprowadzając jakaś tam analizę Twoich postaw i zachowań, uznaję hipotetycznie, że Ty MOŻESZ BYĆ tym, a tym, takim czy innym człowiekiem.
    Trzymaj się ciepło! Z mojej strony dyskusję uważam raczej za zamkniętą. Życzę Ci pomyślności wszelkiej i radości z życia, ale nie, nie z uwagi na zbliżające się święta… Nie jestem ani trochę tradycjonalistą, czy zwolennikiem świąt i działań religijnych, które korzeniami sięgają pogaństwa i jako takie nie podobają się Bogu Biblii, czyli prawdziwemu Bogu i Stwórcy o wzniosłym imieniu własnym – Jehowa, lub Jahwe. No bo czy można dla przykładu dopatrzyć się jakiejś wspólnoty z Chrystusem Jezusem oraz zajączkiem i jajkiem… Na siłę, by poprzeć swoje wierzenia, zawsze można jakichś „podobieństw” się doszukać, ale chcąc być w zgodzie z faktami i uczciwie uwzględniać przy tym przekazy historyczne i biblijne, to takiej wspólnoty, doszukać się nie sposób.

  160. Bobik Says:

    Nie bez przyczyny napisałem, że łatwo tobą manipulować 🙂

  161. MIMI Says:

    LECZCIE SIĘ NA NOGI, BO NA GŁOWĘ JUŻ ZA PÓŹNO. wizyta u psychiatry obowiazkowa.

  162. Waldi Says:

    Bobik, nie chciałem już odpisywać z wiadomych powodów. Wyskoczyłeś jednak z tak absurdalnym stwierdzeniem, że nie sposób nie zareagować. Twierdzisz, że mną ktoś manipuluje, a ja Ci powiem, ze już niedługo, wielu będzie w stanie ocenić kto, przez kogo, w jakim celu i z jakim skutkiem rzeczywiście był manipulowany. Natomiast teraz chciałbym abyś ukazał mi chociaż jeden powód w tym moim ostatnim piśmie zawarty, który miałby Ciebie skłonić do wypisywania takich niedorzeczności o manipulacji.

  163. Bobik Says:

    Jesteś świadkiem jehowy, lepszego argumentu na manipulację nie potrzeba 🙂 Kiedyś w liceum mieliśmy kolegę, był ś. j. ponieważ jego rodzice tak chcieli. Dwa lata konstruktywnych rozmów spowodowały, że ten inteligentny, najlepszy uczeń w naszej klasie zaczął oprócz wiedzy, korzystać również z logicznego myślenia i w konsekwencji przestał być ś.j. Tak, to możliwe. Wszystkim nam przypadł do gustu Sokrates, który nie udzielał odpowiedzi wprost na zadawane mu pytania, tylko zadawał pytania ludziom powoli naprowadzając ich na odpowiedzi. To skłaniało do myślenia syntetycznego i w rozwinięciu do myślenia systemowego. Można się szybko wyleczyć z przeświadczenia o bliskim końcu świata i innych zabawnych teorii. Żyje się spokojniej i można poświęcić więcej czasu dla rozwoju własnych możliwości i poszukiwania odpowiedzi na znacznie ciekawsze pytania dotyczące życia, tak że polecam.

  164. Waldi Says:

    Długo zastanawiałem się, „Bobik”, czy cokolwiek jeszcze do Ciebie napisać. Moje wahania były związane głównie z tym, na co Ty już przy pewnej okazji zwróciłeś mi uwagę – to forum NIE DOTYCZY tematyki religijnej. Poza tym, jak widzę, Ty w ogóle nie bierzesz pod uwagę sensu moich wypowiedzi oraz w dalszym ciągu prezentujesz chęci do obrażania mnie i moich uczuć religijnych. Nie uwzględniasz jasnego przesłania zawartego w tych wypowiedziach, choć jawisz mi się, jako człowiek (pewnie dość młody w porównaniu ze mną) inteligentny i wykształcony. Szkoda, że tak na mnie patrzysz i tak nieciekawie oceniasz mnie i moje wyznanie. Utrzymując takie spojrzenie możesz ostatecznie wiele stracić, zamiast zyskać.
    Tak więc biorąc to co powyżej pod uwagę, straciłem już chęć do wypowiadania się na tym forum, a konkretniej, do odpisywania Tobie na coraz to nowsze zarzuty z Twej strony, jakie pojawiają się w Twych wypowiedziach, a które to wypowiedzi wyraźnie nie są do końca przemyślane, aczkolwiek są dość szczere i jednoznaczne w swym wyrazie. I właśnie z uwagi na tę szczerość i jednoznaczność; z uwagi na to, że sam jestem szczery i staram się w sposób jednoznaczny wypowiadać na temat różnych kwestii, pociągnę jeszcze trochę ten temat i w odpowiedzi na Twój ostatni wpis, udzielę Ci jako takiej odpowiedzi.
    Zacznijmy może od sprostowania i małej korekty. Moje wyznanie określa się jako „Świadkowie Jehowy”, jest to nazwa ugrupowania religijnego, a jak powszechnie wiadomo, wszelkie nazwy i imiona piszemy Z DUŻEJ LITERY. Można nie wiadomo jak wielką wzgardę odczuwać do tego czy innego wyznania, ale bez względu na to, zawsze należy starać się pisać poprawnie po polsku, gdyż w przeciwnym razie wystawiamy o sobie nieciekawe świadectwo, a nasze pismo i my sami, wiele przez to tracimy. Tutaj o tyle błąd staje się poważniejszy, o ile w samej NAZWIE wyznania znajduje się jeszcze słowo, które jest wyraźnym IMIENIEM i to imieniem nie byle kogo, bo Stwórcy całego Uniwersum. Tutaj wyraźnie pokazałeś ignorancję i wzgardę, okazałeś się człowiekiem złośliwym, bowiem nie sądzę, abyś był tak ograniczony, by nie wiedzieć, jakie zasady w pisowni obejmuje j. polski. Słabe naciśnięcie zmieniacza wielkich liter, tez najpewniej tu nie wchodzi w grę, gdyż Ty wyraźnie powielałeś tę sprawę, stosując skrót „ś.j.” .

    Cóż, widocznie tak postępują ci, którym „przypadł do gustu” Sokrates, czy inni podobni jemu myśliciele. I właśnie my, Świadkowie, tym się różnimy od Ciebie i Twego pokroju, ludzi, że nasze myślenie opieramy nie na uczoności i „mądrości tego świata”, ale na tym, co mądrego zawiera spisane Słowo samego Boga. Nas interesuje przede wszystkim MYŚLENIE samego Boga, Jehowy, a także nie jest nam obcy „umysł chrystusowy”. Jezus Chrystus był MISTRZEM w zadawaniu pytań i naprowadzaniu słuchaczy na właściwy sposób myślenia i wyciągania stosownych wniosków, co powinno być Tobie wiadome, o ile wysiliłeś się na tyle, by w ogóle przeczytać cokolwiek z Biblii, a przede wszystkim „Cztery Ewangelie”. Czyli można powiedzieć, że to, czym tak bardzo zachłystywałeś się wczytując się w nauki Sokratesa, było nieobce Mistrzowi Chrystianizmu i jestem przekonany, że w jego wydaniu było nawet skuteczniejsze.
    Dlatego ja wolę być wierny temu, co prezentuje i do czego zachęca nas w sensie analitycznego a także systemowego myślenia, i w ogóle myślenia LOGICZNEGO, sam Jehowa Bóg i Jego Syn, Jezus Chrystus, a nie stricte LUDZCY myśliciele. Oczywiście, my jako ludzie i tym bardziej w aktualnym stanie niedoskonałości, nigdy nie będziemy w stanie poznać zupełnie sposobu myślenia naszego Boga i Ojca, gdyż Jehowa myśli zupełnie inaczej niż my. Za pośrednictwem proroka Izajasza powiedział Izraelitom: „Wasze myśli nie są moimi myślami ani moje drogi waszymi drogami”. Następnie zilustrował to przykładem: „Jak niebiosa przewyższają ziemię, tak moje drogi przewyższają wasze drogi, a moje myśli — wasze myśli” (Izajasza 55:8, 9).
    Czyżby to oznaczało, że nie należy nawet próbować zrozumieć sposobu myślenia Jehowy? Wręcz przeciwnie. Co prawda nigdy nie pojmiemy w pełni wszystkich myśli Boga, jednak Biblia zachęca nas do nawiązania z Nim „zażyłej więzi” (odczytaj sobie może, jeśli posiadasz Biblię -a każdy wykształcony człowiek powinien ją posiadać- Psalm 25:14, oraz Księgę Przysłów 3:32). W tym celu musimy z docenianiem analizować poczynania Jehowy ukazane w Piśmie Świętym (Psalm 28:5). Musimy też poznawać „umysł Chrystusowy”, gdyż Chrystus jest „obrazem niewidzialnego Boga” (1 do Koryntian 2:16; List do Kolosan 1:15). W miarę jak poświęcamy czas na wnikliwe studiowanie relacji biblijnych, zaczynamy lepiej dostrzegać przymioty Jehowy oraz rozumieć JEGO sposób myślenia.
    Sposób myślenia Jehowy, a także Jego Syna, Chrystusa, z całą pewnością nie ma nic wspólnego z cynizmem, tak jaskrawo uwypuklanym u zwolenników Sokratesa, – u jego uczniów i następców. Jednym z jego uczniów, jak zapewne wiesz, był Antystenes. To właśnie on wraz z innymi, stanowił silną grupę cyników, których sposób postępowania, Ty wyraźnie naśladujesz, co przewija się niemalże we wszystkich Twych komentarzach, jakie udzieliłeś już na tym forum. Możesz sobie uważać, myśleć i postępować jak chcesz, ale Twoje podejście na pewno nie zmieni MOJEGO myślenia. Mogło Tobie się udać z moim duchowym bratem, -o ile historia ta nie jest wymyśloną a ja uważam, że raczej nie jest-, ale na mnie samego i wielu innych moich braci, takie osoby, jak Ty, na pewno nie wpłyną w taki sposób, by odwrócić nas od poznanych prawdziwych ścieżek Boga i od JEGO sposobu myślenia, choć Jego duchowy przeciwnik jest istotą nad wyraz potężną i silnie zwodzącą i oczywiście nie kieruje się mądrością Stwórcy. Natomiast „mądrość tego świata [podległego Szatanowi] jest u Boga GŁUPSTWEM”, toteż niebawem Bóg „zniweczy mądrość mędrców”. Napisano bowiem w Piśmie: „’Sprawię, że zginie mądrość mędrców, i odtrącę inteligencję intelektualistów’. Gdzież jest mędrzec? Gdzież uczony w piśmie? Gdzież uczestnik dysput tego systemu rzeczy? Czyż Bóg nie obrócił mądrości świata w głupstwo? Skoro bowiem w mądrości Bożej świat nie poznał Boga przez swą mądrość, Bóg uznał za dobre, by przez głupstwo tego, co jest głoszone, wybawić wierzących”. Dlatego o nas Świadkach, można powiedzieć dalszymi słowami Pawła: „Widzicie bowiem, bracia, jak was powołał, że powołano niewielu mądrych na sposób cielesny [wg „mądrości tego świata”], niewielu mocnych, niewielu szlachetnie urodzonych; lecz Bóg wybrał właśnie to, co głupie u świata, by zawstydzić mędrców, i Bóg wybrał to, co słabe u świata, by zawstydzić to, co silne, i Bóg wybrał to, co nieszlachetne u świata, – to, na co się patrzy tylko z góry, i to, czego nie ma wybrał Bóg, by obrócić wniwecz to, co jest, aby żadne ciało [żaden człowiek] nie chełpiło się wobec Boga” (1 List do Koryntian 1:19-29).
    Tak więc, kiedy przyszłoby nam W SWYCH myślach rozważać działania i myśli Jehowy, to powinniśmy wystrzegać się skłonności do oceniania Go według ludzkich standardów, choćby takich, jakie prezentował Sokrates i jemu podobni. Do skłonności tej nawiązują słowa Boga zapisane w Psalmie 50:21: „Mniemałeś, że na pewno się do ciebie upodobnię”. Ponad 175 lat temu pewien biblista oznajmił: „Ludzie są skorzy do sądzenia Boga wedle siebie. Mniemają, że podlega on prawidłom, których przestrzeganie sami uważają za słuszne”.
    Nie wolno nam patrzeć na Jehowę Boga przez pryzmat własnych norm i oczekiwań. Dlaczego? Ponieważ z naszego ograniczonego, niedoskonałego punktu widzenia, niektóre poczynania Boże opisane w Biblii mogłyby się wydawać nie do końca właściwe. Taki błędny sposób myślenia przyjęli starożytni Izraelici. W rezultacie zaczęli mylnie oceniać sposób traktowania ich przez Jehowę. Dlatego On im oznajmił: „Wy zaś powiecie: ‚Droga Jehowy nie jest słuszna’. Posłuchajcie, proszę, domu Izraela. Czy moja droga nie jest słuszna? Czyż to nie wasze drogi nie są słuszne?” (Ezechiela. 18:25).
    Aby uniknąć takiej pułapki, trzeba pamiętać, że nasz punkt widzenia jest zawężony, a czasami wręcz wypaczony. Fakt ten musiał uznać Hiob. Gdy spadły na niego nieszczęścia, pogrążył się w rozpaczy i zaczął skupiać na sobie. Stracił z oczu ważniejsze kwestie. Ale Jehowa Bóg życzliwie pomógł Hiobowi spojrzeć na sprawy z szerszej perspektywy, ZADAJĄC MU PONAD 70 PYTAŃ. Mąż ten nie potrafił na nie odpowiedzieć, dzięki czemu uświadomił sobie, jak niepełne było jego zrozumienie, i pokornie dał się skorygować (odczytaj sobie Hioba 42:1-6).
    Wszystko, co dotyczy poznania, a w szczególności poznawania Prawd pochodzących od Boga i z Nim wyraźnie związanych, musi być powiązane z taka cechą, jaką jest POKORA, jeśli komuś jej brakuje, to z pewnością Prawdy nie pozna, gdyż za każdym razem będzie odrzucać jej prezentacje, jak i same możliwości poznania.
    A tak szczerze, „Bobik”, kim Ty właściwie jesteś, jeśli chodzi o Twój światopogląd, o Twoje idee. Do tej pory, -zanim przeczytałem ten ostatni Twój wpis-, jawiłeś mi się jako ktoś w ogóle nie wierzący w istnienie Boga i odrzucający wszelką religię, a tutaj, proszę – Sokrates i jego nauki, jego RELIGIA! Zdawałeś mi się więc być człowiekiem niewierzącym i źle odnoszącym się do… np. do katolików, i sarkastycznie traktującym ich nauki, ale przecież na pewno wiesz, iż sam Sokrates był zwolennikiem religijnej nauki o „NIESMIERTELNOŚCI duszy ludzkiej”, którą także propagował jego uczeń, Platon, a która to nauka jest też dominującą pośród wielu tzw. chrześcijan z kotlikami na czele.
    Dla katolików i w ogóle dla nominalnego chrześcijaństwa, jest typowym również oddawanie się filozofii i jej nierzadko trudnym, tudzież dziwacznym pojęciom. Przecież to na jej podstawie, w oparciu o nią i w ogóle naukę, ukuto termin – TeoLOGIA. Słowa „filozofia” i „filozof” występują w Chrześcijańskich Pismach Greckich tylko po jednym razie (Kolosan 2:8; Dz.Ap. 17:18). Kiedy Paweł pisał do zboru w Kolosach w Azji Mniejszej, niektórym tamtejszym chrześcijanom najwyraźniej groziło, że padną ofiarą „filozofii i pustego zwodzenia według tradycji ludzkiej”. Cechą narodową Greków, przynajmniej w późniejszym okresie dziejów, była dociekliwość i szczególne zamiłowanie do rozmów i dyskusji o rozmaitych nowinkach (Dzieje 17:21). Starali się rozwikłać niektóre podstawowe zagadnienia dotyczące życia i wszechświata, posługując się ludzką logiką (i spekulacjami). Z tego względu uważali się za elitę intelektualną ówczesnego świata. W Liście 1 do Koryntian Paweł przyłożył właściwą miarę do takiej człowieczej mądrości i kultu rozumu, gdy napisał m.in.: „Jeżeli ktoś wśród was myśli, że jest mądry w tym systemie rzeczy, niech się stanie głupi, aby móc się stać mądrym. (…) ‚Jehowa wie, że rozważania mędrców są daremne’” (1Ko 1:17-31; 2:4-13; 3:18-20). Niemniej z dzieł mędrców greckich wynika, że mimo wszelkich filozoficznych dysput i rozważań nie znaleźli niczego, co mogłoby stanowić rzeczywistą podstawę nadziei. Profesorowie J. R. S. Sterrett i S. Angus zaznaczyli: „Żadna spuścizna literacka nie zawiera tak rozdzierających lamentów nad troskami życiowymi, nad przemijaniem miłości, zwodniczością nadziei i nieuchronnością śmierci” (Funk and Wagnalls New Standard Bible Dictionary, 1936, s. 313).
    Za czasów ap. Pawła większość pojęć filozoficznych (epikurejczycy, stoicy, sofiści, cynicy), wyraźnie była sprzeczna z ideą Chrystianizmu i kolidowała też wyraźnie z mądrością Boga. Uważano, że szczęście polega na życiu zgodnym ze wskazaniami rozumu i że nic poza tym się nie liczy. Także modnym było podejście do życia, które apostoł Paweł określił słowami: „Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy”. Poza pewnymi założeniami filozoficznymi, które obecnie można uznać za korzystne, ogólnie filozofia, jaka funkcjonowała za czasów pierwszych chrześcijan i jaka funkcjonuje współcześnie, jest dziedziną, jak wspomniałem, dość pogmatwaną, a zasady jej nie do końca są poprawne. Dlatego nic dziwnego, że ap. Paweł przestrzegał przed nią chrześcijan w Kolosach, mówiąc, aby nie dali się jej zwieść, chociażby tak, jak dał się zwieść już całkiem współcześnie nasz brat, a Twój kolega z liceum, który posłuchał Ciebie i wykładni filozoficznej, jaką mu zapewne z przekonaniem zademonstrowałeś (List do Kolosan 2:8). Udało się to Tobie najpewniej dlatego, że, jak podkreśliłeś, był on Świadkiem dlatego, że tak chcieli jego rodzice. W istocie, czasem zdarza się, że w sercu danego, młodego sługi Bożego, nie ma zbyt mocno zakorzenionej prawdy, a istnieje JEDYNIE wiedza, która częstokroć okazuje się nie wystarczającą do tego, by cały czas trwać w Prawdzie Bożej. Dlatego tak ważna jest rola rodziców, by zakorzeniać w odpowiedni sposób prawdy ze Słowa Bożego w serca swych dzieci, aby ci później nie dali się zwieść duchowemu przeciwnikowi Bożemu i jego matackim świeckim naukom – naukom, m.in. filozoficznym! Jak wspomniałem, filozofia, poza pewnymi korzystnymi swymi sformułowaniami, jest dość pogmatwaną w swych dziwnych pojęciach. Nic dziwnego więc, że różnie się o niej różni ludzie wypowiadają. W tym momencie przypomina mi się jedna taka, nieco humorystyczna wypowiedź, będąca swoistą definicją filozofii, którą kiedyś usłyszałem, a która mimo tej pewnej dozy humoru, ukazuje jednak dość dokładnie zawiłość i niemożliwość dokładnego zbadania pewnych filozoficznych twierdzeń. A oto i ta „definicja”: „Filozofia jest jak szukanie czarnego kota w ciemnym pokoju przez dziurkę od klucza, z silnym przeświadczeniem, że go tam w nim w ogóle nie ma…” .
    Może jeszcze, już tak zupełnie na koniec odniosę się do Twojej następującej wypowiedzi: „ Można się szybko wyleczyć z przeświadczenia o bliskim końcu świata i innych zabawnych teorii. Żyje się spokojniej i można poświęcić więcej czasu dla rozwoju własnych możliwości i poszukiwania odpowiedzi na znacznie ciekawsze pytania dotyczące życia(…)”. A powiedz mi – jak Ty rozumiesz owo sformułowanie: „koniec świata”? Czymże dla Ciebie jest świat, który miałby się skończyć i jak ten jego koniec miałby wg Ciebie, wyglądać” Oczywiście zakładam, że NIE WIERZYSZ w jakikolwiek koniec, ale niewiara nie wyklucza przecież pojmowania i widzenia czegoś w taki czy inny sposób, jaki mógł wryć się w Twoją wyobraźnię na bazie rozmów i poznawania poglądów ludzi wierzących. A swoją drogą to mogę Cię zapewnić, że koniec świata w sensie, jakim my go pojmujemy, wcale nie wiąże się dla nas z jakimś wielkim niepokojem, a wręcz przeciwnie – wielce jesteśmy uradowani tym, że w ogóle ów koniec nastąpi. Jesteśmy niesamowicie SPOKOJNI wiedząc, że Jehowa, nasz Bóg, jest Bogiem miłości i sprawiedliwości, i nic, co miałoby być okrutne i trwożące w swej wymowie, Z JEGO akurat ręki, nas nie spotka. Oczywiście, jeśli pozostaniemy mu cały czas wierni, a nie tak jak ten Jego były sługa, a nasz duchowy brat, a z kolei Twój kolega z liceum, który był skłonny ulec temu, co propaguje przeciwnik Boga pośród ludzi żyjących w świecie, nad którym dzierży on z przyzwolenia Boga swą wielką władzę.
    Pozdrawiam Cię „Bobik” i życzę Ci owocnego pomyślunku, nie tylko i nie koniecznie, filozoficznego…

  165. Waldi Says:

    Aha, jeszcze mi się coś ważnego przypomniało, a co Ty poruszyłeś, zarzuciłeś mi/nam/ w swym piśmie. Chodzi o „manipulację”. Mogę Cię z całą stanowczością zapewnić, że ani mną nikt nie manipuluje, ani też ja nie stosuję manipulacji wobec kogokolwiek. Może przypomnijmy sobie w tym miejscu definicję słownikową wyrażenia – „manipulacja”. Oto ona:
    „Manipulacja, to kierowanie kimś bez jego wiedzy; posługiwanie się kimś lub czymś dla osiągnięcia określonych celów (…) Manipulacja językowa – nieuczciwe posługiwanie się językiem w celu wywarcia określonego wpływu na ludzi, np. przez świadome używanie wyrażeń niejasnych lub niejednoznacznych”.

    Mogę Ci szczerze powiedzieć, że wbrew obiegowym opiniom osób, które nie są nam nazbyt przychylne, żaden świadek Jehowy, nie jest NIEŚWIADOMYM tego, co dzieje się w organizacji Bożej, a konkretnie w jej widzialnej części, jaka funkcjonuje na tej naszej, a właściwie, Bożej, planecie. Przed nami się niczego nie skrywa, a o większości działań „Ciała kierowniczego”, jesteśmy na ogół dość dokładnie informowani i zaznajamiani z nimi. Ma tu miejsce wyraźna różnica w porównaniu z wieloma denominacjami zwanych Kościołami, gdzie faktycznie stosuje się wyraźną wobec większości, manipulację, jednak ta większość, co zrozumiałe, nie jest tego świadoma. W odniesieniu do takiego stanu, można by było posłużyć się takim oto cytatem: „Religia dla ludzi niewykształconych jest prawdą, dla wykształconych kłamstwem, a dla rządzących narzędziem”.

    Oczywiście można tu mówić li tylko o religii FAŁSZYWEJ, jaka, – obok wielkiej polityki z militaryzmem, oraz wielkiego handlu i komercjalizmu z nim związanego – jest wyraźną częścią składową świata podległego Szatanowi (Szatan, to nie żaden mityczny stwór z rogami i kopytem, ale potężna i niesamowicie inteligentna istota duchowa – energetyczny byt, zwany w Biblii, aniołem; w tym wypadku – zbuntowanym odstępczym i jakże przebiegłym, aniołem!) – 2 List do Koryntian 4:4. Tak, w tym jego świecie, dla którego stał się on „bogiem”, czyli potężnym władcą, ma miejsce ciągła manipulacja. Zawsze ktoś kimś manipuluje, gdyż największym manipulantem jest właśnie sam Szatan (imię, które z hebrajskiego znaczy „przeciwnik”), Diabeł (imię od greckiego słowa „diabolos” – „kłamca, oszczerca”).

    Jednak wg zapowiedzi Chrystusa, miało w pewnym okresie, nastąpić zebranie chrześcijańskiej „pszenicy”, spośród diabelskiego „chwastu”. Innymi słowy miano dokonać wyraźnego oddzielenia Prawdy od fałszu religijnego. Stało się to szczególnie widoczne w okresie, kiedy Jezus zaczął jednoczyć obok siebie pierwszych swoich naśladowców, przed którymi nie miał żadnych tajemnic, i którym przekazywał najróżniejsze informacje, jakie tylko na dany czas byli w stanie sobie przyswoić. Nie było w tym żadnej manipulacji!!! Ostatecznie to nie on korzystał z ofiarności swych uczniów, których zebrał i oddzielił od szatańskiego świata pełnego fałszu, ale sam gotów był ponieść największą ofiarę w sensie ich odkupienia, czyli oddać za nich i za wielu innych ludzi, swoje życie – życie bezgrzesznego człowieka, który tym swoim życiem pokazał naprawdę, jaką Osobą jest Jego niebiański Ojciec – sam Bóg i Stwórca, Jehowa.

    Zatem, mój Drogi „Bobiku”, dobrze byłoby się trochę wpierw zastanowić zanim wyda się zbyt pochopnie osąd na czyjś temat. Czasem samo zastanowienie nie wystarczy, i trzeba by wtedy nabyć nieco więcej PRAWDZIWEJ wiedzy z całkiem poprawnego źródła, czego ci na przyszłość bardzo szczerze życzę.

  166. Bobik Says:

    1.Według litery prawa art.196 K.K. nie obraziłem niczyich uczuć religijnych. Jestem na to wyczulony, więc się już przestań wygłupiać.
    2.Młody to ja jestem, ale niestety już tylko duchem, więc znowu pudło.Inna sprawa,że wiedza nie idzie w parze z inteligencją, tym bardziej z wiekiem, wiec nie wiem po co w ogóle o tym wspominasz. Takie podejscie działa zdecydowanie na twoją niekorzyść.
    3.Kwestie na które odpowiadasz nie mają nic wspólnego z tematem tego forum, raczej z forum science fiction.
    4.Podstawowa różnica między nami jest taka,że nie prowadzę tu agitki religijnej, tak ja ty. Ponad to będę pisał imiona i nazwy własne tak jak będzie mi wygodniej, albo tak jak na to moim skromnym zdaniem zasługują.
    5.Po następnym akapicie mogę tylko dodać- no cóż, jakiego boga sobie wymyśliliście, takiej jakości wypowiedzi później musimy czytać. Po już któryś raz polecam własne myślenie, podstawy dobrego postępowania masz już w dekalogu.Jeśli ktoś ci musi tłumaczyć, co oznacza te 10 prostych zasad na kilkuset stronach i podczas zborów, no to już mi się przedstawiłeś.
    Dla zaspokojenia twojej ciekawości jestem inżynierem, ale też studiowałem historię sztuki, tak z zamiłowania. Tam poznałem nie jeden przekład Biblii Tysiąclecia, ale też Wulgatę i przekład ks.Jakuba Wujka, które porównywaliśmy, również po łacinie. Nie bez powodu pisałem,żebyś sobie odpuścił te wklejki reliligijne, bo tu czekamy na twarde dowody na chemtrails, a nie dowód twojej wiary.
    6.Widzę, że sobie tu z kolegami zrobililiście poletko do werbowania 🙂 No więc nie ze wszystkimi to przejdzie, sekciarskie sztuczki na mnie nie działają 😉 Was też dobrze poznałem i w Nadarzynie i w Ursusie 😉
    W sumie niezły pomysł, tutaj jest wielu przerażonych i zagubionych w dzisiejszym świecie, których łatwo „wciągnąć do społeczności”. Swoją drogą, to bardzo ciekawy temat z socjologicznego punktu widzenia.

    Moi drodzy wyznawcy teorii spisku, zastanówcie się przez chwilę dlaczego właściwie wierzycie w te teorie. Zapewniam was, że jak byście nie kombinowali, to odpowiedzią będzie zwykły strach. Boimy się tego,czego nie znamy, dlatego poznawajcie i uczcie się, żeby inni nie mogli was wykorzystywać. Jak sami wywnioskujecie z poprzednich wypowiedzi, ludzie którzy będą was chcieli wykorzystać i wciskać kit, będą was przekonywać, że nauka jest wam niepotrzebna i wręcz stanowi zagrożenie. Takie ogłupianie ma tylko spowodować,że będzie łatwiej wami sterować. I to akurat nie jest teoria spisku, to stary jak świat sposób kontroli. Nie dajcie się nabrać.
    Powodzenia

  167. Waldi Says:

    „1.Według litery prawa art.196 K.K. nie obraziłem niczyich uczuć religijnych. Jestem na to wyczulony, więc się już przestań wygłupiać.”

    W tym wypadku, to Ty się wygłupiasz, czy też wygłupiłeś się „wyjeżdżając” nagle i aż z artykułem KK. Pisząc o obrazie uczuć, nie twierdziłem przecież, że Ty akurat mnie tym, co zaprezentowałeś, jakoś szczególnie obraziłeś, co mogłoby kwalifikować się jako wykroczenie względem Prawa. Bynajmniej, – gdybym się faktycznie czuł obrażony, to bym się zupełnie zniechęcił do Ciebie, wyraźnie tez bym Ci to zakomunikował, a gdybym NIE BYŁ Świadkiem, to z pewnością solidnie bym Cię za to i owo obsztorcował. Jednak ja cały czas -czemu nie powinieneś zaprzeczyć- odnoszę się do Ciebie dość poprawnie i z szacunkiem i pewną dozą życzliwości. Jedyne, co mógłbyś mi zarzucić, to szczerość mych wypowiedzi, o ile wg Ciebie mogłoby coś takiego być odbierane jako nieprawidłowość i wadę. Z całą pewnością nie jestem człowiekiem złośliwym i tym samym złośliwie demonstrującym swą obrazę, czego raczej nie można byłoby powiedzieć o Tobie i Twych ciągłych kąśliwych uwagach kierowanych do uczestników tego forum, do mnie, a ostatnio w odniesieniu do mego wyznania religijnego.

    Kiedy więc pisałem o obrażaniu mnie, czy mych uczuć, to jedynie wskazałem, że Ty przejawiasz ku temu skłonności, a nie że faktycznie mnie obraziłeś. Poza tym powinieneś wiedzieć, że obrazić można kogoś słowem czy postępowaniem, niekoniecznie przy tym łamiąc jakiś przepis prawny. Osobiście mogę stwierdzić, że byłem już nieraz OBRAŻANY przez różnych ludzi (moje wyznanie i uczucia również mogły zostać obrażone) i to nieraz w sposób, jaki rzeczywiście można byłoby podciągnąć pod odpowiedni artykuł KK, ale czy faktycznie CZUŁEM się obrażony…
    No właśnie, mogę stwierdzić z całą stanowczością, że jako prawdziwy chrześcijanin, nie trzymam w swym sercu urazy ani też jej nigdy NIE DEMONSTRUJĘ, co może nie zawsze jest dobre, gdyż przez to ludzie nie wiedzą, że mogli mnie w jakiś sposób urazić. Niemniej boli mnie to, że w różnych okolicznościach, ludzie, którzy kierując wobec mnie jakieś tam swoje uwagi i zarzuty związane z religią i Bogiem, w rzeczywistości obrażają nie mnie, ale właśnie Jego. Jeśli np. odnoszą się ze wzgardą do Jego świętego imienia, co zdarza się bardzo często, to jak myślisz – kogo w ten sposób obrażają?

    „2.Młody to ja jestem, ale niestety już tylko duchem, więc znowu pudło.Inna sprawa,że wiedza nie idzie w parze z inteligencją, tym bardziej z wiekiem, wiec nie wiem po co w ogóle o tym wspominasz. Takie podejscie działa zdecydowanie na twoją niekorzyść.”

    Dlaczego – „pudło”? Wyraźnie nie czytasz mych wypowiedzi ze zrozumieniem. Pisałem jednak dość wyraźnie, że chodzi o wiek W PORÓWNANIU ze mną. A czy Ty znasz mój wiek? Nie podawałem go przecież… Poza tym już któryś raz wysnuwasz jakieś tam swoje niestosowne wnioski na podstawie pewnych moich ZAŁOŻEŃ, – wnioski, w których Ty wyraźnie przypisujesz mi coś, co ja miałbym stwierdzać NA PEWNO. A ja właśnie założyłem jedynie, że możesz być młodszy ode mnie. Twoje uświadamianie mnie co do wiedzy i inteligencji, też tu nie było trafione, gdyż ja określenia „inteligencja”, użyłem jedynie w kontekście umiejętności oceniania i wychwytywania sensu cudzych wypowiedzi, w tym przypadku moich, i nie uzależniałem tego akurat od wieku, o którym wspomniałem jedynie mimochodem, ciekawym będąc tego, czy cały czas mam kontakt z osobą młodszą lub starszą ode mnie – to wszystko. Który więc z nas, gdyby uwzględnić brak zrozumienia tej sprawy, wypadł tak naprawdę NIEKORZYSTNIE…

    „3.Kwestie na które odpowiadasz nie mają nic wspólnego z tematem tego forum, raczej z forum science fiction.”

    Przecież ja wyraźnie na początku stwierdziłem, że mam świadomość tego (z tego też powodu wyraźnie WAHAŁEM SIĘ, czy w ogóle udzielać Ci tej odpowiedzi), że to forum nie jest poświęcone tej tematyce, jaką akurat przyszło mi, momentami dość obszernie, poruszać, więc po co mi zwracasz na to uwagę. Jeśli tematyka, jaką poruszam kojarzy Ci się z fikcją, czy fantastyką naukową, to znaczyłoby to, że Ty sam piszesz podobnie, bo ja niczego innego nie czynię, jak tylko odpowiadam szerzej… rozwijam bardziej zagadnienia, jakie Ty właśnie poruszasz.

    „4.Podstawowa różnica między nami jest taka,że nie prowadzę tu agitki religijnej, tak ja ty. Ponad to będę pisał imiona i nazwy własne tak jak będzie mi wygodniej, albo tak jak na to moim skromnym zdaniem zasługują.”

    „Agitka religijna”… – dobre sobie! Nawet o tym nie pomyślałem, abym miał tu kogokolwiek agitować. Po prostu temat wyłonił się, na co powinieneś raczej zwrócić swą uwagę, całkiem PRZYPADKOWO, a chyba przyznasz, że zjednywanie zwolenników, w tym wypadku do wyznania religijnego, jest raczej kwestią wiążącą się z planowanym działaniem. Ale nie tylko. Istotą sprawy są również same AGITACYJNE sformułowania i częstość ich występowania. Czy ja tu kogokolwiek namawiałem do tego, aby stał się świadkiem Jehowy, Boga, którego uznaję za Stwórcę wszechrzeczy? Jedyną osobą, z jaką tak otwarcie odważyłem się polemizować na wyłaniające się MIMO WOLI tematy religijne, jesteś Ty sam, i nikt więcej. Wobec Ciebie samego również nie wystosowywałem jakichkolwiek zaleceń, byś np. zmieniał swą religię, choć tak naprawdę, to nawet trudno byłoby ustalić, czy jesteś człowiekiem religijnym, czy też przeciwnie…
    W rzeczywistości jednak jest tak, że większość ludzi (z Tobą rzecz jasna, włącznie) błędnie postrzega działalność ewangelizacyjną, jaką prowadzą Świadkowie, uważając ją za jakąś niestosowną SEKCIARSKĄ agitację. A to nie jest tak, jakby z pozoru mogło wyglądać.
    Przede wszystkim NIE JESTEŚMY sektą, ale o tym może później. Natomiast nasze rozmowy z ludźmi mają głównie na celu uzmysłowić im, iż to co zawiera Pismo Święte jest Prawdą pochodzącą od Boga – prowadzimy więc działalność bardziej INFORMACYJNĄ, niż agitacyjną. Nie znaczy to jednak, że nie cieszymy się, kiedy ktoś podziela nasze poglądy i DOBROWOLNIE postanawia się z nimi bliżej zapoznać, a ostatecznie postanawia nawet do nas się przyłączyć. Dla nas nie liczy się bowiem -jak w przypadku typowych sekt – to, ilu nas ostatecznie będzie w prawdziwie chrześcijańskiej Organizacji Boga, ale liczy się jakość naszego życia i boska tego życia ocena, akceptacja. Właśnie nasza kampania informacyjno-edukacyjna, ma na celu zapoznawanie ludzi nie z tym, co my sami od siebie mówimy (tak to wygląda w rzeczywistych sektach, które prowadzą typową agitacje dla własnych korzyści), ale z tym, co mówi Słowo Boże i czego tak naprawdę Bóg oczekuje od ludzi. Czy widzisz, „Bobik”, w tym coś złego… w tym, że chcemy przybliżyć ludzi do prawdziwego Boga?

    Wypowiedzi moje, jakie do Ciebie kierowałem, cytując przy tym także Biblię, nie zawierały sformułowań typowo agitacyjnych w sensie celowych działań skłaniających Ciebie do stania się zwolennikiem mojej religii, a jedynie przekazywały Ci pewne informacje, jakie bezpośrednio wiązały się z podniesionymi przez Ciebie zarzutami. To chyba normalne, że ucięliśmy sobie taką swoistą „pogawędkę” na temat smug chemicznych, w której, bezwiednie ja (nawet nie wiem teraz, kiedy to się stało, ale najpewniej Ty się do tego przyczyniłeś), nawiązałem do tematu religii. To nie miało i nie ma też teraz, kiedy piszę te słowa, nic wspólnego z jakąś celową agitacją i werbowaniem Ciebie, czy kogokolwiek do swego wyznania. Szczerze – naprawdę o tym w tej rozmowie z Tobą wcale nie pomyślałem, gdyż nie było nawet ku temu żadnych przesłanek. Przecież nikt na tym forum nie reagował na to, co ja do Ciebie piszę, ani w kwestii smug chemicznych, ani tym bardziej w poruszonej kwestii religijnej. Również Ty sam nie reagowałeś tak, iżbym ja mógł mieć jakiekolwiek odczucia, że się interesujesz pozytywnie moją religią i zgłaszasz odnośnie niej wobec mnie, swój akces. W istocie – nie myślałem by Ciebie, ani kogokolwiek z forumowiczów, religijnie agitować – to jakieś nieporozumienie! To, co robię wobec Ciebie na tym forum, to jedynie przekaz pewnych informacji związanych z religią i Pismem Świętym, które wyłoniły się mimochodem w tej naszej, od dłuższego już czasu prowadzonej, forumowej rozmowie.

    Co do pisania pewnych imion z małej litery, to Twoja niereformowalność w tym względzie jest mocno widoczna i wręcz porażająca, ale mnie ona nie interesuje. Co mnie to zresztą obchodzi, czy Ty chcesz coś pisać małą czy dużą literą. To, co jedynie uczyniłem, to INFORMACYJNE wskazanie Ci, że takie pisanie nie jest językowo poprawne, oraz że może być wyrazem wzgardy (i tu, jak widać, się nie myliłem – prawda?), a to, nawiązując jeszcze raz do Twego odżegnywania się od stosowania obraźliwych określeń, może być właśnie dla kogoś obraźliwe.
    Przede wszystkim -jak już wcześniej wspomniałem- jest to na pewno obraźliwe dla Boga. Ale zapewne Ciebie to nie obchodzi i nie wzrusza… niemniej mogę Cię zapewnić, że w zależności od Twej świadomości, możesz jeszcze liczyć na Boże przebaczenie, gorzej by było, gdybyś z taką ignorancją i wzgardą odnosił się do imienia Bożego dokładnie wiedząc, że odnosisz się do kogoś, kto rzeczywiście istnieje i gdybyś wcześniej poznał o Nim prawdę. W takiej niebezpiecznej i niekorzystnej dla siebie sytuacji, znaleźli się kiedyś Żydzi za czasów proroka Izajasza (Izajasza 65:1-5).

    Powinieneś również wiedzieć, że jeśli odrzucasz jakiekolwiek postanowienia Boże związane z Jego Królestwem, o których głosimy my, Świadkowie, to w rzeczywistości NIE NAS odrzucasz traktując jako jakąś tam sektę, ale właśnie samego Boga, Jehowę i Jego tez tym samym, czy tego chcesz, czy nie, obrażasz (1 Sam. 8:7).
    Jak wiec widzisz kryteriami w odniesieniu do obrazy, mogą być nie tylko przepisy Prawa świeckiego, ale także zasady i pewne opisy sytuacji, znajdujące się w Słowie Boga.
    A tak jeszcze na koniec tych myśli związanych z obrazą i dowolnym pisaniem czyjegoś imienia z małej litery – czy imię Adolf, tez pisałbyś z małej litery, bo Twoim „skromnym zdaniem” na to zasługiwałoby, gdyż kojarzyć się może z pewnym morderczym dyktatorem, którego -notabene- nie tylko imię, ale też nazwisko, raczej wszyscy piszą z DUŻEJ litery. I Ty pewnie tez to robisz, choć dla samej przekory wobec mnie, mógłbyś temu zaprzeczyć, w co ja oczywiście bym nie uwierzył. Ale czymże /kimże/ jest Adolf Hitler, Józef Stalin, „wiecznie żywy” Lenin, czy bliżej czasów Jezusa – wielki Cezar lub Piłat, a kimże jest Najwyższy Jehowa Bóg i Jego Syn, Jezus. Czyż będąc człowiekiem zdrowym na umyśle, obiektywnie myślącym i uczciwym, a przy tym poprawnie oceniającym historię starożytną, można w ogóle porównywać pod względem wielkości tych pierwszych, na niekorzyść dla tych ostatnich?!

    Odnośnie punktu nr 5, nie będę już go cytować, bo jest zbyt obszerny, ale pokrótce się do niego ustosunkuję.
    Świadkowie żadnego Boga sobie NIE WYMYŚLILI, a jedynie wykorzystali swe zdolności poznawcze, które właśnie od tego Boga w darze otrzymali, i skierowali je we właściwą stronę skupiając swą uwagę na Księdze ksiąg zwanej Biblią. W niej to postać Boga, została dość dobrze i wystarczająco opisana, aby dać wiarę w jej istnienie i by uznawać Ją w całym swym życiu. Mimo, iż wielu ludzi podaje się za wierzących, to jednak sporo z tych wielu nie przykłada się prawie wcale do systematycznego studiowania tej Księgi, a ci, którzy uważają, że ją jednak studiują (m.in. przywódcy religijni), w rzeczywistości często postępują sprzecznie co do jej nauk i zasad i tym samym też zniechęcają innych do poznawania Boga, jak i przyczyniają się do jawnego odrzucenia Go i nie respektowania tych Jego zasad w swym życiu. Możliwe, że i właśnie Ciebie coś zraziło do Boga i przestałeś wierzyć w Jego istnienie, – jeśli przestałeś…

    Tłumaczenie zasad dekalogu, który tylko z pozoru wydaje się być prosty i nie potrzebującym szerszego komentarza, jest nieodzowne, gdyż wielu nawet nie wie, że ów dekalog nie obowiązuje w sensie dosłownym rozumienia tego Prawa, prawdziwych naśladowców Chrystusa i tym samym wyznawców biorących na siebie miano chrześcijan. Jako LITERALNY kodeks, był on skierowany głównie do Żydów i ich też obowiązywał. Nie znaczy to jednak, że wypowiedzi w nim zawarte zupełnie nic dla nas, jako chrześcijan, nie znaczą, wszak jest to cały czas Słowo Boga. Ale nie wszystko, co w tym dekalogu jest zawarte, chrześcijan obowiązuje jako PRAWO, gdyż zostało ono (Prawo Mojżeszowe a w nim ów dekalog) WYPEŁNIONE przez Chrystusa i zastąpione jego Prawem – „Prawem Chrystusowym”. Poza tym w całej Biblii możemy napotkać pewne powiązania właśnie z samym dekalogiem czy poszczególnymi przykazaniami w nim zawartymi, wiec nic dziwnego, ze efektem studiów Słowa Bożego i Jego głębszej analizy, są obszerniejsze informacje informacje na temat samego dekalogu, lecz bez przesady – nie zawierają one „kilkaset stron”, ani też, jak to zdałeś się w swej typowej dla siebie złośliwości, zasugerować, nie wałkuje się ich non stop w chrześcijańskich zborach świadków Jehowy.
    Ciągle podkreślasz rolę WŁASNEGO myślenia, ale jak próżnym i pełnym pychy jest owo podkreślanie, to chyba nie muszę Ci jakoś specjalnie uzmysławiać, choć tak pokrótce uzmysłowienie takie miało miejsce w tych, jak to określiłeś „wklejkach religijnych” (ciekaw jestem, skąd przyszło Ci do głowy, że ja cokolwiek „wklejałem” i z czego miałbym to robić – czyżbyś tak dokładnie znał naszą literaturę?!), w których biblijnie owa pycha została wyraźnie ukazana, a pycha, jak wiadomo z tej Bożej Księgi, poprzedza upadek i zagładę. Biblia również wypowiada się jednoznacznie, że ci którzy opierają się na WŁASNYM zrozumieniu nie respektując Jego zasad, w tym ci, którzy nie wierzą w działania Boga, lub nawet w Jego istnienie, są w rzeczywistości NIEROZSĄDNI, a mówiąc bardziej dosadnie -wg popularnych Przekładów Pisma-, wręcz głupi, nie mają jednak na tyle w sobie pokory, by to przyznać (Księga Przypowieści, Przysłów [Salomona] 8:13; 16:5, 18; Księga Psalmów 14:1; oraz 53:1).
    A odnośnie tych „wklejek”, cokolwiek miałbyś na myśli stosując to wyrażenie, to byłbym wielce nieuczciwym, gdybym nie potwierdził, że momentami tak własnie robiłem. Tak jest, korzystałem z pewnych gotowych już materiałów, jakie mam w formie elektronicznej przygotowane w razie powtarzania się tych samych, czy podobnych do siebie zarzutów pod naszym adresem, czy też poruszania innych ważkich kwestii związanych z religią i Bogiem. Mam tez dostęp do wielu Przekładów Pisma również w formie elektronicznej. To wszystko jest dla mnie nieodzowne, szczególnie, że spotykam się z osobami, które reagują podobnie na Prawdę Bożą, wiec po co w kółko to samo przepisywać, kiedy można pewne trafne myśli i sformułowania na dany temat wraz z cytatami z Biblii, po prostu ponownie wkleić. Robię tak tym bardziej chętnie, że z uwagi na swą chorobę o wielu rzeczach nie jestem w stanie sobie na bieżąco przypomnieć, a samo pisanie na klawiaturze tak obszernych tekstów, niestety, ale byłoby dość meczące, więc…
    Ty oczywiście nie agitujesz, ale niestety, na forum dotyczącym Chemtrails poruszasz tematy, które chcąc nie chcąc skłaniają mnie do rozwinięcia swych duchowych skrzydeł i niejako „pomachania” nimi przed Tobą. Nie pisz takich niedorzeczności na nasz temat, a szczególnie temat związany z rzeczywiście istniejącym, a nie WYMYŚLONYM, Bogiem, to i ja siłą rzeczy nie będę poruszał tego typu zagadnień, a to tym bardziej, że już dawno planowałem całkowicie zakończyć dyskusję miedzy nami… czyż, biorąc to ostatnie pod uwagę, można powiedzieć o mnie, iż postępują jak ktoś, kto koniecznie chce agitować innych w kierunku swego wyznania?!

    A co do „twardych dowodów na chemtrails”, to nie bądź śmieszny… – ludzie piszący na tym forum, wraz ze mną, przedstawili ich tu sporo, a to, że Ciebie, strasznie upartego i zacietrzewionego w tym temacie człowieka, one nie przekonują, bo Ty uważasz, że koniecznie dla udowodnienia potrzebny jest skład chemiczny, a nie samo oddziaływanie tej chemicznej mieszanki czy inne dowody, które Ty zapamiętale pomijasz, to TY masz wyraźnie problem -głównie z należytą percepcją i uczciwością-, a nie ci, których określasz „wyznawcami teorii spiskowych”. Dlatego też w pewnym momencie napisałem, że już niedługo wielu,-z Tobą najpewniej, włącznie, o ile założymy, że nie działasz z premedytacją, tylko NIEŚWIADOMIE-, zorientuje się dokładnie, kto miał rację i kto kim faktycznie manipulował i jaki to ostatecznie przyniosło skutek.
    Już chyba pisałem, że w świecie, w którym przyszło nam żyć, ma miejsce wiele rożnych manipulacji, a to dlatego, że panem manipulacji jest nie kto inny, jak duchowy przeciwnik samego Jehowy Boga, w których (przeciwnika i Boga) Ty zdajesz się NIE WIERZYĆ, i to jest Twój poważny błąd, z którego prędzej czy później zdasz sobie sprawę. Także jest to dowód, iż ten główny i niewidzialny dla oczu ludzkich, Manipulator, bardzo dobrze wywiązuje się ze swojej roli, gdyż oddziałuje nie tylko na możnych tego świata, ale poprzez nich i swoją ogólnoświatową religię, wyraźnie wpływa na całą resztę społeczeństw włącznie z tymi, którzy nie wierzą w jego istnienie.
    W tym momencie powtórzę może po raz kolejny myśl, jaką cytowałem już na innych forach, a której autorem jest pewien francuski poeta – powiedział on: „Największym fortelem diabła było wmówienie wam [wielu ludziom żyjącym na przestrzeni wieków, szczególnie tym wykształconym], że diabeł w ogóle nie istnieje”. Niestety, ale kiedy ten duchowy manipulator i animator na wielkiej scenie swego świata, nie będzie już mógł dłużej funkcjonować w tak zakamuflowany sposób, jak to ma miejsce obecnie, i kiedy ludzie w końcu odczują niemalże w pełni grozę jego działań, to będzie już za późno na dokonanie w sobie jakichkolwiek pożytecznych zmian i zwróceniu się z korzyścią ku prawdziwemu Bogu. Teraz jeszcze jest na to stosowny czas, trzeba tylko chcieć i umieć go dostrzec. W rzeczy samej, kiedy nastąpi chociażby zapowiadany w Biblii słuszny atak na fałszywą religię i „nastanie wielki ucisk [możesz to odczytać, jako „wielki kryzys”], jakiego nie było odkąd świat ludzki istnieje”, to będzie już stanowczo za późno na jakiekolwiek decyzje i chęci opowiedzenia się po właściwej, Bożej, stronie.

    Mój Drogi, „Bobiku”, chociaż jesteś tylko inżynierem, który zajął się też z pasją historią sztuki, to jednak to, czym odznacza się rzeczywista sekta i jakie jest dokładne znaczenie tego słowa, raczej powinieneś wiedzieć. Używając tego określenia w stosunku do nas, wystawiasz sam sobie nieciekawą opinię i zachowujesz się tak, jak wielu naszych religijnych oponentów i adwersarzy. Naprawdę, -z przykrością to muszę stwierdzić-, jesteś dość trudnym i pogmatwanym człowiekiem, bo z jednej strony wypowiadasz się antyreligijne i zdajesz się wskazywać na swój ateizm zarzucając nam – wierzącym, WYMYŚLENIE sobie Boga, a z drugiej mówisz jednak językiem ludzi, związanych w ten czy inny sposób, Z RELIGIĄ. Może byś się tak w końcu określił. Popatrz, ja uczciwie przedstawiłem się od strony swego wyznania, a Ty ciągle jesteś nieszczery wobec mnie pod tym względem… Czy nie wypadałoby to zmienić.
    Jeśli Twoim zdaniem my jesteśmy sektą, to w takim razie powiedz mi – także nam, Świadkom i czytającym to forum- kto wg Ciebie nią nie jest, gdyż samo pojecie słowa „sekta”, zawiera w sobie myśl, o odróżniającej się od niej religii prawdziwej, jako swego rodzaju bazy, od której się ODERWAŁA?

    To, że swego czasu poznawałeś różne Biblie (Biblia Tysiąclecia, to tylko jeden Przekład, a nie KILKA, jak napisałeś; natomiast kilka, to było WYDAŃ tego katolickiego Przekładu), to jeszcze nie oznacza, że zapoznałeś się w pełni z jej naukami i -co ważniejsze-, że je dobrze zrozumiałeś i stosujesz się do nich w swym życiu („NIE JEDEN przekład” pisze się w tym wypadku razem, gdyż „jeden” w tym momencie liczebnikiem a w połączeniu z „nie” wskazywać ma na KILKA przekładów. No tak, ale Ty przecież jesteś tylko inżynierem i „historykiem sztuki” z zamiłowania, a nie np. polonistą, więc rozumiem ten mały błąd.
    Natomiast, jeśli Ty nie do końca rozumiesz czym jest w istocie przekaz biblijny i brak Ci właściwych biblijnych pobudek do równie właściwego reagowania wobec mnie, czy innych uczestników tego forum, to jakim prawem zdajesz się tak autorytatywnie wypowiadać odnośnie tego, kogo należałoby zwać sekciarzami i czyich podstępnych machinacji, należałoby unikać. Moim zdaniem, i chyba nie tylko moim, – nie masz do tego prawa! Takie podejście względem nas i u takiego człowieka jak Ty, jest delikatnie mówiąc – niestosowne i niegrzeczne, co już nieraz demonstrowałeś na tym forum, ale w innym, wiadomo jakim, temacie.
    Również bycie w Nadarzynie czy jakikolwiek inny kontakt z nami w innym miejscu, nie upoważnia Cię do tego, by twierdzić, że zdążyłeś nas „dobrze poznać” i by wydawać tak krytyczne opinie na nasz temat. Wyraźnie sprawiasz wrażenie, jakbyś był zwolennikiem jakiejś większej religii… jakbyś, jako taki, chciał bronić innych przed nami, jako sekciarzami. To jest błędne i nieszczere podejście i gdyby wdać się w polemikę, to łatwo można by wykazać, kto rzeczywiście jest sekciarzem i jakie religie kwalifikują się do takiego pogardliwego określenia.
    Tak więc mógłbym prosić Ciebie o udowodnienie tego, że jesteśmy sektą, tak jak Ty zawzięcie domagałeś się udowodnienia trującego składu smug chemicznych, czego ja nigdy robić nie zamierzam, gdyż nie jest to moim przeznaczeniem i pasją, jak większości piszących tu na tym forum, ale nie będę się tego domagać, gdyż polemika między nami -zresztą, nie na główny temat-, mogłaby na tym forum trwać w nieskończoność, a tego, mimo wszystko, mimo Twych niesłusznych twierdzeń, chciałbym jednak uniknąć. Pamiętasz, jak pisałem Ci kiedyś, że te tematy, tematy związane z religią, możemy poruszać między sobą, ale nie na tym forum, tylko, jeśli będziesz chciał, prywatnie, wykorzystując mailowe adresy. Czyż już samo to nie świadczy o tym, że nie zamierzałem i nie zamierzam tu nikogo z forumowiczów, agitować?! Zatem ponawiam tę propozycję – możemy na tematy sekt i w ogóle religii, porozmawiać sobie na drodze mailowej – co Ty na to?
    Biorąc więc powyższe pod uwagę, dziwię się bardzo temu, że tak mocno przeciwstawiłeś się mnie i mi podobnym ludziom wiary, i uczyniłeś to z tak wielkim i niepotrzebnym przejęciem, że teraz ja z kolei mógłbym twierdzić, że to Ty właśnie agitujesz forumowiczów przekonując ich wyraźnie do swoich teorii i szukając u nich dla siebie poparcia – wstydź się!

    „6.Widzę, że sobie tu z kolegami zrobiliście poletko do werbowania”. A możesz Ty mi, „Bobik”, wskazać „moich kolegów” na tymże forum, bo ja akurat nikogo takiego nie kojarzę; chyba, że Ty masz jakieś wyjątkowo dokładniejsze informacje…, jeśli tak, to proszę – nie bądź taki tajemniczy i udziel mi ich w końcu, ha, ha, ha… – to tak zamiast tych emotikonów, w których zamieszczaniu Ty się wyraźnie, lubujesz.

    A co do tego porywającego apelu do „zwolenników teorii spiskowych”, to muszę przyznać, że się wysiliłeś i gdyby tylko to, co napisałeś było prawdą, to można byłoby to uznać za prawdziwy majstersztyk, niż całe to „udowadnianie”, że chemtrails, to nie chemtrails, tylko normalne smugi kondensacyjne.
    Ty twierdzisz, że u ludzi tutaj piszących, ja miałbym na celu wykorzystywać ich „strach przed nieznanym” – bzdura! Czyż ja kiedykolwiek w swoich komentarzach na tym forum, oczywiście poza „rozmową” z Tobą samym, nawiązywałem do strachu i czy może oferowałem komuś religijną receptę na ów strach. Zastanów się nad tym głęboko i oceń fakty i proszę Cię: nie bzdurz więcej, gdyż nie jest to przyjemne w odbiorze i staje się wyraźnie męczące. Nawet wobec Ciebie, do którego w ogóle coś na temat religii i Boga, będąc przez Ciebie sprowokowanym, napisałem, nie użyłem jakiejkolwiek perswazji odwołując się do Twego domniemanego strachu. Pisałem natomiast szczerze o faktach, jakie Ty, jak to już nieraz bywało, pomijałeś, lub przeinaczałeś. Odnośnie ostatniej sprawy, Twoje przeinaczenie polegało na zamianie mego stanowiska. Stanowisko to wyraźnie wskazywało na fakt, iż nauce nie DO KOŃCA możemy wierzyć i ufać (przytoczyłem na to wyraźne dowody), ale Ty przeinaczając me wypowiedzi chcesz wmówić ludziom, ze my ZUPEŁNIE negujemy naukę i uważamy, że jest niepotrzebną.
    To nie jest zdrowe i uczciwe podejście do całości sprawy.
    Może tak dla przypomnienia, przytoczę teraz jedna z mych wypowiedzi w której zaraz na wstępie wykazałem, jaki jest mój /nasz/ stosunek do nauki: „Oczywiście nie neguję jej [nauki] rzeczywistych osiągnięć i pożytecznej roli dla większości społeczeństw, niemniej nigdy nie będę – w przeciwieństwie do Ciebie – bezmyślnie się nią zachłystywał; na różny sposób się nią posiłkował po to tylko, by jakoś zabłysnąć przed innymi, jako jej zwolennik i znawca”. To zdanie dalej cały czas podtrzymuję, gdyż bardzo sobie cenię wiele z odkryć naukowych, ale rzecz jasna takich, z których ludzkość na przestrzeni wieków, bez wątpienia skorzystała. Błędów, a szczególnie POWAŻNYCH błędów, wynikających z ignorancji i nieuczciwości. No i tyle w temacie.
    Mogę jeszcze co najwyżej dopowiedzieć, że strach i terror, sieje główny Przeciwnik Boga, który ma wpływ na wiele dziedzin życia człowieka, w tym także na naukę (Mengele i jego eksperymenty naukowe w obozach koncentracyjnych), i właśnie chce, żeby ludzie się bali, bo przecież nad zastraszonymi, najłatwiej się panuje, co Ty sam w swej tyradzie, raczyłeś wykazać i co mi się jako jedyne podobało, gdyż jest zgodne z prawdą. Natomiast wielką bezmyślnością było i jest przypisywanie nam wykorzystywanie strachu dla własnych celów, po to, by manipulować ludźmi. Stuknij się w czoło „Bobik”, – stuknij się naprawdę!
    Gdybyś to religii katolickiej -i nie tylko jej- przypisał oddziaływanie strachem na wiernych i ten ich strach wykorzystującej (diabelska nauka o piekle i duszy nieśmiertelnej, którą w haniebny sposób religie fałszywe przypisywały i dalej przypisują, Bogu pełnemu miłości), to jeszcze można byłoby zrozumieć, gdyż przez pewien długi czas u wielu religijnych ludzi ta nauka rzeczywiście strach wielki budziła, i była wykorzystywana przez wielu, którzy rzecz jasna w nią nie wierzyli, ale przypisywanie wykorzystywania jej nam, którzy starają się, aby wszyscy ludzie byli skłonni żyć w pokoju i wzajemnej miłości, NIE BOJĄC się niczego złego, co stanąć mogłoby na ich drodze, jest niepoważne i jest niedorzecznością wskazującą na Ciebie, jako wyraźnego przeciwnika Jehowy Boga i Jego organizacji i tego Przeciwnika, jaki się bez wątpienia Tobą posługuje z czego Ty akurat najpewniej nie zdajesz sobie sprawy.

    Proszę więc, nie pisz już do mnie w tej sprawie, bo jak sam stwierdziłeś, to nie to forum. Również ja tak uważam i nie chciałbym już dłużej nadwyrężać cierpliwości uczestników tego forum, którzy zapewne chcieliby odpowiedniej dyskusji, ale na tytułowy temat, który związany jest ze smugami chemicznymi. Tematy religijne mogą, jeśli tylko zechcą, poruszać z nami w czasie, kiedy nieraz z niemałym poświęceniem, zachodzimy do ich domostw (albo na odpowiednich do tego, forach) z jakże radosnym poselstwem od Boga, a nie po to by ich czymkolwiek straszyć, lub zaistniały w nich strach w jakikolwiek sposób, wykorzystywać.
    Bywaj i powodzenia życzę…

  168. Waldi Says:

    W trakcie ponownego czytania zwróciłem uwagę na swą wypowiedź i zdziwiłem się jak mogło się mi przytrafić to, iż nie dokończyłem myśli, nie dokończyłem rozpoczętego zdania… a oto te zdanie:”Błędów, a szczególnie POWAŻNYCH błędów, wynikających z ignorancji i nieuczciwości…”. Oczywiście zakładam, iż będąc bystrym i domyślnym człowiekiem, mógłbyś być w stanie dopowiedzieć sobie to, co należałoby, niemniej jednak postanowiłem sam też to zrobić. A zatem pełne zdanie brzmi: „Błędów, a szczególnie POWAŻNYCH błędów, wynikających z ignorancji i nieuczciwości, akceptować nie zamierzam i nigdy nie będę próbować ich w jakikolwiek sposób, tłumaczyć”. W ten sposób wykazałem, w jaki sposób patrzę na naukę i tych, którzy są jej przedstawicielami. Popieram tylko to, co jest rzeczywiście odkrywcze i służy dobru ludzkości, wszystko, co jest przeciwne temu – nie pochwalam!

  169. Roman Says:

    dzwonilembdovWarszawy do mon i co pani powiedziała tak jasne i ze to chmury siecrobia na niebie opolskie bylo czyste przedvwczoraj sam syf na niebie i pelno nato samolotow latajacych

  170. Robert Says:

    około 6 tygodni nie pryskali, wczoraj znowu się zaczęło, i znowu miałem duszności 😦

  171. Bobik Says:

    To idź do lekarza. U mnie pod Warszawą bez zmian, piękna pogoda z chmurkami, a ptaki koncertują. Nadal złośliwie nikt niczym nie pryska 😦

  172. Waldi Says:

    Robert pisze wyraźnie, że „około 6 tygodni NIE PRYSKALI…” i dopiero kiedy po takiej przerwie zaczęli ponownie, to on znowu miał problemy ze zdrowiem. Wychodzi wiec na to, że owe opryski (ich celem nie musi być i też nie jest najzwyklejsza ludzka złośliwość), nie mają miejsca codziennie i ich częstotliwość nie jest też jednakowa we wszystkich miejscach, gdzie występują. Cóż więc to za argument, że „pod Warszawą bez zmian, piękna pogoda z chmurkami, a ptaki koncertują…”.
    U mnie też (daleko od Warszawy), był przez jakiś czas okres, kiedy nie dostrzegałem żadnego samolotu i wtedy tez niebo było nad wyraz czyste (ptaki koncertują nie tylko przy słonecznej pogodzie; nieraz słyszę ich trele, kiedy niebo przysłonięte jest chemtrailsową zawiesiną), a gdzieniegdzie tylko pojawiał się jakiś mały obłoczek czy chmurka (naturalnym to było), no i ja w miarę lepiej się czułem, choć samo słońce na mnie, przy mojej chorobie, nie zawsze jednakowo korzystnie oddziałuje.
    Poza tym nawet, kiedy dostrzeże się nieraz wspomniane samoloty (najczęściej od trzech do sześciu) i rozpylanie idzie pełną parą, to też słońce potrafi dość mocno operować – wszystko zależy od tego, co się w danym momencie rozpyla, od składu właśnie zależy…
    Może pojawiać się więc podczas rozpylania mocna szaro-sina zawiesina na dość dużym obszarze, z której nie ma żadnych opadów a jeśli już, to jedynie jakieś nieznaczne kropelki, ale może też w jednym miejscu dosłownie lać niemiłosiernie (wylewy i powodzie jak to przykładowo miało miejsce w pewnym okresie w pewnych miastach na terenie Polski), a w innym (owymi miejscami mogą być nie tylko odległe od siebie miejscowości ale nawet same graniczące ze sobą, kraje) GRZAĆ niemiłosiernie wywołując nawet suszę i pożary.

    Zaburzenia w pogodzie i w przyrodzie, są jawnie widoczne już od długiego okresu czasu, tylko ludzie nie bardzo orientują się czym mogą one być spowodowane. Kilka dni temu w Wiadomościach TVN było coś na ten temat -zdaje się, że w kontekście zaistnienia „zimy w maju”- i jeden z zagadniętych zasugerował, że to na „samej górze” czyni się działania mające na celu powodowanie m.in. takich zaburzeń. Miał oczywiście na myśli, o czym sam zresztą powiedział – tzw. teorie spiskowe. Jednak reporter TVN zareagował na to z humorem i stwierdził, iż to faktycznie władze postawione NAJWYŻEJ (w niebie, i miał na myśli oczywiście władze boskie) muszą być za to odpowiedzialne.

    Owe z humorem i jednocześnie nieco ironizująco wypowiedziane słowa, gdyby brać je już bardziej poważnie i przyjąć sugerowaną za to wszystko odpowiedzialność, samego Boga, to i tak nie polegają na prawdzie, choć, jak wiadomo, Bóg (określenie to nie jest żadnym imieniem, a jedynie wzniosłym tytułem wskazującym na potężnego WŁADCĘ) i Stwórca miał swój wielki udział w tworzeniu wszechświata i tego co w nim istnieje. On faktycznie jest Panem wszystkiego w tym także pogody i przyrody. Niemniej nie można go obwiniać o to (nawet obracając coś w żart), co jest w tej Jego przyrodzie czy pogodzie, anomalią. On bowiem PIERWOTNIE stworzył wszystko POPRAWNIE i wszystko też działało jak w przysłowiowym zegarku i dalej działa tam, gdzie człowiek jeszcze nie jest w stanie wpłynąć ujemnie poprzez swoje głupawe, nieodpowiedzialne i nierzadko butne, działania. Samo słowo ANOMALIA, wyraźnie wskazuje na to, że nasz Stwórca nie może być odpowiedzialny za to, co ujemnie na Jego planecie czyni człowiek kierowany i pobudzany przez duchowego, przebiegłego i jakże okrutnego Przeciwnika Boga i ludzkości.

    Tak jest, to „bóg tego świata [społeczności ludzkie, a nie sam glob]” któremu Bóg pozwolił na jakiś czas eksperymentować z rodzajami władzy, jak i jego ziemscy poplecznicy, -im wyraźnie dał on pewną cząstkę swej władzy, a oni wykorzystując ją „bawią się w bogów” i wyraźnie niszczą to, co precyzyjnie, pięknie, i w ogóle korzystnie dla nas, utworzył nasz kochający Stwórca-, są wyraźnie odpowiedzialni za to co złe na tym świecie (Ew. wg Łukasza 4:5,6; 2 List Pawła do Koryntian 4:4; Objawienie 12:9).
    Ale już niedługo będzie to tak funkcjonować -a nawet gorzej, gdyż zło diabelskie czynione przez ludzi, będzie systematycznie wzrastać- (2 do Tymoteusza 3:13), ponieważ Bóg i Stworzyciel wszechświata wyraźnie zapowiedział w swoim spisanym Słowie, że gdy zło diabelskiej potęgi dosięgnie zenitu, „ZNISZCZY tych, którzy NISZCZĄ ziemię” (Objawienie 11:18), a czas owego zniszczenia nieubłaganie się przybliża.
    Już niebawem Najwyższy Suweren wszechświata, usunie spod swoich „stóp” wszelkich trucicieli, którzy zaburzają pożyteczne oddziaływanie na ziemię Jego słońca i tym samym niekorzystnie wpływają na samą ziemię i przyrodę i w ogóle usunie tych, którzy w różny inny sposób skażają Jego planetę daną nam na mieszkanie.

    Tak więc to już niebawem Stwórca wszechrzeczy, wyrwie cugle władzy nad światem z rąk zadufanych w sobie ludzi, którzy jeśli w ogóle spiskują, to spiskują jedynie przeciwko Niemu i Jego Pomazańcowi, Jezusowi Chrystusowi (Psalm 2). To właśnie Jezusowi, jako intronizowanemu „Królowi królów i Panu panów” (Obj.17:14; 19:16), Jehowa Bóg odda całą tę władzę, jaką eksperymentalnie, ale jakże niestosownie i nikczemnie, sprawuje do jeszcze tej pory ten, którego należy zwać duchowym buntownikiem i renegatem, wobec Boga, i który zwodzi wszystkich swoich, mniej lub bardziej świadomych jego działań, ziemskich popleczników, aż ostatecznie dojdą do swego kresu. Natomiast dla ludzi pokornych ma Bóg Dobrą Nowinę o wspaniałym rozrządzeniu… (Księga Daniela 2:44; Ew. wg Mateusza 24:14; Objawienie 16:16).

    Zatem z Biblii wynika wyraźnie, ze Królestwo Boże, to nie jakiś tam stan serca człowieka, ani też jakieś szczególne rajskie miejsce w niebie, gdzie wg wyobrażeń fałszywych religii, zbawieni ponoć ludzie mieliby w swej cielesnej postaci wylegiwać się na pierzastych obłoczkach pobrzękując sobie na harfach; ale realnie, aczkolwiek niewidzialnie, istniejący i spełniający W PRZYSZŁOŚCI pełną wolę Boga zarówno w niebie, jak i na ziemi, Jego niebiański Rząd, któremu rzecz jasna jest przeciwny ten nikczemnik, jaki obecnie cały czas, z koniecznego dopuszczenia przez Boga, włada ludźmi żyjącymi na ziemi (Ew. wg Mateusza 6:10; 1 Koryntian 15:50; 2 List do Tymoteusza 2:12; Jakuba 2:5).

    Biorąc to wszystko pod uwagę, i uwzględniając niezawodne proroctwa biblijne, możemy mieć pewność, że już niebawem nie tylko chemtrails, ale wszelkie zanieczyszczenia i zło tak w duchowej jak i swej cielesnej postaci, znikną bezpowrotnie, a ziemia wróci do swej normalności i będzie wspaniale służyć swym mieszkańcom, jak to zresztą było w pierwotnym zamierzeniu Stwórcy. Właśnie takich czasów życzę wszystkim myślącym i pokornym ludziom, którzy piszą na tym i sąsiednich forach, i którzy nawołują wraz z głównym blogerem, do „przebudzenia ludzkości”. Jednak różnica miedzy tym przebudzeniem, a przebudzeniem do jakiego nawołują Świadkowie (czasopismo „Przebudźcie się!”), jest wyraźna.
    My nie nawołujemy do „ruszenia ludu” i tym samym do jakichś tam protestów. My nie podburzamy nikogo wobec rządzących, kimkolwiek by oni byli, ale zachęcamy ciągle do względnego podporządkowania się władzy, jaką Bóg dopuszcza na dany czas, mimo iż ma na nią przemożny swój wpływ Jego niewidzialny przeciwnik. Tak więc nasze PRZEBUDZENIE wiąże się tylko i wyłącznie z tym, co odkrywa przed nami Pismo Święte, a co dotyczy poprawnego spojrzenia na Boga i świat, w którym przyszło nam żyć. Taka postawa nigdy nie będzie nas skłaniać do jakiegokoilwiek buntu wobec władzy, jakichkolwiek demonstracji siły, gdyż nie taką jest rola PRAWDZIWYCH chrześcijan.

  173. Bobik Says:

    Robert jest labo trolem, albo hipochondrykiem..można leczyć. Z tobą cwaniaczku Waldi jest inaczej, bo nie dość że jesteś ignorantem z wyboru, to jeszcze ciągniesz innych do swojego poziomu. Właściwie to słupki ilości głosicieli wam spadają od paru lat, nie dziwne że szukacie „zagubionych owieczek” na takich forach 🙂 Niestety dla was ludzie zdobywają wiedzę ogólną o świecie i o sobie, więc mój ulubiony kit o waszym końcu świata już nie działa jak kiedyś 🙂 Możesz tu wkleić całą książkę wraz ze swoją interpretacją, a i tak nie zmieni to faktu, że napisali ją zwykli ludzie dla innych ludzi i wszyscy sobie interpretują jak chcą. Tak sobie tych bogów coraz to innych wymyślacie, stworzonych na mniej lub bardziej swoje podobieństwo, ale kij i marchewka też już stara śpiewka 🙂 Z resztą jest o tym w twojej książce :Mt 7,15-20 „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze” (to o końcu świata) .. i dalej „Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach”..co bezpośrednio i niepodważalnie tłumaczy dlaczego jest coraz mniej świadków jehowy 🙂 A teraz : Bobik 1.1 „Chemtrailsy nie istnieją”.
    Na serio jesteście tacy leniwi i mało ambitni, żeby wszystko tłumaczyć jakimiś panami w chmurach, albo „Oni, którzy rządzą tym światem i nas trują” ? Co wy jesteście Minionki ,że musicie mieć jakiegoś pana?

  174. Waldi Says:

    Ale mnie „Bobik” tym ostatnim wpisem rozbawiłeś… nic, tylko Ci dziękować, gdyż przy tej mojej chorobie humoru nigdy za wiele.
    Po pierwsze – zabawny jesteś (czasem jednak irytujący) z tym swoim ocenianiem ludzi. Nie wiem skąd Ci się to bierze, ale niemalże za każdym razem, kiedy kogoś opisujesz, to wymyślasz jakieś absurdy na jego temat – jesteś w tym przezabawny, ale też zaczynasz być nudnym i irytującym w takim ocenianiu.
    „Trol”, to wg definicji słownikowej, – ” autor obraźliwych postów, zawierających ataki personalne; prowokator, pyskacz, cham, ktoś kto wywołuje kłótnie na forum czy grupie dyskusyjnej”. Ciekawe, ale jakoś nie zauważyłem, aby Robert robił coś takiego… Szczerze mówiąc, to jego wypowiedź zauważyłem chyba po raz pierwszy. W każdym razie nie pamiętam, aby wcześniej coś już wpisywał. Ale gdyby nawet tak czynił, to i tak do „trola” mu daleko, gdyż nie kojarzę jakichkolwiek w jego wydaniu obraźliwych wpisów na tymże forum. A do wypowiadania takiego, jakie przed chwilą zademonstrował, uważam, że ma słuszne prawo.
    Co do oceny jego stanu zdrowia, to też jak zwykle dziwaczne miewasz pomysły. Śmieszny jesteś z tym przypisywaniem komuś choroby, której on nie ma. Tu również warto zajrzeć do słownika (nie będę już szukał i cytował definicji słowa: „hipochondryk”), aby się przekonać, że wyznanie Roberta, iż przy rozpylaniu chemii miewa duszności, nie jest żadnym przejawem hipochondrii. Poza tym na obraz hipochondryka składa się wiele elementów i na podstawie tylko jednej wypowiedzi Roberta o swoim stanie zdrowia, nie należałoby oceniać go tak, jak to Ty uczyniłeś – totalny brak taktu z Twojej strony -może nawet brak wiedzy z Twojej strony-, oraz wyraźny przejaw złośliwości! A że takowe złośliwe, nietaktowne, przy tym niepoważne i niepoprawne reagowania na wypowiedzi innych (w tym również na moje wypowiedzi), stają się już nagminne, więc zaczynają powoli bawić, bo przejmowanie się nimi i irytowanie, nie ma już najmniejszego sensu.

    Również Twoje ocenianie i pewne sugestie pod adresem mego wyznania, jak i mego religijnego działania, też stają się niezwykle zabawne, gdyż ukazują rażący brak wiedzy w tym temacie, a są wypowiadane jakby w tonie wielkiego znawcy tematu.
    Już Ci „Bobik” pisałem, że my nikogo nie agitujemy, a poruszane przeze mnie tematy biblijne (ostatnio łączyły się one z zaburzeniami pogodowymi i Chemtrails), nie mają na celu „podwyższania słupków”, bo przecież tak naprawdę nie o to w tym wszystkim chodzi, a są to jedynie Twoje i Tobie podobnych, jakieś urojenia i śmieszne a jednocześnie niezgodne z prawdą, sugestie.
    Już Ci wyraźnie pisałem, że nam nie zależy tak bardzo na ilości, ile na JAKOŚCI, i myślę, że ta jakość w porównaniu z innymi religiami, jest dość widoczna. Ale Ty, jak się okazuje, z ogarnięciem tego, masz jednak trudności. Jaki jest więc Twój z kolei, poziom… Nasz rozrost, mimo wszystko cieszy i czy będzie on w jakimś okresie większy, a w innym mniejszy, to dla nas nie ma znaczenia, wszak jedno jest pewne – Organizacja prawdziwego Boga, bez względu na liczebność, będzie istnieć zawsze, i O TO właśnie chodzi. Jeśli owa Organizacja się rozwija, nawet mimo pewnych utrudnień a w niektórych krajach i rejonach, mimo prześladowań, to jest dodatkowy plus, co może tylko cieszyć, gdyż w tenże sposób ma miejsce spełnianie zapisanych w Biblii proroctw o restytucji prawdziwego wielbienia i o związanym z nią wyraźnym wzroście biorących udział w głoszeniu Słowa. Nie wiem czy wiesz, ale na samym początku, kiedy w XIX wieku owa restytucja prawdziwego Chrystianizmu nastąpiła, Prawdę o Bogu poznało i ją głosiło raptem 5 bogobojnych osób. Później, po wielu latach, było ich już aż 5 milionów, a obecnie…
    No właśnie, czy obecnie spadają nam jakieś „słupki”… czy my ubolewamy z powodu pojawiających się czasem wahań w tym względzie -jeśli one w ogóle mają swe miejsce- i czy szukamy wtedy na gwałt, po okresie domniemanej stagnacji, jakichś nowych wyznawców?! Bynajmniej – my jesteśmy zawsze JEDNAKOWO gorliwi i aktywni w głoszeniu i czynimy to nie dlatego, że miałyby się nam nagle „obniżyć słupki”, ale dlatego, że kochamy Boga i swych bliźnich i zależy nam na spełnianiu woli tego Pierwszego, oraz na duchowej pomyślności tych drugich.
    Takie nastawienie jest prawdziwym motorem w tej prowadzonej przez Świadków działalności, a istniejąca siła napędowa na pewno nie wynika z chęci podwyższania statystyk (wielu ocenia nas w ten sposób wg działań i nastawienia wielu Kościołów i rzeczywistych sekt). One powstają, że tak powiem, przy okazji, a odnotowywanie ich danych istnieje tylko dlatego, że Organizacja chce mieć orientację w jakim zakresie spełniają się na niej zapisane w Biblii proroctwa, jak np to: „Malutki stanie się [przy końcu czasów] tysiącem, a niewielki potężnym narodem – ja, Jehowa, przyspieszę to w stosownym czasie…” – Księga proroka Izajasza 60:22.
    Tak więc zmartwię Cię Drogi „Bobiku”, kiedy stwierdzę, że nie masz racji, więcej, wypisujesz wierutne bzdury na temat „podwyższania [przez nas m.in poprzez moje wypowiedzi na tym forum] słupków”, gdyż one w ostatnim okresie wcale się nie obniżyły. Raczej nie pamiętam, że kiedykolwiek miałyby się generalnie obniżać. Na ogół ma zawsze miejsce jakiś tam wzrost. Dla Twojej orientacji podam Ci teraz takie oto zestawienie, jakie dla przykładu wyjąłem z niedawnego okresu, czyli z roku 2015:
    Liczba krajów objętych działalnością edukacyjną na podstawie Biblii – 240
    Liczba zborów na całym świecie – 118 016
    Liczba obecnych na Pamiątce śmierci Chrystusa (zapraszani są na nią i uczestniczą w niej razem z nami, WSZYSCY sympatycy Prawdy, którzy cenią sobie ofiarę chrystusową, i z którymi często studiuje się już Biblię) – 19 862 783
    Liczba spożywających emblematy (w postaci przaśnego chleba i wina bez przypraw) – 15 177
    Najwyższa liczba głosicieli – 8 220 105
    Przeciętna liczba głosicieli – 7 987 279
    Procent WZROSTU w stosunku do roku 2014 – 1,5
    Liczba ochrzczonych – 260 273
    Liczba godzin spędzonych w służbie – 1 933 473 727
    Przeciętna liczba domowych studiów biblijnych – 9 708 968

    A teraz dla porównania najnowsze
    Dane liczbowe:

    240 — liczba krajów, w których działają Świadkowie Jehowy
    8 340 982 — liczba wszystkich OCHRZCZONYCH Świadków Jehowy
    10 115 264 — liczba bezpłatnych domowych studiów biblijnych
    20 085 142 — liczba obecnych na Pamiątce śmierci Chrystusa
    119 485 — liczba zborów.
    Przeanalizowałeś… No i jak tam teraz te Twoje „słupki”…, czy widzisz już absurdalność swoich twierdzeń i zarzutów. Jeśli coś się „obniżyło”, to chyba tylko Twój poziom w pojmowaniu prostych rzeczy a podwyższył się z kolei wskaźnik Twej niewiedzy, bądź jawnej momentami złośliwości i zupełnie niepotrzebnej i nie świadczącej o Tobie dobrze, uszczypliwości.

    „Niestety dla was ludzie zdobywają wiedzę ogólną o świecie i o sobie, więc mój [chyba powinno być „Twój” – prawda?] ulubiony kit o waszym końcu świata już nie działa jak kiedyś Możesz tu wkleić całą książkę wraz ze swoją interpretacją, a i tak nie zmieni to faktu, że napisali ją zwykli ludzie dla innych ludzi i wszyscy sobie interpretują jak chcą”.

    To już naprawdę staje się męczące -ciągłe wyjaśnianie tego, jak wygląda sprawa z Biblią i jej interpretacją a także z opisywanym w niej końcem diabelskiego systemu rzeczy- ale miłość do Bliźniego przykrywa jakiekolwiek zmęczenie, więc po raz nie wiem który ustosunkuję się i do tej Twojej na ten temat, wypowiedzi, jaką raczysz powtarzać po innych.

    Słowo „świat”(greckie – kosmos) w Biblii, ma kilka znaczeń i nie zawsze odnosi się do globu ziemskiego. Bardzo często określa ogół ludzi, tzn. całe społeczeństwa zamieszkujące ziemię, ale także określa społeczność oddaloną od prawdziwego Boga, Jehowy. Ta właśnie społeczność tworzy świat, a konkretniej SYSTEM RZECZY (sposób postępowania i zarządzania ludźmi oraz wszystkim, co istnieje na tej ziemi), który w myśl pewnych proroctw zapisanych w Biblii, ma zostać usunięty.
    Tak więc będzie miało miejsce nie usunięcie, zniszczenie GLOBU ZIEMSKIEGO (takie błędne, kłamliwe wręcz, zapowiedzi nie pochodzą z Biblii ani od Boga, a jedynie z diabelskich przepowiedni typu – Sybilla, Nostradamus i inni tzw, wróżbici i jasnowidze), a jedynie zostanie usunięty SYSTEM RZECZY od zarania tworzony przez niewidzialnego przeciwnika Boga, który to system jest ściśle związany z niepoprawnym zarządzaniem i korzystaniem z zasobów ziemi, czyli -de facto- z jej niszczeniem.
    Tę myśl już dość jasno poprzednio wyłuszczyłem, więc nie pojmuję, jak można znowu ją powtarzać i ciągle uwypuklać swe błędne rozumowanie. Ludzie więc NISZCZĄ ZIEMIĘ i m.in. za to ICH dosięgnie zniszczenie. Ziemia nie jest winna temu, że zaistniały na niej takie a nie inne warunki stworzone przez zadufanych w sobie i odstręczonych od Boga, ludzi. Ponadto, zapowiadany w Biblii Armagedon, nie dotyczy absolutnie wojny czysto ludzkiej, przykładowo – III wojny światowej, jaka może grozić zniszczeniem Bożej i naszej planety, ani też nie ma żadnego związku z końcem świata wywołanego z zapowiadanym wielokrotnie, uderzeniem w ziemię jakiejś asteroidy. Nie, – na pewno nie o takim „końcu świata” mówi Biblia, i my też takiego końca absolutnie NIE OGŁASZAMY! To nie ludzie, ani jakieś niekontrolowane reakcje kosmiczne, przyczynią się do zakończenia sytemu rzeczy, a Bóg Najwyższy, który uczyni to w sposób planowy, rozważny i sprawiedliwy.
    Biblia bynajmniej nie neguje faktu, że „napisali ją zwykli ludzie dla innych ludzi i wszyscy sobie interpretują jak chcą”, bo tak jest w istocie i tu Twoje stwierdzenie nie mija się z prawdą. Niemniej w paru miejscach Biblia wyraźnie podkreśla fakt oddziaływania Boga na owych ludzkich, biblijnych pisarzy. A w pewnej, podsumowującej jakby wypowiedzi, pisze o sobie – „Całe Pismo przez Boga JEST NATCHNIONE i użyteczne…”.
    Tak wiec Jehowa Bóg, wykorzystał swą moc, swego ducha, by natchnąć nim swych pisarzy i tym samym kierować spisaniem wszystkich Ksiąg kanonu biblijnego. Zadziałał tak, jak działa jakiś tam przedsiębiorca dyktujący pismo swojej sekretarce. Ów przedsiębiorca może dyktować coś dosłownie, tak jak Jehowa dyktował swoim pisarzom, sekretarzom, bezpośrednio wypowiadane przez siebie słowa dosłownie w Biblii cytowane, ale też może przedstawić jedynie główne myśli, a sekretarka je sama odpowiednio już rozwija. To samo tez zaistniało gdy Bóg kierował spisywaniem Biblii. Przedstawiał swym pisarzom główne myśli, jakie chciałby, aby były uwiecznione w Jego Piśmie, a oni je, wykorzystując już swój kunszt i styl pisarski, odpowiednio rozszerzyli, rozwinęli. Świadczyć to może wybitnie tylko o wielkim zaufaniu Jehowy względem swoich sług, a oni z pewnością tego zaufania nie nadwyrężyli. Zresztą Bóg i tak wiedział, że rozwinięcie Jego myśli będzie zgodne z Jego wolą.
    W ten więc sposób powstała najwspanialsza ze wszystkich ksiąg – Biblia, Księga zawierająca wypowiedzi i myśli samego Boga, który posłużył się ludźmi do jej spisania.
    To prawda, że myśli w tej Księdze zawarte można rożnie interpretować, ale tylko wtedy, kiedy uwzględni się interpretację LUDZKĄ. Taka interpretacja faktycznie przyczynia się do wielu pogmatwanych i sprzecznych ze sobą pojęć, gdyż każdy jeśli tylko zechce, może znaleźć w niej coś dla siebie, – coś, co będzie w stanie wyjaśnić, usprawiedliwić jego nie zawsze właściwe postępowanie. Biorąc to pod uwagę, wielu powiela taka opinię o Biblii, iż „jest ona jak stare skrzypce, na których można wygrać każdą melodię”. Nie jest to jednak możliwe, kiedy uwzględni się interpretacje Bożą, którą jednak nie uwzględniają -bo jej nie znają, bądź nie potrafią jej zastosować- nawet przywódcy religijni, uważający się za UCZONYCH wykładowców Słowa Bożego.
    Zatem, kiedy postanowi się wiernie tłumaczyć, interpretować Biblię Biblią, a nie robić to PO SWOJEMU, to wszelkie niejasności odchodzą na bok, – ich po prostu NIE MA! Do tego jednak, -do znalezienia i zrozumienia boskiej interpretacji Jego Księgi-, jest potrzebna pewna wiedza na jej temat, a przede wszystkim potrzebne są pokora, miłość i oddanie dla spraw Bożych. Tym samym potrzebna jest prawdziwa i silna wiara w Boga i wierzenie, ufanie Bogu. Jeśli więc ktoś należy do szczerych chwalców prawdziwego Boga i prosi Go o zrozumienie tej Jego Księgi, to z pewnością je otrzyma. Ludzie, np. Twego pokroju, którzy wzięli sobie za cel krytykowanie (często bezmyślne), a nawet ośmieszanie tej Księgi i przypisywanie jej stricte autorstwo człowieka, nigdy nie wydobędą jej głębi i poprawnego jej zrozumienia nie uzyskają. Dla takich Biblia będzie zawierać wiele sprzeczności, jakie dla wnikliwych, szczerych i bogobojnych badaczy, okażą się tylko i wyłącznie sprzecznościami POZORNYMI, które dadzą się łatwo wyjaśnić, kiedy się uwzględni ducha Biblii, kontekst myślowy i w ogóle klimat jaki w Biblii występuje; kiedy się uwzględni poprawną wiedzę opartą na CAŁYM Słowie Bożym, a nie tylko na pewnych jego wypowiedziach wybiórczo traktowanych.
    Tak -można powiedzieć- zajadle, „Bobik”, krytykujesz Słowo Jehowy uznając je za mało ważne i spisane tylko i wyłącznie przez człowieka. Ale to Ty z kolei jesteś okropnym ignorantem, bowiem jako człowiek wykształcony, nawet będąc tylko inżynierkiem, powinieneś zdobyć się na to, by dobrze zbadać temat Biblii. To, co poznałeś na studiach, było tylko takim „liźnięciem”, które jest zupełnie wystarczającym do tego, by mieć podstawy do jawnej krytyki tej Boskiej Księgi i do okazywania tym samym niewiary w Boga. Jeśli jednak chciałoby się uczciwie i obiektywnie zbadać wszystko to, co ona zawiera, i nie tłumić wrodzonych pragnień wielbienia istoty wyższej, to owo „liźnięcie” z całą pewnością NIE WYSTARCZY, trzeba zaangażować całe swoje serce i myśli – trzeba być skłonnym do pokornego poznawania Boga i korygowania samego siebie, a nie polegania na swoim tylko rozumie.

    To, że Biblia, choć przez człowieka spisana, zawiera przede wszystkim myśli samego Boga, jest łatwe do udowodnienia. Wystarczy uwzględnić tylko same proroctwa. Jest ich mnóstwo! Są te, jakie się już dawno spełniły, ale też i takie, które spełniają się na naszych oczach, co pozwala rozwinąć w sobie też wiarę w te proroctwa, które się dopiero spełnią. Oczywiście, aby zrozumieć Boże proroctwa dostrzegając ich wcześniejsze, aktualne i przyszłe spełnienie, trzeba przejawiać DUCHOWE spojrzenie, czyli patrzeć oczyma wiary – prawdziwej wiary, która polega na czczeniu Jedynego prawdziwego Boga, nigdy zaś uczynionych przez Niego stworzeń, obojętnie, żywych, czy martwych, przedstawionych tylko w rzeźbach lub na obrazach. Niestety, ale takiej wiary i takiego spojrzenia brakuje mnóstwu ludziom i to nawet tym, którzy uważają się za religijnych. Tacy więc nie mają tez poprawnego zrozumienia tej Księgi a ich postępowanie jest też często sprzeczne z zasadami w niej zawartymi.

    To by było tyle. Przerywam, bo znowu mi powiesz, że agituję „wraz z kolegami”, że chcę nam „podnosić słupki” w statystyce, a ja tylko życzliwie odpowiadam na Twoje niezbyt mądre, zarzuty.
    Trzymaj się , „Bobik” i bądź zdrów…

  175. Waldi Says:

    O jej, znowu coś zapomniałem, znowu coś pominąłem w tej swej odpowiedzi kierowanej do Ciebie. A oto Twój tekst:
    „Tak sobie tych bogów coraz to innych wymyślacie, stworzonych na mniej lub bardziej swoje podobieństwo, ale kij i marchewka też już stara śpiewka 🙂 Z resztą jest o tym w twojej książce :Mt 7,15-20 „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze” (to o końcu świata) .. i dalej „Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach”..co bezpośrednio i niepodważalnie tłumaczy dlaczego jest coraz mniej świadków jehowy”

    Nie bardzo rozumiem do kogo właściwie kierujesz te słowa stosując zwrot – „wymyślacie coraz to innych bogów”. Jak się wydaje, słowa te niby do nas kierujesz, ale z drugiej strony to zastanawiające, gdyż my wielbimy tylko Jednego i Jedynego Boga, Jehowę, którego wcale sobie NIE STWORZYLIŚMY o czym powinieneś już doskonale wiedzieć… Cóż wiec z Tobą się dzieje?! Jakiś okres chwilowych niedomagań…
    daje się to też zauważyć w kolejnych „autorytatywnych” sformułowaniach, cytatach z Bożej Księgi.
    „„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze” (to o końcu świata)”. Kolejna bzdura, jeśli chodzi o odnoszenie do nas wypowiedzi Jezusa, którą należy odnieść przede wszystkim do jego przeciwników, a my jesteśmy przecież jego ZWOLENNIKAMI i NAŚLADOWCAMI. Powielasz sekciarskie wypowiedzi ludzi nam przeciwnych, jakbyś był z nimi spójny, a z drugiej strony zachowujesz się jak ateista uważający, że religijni ludzie sami sobie wymyślili Boga – dziwaczny, nierzetelny i nieszczery z ciebie człowiek!
    Bzdurą też jest to, że odnosisz tę wypowiedź Jezusa do końca świata (jakiego świata?). Kontekst zupełnie na to nie wskazuje. Jezus jest w trakcie udzielania przestróg i rożnych zaleceń, będących jednocześnie zasadami wiary i poprawnie chrześcijańskiego postępowania i nastawienia względem swych braci i szerzej – względem swych bliźnich. Nie ma tam żadnej wzmianki o jakimkolwiek „końcu świata”. Jezus podjął się opisania sytuacji, jaka miała zaistnieć jeszcze za życia apostołów, a nie za życia Świadków Jehowy, którzy mieli nastać w dalekiej przyszłości i których pogardliwie, złośliwie, a przede wszystkim niezgodnie z prawdą, określa się jako „sektę” i „fałszywych proroków”. Najczęściej czynią tak ludzie ponoć wierzący, choć ich wiara znacznie odbiega od tej, jaką przejawiali pierwsi prawdziwi chrześcijanie. Jakim więc cudem Ty się tak wypowiadasz, skoro na ogół krytykujesz wszystkich, którzy wierzą w istnienie Boga? Jeśli więc wg Ciebie my jesteśmy fałszywymi prorokami, to wskaż mi tych, którzy są prawdziwymi… Może wg Ciebie są nimi katolicy… może prawosławni… a może nie protestujące już ogólnoświatowe ugrupowanie religijne, zwące się powszechnie, Protestantyzmem…
    W tym cytowanym przez siebie fragmencie Ewangelii, zapomniałeś chyba o czymś jeszcze – nie sądzisz? Pominąłeś wyraźnie wypowiedź Jezusa o „poznaniu PO ICH OWOCACH”, czyli po uczynkach, jakie spełniają – dobrych, lub złych! Dopiero wtedy nabiera znaczenia i sensu dalsza wypowiedź Jezusa o drzewie wydającym rożne owoce.

    Zatem tutaj ukazałeś jak niepoprawnie posługiwać się Biblią – dodawanie myśli, które nie maja związku z całością, kontekstem, bądź ujmowanie tych, na które kontekst wskazuje i które rzucają pewne światło na całość wypowiedzi.

    W tym wypadku, rozważmy może pewien przykład. W Jana 13:35 Jezus oświadczył: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie”. Również w 1 Jana 4:20 i 21 natchnione Słowo Boże oznajmia:
    „Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego”.
    Weźmy więc pod uwagę tę podstawową zasadę, według której prawdziwi chrześcijanie muszą się nawzajem miłować, i odnieśmy ją do tego, co się działo w minionym stuleciu podczas obu wojen światowych oraz innych konfliktów. Wyznawcy tych samych religii chrześcijaństwa, jakie wymieniłem w jednym z powyższych akapitów, stawali naprzeciw siebie na polach bitewnych i masakrowali jedni drugich z powodu różnic narodowościowych. Każda ze stron podawała się za chrześcijańską i każda miała poparcie swego duchowieństwa, które twierdziło, jakoby z nimi był Bóg („Got mit uns” na pasach niemieckich żołnierzy). Ta rzeź „chrześcijan” dokonywana przez „chrześcijan” jest złym owocem. Stanowi pogwałcenie miłości chrześcijańskiej i podeptanie praw Bożych. (Zobacz też, „Bobik” 1 Jana 3:10-12).
    Dzień rozrachunku
    Odejście od chrystianizmu (stanie się „wilkami w owczej skórze”) doprowadziło więc nie tylko do bezbożnych nauk, takich jak np. dogmat o Trójcy, piekle, czy duszy nieśmiertelnej, lecz również do bezbożnych praktyk. Nadejdzie jednak dzień rozrachunku, gdyż Jezus powiedział: „Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień”. Właśnie dlatego Słowo Boże nawołuje:
    „Ludu mój, wyjdźcie z niej [religii fałszywej], byście nie mieli udziału w jej grzechach i żadnej z jej plag nie ponieśli: bo grzechy jej narosły — aż do nieba, i wspomniał Bóg na jej zbrodnie” (Apokalipsa [Objawienie] 18:4, 5, BT)
    Wkrótce Bóg ‛natchnie serca’ władców politycznych, jak natchnął pisarzy Biblii do jej spisania, a oni zwrócą się przeciw religii fałszywej. „Sprawią, że będzie spustoszona (…), i będą jedli jej ciało i spalą ją ogniem” (Apokalipsa 17:16, 17, BT). Religia fałszywa z jej pogańskimi filozofiami na temat Boga zostanie na zawsze zniszczona. Bóg niejako powtórzy jej wyznawcom słowa wypowiedziane niegdyś przez Jezusa: „Oto wam dom wasz pusty zostanie” (Mateusza 23:38).
    Religia prawdziwa przetrwa okres sądów Bożych, dzięki czemu wszelka cześć i chwała będą w końcu oddawane Temu, którego Jezus nazwał „jedynym prawdziwym Bogiem”. Jest to Ten, którego imię oznajmił psalmista, oświadczając: „Ty, który masz na imię Jehowa, Ty sam jesteś Najwyższym nad całą ziemią” (Jana 17:3; Psalm 83:18, NW [83:19, BT]).

  176. Waldi Says:

    Po ponownym przeczytaniu, kolejne z mojej strony zauważone przeoczenie, niedopatrzenie w czasie pisania. Tym razem chodzi o zwrot „poznacie ich po ich owocach” który Ty jednak użyłeś, a mnie się wydawało, że pominąłeś i przez to „strzeliłem” niepotrzebnie cały ten wywód o zbagatelizowaniu przez Ciebie tego fragmentu wypowiedzi Jezusa, oraz niepotrzebnie tez wskazałem na brak właściwych „owoców” w wydaniu rzekomych chrześcijan. Cóż stało się… przepraszam! Niemniej trochę prawdy i od tej strony, myślę, że nie zaszkodziło. A tak przy okazji. W powiązaniu z „wydawaniem owocu”, Ty przypisałeś nam to swoje „obniżanie słupków” stwierdzając w tym momencie, że jest nas „coraz to MNIEJ”. Jak wielką niedorzecznością okazało się takie sformułowanie, ukazałem Tobie poprzez zaprezentowane już statystyczne porównania.

    Nie bardzo też rozumiem skąd wzięło się i dlaczego w ogóle się pojawiło to Twoje niepoważne akcentowanie rzekomego spadku ilości naszych wyznawców. Przecież, biorąc pod uwagę JAKOŚĆ, a nie ILOŚĆ, ów ewentualny spadek wcale niekorzystnym dla nas by nie był. O i teraz to, co faktycznie żeś pominął w wypowiedzi Jezusa, nie uwzględniając całości kontekstu: „wąska i szeroka droga” – jedna prowadzi do życia, i jest nią droga Prawdy religijnej uznawanej przez Chrystusa jak i jego Ojca, Jehowę Boga; a druga wiedzie ku zagładzie z ręki „Bestii wychodzącej z morza narodów (ONZ), o której to zagładzie krótko wzmiankowałem ostatnio. Zatem „szeroka droga” religijna skupia w sobie wszystkie te religie, jakie zaliczają się do potężnej liczebnie ogólnoświatowej organizacji Babilonu Wielkiego (religie zarówno tzw. chrześcijaństwa, jak i te niechrześcijańskie), prezentującego wszystkie pogańskie i urągające Bogu prawdziwemu, nauki i dogmaty. Ten właśnie system ogólnoświatowej fałszywej religii, można śmiało podciągnąć pod określenie Jezusa o „fałszywych prorokach” – współczesnych fałszywych prorokach symbolicznego Babilonu, którego wyznawcy bardziej bazują na wszelkich niebiblijnych, astrologicznych przepowiedniach, jakie mają swój związek z okultyzmem, niż na proroctwach samej Biblii (to moje już wcześniejsze wspomnienie o tym, iż większość ludzi, -głównie tych w chrześcijaństwie-, bardziej interesuje się przepowiedniami Nostradamusa i różnych innych wróżbitów mamroczących o ich osobistych sprawach na podstawie np. kart Tarota, niż studiowaniem dogłębnym Słowa Bożego i zwracaniem uwagi na jego proroctwa!).
    Czy zatem jakikolwiek spadek liczebności, jeśli w ogóle miałby u nas swe miejsce, może być dla nas jakoś bardzo niepokojący i czy mógłby biorąc pod uwagę wypowiedzi Pisma, wskazywać na NIEPRAWDZIWOŚĆ religijną i brak uznania Bożego – odpowiedz już teraz sam sobie na to pytanie i mam nadzieje, że odpowiesz poprawnie…
    A co do wspomnianych przez Ciebie „Minionków”, oj, to bardzo ciekawe, że ktoś taki jak Ty -realista nie wierzący w istnienie Boga- interesuje się wyraźnie BAJKOWYMI stworkami do tego stopnia, iż jest gotowy w niepoważny sposób utożsamiać je z poważnymi ludźmi, jakimi są ci, którzy systematycznie studiują Pismo Święte. Jakże zabawny i niepoważny zarazem jest z Ciebie człowiek! Wspomniane przez Ciebie „Minionki” mają oczywiście swoich panów, ale ci są złymi panami, a Minionki ciągle ich zmieniają i są na etapie poszukiwań. My nie oddajemy się jakimś panom, którzy nie zasługują na miano NAJWYŻSZYCH we wszechświecie i są przede wszystkim złymi panami (oczywiście odniesienie do Szatana i jego demonicznych aniołów), ale opieramy się głównie na rzeczywiście NAJWYŻSZYM Panu i Bogu, Jehowie i na Jego jednorodzonym Synu, – Jezusie Chrystusie. Dlatego porównania nas do Minionków oazało się niewypałem w Twym wydaniu – zupełnie niepotrzebnym porównaniem, świadczącym ujemnie o Twym poziomie.

  177. Bobik Says:

    Znaczenia słowa trol nie zrozumiałeś, ale to nic dziwnego.
    Tamten napisał,że ma duszności, ty uwierzyłeś bez zawahania. To ja w takim razie napiszę,że czuję się wspaniale i z roku na rok lepiej i jestem wdzięczny za takie poprawianie stanu zdrowia przez samoloty. Rozumiem, że to wystarczająco wiarygodne ? 🙂
    Podaj mi źródło tych danych, przeanalizuję, na razie napisałeś cyferki, jak inni podpisują zdjęcia zbiorników samolotów opryskowych ,jako zbiorniki na chemtrails 🙂
    Nikt inny nie pisze tu nic o religii co chwilę przywołując przeklejki biblijne, jak by miały jakiekolwiek znaczenie. I to nie agitka? Żałosna logika.
    U mnie wspaniale dzięki za troskę. Słowa o tworzeniu bogów nie są kierowane tylko do ciebie, ale nie czytasz ze zrozumieniem to co poradzić. I tak, bogowie są wytworem wyobraźni, wszyscy. „Fałszywa religia”, „tylko prawdziwa religia” – wszystkie są fałszywe i służą do kontroli większej grupy ludzi, przez bardzo małą grupę, zwykle bardziej inteligentnych. Nic nowego, hierarchia się nie zmienia przez tysiące lat, jedynie wierzący w to, czy tamto ..bez znaczenia w co.
    Nie, „wilki w owczej skórze” dotyczą wszystkich. To jest przykład na zamiłowanie do interpretacji słów na swoją korzyść. Dlatego twoje rewelacje i znaki przewidziane w książce sprzed 2k lat nie mają żadnego znaczenia, o tym nikt nie dyskutuje, to po prostu bzdura. Już parę końców świata przepowiedzianych przez twoich poprzedników się jakoś nie powiodła, wiec trzeba było zmienić definicję końca świata.. i tak w kółko. Już pisałem, bajki są fajne, ale w temacie chemtrails ..e, nie chce mi się już nawet pisać. Ci rozgarnięci i tak to widzą.
    „..Czy zatem jakikolwiek spadek liczebności, jeśli w ogóle miałby u nas swe miejsce, może być dla nas jakoś bardzo niepokojący..” – no pewnie nie skoro, po pierwsze to mniej w pływów do kasy przez przekazujących dobrowolnie swoje dobra doczesne wiernych, po drugie mniej wpływów do kasy ze sprzedaży strażnicy, której druk finansują wierni, po trzecie uciążliwe i dla wiernych i dla „niewiernych”;) nagabywanie w domach, mieszkaniach, ogródkach, na placu zabaw, w lodówce, podczas skoku na bungee, w garnku z zupą..

    Kończąc temat wiary, nie mam nic do wierzących. Skoro wierzą, to znaczy że jest im to potrzebne, w końcu „potrzeba” jest motorem wszystkich zachowań. Nie zgadzam się tylko z wciskaniem kitu podpierając go wiarą. To po prostu małe. Niezależnie,czy chodzi o chemtrails, przetaczanie krwi..itd. Jeśli ktoś myśli „średniowiecznymi” kategoriami to niech zachowa to dla siebie. Ja nikogo nie nagabuję żeby przestał wierzyć w boga, bo go to ogranicza, chociaż chętnie mówię żeby przestali wierzyć w chemtrails, zamach smoleński, bzdury o HAARP, antyszczepionki itd. bo są okłamywani przez ludzi mających w tym interes, lub też po prostu tępaków bezmyślnie powtarzających po innych, na podstawie zmanipulowanych treści. Ja nie mam w tym żadnego interesu, jestem tu, bo ciekawi mnie sposób myślenia takich jednostek. Ponieważ już go poznałem, serdecznie dziękuję za wspaniałą zabawę i czekam na potwierdzone badanie składu rozpylanej substancji 🙂

  178. Waldi Says:

    Dzięki, „Bobik”, za tę szybką reakcję – za pełną kolejnych zarzutów odpowiedź z Twojej strony. Choć nigdy przyjemnym nie jest czytanie tego typu wypowiedzi, to jednak ja sobie zawsze je cenię, cenię sobie także autorów tych wypowiedzi za ich szczerość i wysiłek, jaki włożyli, by te swe wypowiedzi zredagować w swych myślach i je ostatecznie zamieścić. Dziękuję więc Tobie za to wszystko. A co do mojej z kolei odpowiedzi na to Twoje pisanie, to może zrobię tak, jak już wcześniej to czyniłem, czyli odpowiem w punktach na zamieszczone cytaty z Twego pisma:

    1) „Znaczenia słowa trol nie zrozumiałeś, ale to nic dziwnego.
    Tamten napisał,że ma duszności, ty uwierzyłeś bez zawahania. To ja w takim razie napiszę,że czuję się wspaniale i z roku na rok lepiej i jestem wdzięczny za takie poprawianie stanu zdrowia przez samoloty. Rozumiem, że to wystarczająco wiarygodne ? 
    Podaj mi źródło tych danych, przeanalizuję, na razie napisałeś cyferki, jak inni podpisują zdjęcia zbiorników samolotów opryskowych ,jako zbiorniki na chemtrails”.

    Zabawne – kiedy ja piszę, że Ty czegoś w moich wypowiedziach nie zrozumiałeś, to Ty często rewanżujesz mi się tym samym zarzutem. Jeśli chodzi o mnie to robię to całkiem szczerze i myślę, że poprawnie Ciebie, jako nierozumiejącego moje wypowiedzi, oceniam, Ty natomiast, jak zaraz wykażę, masz z tym jednak trudności. Jakże bowiem możesz mi przypisywać niezrozumienie słowa „troll”, skoro ja wyraźnie kierowałem się definicją słownikową a nie jakimś swoim wymysłem – nie wiem, może Ty akurat masz jakąś swoją własną nomenklaturę, której używasz na opisywanie różnych rzeczy, zjawisk, czy rożnych osób. Jeśli jednak chcesz się spierać o to, kto ma rację, to proponuję napisanie do p. prof. Bralczyka, a ten z pewnością pomoże Ci wiele kwestii -a nie tylko tej, kto kogo i co poprawnie rozumie- właśnie ZROZUMIEĆ.
    Biorąc więc to, co powyżej pod uwagę, to całe Twoje ironizowanie jest pozbawione sensu i nie ma w tym momencie znaczenia to, czy ja akurat uwierzyłem Robertowi, czy też nie, gdyż UWIERZENIE w coś lub komuś, nie jest tożsame z NIEZROZUMIENIEM czegoś, lub kogoś. A może nie… – może zaprzeczysz?! W takim razie świadczyć to może o tym, iż właśnie NIE ROZUMIESZ całej tej kwestii.
    Moje uwierzenie w prawdziwość wypowiedzi Roberta na temat powtarzającej się dolegliwości bierze się głownie z tego, że ja sam doświadczam czegoś podobnego przeważnie zawsze wtedy, kiedy ma miejsce nad moją głową sina zawiesina (przypadkowy rym, w tym wypadku słowo w słowie) tworząca jakby baldachim ze sztucznie wywołanych chmur. A kiedy jeszcze połączone to jest z mżawką czy wręcz z dziwaczną gęstą mgłą, to ja czuję się jeszcze gorzej. Generalnie mam problem z podbiegnięciem gdziekolwiek, a przy tych warunkach, to bieg odpada całkowicie, z uwagi właśnie na duszności w trakcie chodzenia tylko, czy choćby w trakcie samego stania na wolnym powietrzu – we wnętrzu jakiegokolwiek pomieszczenia, symptomy duszności się zmniejszają, bądź całkowicie ustają. Już słyszę Twoją gadkę, że to autosugestia, nadwyrężona przez chorobę psychika, może nawet hipochondria…, ale ja wiem, że to niczym takim nie jest, – wyraźnie wyczuwa się czym to jest spowodowane. Również wielu innych ludzi, mających problemy z oddychaniem, właśnie w tym czasie czuje się znacznie gorzej – to nie przypadek, ani typowo ludzkie (hipochondryczne) widzimisię! Ale nie tylko to. Mam częsty kontakt z psami, które również są zakażone odkleszczowymi paskudztwami (m.in. Borelioza i babeszjoza) i wyobraź sobie, ze właśnie wtedy, kiedy niebo zasłania ta potężna o nieprzyjemnym kolorze zawiesina współistniejąca z mżawką czy potężną mgłą, psiaki te tez mają wyraźny problem z oddechem – jęzor na wierzchu, wolny chód, wręcz ociężałe człapanie, a do tego co jakiś czas dziwaczne i niepokojące charczenie i odkrztuszanie, jakby psiaki się czymś dławiły, dusiły… czy Twoim zdaniem, owe biedne psiska (kładą się one także nieraz w takich sytuacjach na grzbiet i wiercąc się na nim wyją niesamowicie z bólu), chcą może mnie OSZUKAĆ i wmówić mi niejako swoją UROJONĄ chorobę i owe niepokojące w danym czasie, reakcje… może wg Ciebie to taka „psia hipochondria”, ale ja jednak uważam, że owe psie wzmożone w jakimś okresie dolegliwości będące jednocześnie zbieżne z moimi, czy w ogóle, ludzkimi reakcjami, nie są udawane – NIE MOGĄ być takimi, gdyż zwierzę, mimo, iż otrzymało od Stwórcy instynktowną mądrość, to jednak człowieka, w możliwościach myślowych i typowo LUDZKICH reakcjach, analizach, przewyższać, -czy choćby tylko zrównywać się z nim-, nie może.
    To zestawienie reakcji człowieka i zwierzęcia, jest również przydatne w ocenie skuteczności różnych leków homeopatycznych, którymi współczesna ortodoksyjna medycyna, zdecydowanie pogardza zarzucając, iż działa tu wyraźnie placebo. Cóż, człowiekowi jeszcze można by coś takiego wmówić, bo przecież wiemy jak działa ludzkie myślenie, jakie potrafią być reakcje na sugestie o jakimś kolejnym wspaniałym leku. Ale w odniesieniu do zwierzęcia, u którego po podaniu homeopatycznego środka następuje wyraźna poprawa w stanie jego zdrowia…
    A wracając jeszcze do Roberta i mojej wiary w te jego słowa o potęgującej się w wiadomym czasie, duszności, to wierz mi, że ja mimo wszystko, wcale nie wykluczam możliwości prowokacji. Może być tak, że ktoś celowo zwraca uwagę na taki a nie inny stan (w tym wypadku być może WYMYŚLONY), aby uwypuklić jednak FAKTYCZNIE istniejące zagrożenie, jakie może i też spotyka wielu ludzi wdychających opary mające swe źródło w Chemtrails. Nie neguję tym samym jakiejś manipulacji, bo wiem dobrze, że można manipulować ludźmi, wykorzystując do tego także prawdę, rzeczywiście zaistniałe fakty. Coś takiego potrafi np. czynić fałszywa religia po to, by uwiarygodnić swe fałszywe twierdzenia, założenia wobec ludzi, nad którymi pragnie cały czas mieć kontrolę poprzez skrytą manipulację.
    Jeśli Ciebie „cyferki” nie przekonują, to ja już nic na to nie poradzę – nie zmuszę Cie przecież do uwierzenia w coś, w co uwierzyć NIE CHCESZ. Źródeł owych danych, także Ci nie podam, gdyż nie miałoby to żadnego sensu – źródłem jest nasza literatura, którą najpewniej Ty sam pogardzasz, a na dokładkę, nie byłbyś w stanie tego, co w źródłach, sprawdzić, gdyż takowej literatury, będącej właśnie źródłem, przecież nie posiadasz – nieprawdaż? W tym wypadku, „Bobik”, okaż choć trochę zaufania. Nie spodziewaj się, że potwierdzenie owych „cyferek”, znajdziesz w jakimkolwiek innym źródle, czy materiale, poza naszą literaturą. Naprawdę, – w tym wypadku MY JESTEŚMY źródłem! Jakiekolwiek inne doniesienia, mogą być właśnie przeinaczeniami, „cyferkami” zmyślonymi, bo nie pochodzącymi z odpowiedniego źródła.

    2) „Nikt inny nie pisze tu nic o religii co chwilę przywołując przeklejki [jakieś nowe słowo, lub coś Ci się poprzestawiało…] biblijne, jak by [w tym wypadku i w ogóle „jakby”, piszemy zawsze razem – często robisz podobne błędy, a to jest trochę irytujące – nie sądzisz?] miały jakiekolwiek znaczenie. I to nie agitka? Żałosna logika.
    U mnie wspaniale dzięki za troskę. Słowa o tworzeniu bogów nie są kierowane tylko do ciebie, ale nie czytasz ze zrozumieniem to co poradzić. I tak, bogowie są wytworem wyobraźni, wszyscy. „Fałszywa religia”, „tylko prawdziwa religia” – wszystkie są fałszywe i służą do kontroli większej grupy ludzi, przez bardzo małą grupę, zwykle bardziej inteligentnych. Nic nowego, hierarchia się nie zmienia przez tysiące lat, jedynie wierzący w to, czy tamto ..bez znaczenia w co.”

    Jak to „nikt inny…”, – a Ty, to co? Już nieraz wykazywałem, że ja na ogół nie robię nic innego, jak tylko odpowiadam na Twoje RELIGIJNE zarzuty. Cóż, nie dociera to do Ciebie, ale nawet jeśli Ty tego znowu NIE ROZUMIESZ, to nie znaczy, że nie rozumieją dobrze tej sprawy, inni, – ci, którzy załóżmy, śledzą stale, bądź tylko wyrywkowo, te nasze wypowiedzi, te nasze zmagania na słowa. Oni, jak przypuszczam, „stojąc z boku”, bez trudności pewnie potrafią to zauważyć. Tak więc powtarzam – to nie żadna „agitka”, tylko reagowanie na nierzadko NIEPOWAŻNE, wynikające z niewiedzy, uprzedzeń, lub ze zwykłej ludzkiej złośliwości, zarzuty i aluzje. Jeśli chcesz być uczciwym i poprawnie podchodzącym do różnych spraw w kontaktach międzyludzkich, to przyznasz, że mam prawo bronić swe przekonania, a to tym bardziej, kiedy ktoś mówi nieprawdę o moim wyznaniu, bądź wypowiada się źle o Księdze, którą szanuję i co do której mam przekonanie, iż pochodzi od Najwyższego. Jeśli więc ktoś publicznie zniesławia Najwyższego, – zniesławia mego Boga i neguje wartość wspaniałego, ZAWSZE aktualnego, istniejącego wieki i przekazanego dla ludzkości, listu, to i ja publicznie mam prawo bronić Jego czci, mam też prawo stawać w obronie Jego Słowa – czyż nie?!
    Zarzuty, jakie Ty mi tu na tym forum przedstawiłeś, i z jakimi często tez spotykam się w służbie ewangelizacyjnej, zahaczają nierzadko o nadzieję, jaką mam w sercu, a jaka dotyczy dobrodziejstw wynikających z zaistnienia Bożego Królestwa i konsekwencji bliskiego już zapanowania tegoż nad tą boską planetą, na której Bóg pozwala żyć nawet takim ludziom, jak Ty – ludziom niewdzięcznym i niewierzącym w Jego istnienie. Zatem, skoro owe zarzuty „zahaczają o nadzieję” związaną z Królestwem (Rządem) Boga, to i ja, celem wyjaśnienia podniesionych (w tym wypadku przez Ciebie), błędnie rozumianych kwestii, o tymże Królestwie również piszę – to jest moje powołanie (a nie np. tematyka Chemtrails) wynikające z Pism, to jest szczere reagowanie, a nie typowa sekciarska -jak to Ty nazwałeś- „agitka” (List Pawła do Hebrajczyków 10:23; 1 List Piotra 3:15,16). W tym też wypadku, ja muszę również stosować uzasadnienie w postaci nie jakichś tam „wklejek”, czy jeszcze ciekawiej – „przyklejek”, ale w postaci wypowiedzi z Pism w formie cytatów lub tylko oznakowań nazwy Księgi, oraz numeru rozdziału i wersetu. Chociaż czasem posiłkuje się posiadanymi materiałami w wersji elektronicznej, to jednak często też, mimo tej swej choroby, pamiętam dobrze myśli, jakie zawiera Pismo, oraz oznakowania ułatwiające odnalezienie w nim potrzebnego w danym czasie, fragmentu. W tym wypadku nie ma mowy o żadnym wklejaniu, więc daj już sobie spokój z tym ciągłym i bezsensownym wytykaniem tej sprawy, bo to wydaje się być dziecinne.
    Ciekawe tłumaczenie z Twojej strony, ze owe napisane przez Ciebie i wyraźnie do mnie i moich braci kierowane słowa o „wymyślaniu bogów”, dotyczą tez innych wierzących (w Twoim mniemaniu, być maże tak). Ale skąd ja to mam wiedzieć… (tu wcale nie wchodzi w grę kwestia ZROZUMIENIA – zastanów się, co piszesz; nieraz Cię już o to prosiłem)? Czy mówiąc językiem katolików: jestem jakimś „duchem świętym”, że muszę wiedzieć co zacny „Bobik”, chciał dokładnie wyrazić w tej a tej swej myśli. Ty wyraźnie zwracałeś się DO MNIE i w odniesieniu DO MEGO wyznania użyłeś takiego a nie innego sformułowania (wymyślenie wielu bogów), a teraz tylko tak chyba dla usprawiedliwienia się twierdzisz, że miałeś na myśli innych wierzących. Wierz mi jednak – dziwaczne, naiwne i nie do końca poprawne to tłumaczenie. Tak przynajmniej to się odbiera!
    Gdyby założyć, przykładowo słowami Gagarina, że „Boga niet…”, to faktycznie WSZYSTKIE religie można by było uznać za fałszywe, no bo przecież bazowałyby jedynie na czymś wymyślonym przez swych wyznawców (przywódców religijnych), a owi rozpoczynający funkcjonowanie danej religii, wyznawcy, będący świadomymi wielu rzeczy, prekursorami religijnymi, dla własnych interesów skłanialiby innych do wierzenia w kogoś, kto NIE ISTNIEJE i tym samym do uznawania czegoś, co jest jawną NIEPRAWDĄ.
    Tak, takie nastawienie i taki odbiór, można byłoby dostrzec i uznać za słuszne, gdyby faktycznie nie było żadnego Boga i co najważniejsze, gdyby nie było możliwości udowodnienia, jakiegokolwiek wykazania Jego istnienia, jako praprzyczyny wszystkiego. Niestety, ale ani wszelkiej maści ateuszom nie udaje się w pełni, w logiczny sposób i ponad wszelką wątpliwość udowodnić, że Stwórca wszechświata i Dawca życia to wytwór czysto ludzkiej wyobraźni; ani też -notabene- samym „wierzącym” nie jest łatwo wykazać z przekonaniem, że Bóg jednak istnieje. Dlaczego?
    To proste – sami uznający się za wierzących (wspomniani już prekursorzy, twórcy rożnych religii i ich następcy), nie bardzo są przekonani o Jego istnieniu. Można by o nich paradoksalnie powiedzieć, że są to „religijni ateusze”. Twierdzą, że wierzą w Boga, ale jednocześnie -przykładowo, tak, jak Ty- hołdują przesadnie nauce i naukowym(religijnym także) tytułom. Opowiadają się za diabelską nauką o ewolucji mieszając jej pojęcia z tym, co na temat Boga i stwarzania ma do powiedzenia Jego Słowo, nie bacząc przy tym, czy ich wplatane na siłę w Biblię twierdzenia mają sens i są w pełni zgodne z nią, jak i z samą logiką. To wszystko jest czynione po to, by się przypodobać światu, by iść z „duchem czasu”, by zyskiwać dalej na popularności; by pozyskiwać dla siebie wykształconą już bardziej współcześnie, młodzież, a ta przecież -jak wiemy- w naukach ewolucyjnych jest dostatecznie obryta – przynajmniej na tyle by pretendować do miana ludzi „inteligentnych”. Gdyby też przyjrzeć się bliżej postępowaniu tych opisanych tu krótko „wierzących”, to okazałoby się, że nie różni się ono za bardzo od nagannego postępowania tych, którzy rzeczywiście w Boga nie wierzą i czują się z uwagi na tę swoją niewiarę, usprawiedliwieni, czy też z uwagi na nią, są usprawiedliwiani przez innych.
    Jednakże istnienie tego wszystkiego, nie jest WSZYSTKIM. Bowiem, choć niemalże cały świat opanowały zagadnienia związane z ewolucyjnymi teoriami (są o wiele bardziej popularne, od wałkowanych na tym i innych forach tzw. teorii spiskowych), oraz opanowały go postawy, jakie są wyraźnie sprzeczne z zasadami podanymi w Biblii, to jednak istnieje mniej czy bardziej pokaźna grupa ludzi (zależy, jak na nią spojrzeć), którzy niezmiennie pozostają wierni temu, co jest zapisane w Słowie Boga, w Biblii. Nie rozwadniają jej nauk jak to ma miejsce u wielu tych, którzy głównie się na tę Księgę tylko powołują. Ludzie tacy, swym wiernym trzymaniem się prawideł ustanowionych przez Najwyższego, niezmiennie pokazują, że Bóg, jak i Zasady, jakie podał w swoim Słowie, rzeczywiście istnieją. Same zaś zasady, są praktycznym drogowskazem ułatwiającym życie tym, którzy w pokorze swych serc nie wahają się z nich skorzystać.
    Ale nie tylko to potwierdza istnienie Boga i Jego prawdziwej religii. Wspomniane już przeze mnie proroctwa wyraźnie to potwierdzają i nic to nie da tym przeciwnikom Prawdy, którzy będą je ignorować, czy choćby tylko spłycać ich wartość.
    O istnieniu Boga świadczy wyraźnie sam wszechświat, jak i samo życie, które -biorąc właśnie na logikę- nie mogło powstać PRZYPADKIEM, tak, jak to zakłada teoria ewolucji. My sami (wszyscy ludzie, bez względu na swój światopogląd), jesteśmy również żywym dowodem na istnienie pełnego miłości -chcącego dla ludzi dobra i pokoju, a nie wytwarzającego lęk- wiecznego Boga, bowiem posiadamy sumienie (wielu je rzecz jasna przytępia u siebie, bo czują się za bardzo skrepowani tym, co ono im dobrego podpowiada). W naszych sercach też istnieje pragnienie życia WIECZNEGO na wzór WIECZNEGO Boga, który je dla nas PRZEZNACZYŁ. Bóg, jak mówi Jego spisane Słowo – „wieczność włożył w nasze serca” i mimo grzechu oraz zagnieżdżonej w naszych genach, niedoskonałości a w tym tej jakże okrutnej śmierci, tego pragnienia wieczności nigdy nam nie odebrał. Dlatego nikt z nas, będąc zdrowym na umyśle i nie podlegający różnym silnym stanom depresyjnym, nie wyznaczyłby datę swej śmierci – każdy normalny człowiek, chce żyć, a nie umierać! Nawet staruszek, stojący „tuż nad grobem”, oddaliłby od siebie tę niechcianą śmierć, gdyby była tylko dla niego taka możliwość. Większość ludzi pokazuje swym życiem, że po prostu CHCĄ ŻYĆ!
    To i wiele innych rzeczy pokazuje, że istnieje WIECZNY Bóg, który NAS STWORZYŁ. Stworzył nas z pragnieniem wiecznego życia, a nie że my całkiem przypadkowo, drogą dziwnych bajkowych (ewolucyjnych, bo to na jedno wychodzi) przeobrażeń, sami wzięliśmy się na tym padole ziemskim i że sami STWORZYLISMY sobie Jego, – Boga. Pamiętaj o jednym, „Bobik”, czyjaś niewiara w coś i nawet mocne jej manifestowanie, nigdy nie będzie dowodem na to, że to, w co się wierzy, w co inni wierzą, nie istnieje naprawdę. Życie już nieraz weryfikowało tego typu przypadki i powodowało, iż lekceważący wiele rzeczy rożni NIEDOWIARKOWIE, gorzko się rozczarowywali, a później żałowali… Czasem zaczynali nawet WIERZYĆ w to, w co wcześniej NIE WIERZYLI, ale często okazywanie owej wiary nie miało już dla nich większego sensu – z uwagi na pewne zaistniałe okoliczności, było już dla nich po prostu ZA PÓŹNO na cokolwiek…
    Zapewniam „Bobik”, że nikt Ciebie nie zmusza („nie agituje”) do przyjęcia wiary Świadków (nie wiem jak wygląda Twój kontakt z wyznawcami innych religii, może oni Cie właśnie agitują…) a jedynie o tym i owym informuje głównie w odpowiedzi na Twoje pisma. To, jak Ty postanowisz zareagować, (jeśli w ogóle postanowisz jakoś…), jest tylko Twoją indywidualną sprawą – wybór w tej kwestii zależy tylko od Ciebie. Jehowa Bóg nikogo NIE PRZYMUSZA do służenia mu. Jego Lud ma być DOBROWOLNYM w swoim czasie, lub, jak to oddaje Przekład Biblii Warszawskiej – „ochoczym” w kwestii Bożych wystąpień i Jego oczekiwań związanych z Chrystusem i jego królewskim kapłaństwem (Psalm 110:3). To, co Bóg robi w naszych czasach, to -poprzez swoich sług, a przede wszystkim poprzez swoje spisane Słowo- formułuje różne zachęty i odwołuje się do trzeźwego myślenia – on daje życie, więc chyba głupotą byłoby z tej oferty nie skorzystać, chyba, że… (Księga Powtórzonego Prawa/5 Mojżeszowa/ 30:19).
    „Bobik”, Ty możesz prezentować dowolny pogląd na rożne sprawy, w tym także na sprawy związane z religią, gdyż właśnie Bóg wyposażył Cię -tak, jak wszystkie swoje rozumne stworzenia- w dar WOLNEJ woli i tym samym dał Tobie /ludziom/ możność podejmowania różnych decyzji. W swej boskiej życzliwości chce, byś nie tylko Ty, ale właśnie wszyscy ludzie, dokonywali mądrych wyborów. Czy Ty takiego wyboru dokonasz? Naprawdę – decyzja należy tylko do Ciebie!
    Twoje twierdzenia -i oczywiście, nie tylko Twoje-, że nie ma Boga a wszystkie religie są fałszywe, a nasza jest dodatkowo jest jeszcze jakąś wyrafinowaną sektą, tak jak wiele twierdzeń przeciwstawnych do innych, trzeba jakoś udowodnić. Ty tego NIE ZROBIŁEŚ. Skończ więc proszę ten temat i zaprzestań stosowania takich NIEUDOWODNIONYCH twierdzeń, a jeśli już na takowe „udowadnianie” chcesz się zdobywać, to pozwalam Ci skorzystać z mego adresu mailowego. Zwróć się więc do Mikołaja Rozbickiego z owymi „dowodami”, a on z pewnością mając moją zgodę, zechce mi je przekazać na mój adres, i jeśli się zgodzisz, poda mi również adres do Ciebie. Naprawdę, ja na tym forum NIE CHCĘ już rozwodzić się na tematy religijne, o czym już wyraźnie wcześniej wspominałem, a jedynie Twoje wystosowywanie wobec mnie dziwacznych i często niezgodnych z prawdą zarzutów, do takiego rozwodzenia się, prowokuje. W tej sytuacji owo rozwodzenie się, staje się jakby, koniecznością.

    3) „Nie, „wilki w owczej skórze” dotyczą wszystkich. To jest przykład na zamiłowanie do interpretacji słów na swoją korzyść. Dlatego twoje rewelacje i znaki przewidziane[bardziej chyba – PRZEPOWIEDZIANE] w książce sprzed 2k lat nie mają żadnego znaczenia, o tym nikt nie dyskutuje, to po prostu bzdura. Już parę końców świata przepowiedzianych przez twoich poprzedników się jakoś nie powiodła [czyż nie o wiele składniej byłoby użyć sformułowania: „nie sprawdziło się” – myślę, że jako inżynier powinieneś zadbać o poprawność j. polskiego, nawet jeśli stosujesz jakąkolwiek przyganę pod adresem innych] wiec trzeba było zmienić definicję końca świata.. i tak w kółko.”

    Widzisz, i znowu swą bezmyślnością zarzutów wynikającą z niewiedzy i pewnych -jak sądzę- zaślepiających uprzedzeń (cały czas mam w pamięci Twoje z pogardą pisane słowa na temat Organizacji Świadków Jehowy i celowe pisanie imienia Bożego małą literą), skłaniasz mnie do odpowiadania na nie, bo przecież nie mogę pozwolić na to, by zarzucano nam nieprawdę, tak, jak zarzucają ją różne przeciwne nam ugrupowania RELIGIJNE.
    Tu rzecz ciekawa – Ty, choć z jednej strony deklarujesz się jako ateista traktujący RÓWNO wszystkie religie i uznając je za fałszywe, stosujesz jednocześnie typowo ich „argumenty”, aby nam niejako dopiec; a już najciekawszym i najzabawniejszym jest to, że próbujesz jako ateista, wykorzystywać do tego samą Biblię, i stosujesz jej wypowiedzi tak samo opacznie, jak wspomniani religianci wypowiadający się przeciwko nam. Jest to przejaw jakiegoś dziwactwa -dziwacznej sprzeczności-, a nawet dopatrzyć się w nim można wyraźnej obłudy, dwulicowości. To samo tyczy się Twych ogólnych ataków na religię, a później solenne zapewnienia, że nie masz nic do ludzi wierzących…
    Odnośnie „wilków w owczej skórze” wypisujesz cały czas brednie, chyba, że kierujesz się tutaj jakimś swoim własnym spojrzeniem i oceną tej jezusowej wypowiedzi. Jednak, jak zdaję się pamiętać, byłeś w swych wypowiedziach raczej przeciwny samowolnej interpretacji Biblii.
    Powinieneś się chociaż troszkę zastanowić i uświadomić sobie to, że jeśli poszczególni religianci, jako nasi oponenci wypisują o nas brednie z powołaniem się na Pismo, o którym mają na pewno większe pojęcie, niż ateiści, to cóż mogą w tej materii zaprezentować właśnie ci ostatni… Jeśli bierze się pod uwagę słowa Jezusa, który był wzorem silnej wiary w swego Ojca i Boga a przy tym sprzeciwiał się wszelkiemu fałszowi religijnemu, to nie można interpretować jego słów, jako potępienia skierowanego wobec wszystkich wyznawców, obojętnie do jakiejkolwiek religii by należeli.
    Kiedy więc Jezus mówił o owych „wilkach”, to musiał mieć na uwadze odróżniające się od jego PRAWDZIWYCH naśladowców, jacy tworzyli tym samym PRAWDZIWĄ religię, takie ugrupowanie, czy tez ugrupowania, z których wywodziły się jednostki infiltrujące zbory funkcjonujące pod koniec II wieku. W ten to właśnie, pełen odpowiednich metafor, sposób, Jezus zapowiedział wielkie odstępstwo od prawdziwie chrześcijańskiej wiary, jakiej był -i cały czas, jest- wspaniałym prekursorem.
    Owo diabelskie odstępstwo, miało tak silne wpływy i zasięg, że powiedziano o nim, a właściwie o jego propagatorach, że są jak rozpleniający się „chwast” posiany na polu pełnym „pszenicy [synowie Królestwa-prawdziwi chrześcijanie]”, a o ich nauce powiedziano, że będzie się „szerzyć jak gangrena” stopniowo, ale skutecznie „zjadająca” coraz to większe połacie zdrowego jeszcze ciała – ciała chrystusowego, czyli wyznawców tworzących wierne do tego czasu Zbory Boże.
    Później, kiedy Konstantyn Wielki, jako cesarz Rzymu, dla ratowania swego imperium, zbratał się z tymi odstępczymi chrześcijanami, to w wyniku pewnej fuzji, do jakiej doszło na soborze w Nicei, zaistniał nowy Kościół, którego później zaczęto zwać Kościołem RZYMSKO-katolickim (katolicki, znaczy powszechny), w którym zaczęła liczyć się ILOŚĆ, a nie jak to było pierwotnie w założeniach chrystianizmu, – JAKOŚĆ. Do tego nowego Kościoła, który poprawnie mógł być nazwany pierwszą wielką i rzeczywistą sektą, zaczęto masowo przyjmować pogan, którzy nie odrodzili się poprzez wiarę i pozwolono im zachować wszelkie pogańskie symbole i rekwizyty, którym później sprytnie nadano nowe „chrześcijańskie” nazewnictwo i znaczenie, tak samo jak wcześniej nadano pozory chrześcijańskości, rożnym pogańskim elementom i insygniom władzy sprawowanej w Rzymie.
    Żeby odwrócić uwagę od wielkiego odstępstwa i od wyłonionej wówczas wielkiej sekty, oraz by uniemożliwić jej zdemaskowanie, zaczęto prześladować wiernych jeszcze chrześcijan, którzy chronili się np. w katakumbach i dzięki temu nie poddawali się łatwo odstępczym wpływom. O wielu podobnych do nich wiernych drodze Prawdy, mówiono później najpewniej, -jak podałem powyżej, „dla odwrócenia uwagi od siebie”-, że są jakimiś sekciarzami. Zresztą już dużo wcześniej, niechrześcijanie uważali chrześcijan za jakąś sektę, lub bardziej konkretnie, – za „sektę nazarejczyków” (najwidoczniej dlatego, że traktowali ich za odłam judaizmu) a apostoła Pawła, opisywali jako jej przywódcę (Dzieje Ap. 24:5, 14; 28:22).
    W końcu odstępczy „chwast” się tak rozplenił, że zagłuszył niemalże całkowicie, chrześcijańską „pszenice” i ją wyparł, a „wilki w owczej skórze” całkowicie zawładnęły zborami wchodząc w skład nowo-powstałej klasy hierarchów kościelnych, wcześniej zwanych „Ojcami Kościoła” której Jezus był wyraźnie przeciwny, gdyż powiedział, żeby „nikogo na ziemi nie zwać ojcem swoim [w sensie religijnym oczywiście], gdyż jeden jest tylko Ojciec – ten w niebie” (Mateusza 23:9).

    A co do końca świata, to znowu, -jak to mawiała moja matka preferująca bardziej język niemiecki- „kwacz [oryginalne ‚quatsch’]”, gdyż my zawsze głosiliśmy koniec w jeden i ten sam sposób, jaki opisałem Tobie poprzednio. Jedynie, co się zmieniało, to daty. Nie było ich jednak tak dużo, jak to złośliwie przypisują nam nasi oponenci religijni, którzy ogłaszanie czasu „końca świata” przez różne grupy adwentystyczne, które to grupy zbierały się na górach, aby ów koniec ewentualnie przeżyć, łączą właśnie z nami. Świadkowie Jehowy (wcześniejsi „Badacze Pisma Św.”), faktycznie zapowiadali głównie dwa razy koniec systemów – w roku 1914, kiedy to w swej nadgorliwości, a nie z uwagi na przejaw fałszu, błędnie zrozumieli przekaz biblijny i chcieli czym prędzej uwolnić się spod jarzma tego szatańskiego świata, by połączyć się już na zawsze z Chrystusem, oraz w roku 1975, kiedy to nie Ciało kierownicze, a jedynie niektórzy spośród sług, samowolnie postanowili zinterpretować pewne proroctwo i tę interpretację zaczęli nagłaśniać, za co zostali zganieni, a później potraktowani, jako odłączeni odstępcy. Co by jednak o tym nie powiedzieć, to jak już wspomniałem, sens i znaczenie końca świata, nie zostały w ogóle zmienione – cały czas się uważało i uważa, że koniec będzie pochodzić od Jehowy Boga, a nie od pewnych ludzi, którzy mieliby zgotować całej reszcie totalną zagładę. Nie ma też w literaturze Świadków ani jednej wzmianki stwierdzającej, iż koniec świata, będzie wiązał się z uderzeniem w ziemię jakiejś potężnej asteroidy – takich zastraszających głupot, Świadkowie nigdy nie rozgłaszali i rozgłaszać nie będą. Nic też nie przemawia za tym, aby mieli oni zmieniać w jakikolwiek sposób samą „definicję końca”. „Bobik” – ogarnij się! Nie masz już naprawdę żadnych argumentów, więc
    wymyślasz takie zarzuty, bądź powielasz zasłyszane, które okazują się być przeinaczone… a może Ty je właśnie sam przeinaczasz, nie wsłuchując się dobrze, bądź nie czytając o nich dokładnie i ze zrozumieniem, jeśli informacje czerpałeś z jakichś pism.

    4) „„..Czy zatem jakikolwiek spadek liczebności, jeśli w ogóle miałby u nas swe miejsce, może być dla nas jakoś bardzo niepokojący..” – no pewnie nie skoro, po pierwsze to mniej w pływów do kasy przez przekazujących dobrowolnie swoje dobra doczesne wiernych, po drugie mniej wpływów do kasy ze sprzedaży strażnicy, której druk finansują wierni, po trzecie uciążliwe i dla wiernych i dla „niewiernych”;) nagabywanie w domach, mieszkaniach, ogródkach, na placu zabaw, w lodówce, podczas skoku na bungee, w garnku z zupą..”.

    No i znowu wypowiadasz się identycznie, jak nasi religijni oponenci! To Twoje występowanie przeciwko nam w sposób typowy dla rożnych rzeczywistych sekciarzy nominalnego chrześcijaństwa, jak i odstępców wyłonionych z naszych szeregów, przypomina mi historię pierwszych wieków, kiedy to pewne stronnictwa saduceuszy mimo, iż byli przeciwnikami Rzymu, łączyli się i byli z nimi zgodni, kiedy chodziło o prześladowania chrześcijan. Dzisiaj jest podobnie! Nie tylko ugrupowania, które ponoć wierzą w istnienie Boga i mieszając się w sprawy polityczne, wpływają na władców, by razem z nimi organizować akcje motłochu, którym najłatwiej manipulować, jako narzędziem prześladowczym; ale też nawet sami ateiści stają po stronie tych, którym na ogół są przeciwni, jako wierzącym w Boga i do ataku na Świadków, wykorzystują skrzętnie metody, jakie oni właśnie (religianci) wobec nas stosują. W ten sposób ateiści wyraźnie dowodzą, że można ich niejako scalić z tymi, którzy wierzą fałszywie, przeciwko tym, którzy wierzą zgodnie z Prawdą objawioną w Biblii. Pokazują więc, że można ich niejako „wrzucić do jednego worka” diabelskiego, wszak ta niewidzialna, buntownicza wobec Jehowy, istota, ten energetyczny rozumny byt, który z pewnością aprobuje i skłania do pisania Jego świętego imienia małą literą i skłania, by tym imieniem w ogóle pogardzać, stoi przecież za tym wszystkim! Biblia na pewno nie kłamie, kiedy pisze, że jest on „władcą tego świata [świata składającego się z rożnych ludzkich formacji, jak i poszczególnych jednostek popierających w jakiś sposób owe formacje]” i daje jednoznacznie do zrozumienia, że jest on wielkim przeciwnikiem Jehowy i Chrystusa, mimo, iż tego drugiego postanowił w swej przebiegłości i obłudzie, uznawać, błędnie przedstawiając w swych religiach, jako Boga, którego należy czcić czcią najwyższą.
    Ale może powrócę do Twego kolejnego „mądrego” i typowego dla religijnych przeciwników zarzutu, sugerującego, że organizacja Jehowy Boga (jej trzon), wykorzystuje w sensie materialnym, wiernych jej zwolenników. To, tak jak określenie „sekta” i inne podobne wypowiedzi na nasz temat, czy temat Boga, trzeba najzwyczajniej udowodnić. Właśnie to jest o wiele bardziej konieczne do udowodnienia, niż domaganie się przez Ciebie wykazania składu Chemtrails. Jeśli tego nie udowadniasz, tylko dalej będziesz klepać za innymi bzdury, i to, „co ci ślina na język przyniesie”, to stawiasz się w szeregu ludzi bezmyślnych, lub po prostu jawnie nieuczciwych – w szeregu przeciwników Boga, w tym kłamców, którzy w przeciwieństwie do nas, rzeczywiście dają sobie wciskać kit (te Twoje zarzuty zapożyczone od naszych przeciwników), i ten kit wciskający też innym; oszczerców, którzy chyba nie zastanawiając się specjalnie nad tym, co robią, bądź działając z pełną premedytacją, ciągle źle i kłamliwie wypowiadają się o Bogu i Jego prawdziwych sługach. Takie coś, jeśli będzie się utrzymywać, z pewnością nie ujdzie płazem i nie jest to bynajmniej jakieś absurdalne straszenie, lecz szczera przestroga mająca na celu przywieść do opamiętania i ochronić przed najgorszym.
    Zarzuty poruszone są tak niepoważne i niezgodne z rzeczywistym stanem i sytuacją, że nie chce mi się na nie odpowiadać, ale się mimo wszystko przełamię. Strażnicę nikt z nas NIE SPRZEDAJE, nie ma żadnej wyznaczonej ceny za rozpowszechniane publikacje – ludzie otrzymują je DARMO! Ale nie znaczy to, że one nie są nic warte. Skądże znowu! Mają wielką wartość duchową – to przede wszystkim, ale też trochę kosztują w sensie finansowym i z uwagi na sam wkład pracy przy nich. I tutaj podałeś prawdziwą informację – my rzeczywiście finansujemy druk czasopism i rożne teokratyczne przedsięwzięcia, – i co w tym jest złego skoro sam zauważyłeś, że jest to DOBROWOLNE? Jakoś dziwne, ze nie wspomniałeś o zmuszaniu niejako do finansowania innych religii, w których wprost się domaga (np. z ambon)od wiernych finansowych dotacji na to, co przecież nie ma żadnego związku z prawdziwym wielbieniem Jedynego Boga, lub ma tylko związek POZORNY. A swego rodzaju przymuszenie w czasie podsuwania pod nos w obecności innych tacy na datki, czy twierdzenie: „co łaska, ale z reguły daje się tyle, a tyle…” – Świadkowie tak NIE POSTĘPUJĄ, jeśli nie wierzysz, to przyjdź na jedno z naszych zebrań, a się sam przekonasz. Świadkowie również nie pobierają żadnych opłat za śluby, ani pogrzeby! Dziwne, że jakoś o tym wspomnieć nie raczyłeś, tylko całą swą niechęć do religii, okazałeś w tym wypadku właśnie nam, a przecież tak dużo jest w nas takich rzeczy, za które w odróżnieniu od popularnych Kościołów, należałoby nas wręcz pochwalić zamiast się w głupi i krytykancki sposób, czepiać. Ale na to niestety, stać jedynie ludzi mądrych, odważnych i szczerych, tudzież uczciwych i oceniających innych w miarę obiektywnie. Niestety, ale takich jest bardzo mało, gdyż tym światem rządzi zakulisowo, jak już wiele razy wspominałem, Boży przeciwnik, a ten to ma swój przemożny wpływ na większość ludzi żyjących w tym jego świecie – on doskonale potrafi zaślepiać i wypaczać charaktery podatnych na swoje działania, osób i jak na ironie potrafi to skutecznie czynić także wobec tych, którzy nie wierzą w jego istnienie, tak samo, jak nie wierzą w istnienie Najwyższego Boga i Stwórcy, co przecież też jest jego niemałą zasługą.

    Owe „nagabywanie wiernych i niewiernych”, na które w głupawy i przesadnie ironiczny sposób raczyłeś zwrócić uwagę, nie jest tak naprawdę czymś strasznym, co zasługiwałoby na takie właśnie, jak Twoje (Ty, jak zwykle powtarzasz za innymi te czy inne sformułowania) krytykowanie. Ale niech tam… gdyby nawet brać na poważnie wymowę tych niepoważnych porównań czy odniesień, to -co już powiedziałem- nie byłoby czymś strasznym, a jedynie wskazywałoby na wielką skalę gorliwie prowadzonego przez nas, dzieła. Za owo poświecenie wolnego czasu, jaki inni przeznaczają na rożne głupoty, i rozrywkowe dogadzania sobie, bądź angażują się nazbyt w kwestii zarobkowania; poświęcania środków -chociażby w postaci finansowania wydawnictw, które ludzie mogą nabywać darmo, lub szczerze z serca, dawać za nie jakiś skromny dobrowolny datek, można byłoby z powodzeniem nas pochwalić, ale Ty na wzór naszych przeciwników i religijnych prześmiewców, wolisz bezmyślnie i w głupawy sposób, właśnie ośmieszać.
    Jestem bardzo ciekawy, jakbyś się czuł, gdybyś wiedząc o jakiejkolwiek zagładzie i możliwościach uwolnienia, wyjścia z niej cało, zaczął o tym informować zagrożonych ludzi, a oni przeważnie ignorowaliby te Twoje starania i ironicznie odnosili się do Ciebie, ośmieszając na ile się da tę Twoją pełną poświeceń, działalność… Zastanów się więc nad sobą i przemyśl całą swą postawę wobec tych, którzy nieraz dają z siebie naprawdę wiele, aby innym przekazać to, co może im być przydatne w ocaleniu swego życia.

    5) „Kończąc temat wiary, nie mam nic do wierzących. Skoro wierzą, to znaczy że jest im to potrzebne, w końcu „potrzeba” jest motorem wszystkich zachowań. Nie zgadzam się tylko z wciskaniem kitu podpierając go wiarą. To po prostu małe. Niezależnie,czy chodzi o chemtrails, przetaczanie krwi..itd. Jeśli ktoś myśli „średniowiecznymi” kategoriami to niech zachowa to dla siebie. Ja nikogo nie nagabuję żeby przestał wierzyć w boga, bo go to ogranicza (…) serdecznie dziękuję za wspaniałą zabawę [dotyczącą tematu Chemtrails – mój dopisek] i czekam na potwierdzone badanie składu rozpylanej substancji”.

    Jakbyś nie miał nic do wierzących, to nie wypisywałbyś takich bredni na nasz temat, nie zadając sobie chociaż tyle trudu, by bezstronnie sprawdzić, czy powielane przez siebie krytykujące nas zarzuty, są rzeczywiście prawdziwe, bądź chociaż w jakimś tylko stopniu, nie zostały one przesadzone. W rzeczywistości powinieneś na 100% ustalić i być tego uczciwie pewnym, iż do „wciskających kit”, w kontekście wiary, również, albo bardziej – przede wszystkim, nas, można zaliczyć. Jak już chyba dobitnie i w miarę szczegółowo wykazałem i wyjaśniłem, Ty przedstawiając te niby swoje zarzuty, w rzeczywistości zaś zarzuty innych (naszych przeciwników religijnych) a przez Ciebie jedynie powielane, bądź nieco ubarwiane, wyraźnie źle odnosiłeś się do nas i bezceremonialnie traktowałeś nas niemalże tak samo, jak mnóstwo osób piszących na temat Chemtrails. Ty w ogóle nie zakładasz, iż mógłbyś się mylić, zarówno w kwestiach związanych z religią i wiarą w Boga, jak i kwestią związaną z tzw. teoriami spiskowymi. Tobie się wydaje żeś pozjadał wszystkie rozumy, natomiast ci, którzy są wokół Ciebie, to zgraja imbecyli, w pełni zasługująca na to niechlubne i poniżające ich, miano. To nie wystawia o Tobie dobrej opinii i wiedz, że większość nie znosi tego typu ludzi, choć pośród niej samej znajdą się i tacy, którzy są w założeniach i postawie bardzo podobni do Ciebie.
    Ty nie myśl, ze jesteś taki „kozak”, taki „do przodu” w zagadnieniach związanych z chmurami chemicznymi, czy z jakimikolwiek innymi zjawiskami wchodzących w skład „teorii spisku”, bo o wielu rzeczach jeszcze nie wiesz, bądź też wiedzieć nie chcesz. Wyraźnie tez nie chcesz dopuścić do siebie myśli, że nazbyt krytycznie oceniasz innych, jak i zjawiska, czy sytuacje z nimi związane, a już samo to stawia Ciebie w bardzo niekorzystnej sytuacji. Mało kto lubi pewnych siebie pyszałków, którzy mają zbyt wysokie mniemanie o sobie, a innych z lubością poniżają. W odniesieniu do tego, co ja do tej pory Tobie przedstawiłem i czy to jest prawdą czy fałszem, (po Twojej stronie, podobnie), najwyraźniej musi zadziałać czas i najpewniej on okaże się tu decydującym. Choć szczerze powiedziawszy, na krótko przed samym, Bożym, Armagedonem, znajdą się i takie osoby, które będąc maksymalnie zaślepionymi przez buntowniczego anioła, do końca mogą być w niewiedzy odnośnie tego, co z nimi ostatecznie stanie.
    No, kończę już ten chyba najdłuższy wywód związany z religią. Religia to temat „rzeka”, więc można byłoby pisać, i pisać…trzeba jednak pamiętać o innych i z wiadomych, oczywistych powodów, zaprzestać w końcu tego pisania.
    Zaprzestając więc, życzę Ci trzeźwego spojrzenia na siebie i na innych, z którymi mieć możesz jeszcze niejeden kontakt. Proszę Cię też – nie gardź Biblią, lecz próbuj ją jakoś zrozumieć, chociaż na tyle, by ją tak bezmyślnie, jak do tej pory, nie krytykować, bo ona absolutnie na to nie zasługuje.
    Pozdrawiam.

    Aha, jeśli koniecznie chcesz dowodów w postaci związków, jakie się rozpyla w powietrzu, to zbierz sobie po jakiejś mocniejszej ulewie, odrobinę tego żółtawego proszku, jaski osadza się na brzegach kałuż po ich nieznacznym wyschnięciu, daj do zbadania, a będziesz mieć skład o jaki tak bardzo się dopominasz.

  179. Nick Says:

    książka”Pismo Św. przeczy nauce świadków Jehowy”-daje prostą odpowiedź

  180. Waldi Says:

    Przed chwilą, i tak na chwilę, tak zupełnie z ciekawości, zajrzałem na to forum, na którym jakiś dłuższy czas temu dość mocno się udzielałem i pomyślałem sobie, że po rozważnym podejściu „Bobika” przejawiającym się w zaprzestaniu prowadzenia ze mną pisemnej konwersacji na tematy religijne, znajdzie się może ktoś, kto dalej pociągnie temat, jaki powinien być głównym tematem tego forum, czyli temat smug nad polskim (i nie tylko) niebem. A tu co widzę… Przecieram oczy i ze zdumieniem wielkim stwierdzam, że pojawił się nagle ktoś, kto jakby dalej chciał ten temat wałkować, choć przecież powinien wiedzieć, że to nie to forum, i że ja już z jednej prowokacji („Bobik” i jego zaczepne treści szkalujące moją religię), zdecydowanie wyszedłem i nie zamierzam znowu ulegać kolejnej.
    Jednak powiem krótko: choć z początku się zdziwiłem pojawieniem się kogoś piszącego znowu o religii, to jednak świadomość, iż różni odstępcy z naszych szeregów, jak i sługusy Kościołów tzw. chrześcijaństwa, wydali już tak dużo różnych publikacji, jakie ich zdaniem miałyby okazać się „prawdziwą bombą” na nas, że momentalnie przestało mnie to dziwić. Oj, co ja się już naczytałem tego typu publikacji, o jakże chwytliwych tytułach mówiących m.in. o trzydziestoletniej NIEWOLI Strażnicy, czy w ogóle o różnych żalach byłych Świadków, w tym także dość znanego w Biurze Oddziału w Niemczech, Günthera Pape, albo samego byłego brata R. Franza.

    Nie omieszkałem też zapoznawać się z różnymi publikacjami tych, którzy, nie wiedzieć czemu (chyba dla poklasku, bądź kierując się najzwyklejszym fanatyzmem i chęcią przypodobania się hierarchom), rozpoczęli atak na nas, będąc wyznawcami katolicyzmu, czy innych wyznań nominalnie chrześcijańskich, a których celem już od dawna było krytykować, czy wręcz oskarżać, jak łatwo się domyślić – fałszywie, nie tylko pojedynczych Świadków, ale wręcz całą organizację. Do takich, można by śmiało powiedzieć zaślepionych obrońców Kościoła, np. katolickiego, którym zaczęło się w pewnym momencie wydawać, że znają lepiej Pismo Św. nie tylko od większości swoich współwyznawców, ale od samych Świadków, zaliczyć się mogą m.in. niejaki p. Kunda i p. Szczepański, – autorzy książki pt. ”Pismo Św. przeczy nauce świadków Jehowy”.
    Z jednym z nich mogłem mieć możliwość zetknąć się osobiście, ale nie doszło do tego, gdyż się poważnie rozchorowałem (atak boreliozy i jeszcze dodatkowa infekcja w wyniku przeziębienia), a na moje miejsce poszedł na rozmowę jeden z moich dobrze mi znanych braci. Jego opinia o panu o nazwisku, Kunda, jak można się było spodziewać nie była pochlebna. Pan Kunda okazał się człowiekiem bardzo zarozumiałym i grubiańskim, oraz wysnuwającym nad wyraz dziwaczne, nierzadko tez kłamliwe tezy w odniesieniu do naszego wyznania, a jego interpretacja Biblii, była momentami wręcz przezabawna. Tak, w każdym razie, przedstawił mi tego pana, mój brat, który miał z nim bezpośrednio styczność. Jeśli chodzi o mnie, to tego pana poznałem jedynie z treści wspomnianej powyżej przez gościa o ksywce: „Nick”, jak i przeze mnie, książki, której on okazał się być współautorem.

    Co do tej książki, to mogę powiedzieć tylko jedno na pochwałę – została ona napisana przez ludzi, którzy mieli naprawdę jakieś tam pojęcie o Biblii i byli w stanie zebrać, przeanalizować i zapamiętać mnóstwo z niej wersetów, co jak na katolików, w tamtym okresie było raczej ewenementem. Nawet księża nie mogliby z tego zasłynąć, choć niby są wykształconymi wielce osobami. Ale co z tego, kiedy wersety, jakie w tej książce zebrano, zebrano tylko po to, aby wykorzystać je do skrytykowania nauki, jaką głosimy, a krytyka ta wyraźnie okazywała się -im bardziej wgłębiałem się w jej treści- być bezmyślną, choć nie brakowało jej też wyraźnie sporej dawki przebiegłości i umiejętnego stwarzania pozorów, że faktycznie Biblia i jej nauki, miałyby przeczyć tym naukom i postawie, jakie my głosimy. Już nieraz prowadziłem polemikę w oparciu o te bezmyślne zarzuty i niby argumenty, jakie niby miałyby przeczyć nauce głoszonej przez nas od dawna, ale w końcu zaprzestałem, gdyż, jak to już nieraz stwierdziłem w rozmowach tych kwestii dotyczących – na fanatyzm, wyraźny brak zrozumienia i na wrogą postawę względem nas, nie ma rady. Jeśli Jehowa Bóg zechce mimo wszystko otworzyć umysły takim ludziom (autorom i zwolennikom tej książki), i nie pozwoli więcej już zaślepiać ich Diabłu, to wielka chwała będzie Mu za to.
    Do tego jednak, aby Bóg miał w ten sposób postąpić, potrzebne są: 1. prawdziwa miłość okazywana Jemu i stosowna wobec Jego Syna, a nie Boga Jemu równego; tudzież miłość do swoich bliźnich, w tym także do nieprzyjaciół.
    2. pokora i skromność, które łączyłyby się też z jawną zdrową bojaźnią wobec Jehowy, NAJWYŻSZEGO Boga i pełnią szacunku dla Jego świętego IMIENIA. No i myślę, że do tego wszystkiego nieodzowna byłaby też
    3. mądrość, – ta, jaką człowiek sam mógłby posiadać w wyniku zdobywania wiedzy i poprawnego rozwoju intelektualnego, jak i mądrość, która bezpośrednio już wypływałaby od Boga Jehowy, za pośrednictwem Jego Syna, Jezusa Chrystusa i tez za pośrednictwem Zboru, którym te dwie osobistości we Wszechświecie zarządzają i się nim posługują.
    Tak, bez tych i paru jeszcze innych cech, które należałoby przejawiać i o nie zabiegać, nie da się uzyskać pomocy ze strony Boga w zrozumieniu Jego spisanego Słowa. Jeśli więc ci, którzy porywają się na Bożych Świadków by krytykować ich i oskarżać a do tego posługują się jeszcze Słowem samego Boga, by roztoczyć wokół siebie nimb wiarygodności, nie okazują w różnych aspektach swego życia, miłości wobec swych bliźnich (przykładowo poparcie dla wojen i w nich uczestnictwo, czy uczestnictwo w jakichkolwiek buntach i protestach…), to choćby nie wiadomo jak bardzo przebiegle manewrowaliby Biblią, nigdy nie podołają temu, by sensownie wykazać cokolwiek złego w nauczaniu Świadków Jehowy.

    Jeśli chodzi o moje zdanie, to porywanie się na krytykę jakichś tam różnych zachowań i problematycznych twierdzeń (opartych zdawać by się mogło na Piśmie) tak jednostek spośród Świadków, jak i całej Organizacji w pewnych okresach jej istnienia, miałoby jeszcze jakiś sens, gdyż wiadomo, ludzie są niedoskonali, popełniają najróżniejsze błędy i to bez względu na to, w jakiej religii się znajdują – religia Świadków, od takich błędów również nie jest wolna- , ale porywanie się na PODSTAWOWE i DOKŁADNIE UDOWODNIONE nauki oparte na Słowie Boga, a przez Jego Świadków głoszone, wyraźnie zakrawa na wielkie zuchwalstwo, obłudę i kłamliwość, bądź w najlepszym wypadku, na przeinaczanie pewnych faktów i jawnym głoszeniu półprawd, w taki sposób, by nauka katolicka, była jednak nad wszystkim innym.
    Niestety, ale faktycznie jest tak, że Pismo Św. przeczyło, przeczy i przeczyć będzie nie nauce, jaką propagują Świadkowie, ale -czego nie da się ukryć- nauce katolickiej, prawosławnej, czy w mniejszej części, nauce protestanckiej, jak również wszelkiej nauce innych religii „Babilonu Wielkiego”, jaka wywodzi się z pogaństwa i w nim ma też swoje korzenie.
    „Nick” (mam pewne podejrzenia, ze może to być prowokacja ze strony milczącego już od dawna „Bobika”, który mógł właśnie zmienić sobie nick na „Nick”…), wyskoczył tu jak „Filip z konopi” z czymś, co akurat nie za bardzo miałoby się do tego, co poruszyłem na samym końcu, bo ja na końcu pisałem wyraźnie o smugach i możliwościach zebrania próbek tego, co one zawierają, a nie o religii. Jeśli „Nick” podaje, że „książka daje prostą odpowiedź…”, to pytam się na co… na jakie pytanie, czy pytania. Ani w tytule książki, ani w mych ostatnich słowach kierowanych do „Bobika”, nie ma zamieszczonych żadnych pytań, na jakie treść owej książki, miałaby udzielać odpowiedzi.
    Zatem, mój Drogi „Nick”, jeśli już z czymś wyskakujesz, to niech ma to jakiś sens, niech się do czegoś konkretnego w mej wypowiedzi odnosi. W tym układzie, ta Twoja wypowiedź powinna być bardziej rozwinięta i uściślona. Powinieneś wykazać o jakie odpowiedzi i na jakie pytania, Tobie chodzi. Takie wypowiedzi, „ni z gruszki, ni z pietruszki”, nie świadczą dobrze o ich autorze i na ogół podsumowuje się je w sposób następujący: „powiedział, co wiedział…”
    Jak już wspomniałem, ta wypowiedź podchodzi mi trochę pod styl i możliwości „Bobika”, który przecież dość solidnie beształ mnie, a właściwie moje wyznanie, wykorzystując do tego wypowiedzi, jakie m.in. zawiera właśnie ta cytowana powyżej, książka. Więc może nie chcąc się za bardzo ujawniać z tymi swymi rewelacjami i podpisywać się swoim dotychczasowym nickiem, postanowił, że go zmieni i sprowokuje mnie znowu do dyskusji, ale już jako ktoś inny.

    Ale nieważne, mogę się przecież mylić, i „Bobik”, może słusznie siedzieć cicho jak trusia, i nie włączać się już do rozmów na tym forum. No i dobrze, gdyby tak właśnie było – byłoby to dla niego godne pochwały. Dlatego kieruje się jeszcze raz ku tej osobie, która obrała sobie „Nick”, za nick, bez względu na to, kim jest w rzeczywistości, aby była skłonna wpierw dokładnie zbadać nauki Świadków i porównać je faktycznie z tym, co głosi Biblia i z tym, co głosi dla przykładu Kościół katolicki, a dopiero cokolwiek wyrokować, posługując się tym dość wymownym tytułem wspomnianej już książki autorstwa, Kunda-Szczepański.
    Od siebie mogę tylko powiedzieć, że książka ta jest napisana dość „dobrze”, i że ja sam w kilku momentach, trochę musiałem się zastanowić, aby nie ulec w jakimś stopniu chociaż, przemożnej sugestii i wpływom, tak silnie w niej oddziaływającym. Z tego też powodu mogę przyznać, iż szatanisko wysiliło się na tyle, by w miarę skutecznie bronić swego fałszywego kultu, jaki rozpowszechniło równie skutecznie niemalże na całej ziemi. Ponieważ, jeśli na mnie treści tej książki wywarły jakieś tam wrażenie i trochę w kilku miejscach, zastanowiły, to cóż dopiero mogą one zrobić, do czegóż się przyczynić, kiedy zagnieżdżą się w umysłach i sercach osób, które o Prawdach z Pisma Świętego, mają nikłe pojecie, lub nie mają go w ogóle. Tacy, niestety, ale na swoją szkodę, będą skłonni takowym treściom, ulec, dając się im pochłonąć bez reszty i uważając, że posiedli prawdę na temat nauki Świadków Jehowy – poważny błąd!!!
    Ta książka może też mieć niemały wpływ na mniej doświadczonych, i niezbyt dojrzałych duchowo, Świadków – dzieci, młodzież, a nawet niektórych dorosłych, którzy stali się „niemowlętami”, w odniesieniu do Prawdy. Cóż, taki przemożny wpływ ma ten energetyczny byt, zwany w Biblii aniołem – zbuntowanym, nikczemnym aniołem, o imionach Szatan, Diabeł. To jest bardzo przebiegła i inteligentna istota, która zna Pismo Św. lepiej od większości Świadków, więc nic dziwnego, że potrafi umiejętnie i dość przewrotnie zmieniać jej treści, by na siłę poprzeć swoje fałszywe nauki, które już od wieków rozpowszechnia. Owe nauki popiera również bardziej namacalnymi „dowodami”, w postaci różnych wizji i tzw. cudów, które czyni w swoich religiach, podszywając się pod świetlane, niebiańskie postaci, opisane m.in. w Biblii. Na owe „cudowne”, nierzadko spektakularne wyczyny, którym Diabeł przypisuje działania i źródło w Bogu, powołują się m.in autorzy tej wspomnianej książki, która miałaby przeczyć nauce przez nas głoszonej.
    Mimo wszystko jednak, nawet człowiek niezaznajomiony dokładnie z Biblią i jej duchem, a znający co nieco historię religii i potrafiący na chłodno ocenić ich postępowanie, nie da się wziąć tak szybko na lep niby pięknym słowom, na jakie zdobyli się autorzy tej książki, lecz analizując je dokładniej i otrzymując przy tym siłę i inspirację od Boga, poprzez Jego świętego ducha, czyli poprzez czynną siłę sprawczą, jest w stanie ustalić, gdzie leży rzeczywista Prawda. Uświadomi sobie coś podstawowego, a mianowicie fakt, że nie może być dwóch sprzecznych ze sobą prawd. Albo jedno twierdzenie, albo drugie, sprzeczne wobec twierdzenia pierwszego, musi być prawdą.
    Jeśli wiec ogół religii w tym świecie uczy, że dusza jest NIEŚMIERTELNA, a Biblia temu zaprzecza; jeśli religie świata wyraźnie nauczają, iż miejscem zbawienia DLA WSZYSTKICH jest niebo i stan nirwany, a Biblia wyraźnie naucza, iż większość ludzi uzyska zbawienie tu, na oczyszczonej, rajskiej ziemi; jeśli straszy się ludzi od wieków piekłem, w którym Diabła ustanawia się jak na ironię „dyrektorem”, a Biblia twierdzi, że Bóg Jehowa jest Bogiem wielkiej miłości; jeśli twierdzi się w sprzeczności do nauki biblijnej, że istnieje jakaś tajemnicza Trójca (Bóg o trzech głowach i trójkąt z okiem w środku) i na siłę szuka się powiedzenia tego przekręcając sens wersetów biblijnych, to czemu, jakim twierdzeniom będąc rozsądnymi, damy wiarę i uznamy je za Prawdę. Jeszcze raz powtórzę zasadniczą myśl: – tylko jedno twierdzenie z dwóch sprzecznych istniejących obok siebie, może być prawdziwe, nigdy oba.

    Biblia naucza, że religia prawdziwa, jaką ona nakreśla na swych kartach, jest „wąską drogą” prowadzącą do zbawienia, czyli, że nie jest to jakaś organizacja, która szczyci się swą liczebnością w skali ogólnoświatowej, i nie chodzi tu tylko o samo postępowanie, ale także o nauki, chociażby te wyżej wspomniane, które stoją w kolizji z tym, co podaje Słowo Boże. Jeśli więc popularne wielkie i mniejsze religie tego świata nauczają o nieśmiertelności duszy, czym skłaniają do diabelskiego spirytyzmu, jeśli nauczają o różnie już teraz, pojmowanym piekle; jeśli nauczają o trójgłowym i trój-osobowościowym bogu, a żadne z tych nauk nie głosi mniejszość wyznaniowa, jaką są Świadkowie Jehowy, to które wyznanie religijne, jest prawdziwe i uznawane przez Boga i Stwórcę, o imieniu, Jehowa – Boga Biblii!
    Gdyby to Świadkowie, jak tego właśnie chciałaby WIĘKSZOŚĆ, byliby „fałszywymi prorokami” i gdyby byli faktycznie tzw. sektą, czyli złą, odstępczą i nieprawdziwą religią, to właśnie oni musieliby głosić te wszystkie nauki, które WIĘKSZOŚĆ uznaje i o których głosi, a które Biblia potępia i tym samy musieliby tworzyć „SZEROKĄ drogę”, wiodąca ku zagładzie. Ale czy ktoś zdrowy na umyśle powie, że Świadkowie są „szerocy” w sensie wielkości swego wyznania i w skali światowej wyraźnie dominują nad innymi…?

    Zatem już chociażby po tej krótkiej analizie dotyczącej popularności fałszywych nauk religijnych, którym na siłę chce się znaleźć miejsce i uzasadnienie w Piśmie Św., oraz po wielkości poszczególnych grup wyznaniowych i ich popularności, a także po tym, co owo Pismo rzeczywiście zawiera i pochwala, a co wyraźnie potępia, oraz po uwzględnieniu samego naszego (Świadków) postępowania (np. POKOJOWEGO) w porównaniu z innymi wielkimi religiami, wyraźnie chyba widać, która organizacja jest zgodna z Biblią będąc tym samym prawdziwą pod względem religijnym, Organizacją prawdziwego Boga.
    W tej chwili to, co pisze, pisze z przysłowiowego marszu, i nie zaglądam z uwagi na pośpiech do Biblii i z niej też nie cytuję, ale jeśli Ty „Nicku”, chciałbyś wiedzieć coś więcej, to zawsze możemy wymienić się adresami i sobie trochę pisemnie porozmawiać. Wtedy samą Biblia będę Ci w stanie wykazać to, jak jest naprawdę i w pełni odpowiedzieć na postawione przez Ciebie tytułowe pytanie: czy „Pismo Święte [rzeczywiście] przeczy nauce Świadków Jehowy”?!

  181. bobik Says:

    Na początku myślałem,że jesteś cwany,ale później przekonałeś mnie, że jednak tępy. Dlatego się nie odzywam, bo jak już to kilkakrotnie zaznaczałem mam gdzieś twoje opinie i o bogu i o kałużach, których badanie uważasz za wiarygodne przedstawienie składu chemtrails..żenujące to było z twojej strony, więc szkoda czasu. Teraz znowu widzę tyradę na temat twojego(nie naszego) jedynego i prawdziwego boga, co pewnie też jest niepodważalne i udowodnione..i niech tak zostanie, bo też szkoda czasu. A teraz dla pogłębienia twojej paranoi wiedz, że każdy następny wpis krytykujący twoja wiarę pod różnymi nickami to będę ja! 😉

  182. Waldi Says:

    Oj Bobik, Bobik i te Twoje poniżające innych, określenia. Ciebie nie interesują moje opinie i masz je gdzieś, a mnie z kolei nie interesuje to, co Ty o mnie myślisz i jak oceniasz, bo Twój sposób patrzenia na wiele spraw, w tym także na wiodący temat Chemtrails, czy ostatnio rozwijany przeze mnie temat dotyczący religii, jest nieco infantylny, a przede wszystkim nie pozbawiony zarozumiałości i nieszczerości, a od tych przywar ja się zdecydowanie dystansuję.
    Czy jestem cwany – może, choć jeśli, to tylko w ocenie innych -bo nie Ty jeden tak o mnie napisałeś- ja natomiast o sobie mogę powiedzieć przede wszystkim, że jestem szczery, nieraz aż do bólu, ale szczery. A jeśli chodzi o cwaność, to najpewniej nie występuje ona w tych miejscach, o których Ty myślisz i na jakie raczyłeś mi bezceremonialnie wskazywać w poprzednich swych wypowiedziach. Generalnie zaś to ja mogę zaliczać się do myślących osób, czemu dałem wyraz już chyba nieraz, również w poprzednich swych wypowiedziach, ale Ty ze zwykłej złośliwości, zarozumialstwa i niesamowitej niechęci do mego wyznania i Boga, jakiego reprezentuję, nazywasz tę zaletę „tępotą” – jak to akurat świadczy o TWOJEJ inteligencji i bystrości umysłu, to chyba nie muszę się tu wcale wypowiadać.
    Uważasz za żenujące i chyba odznaczające się wspomnianą tępotą to, iż zaleciłem Tobie pobranie jakichś tam „próbek” z kałuż. Ale ja uczyniłem tak, bo nie wiedziałem już jak wykazać Tobie absurdalność domagania się, aby piszący na tym forum zaspokoili Twe dziwaczne żądania, by podać Tobie skład smug, jakie są wyraźnie rozprowadzane są masowo po niebie w różnych miejscach, w różnych krajach. A skąd oni Twoim zdaniem mieliby mieć do nich dostęp. Jakimi środkami musieliby dysponować, i w jaki sposób mogliby to zrobić, aby ów skład w pełni uzyskać i Twej zacnej osobie go przedłożyć. Mógłbyś wymienić chociaż jeden (środek i sposób)…
    Moje pisanie o kałużach i o tym, co często widzi się na nich, a po ich wysychaniu, wokół nich, nie było ściśle li tylko związane z chemią, jaką w założeniach rozprowadzają samoloty NATO, ale chciałem w ogóle zwrócić uwagę na solidnie zanieczyszczone powietrze, którym oddychamy, żywność, jaką spożywamy, i wodę, jaką koniecznie musimy pić. Zatem moje zwrócenie Twojej uwagi na kałuże, miało na celu wykazać Tobie, że ogólnie jesteśmy truci. Wiele trucizn spada na naszą ziemię właśnie z deszczem, więc chyba nic prostszego, jak właśnie deszcz poddać jakiejś tam analizie i ustalić rodzaj owych trucizn. Nie widzę w takim na upartego przeprowadzanym badaniu, jakichkolwiek przejawów tępoty, ale co najwyżej chęci dociekania i objawów jakiegoś tam uporu. To wszystko, ale Ty jak zawsze w podobnych sytuacjach, potrafisz niby z premedytacją (ja uważam, że BEZMYŚLNIE), osądzać innych oceniając ich jakże niepochlebnie i złośliwie.
    Na ile, w jakiej ilości w szlamie, jaki się utrzymuje na kałużach po intensywnych opadach deszczu (na zewnątrz kałuż po ich wyschnięciu, głównie żółty proszek, jak i warstwowy osad), można doszukać się tego, co znajduje się w smugach, to rzecz jasna trudno będzie ustalić, gdyż zanieczyszczeń w powietrzu jest całkiem sporo i to z różnych źródeł, a nie tylko z tego chemtrailsowego źródła.
    Tak więc jeszcze raz powtórzę: – ja zwróciłem Twą uwagę, by Ci wykazać, jak niepoważnym jest żądanie składu chemicznego od prostych ludzi, uczestników tego forum, oraz że w ogóle istnieją różne trujące związki, jakie z deszczem spadają na naszą planetę. Ale Ty znowu w swym uporze i tonie pełnym zarozumialstwa nie chcesz tego przyznać, tylko wolisz zaraz skrytykować (BEZMYŚLNIE), każdą niemalże wypowiedź na ten temat. Może Twoim zdaniem, ów tak zwany przeze mnie szlam na powierzchni kałuż, to masa związków prozdrowotnych, których my ludzie nie powinniśmy się obawiać, a raczej cieszyć się , że je widzimy w spadającej na nasze głowy, i na nasze pola, oraz do naszych wód, jakie pijemy, deszczowej wodzie. Może będziesz skłonny wypowiedzieć się, jak pewne dwie przypadkowo spotkane przeze mnie osoby, że ów proszek na brzegach kałuż, to pyłki kwiatowe, a może coś innego jeszcze wymyślisz. Mnie jednak to zupełnie nie obchodzi, bo ja wiem, że nie jest to coś na pewno czymś, co występuje naturalnie. Przeżyłem już dobrze ponad pół wieku i jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim zjawiskiem, -tak wyraziście nienaturalnym i złowieszczo wyglądającym- aż dopiero od jakichś tam kilkunastu lat zacząłem baczniej zwracać na to swą uwagę, bo też i wtedy stawało się to być wyraźnie DOSTRZEGALNYM, tak jak dostrzegalnym stało się to, co widzimy obecnie w coraz większym nasileniu, nie tylko na polskim niebie, a czemu Ty jesteś skłonny cały czas zaprzeczać i czemu przypisujesz zgoła niewinną postać.
    Ty używasz bezmyślnych poniżających osądów, wyzywając mnie od „tępych” i „żenujących” tylko dlatego, że poddałem myśl o tym, iż pewne szczególne obszary, gdzie się spiętrza woda deszczowa, mogą zawierać (ja jestem prawie, że pewien tego, że zawierają) niezdrowe związki systematycznie skażające ziemię, ale sam nie próbujesz nawet samokrytycznie spojrzeć na siebie i dostrzec, że to właśnie Ty, nie zakładając czegoś tak oczywistego jak trujący opad, stajesz się niesamowicie żenujący i chyba tępy przy okazji także. Już ci poprzednio wiele razy, tak w temacie chemtrails, jak i tym nie za bardzo przez Ciebie lubianym, temacie religijnym, wykazywałem, iż nie pojmujesz poprawnie wielu rzeczy, choć zdają się być dość proste.
    Wmawiałeś i dalej wmawiasz, że ja coś stwierdziłem na pewno, choć w rzeczywistości jedynie coś zakładałem (ZAKŁADANIE przeze mnie, iż mogła zaistnieć opcja podłożenia swego komentarza pod innym nickiem), twierdziłem coś przypuszczalnie, a to niestety wybitnie świadczyć może o ograniczonym w jakimś stopniu pojmowaniu – może świadczyć o TĘPOCIE właśnie, i to chyba większej, niż ta, jaką ja miałbym się odznaczać, o ile w ogóle uprzeć się przy tym, iż ja faktycznie tępym jestem.
    A Twoje domagania się składu od uczestników forum, podczas kiedy pomijasz jawne dowody na istnienie celowych oprysków; pomijasz fakty wymownie świadczące o tym, iż na pewno nie mogą to być smugi typowo kondensacyjne… Ty w tym momencie właśnie okazujesz się być cwanym, a nie ja. Ty pewnie myślisz sobie, że pytając o skład, który przecież nie każdy z forumowiczów będzie w stanie (jeśli w ogóle ktoś by się znalazł) zbadać z uwagi na brak możliwości, będziesz wyraźnie górą, i że z tryumfem będziesz mógł się wypowiedzieć, iż zwolennicy Chemtrails zostali przez Ciebie jakby już pokonani. Strasznie to przebiegłe, ale tez i błędne rozumowanie – nie sadzisz?!
    Określasz moje odwołanie się do kałuż, tępotą, ale czymże to jest -gdyby założyć, że owo poniżenie jest słuszne i poprawne w odniesieniu do mojej skromnej osoby- w porównaniu do BEZMYŚLNEGO upierania się przy tym, że Chemtrails to smugi kondensacyjne, skoro sami ludzie na szczycie, wyraźnie poświadczają, iż opryski są celowe, i tłumaczą je zapobieganiem ocieplaniu klimatu. Czyli ludzie bardziej wykształceni od Ciebie i wpływowi nie wykluczają świadomych działań (nieważne jak je tłumacząc), a Ty ośmielasz się nie wiadomo w imię jakich interesów, to jednak czynić.
    W tym momencie pada cała Twa „mądrość” i cwaność, to dalsze upieranie się przy tym, przy czym cały czas jak dotąd się upierasz, pogłębia tylko stan totalnej głupoty i myślowego otępienia, chyba, że robisz to wszystko Z PREMEDYTACJĄ, kierowany będąc już nie tak bardzo tępotą, ile przemożną chęcią zabłyśnięcia i zwrócenia na siebie uwagi ogółu, bądź chęcią przypodobania się komuś bardzo ważnemu dla Ciebie. Tego, co leży u podstaw takiego dziwnego i fanatycznego wręcz obstawania przy swoim, a jednocześnie poniżania innych, oczywiście do końca człowiek ustalić w stanie nie będzie, przynajmniej na odległość, biorąc pod uwagę uczestnictwo tu, na tym forum.
    Jak już tyle o tym otępieniu piszę (Ty głównie się do tego przyczyniłeś!), to nieodparcie narzuca się jeszcze myśl religijna, jaką Ty poruszyłeś i ożywiłeś znowu ten temat między nami (poprzedni wpis o religii i o książce szkalującej nasze wyznanie, nie był kierowany do Ciebie, lecz do autora tego wpisu), a mianowicie myśl sugerująca, że ja \my\ mam innego Boga, niż Wy (kogo miałeś na myśli poza samym sobą, czyli z kim tak naprawdę się utożsamiasz, łączysz, pozostaje w sferze domysłów).
    Przez jakiś czas, kiedy stykałem się z tym dziwnym rozczłonkowywaniem Boga, na Boga mego i boga innych ludzi wierzących, to starałem się taktownie zauważać, że jednak wszyscy powinniśmy mówić: „mamy TEGO SAMEGO Boga”, bo przecież Stwórca wszechświata jest tylko jeden, – nieprawdaż?! No tak, ale jeśli ludzie (choćby tacy, jak Ty) zawzięcie się upierają i dalej są skłonni dokonywać tego typu rozgraniczeń, to wtedy nie wypada już ostatecznie kryć podstawowej prawdy, jak ta, że owszem jest jeden Bóg Najwyższy o imieniu Jehowa, natomiast ludzie w nominalnym chrześcijaństwie czczą swego boga (zwróć uwagę na małą literę, jaką ciągle wypisujesz rozpoczynając pisać ten wzniosły tytuł), tak samo wyznawcy innych religii, przeciwnych chrześcijaństwu w ogóle. Tak więc ci wszyscy odżegnują się od wielbienia prawdziwego Boga Jehowy. Kogo oni w takim razie tak naprawdę, wielbią?
    No i w tym miejscu właśnie dochodzimy do pojęcia następujących słów: „tępota”, „otępiałość”, „głupota”. I znowu, tak jak w Twoim osądzaniu mej osoby w poniżający sposób, w odniesieniu do oceny związków chemicznych, tak i w tej kwestii religijnej, nas Świadków wyraźnie się poniża, określając pogardliwie „sektą, bądź „fałszywymi prorokami’, a także używając przykładowo powyższych określeń, mających wskazywać, że jesteśmy tępi i głupi wielbiąc swego Boga, Jehowę. A czyż my po dogłębnym zbadaniu sprawy, nie mamy więcej dowodów na to, że taki stan umysłu towarzyszy raczej tym, którzy naszego Boga właśnie odrzucają?
    Biblia, która powstała właśnie pod redakcją Najwyższego Jehowy, taki stan umysłu, określa mianem ZAŚLEPIENIA, i bez wątpienia ma on miejsce również u Ciebie (tu już nie da się przypisać wyrachowanego i z premedytacją działania, jak w przypadku obrony chemtrails), co widać na przykładzie pojmowania spraw związanych z naszym wyznaniem, pogardliwego odnoszenia się do tego wyznania i Boga, którego reprezentantami jesteśmy. Faktycznie, Ty /Wy/ masz innego boga, niż ja, bo mój Bóg jest JEDYNY i jest Bogiem pisanym zawsze z dużej litery, Ty natomiast swojego TRÓJJEDYNEGO piszesz, myśląc, że określasz mojego, zawsze z małej. No i prawidłowo – Twój bóg, -kimkolwiek Ty jesteś w rozumieniu wyznania, jakie reprezentujesz, a do którego w przeciwieństwie do mnie nie masz odwagi się przyznać- jest bez wątpienia godny tego, by pisać go z malej litery, bo jak mówi sama Biblia jest to opozycjonistą wobec Jedynego i prawdziwego Boga, Jehowy, jest to „bóg tego świata [ludzkość odstręczona przez niego od Boga]”, a ten skutecznie „ZAŚLEPIA umysły niewierzących [w Jehowę i Jego rozporządzenia], by nie docierało do nich światło Dobrej Nowiny”.
    Tak więc, Drogi „Bobiku”, jeśli znowu zamierzysz kogoś poniżyć, to dobrze się nad tym zastanów, bo może się okazać, że Ty jesteś bardziej wart poniżenia, niż by Ci się mogło faktycznie wydawać. W tym, że powołałem się na ewentualność Twego udziału pod innym nickiem, nie ma nic paranoicznego -tu znowu ma miejsce Twe niepoważne, złośliwe i nazbyt pochopne ocenianie innych- , gdyż taką możliwość zawsze można założyć (nic takiego stanowczo i twierdząco wobec Ciebie nie wypowiedziałem…) i ja już nie raz byłem świadkiem tego, jak wielu zuchwale a jednocześnie z wielką przebiegłością, podszywało się pod innych, używając ich nicków, bądź zmieniając swój stały na inne naprędce wymyślone. Tak więc, jeśli nie chcesz być „Bobik” uznany za tępaka, to pomyśl wpierw dobrze, zanim kogoś poniżająco zechcesz osadzić i zacznij w końcu czytać ze zrozumieniem i właściwym odbiorem napisanego przez kogoś tekstu. Przecież ja wyraźnie tylko ZAKŁADAŁEM możliwość dokonania tego krótkiego wpisu, a miałem ku temu pewne przesłanki, a nie zarzuciłem Ci to wprost w formie oskarżenia, tak jak to Ty często robisz wobec mnie. Więc się naprawdę nad tym zastanów.

  183. ZdrowaJagoda Says:

    Ze tez chciało się komuś tak produkować żeby to napisać

  184. Waldi Says:

    Do: „Zdrowa Jagoda”
    Muszę Ci powiedzieć, że już nieraz, ilekroć czytałem później swoje wpisywane na różne fora, obszerne treści, sam się temu dziwiłem, że tak właśnie się dzieje… że mi się po prostu chce tyle pisać. Na ogół mało kto pisze tak obszernie i nie jestem za bardzo przekonany co do faktu, że koniecznie w grę wchodzą tu chęci, czy też ich brak. Pewnie w jakimś stopniu na pewno są decydujące, ale nie liczą się one przede wszystkim.
    W moim wypadku jest tutaj chyba jakaś skłonność genetyczna, gdyż jak to mówią moi krewni i znajomi, i z czym chyba muszę się też zgodzić, ja najwyraźniej owe skłonności do obszernego pisania odziedziczyłem po matce. Ona zawsze, niemalże każdą problemową sprawę np. w różnego typu urzędach, załatwiała głównie pismem. Rozmową, w bezpośrednim kontakcie, mało co załatwiała. A pisać naprawdę potrafiła (sam charakter pisma miała również wspaniały – kształtność liter pisanych wręcz pod linijkę na czystym papierze robił naprawdę wrażenie) i choć do Urzędów na ogół pisze się krótko i zwięźle, to ona chyba jako nieliczna wyraźnie się wyłamywała i przeważnie zawsze szeroko opisywała swój problem. Kiedy otrzymała odmowne, pisała ponownie, ale już „wyżej” i najczęściej swoje uzyskiwała. Musiała mieć chęci, ale one nie biorą się w kimś ot tak, coś musi „siedzieć w człowieku i to coś siedzi najpewniej także we mnie.
    Poza tym, ci którzy wiele spraw załatwiają [obszernym] pismem, muszą też umieć pisać; muszą lubić to robić; muszą mieć ku temu wykształcenie -jeśli chodzi o mnie, to w szkole zawsze uwielbiałem j. polski, a z matką było podobnie oboje mieliśmy „z polaka”, zawsze najlepsze stopnie. Również, obok możliwości i predyspozycji, trzeba też mieć wiedzę, tzn. wiedzieć i mieć o czym pisać. A ja właśnie taką wiedzę i świadomość, posiadam. Naprawdę – mam o czym pisać!
    Kilkadziesiąt lat temu, w okresie swojej młodości, poznałem coś najcenniejszego, – poznałem Prawdę biblijną! Tym samym zrozumiałem też, co to jest fałsz religijny i fałsz w ogóle. Nie muszę chyba nikogo wielce przekonywać o tym, że Prawda ta mocno zagnieździła się w mym sercu, a serce…wiadomo – pobudza do działania. No i ja właśnie tak działam przelewając na papier, czy też teraz w tym nowoczesnym świecie, w jakim przyszło mi żyć, na pamięć komputera i ekran monitora, różne -w moim przekonaniu- wartościowe myśli, których raczej nigdy werbalnie nie byłbym w stanie wyrazić, z uwagi na chorobę… O, i tu chyba -w moim wypadku- dochodzi kolejny czynnik, dla którego pisanie jest nieodzownym i możliwym sposobem komunikacji i w ogóle wyrażania swych myśli. Infekcja borelii, oraz inne patogeny, od wielu już lat atakujące i osłabiające mi mój Układ Nerwowy sprawiają, ze mówi mi się dość koślawo; właściwie, to boje się mówić, rozmawiać, bo rozmowa najczęściej mi nie wychodzi.
    Tak więc teraz już wiesz, co może skłaniać przynajmniej niektórych ludzi do tego, by bardziej udzielać się na piśmie, niż w mowie – pisząc o sobie, czy też o różnych innych sprawach.
    „Rozmowa” z „Bobikiem”, ciągnie się już od bardzo dawna i zahaczyła w pewnym momencie o -że tak powiem- mój ŻYCIOWY temat, jakim jest religia, głównie prawdziwa religia, w której się znajduję i której pozostanę wierny mimo różnorakiej nagonki, fałszywych oskarżeń czy prześladowań. Jestem przekonany o jej prawdziwości, bo gdyby było inaczej, to z pewnością rozejrzałbym się za inną… Tak, mogę powtórzyć za apostołami Jezusa: „Panie, do kogóż pójdziemy – ty przecież masz słowa życia”. Religie tego świata nigdy nie zapewnią pokoju i bezpieczeństwa, choć niby cały czas do niego zmierzają angażując się w politykę i… nierzadko prowokując do przemocy, choć głoszą o miłości np. chrześcijańskiej. Dla myślącego człowieka, to nie tędy droga do prawdziwego pokoju. Natomiast w tej religii, jaką znalazłem, znalazłem też rzeczywisty pokój i równie rzeczywistą nadzieję na niego w niedalekiej już przyszłości.
    Pozdrawiam

  185. Witam wszystkich nie musicie sie tym przejmowac pozostalo niewiele czasu do pochwycenia ,problem bedzie dla tych co tu pozostana, Nie beda mogli oni podrzadnym pozorem z wlasnej nie przymuszonej woli wziasc czipu lub tatuarzu do swego ciala obojetnie czy to po trzesieniu ziemi ktore Przejdzie przez pol Polski, czy nieurodzaj w plonach ktory sie wlasnie rozpoczyna.
    Capture 17.12.2017 on Sunday and on world monday chaos war on 21.12.2017 Perfectly disbanded do not be ashamed to share the truth of Apocalypse 12: 5 ????????????????????????? ?? hmmmm
    Freemasonry fool you with the voodoo seed you will all hear the voices of the project of the non-Arab stream. I do the washing of the mucus we read in the apocalypse first the stars have fallen and then it is supposed to be caught, hahahah daddy they did not get to the ufo = and stapi someone like the son of man and will go if it is possible also selected !!!!!!!! 1 ahahahahahahahahaha 1-9 all religions lead the way 1 The sun is up to 6000,000 miles above our heads.
    2. The sun is 60km in diameter.
    3. earth is not a bullet just flat surface
    4. By Noah’s time, the Eden Tree maintained the fimmament of heaven and was connected to the Supreme God Almighty.
    5. All religions are satanic.
    6. catch up to 17.12.2017 max. Chapter 12: 5 Then the events of October and November and kidnapping of the child by the women and those who will be staying here and struggling with the NWO for 1260 days until 2021.05.22r.
    7. The sky will be removed and the moon will be turned off and there will be no sunlight. And people will see the continents distant from each other for several thousand kilometers, completely and definitively disintegrating the ruins of the fallen angel and people see the existence of the Almighty.
    8.And God over the people and the hybrids of the seed of the voodoo.
    9. new land and new sky paradise for those who are and will be enrolled because they did not proclaim this world, nor the covenant of the dictator 666. Only praise the god Almighty.

  186. wybaczcie mialo byc po naszemu
    Pochwycenie 17.12.2017 w niedziele a w poniedzialek swiatowy chaos wojna w 21.12.2017 Perfekcyjnie to rozwiklalem nie wstydz sie udostepniajcie prawde Apokalipsa 12:5 ?????????????/ 23.09.2017 ahahahahaha ??????? hmmmm
    masonerii was oszuka nasienie weza wszyscy bedziecie slyszec glosy projektu niebianskiego strumienia. I zrobia wam pranie muzgu czytamy w apokalipsie ze najpierw gwiazdy maja spasc a potem ma byc pochwycenie,, hahahah obyscie niedali sie nabrac na ufo = i stapi ktos podobny do syna czlowieczego i zwiedzie jesli to mozliwe takze wybranych !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 ahahahahahahahahaha 1-9 wszystkie religie prowadza w dol … 1. slonce jest do 6000tysiecy km nad naszymi glowami.
    2. slonce ma 60km srednicy.
    3. ziemia niejest kula tylko plaska powierzchnia
    4. Za czasow Noego Drzewa Edenu podtrzymywaly fimmament nieba i byly polaczone z Najwyrzszym Bogiem Wszechmogacym.
    5. Wszystkie religie sa satanistyczne.
    6. pochwycenie do 17.12.2017 maxymalnie rozdzial 12:5 . potem wydarzenia pazdziernik i listopad i porwanie poczetego dziecka przez niewiaste a ci ktorzy tu zostana beda sie borykac i walczyc z NWO przez 1260 dni do 2021.05.22r.
    7. Niebo zostanie usuniete slonce i ksiezyc zostana wylaczone i Ponadto nie bedzie promieni slonecznych i Ludzie zobacza kontynety oddalone od siebie na kilka tysiecy km co calkowicie i definitywnie obali zady upadlego aniola i ludzie zobacza istnienie Wszechmocnego.
    8.Osad Boga nad ludzmi i hybrydami nasieniem weza.
    9. nowa ziemia i nowe niebo Raj dla tych co sa i beda zapisani bo nie poklonia sie temu swiatu, ani nie wezma tatuarza 666. Tylko Chwala bogu Wszechmogacemu.

  187. Waldi Says:

    Do:
    „bez sekty religijnej jestem inny”. Nie, nie jesteś inny! Jesteś taki sam, jak wszyscy rzeczywiści sekciarze i odstępcy, gdyż głosisz mniej lub bardziej podobne herezje, albo prowokacyjnie udajesz, że głosisz, stosując podobne określenia i zwroty, jak typowi sekciarze, lub dziwnie nawiedzone, osoby.
    To, co tu zamieściłeś, przede wszystkim urąga poprawnej polszczyźnie i, jak sądzę, dla wielu jest trudne do zrozumienia, do przyswojenia. A może o coś takiego właśnie chodzi…
    Nie obraź się, ale w tym Twym opisie panuje jeden wielki chaos myślowy. Nie wiadomo tak do końca, co chciałeś tymi wyrwanymi z jakichś tam przepowiedni, wstawkami, nam tu zakomunikować. Pamiętaj, że każde proroctwo powinno mieć swoją wykładnię. Proroctwa są zapisane w Biblii i mają swój sens, wykładnię także mają. Ty natomiast zaprezentowałeś głównie PRZEPOWIEDNIE pomieszane, jak to często w tego typu przekazach bywa, z proroctwami biblijnymi, jednak nie zastosowałeś w nich wykładni biblijnej, bo jej po prostu NIE ZNASZ, a dokładniej – takiej wykładni dla tego typu „proroctw”, w Piśmie Świętym, się po prostu NIE ZNAJDZIE. A jeśli ktoś się uprze i będzie twierdzić, że te a te treści, są w pełni zgodne z interpretacją biblijną, z Bożą interpretacją, to będzie oczywiście NIEPRAWDĄ, którą łatwo będzie można wykazać analizując dogłębnie odnośne tematy.
    Trzeba wiedzieć o tym, że obok tego, co jest zapisane proroczo w Słowie Bożym, czyli w Biblii i przez Boga tym samym jest natchnione, istnieje jakby równolegle mnóstwo najróżniejszych, ale jednocześnie bardzo podobnych do siebie PRZEPOWIEDNI, co do których przeciwnik Boga chciałby, aby ludzie traktowali je tak, jak PROROCTWA pochodzące od Boga i stwarza on ku temu wyraźne pozory.
    Jednak jest sporo ludzi oddanych Bogu, którzy nie ulegają tego typu wpływom, tego typu interpretacji i przekazom i dla nich jest wyraźnie dostrzegalna różnica między rzeczywistymi PROROCTWAMI, a pochodzącymi z zupełnie innego źródła, niż Jehowa Bóg, PRZEPOWIEDNIAMI, i ja do tych ludzi się mogę zaliczać – ja wiem, kiedy coś jest poprawnie cytowane z Biblii i zawiera jej boską interpretację, a kiedy jest najwyraźniej z nią sprzeczne, bo pochodzi z oszukańczego, diabelskiego źródła. Diabłu zależy wyraźnie na tym, by siać pośród naiwnych, zdesperowanych i lękliwych mniej czy bardziej religijnych, osób, jeszcze większą grozę, nie dbając o to, czy te jego przekazy są w ogóle w zgodzie z prawdą objawioną, jak też czy będą w zgodzie z wydarzeniami, jakie jeszcze zaistnieją w przyszłości. Co prawda stara się, by przynajmniej niektórym ze swych PRZEPOWIEDNI nadać pozory PROROCTW, jakie się rzeczywiście spełniają, wszak ma on przemożny wpływ na bieg wydarzeń w rządzonym przez siebie świecie, nie mniej nie jest w stanie dokładnie przewidzieć tego, co zamierzył sam Jehowa Bóg, gdyż ten czyni nieraz i czynić jeszcze będzie takie rzeczy, o jakich nie podał wcześniej żadnych informacji przez swoich pisarzy, kronikarzy. Słowem, – będą się działy jeszcze takie rzeczy, których Biblia za bardzo nie precyzuje. W ogóle Biblia nie mówi o wielu sprawach i ich tez nie wyjaśnia, lub nie wyjaśnia do końca. To daje pewne pole do popisu samemu anielskiemu przeciwnikowi Boga i stąd też pojawiają się te jego PRZEPOWIEDNIE a w nich pełno domniemywań, niejasności, czy wręcz zupełnie pogmatwanych i wzbudzających zabobonny lęk, treści. On od zarania, już przed wiekami, starał się panować i w ogóle oddziaływać na ludzi poprzez strach, i pod tym względem się nie zmienił, gdyż dalej w ten sposób wpływa na swych ziemskich popleczników – na wszelkiej maści prominentów z przywódcami światowymi i religijnymi, na czele.
    Tymi ostatnimi posługuje się często też po to, by czasem dla uspokojenia i odwrócenia uwagi od tego, co faktycznie ześle niebawem na ziemie Bóg -lub, co tylko zechce dopuścić z wybitnie złych i niesprawiedliwych działań Diabła-, mówili o miłości i domniemanym pokoju, jaki sami ludzie mieliby zaprowadzić. Wszystko to jest fałszem i razi obłudą! Na to wszystko prawdziwi słudzy Boży nie dadzą się nabrać i temu wiary też nie dadzą.

    Ale chwila, co my tu robimy… to jest forum poświęcone Chemtrails, a nie tematowi związanego z proroctwami, czy bardziej przepowiedniami dla tego świata, czy dla Polski. O „Bestii” i jej znamieniu, o liczbie 666, a także o -jak to z błędem określiłeś- „tatuarzach”, jest mowa na sąsiednim forum Mikołaja Rozbickiego temu zagadnieniu poświęconemu. Proszę więc, nie prowokuj mnie więcej do jakiegokolwiek pisania na te tematy na tymże forum, bo ja po prostu chciałbym już przestać tu pisać na tematy religijne. Czyż nie mógłbyś mi w tym pomóc?!

  188. Krzysztof Konopko Says:

    Najnowsze badania mówią, że to same związki chemiczne Arabowie dodają do benzyny, dlatego zachód od jakiegoś czasu ogranicza diesle w miastach i przechodzi na elektryki. Dlatego ogranicza się ruch samochodowy w centrach europejskich miast, gdzie są najważniejsze urzędy.
    Potwierdził mi to znajomy chemik, który pracuje w lotosie. Nikt nie wie co z tym robić.

  189. Waldi Says:

    Tak, zgadzam się z tym w pełni, że istnieje duża zbieżność trujących substancji miedzy tym, co rozpyla się nagminnie w powietrzu przez samoloty, a tym, co znajduje się również w powietrzu, ale pochodzi od spalin samochodowych. Jednak te substancje rozpylane dużo wyżej powodują dużo więcej ujemnych konsekwencji, w tym poważnych zaburzeń w przyrodzie, jak i pogodzie. Z tego tez powodu mamy w przyrodzie i pogodzie to, co mamy…

  190. Mgla nad bagnem Says:

    Mieszkam daleko na wsi. Zboze zaplesniale jak nigdy dotad bo LEJE cale lato. A jak jest slonce, to od samego rana lata te SWINIE lataja i po paru godzinach robia gesta mgle, sa grube chmury i zimno. Psuja pogode codziennie. Zwykle samoloty tez lataja, kondensacja zanika od razu ale to jest totalne swinstwo i nawet te chmury nie musza nikogo truc wystarczy cale zboze zjedzone przez plesn. Za rok chleb bedzie trujacy.

  191. Such a deep answer! I bet you sweat glitter. I really appreciate your efforts and I will be waiting for your further blog post thank you once again. You are my savior.

  192. Waldi Says:

    Chleb już jest trujący. Oczywiście mam na myśli ten ogólnodostępny we wszystkich spożywczych i piekarniczych sklepach. Piekarze muszą wypełniać go różnymi szkodliwymi dodatkami, polepszaczami, konserwantami, barwnikami. Taki dobry, zdrowy chleb, jakim powinniśmy się odżywiać my, jak i nasze dzieci, to można uzyskać jedynie wtedy, kiedy sami go sobie upieczemy z odpowiedniej mąki. Ale nawet wtedy istnieje zawsze ta niepewność, że przecież mąka ta powstała jednak ze zboża, które cały czas systematycznie jest skażane przez to, co wchłania się w nie w postaci opadów atmosferycznych – jakże mocno skażonych opadów!

    Tak więc, cobyśmy nie robili, jakie byśmy nie przedsięwzięli kroki, by NATURALNIE się odżywiać, to zawsze będziemy narażeni na to, że do naszych biednych organizmów, dostaną się trujące związki razem z żywnością, jaką musimy przecież spożywać. Chociaż staram się, by nie poruszać już wątku religijnego, to jednak trudno jest nie przedstawić w tym znamiennym przypadku, pewnej nadziei, jaką daje spisane Słowo Boże.
    Otóż, Najwyższy Suweren wszechświata – Bóg i Stwórca o imieniu Jehowa, lub Jahwe, już niebawem, zgodnie z proroczym zapewnieniem, usunie, „zniszczy tych, którzy NISZCZĄ ZIEMIĘ” (Objawienie/Apokalipsa/ 11:18). Nie pozwoli On już więcej dewastującym ją w różny sposób ludziom, władcom, by w imię własnych samolubnych celów, krzywdzili tych, których On bardzo miłuje. Czas Jego ingerencji w sprawy człowieka, jest coraz to bliższy. Jego cierpliwość ma wyraźnie swoje granice. On nie przestanie niebawem tolerować nie tylko tych, którzy szkodzą ziemi funkcjonując bezpośrednio na niej, ale także usunie tych wszystkich trucicieli, którzy działają bardziej w powietrzu.
    Usuwając „spod swoich stóp” czynniki szkodzące czystej atmosferze, jaką pierwotnie stworzył, usunie tym samym złe wpływy oddziałujące na samą ziemię.
    Oto prawdziwa nadzieja, jakiej na pewno nie usłyszeliście dotąd i najpewniej nie usłyszycie od przedstawicieli najróżniejszych religii tego szatańskiego świata! Zawiera ją Biblia – Słowo Boże!

  193. Waldi Says:

    „On nie przestanie…”. Powinno być „On przestanie…”. Przepraszam za ten błąd. Nie mam pojęcia jak mi się to „nie” tam dostało.

    A dopowiadając jeszcze, warto zauważyć, że faktycznie pleśń również ma niszczycielski wpływ. Niemniej, jeśli ona tak niszczy zboże, to jak wielką ilość zła, razem z innymi trującymi czynnikami, -jakich pełno jest wokół-, może ona jeszcze wyrządzić na tej boskiej planecie. Nic więc dziwnego, że Biblia zapowiada „Wielki ucisk”, jakiego nie było od początku świata, i już więcej NIE BĘDZIE…”. Już niebawem apokaliptyczny jeździec z wagą w dłoni, a obrazujący głód i niedobory żywności, zacznie zbierać swe pełne, od dawien zapowiadane, żniwo!!!

  194. Anonim Says:

    Też myślałem, że to wymysł oszołomów którym się coś wydaje, ale zaciekawiony problemem zacząłem częściej spoglądać w niebo. Po huraganie ksawery na niebie nie było żadnych smug, aż do dzisiaj. Dzisiaj rano zauważyłem samolot rejsowy który miał smugę wyglądała normalnie smukła gładka linia za samolotem która w pewnej odległości zanikała, wieczorem również zauważyłem samolot i wyglądało to podobnie jak rano natomiast była też smuga ciągnąca się po horyzont i kończyła się za naturalną chmurą (bo kilka na niebie ich było) patrząc przez chwilę zauważyłem samolot wyłaniają się zza owej chmury za którym ciągła się smuga ale inna niż 2 poprzednich przypadkach była szersza i nieregularna jakby się coś kotłowało. Coraz bardziej mi się to nie podoba. Zacznijcie obserwować niebo najlepiej przez lornetkę lub lunetę, bo może jednak coś w tym jest.

  195. Waldi Says:

    Na pewno W TYM coś jest – zarówno w doniesieniach o tymże niepokojącym zjawisku, jak i w samym składzie tego, co często widzimy nad głowami i co często utrzymuje się długo na niebie.
    Właściwie, to poza pewnymi wyjątkami, również na tym forum,
    nikt nie wątpi w rzeczywistość występowania owych smug. Ludzie
    na szczeblach władzy, sami o tym donoszą, iż coś takiego w ogóle ma miejsce. Rzecz tylko w tym, czemu dać wiarę – czy temu, co owi ludzie władzy przedstawiają jako wyjaśnienia, czy też temu, co dostrzega mnóstwo dociekliwych osób obserwujących niebo i potrafiących wyciągać poprawne wnioski.

  196. bobik Says:

    Dobry wieczór, mała poprawka istotnego błędu,
    było : „Właściwie, to poza pewnymi wyjątkami, również na tym forum,
    nikt nie wątpi w rzeczywistość występowania owych smug.”
    , a powinno być: „Właściwie, to poza pewnymi wyjątkami, również na tym forum,
    większość wątpi w rzeczywistość występowania owych smug”. Z mojej strony dodam że na szczęście wątpi, bo to oznaka zdrowego rozsądku 🙂
    Waldi czy z takim długim noskiem od kłamania to nie masz problemu z poruszaniem się po domu? 🙂

  197. Waldi Says:

    O, Bobik się odezwał! A już zaczynałem mieć przeświadczenie, że Ciebie w ogóle tu nie było. Poprawiać to Ty możesz…, ale swój tekst, a wierz mi, że nieraz w nim było co poprawiać. Natomiast moje teksty, pozwól, że poprawiać będę ja sam, jeśli oczywiście znajdę w nim jakieś błędy. Chodzi oczywiście o ten sposób poprawiania, jaki Ty przed chwilą zademonstrowałeś. Poprawiasz, a sam popełniasz kolejny błąd w wyrażeniu. Nie podaje się , że coś „BYŁO” błędnego, tylko, ze „JEST”, o ile jest…
    W tym jednak wypadku błędu nie ma, jest on jedynie w Twojej wyobraźni, – Ty korektorze z Bożej łaski! Ty chyba zapominasz na jakim forum w danej chwili, jesteś…
    Tak, tak, to nie jest forum popierające chemtrails, ale je ganiące i jak z reguły w takich wypadkach bywa, większość wypowiadających się na nim, to osoby NIE NEGUJĄCE istnienie czegoś takiego, przynajmniej ja na tę przewagę zwróciłem swą uwagę – to nie jest więc kłamstwo! To jest fakt. Myślę, że będąc na wyższym poziomie z matematyki, niż z j. polskiego, nie powinieneś mieć trudności z policzeniem sobie ile głosów na tym forum było stwierdzających istnienie podejrzanych smug na niebie, a ile przeciwnie – podobnych do Ciebie. Podejrzewam, że gdybyś nawet policzył wszystkie swoje wypowiedzi i uznał je jako wypowiedzi poszczególnych, różnych przeciwników tego, co zamieścił M. Rozbicki, to i tak świadczących o istnieniu chemtrails, byłoby z pewnością więcej. Nie wierzysz – wysil się, policz, a się przekonasz… W każdym razie ja, „na oko” oceniając, widzę tu przewagę tych, którzy wyraźnie dostrzegają problem. A jeśli nawet nie, to jedynie mogłem odnieść mylne wrażenie, popełnić błąd w ocenie, nigdy zaś nie wypowiedziałem jakiegoś KŁAMSTWA – znowu typowy dla Ciebie niepoważny, wręcz głupi zarzut.

    Tak wiec mnie się nic NIE WYDŁUŻA, Tobie jedynie „skracają się” możliwości poprawnego myślenia i poprawnej oceny innych.
    Ochłoń człowieku i daj sobie na luz!

  198. bobik Says:

    ..nie, nie pozwolę i będę cię poprawiał kiedy będę chciał. To że nie umiesz czytać ze zrozumieniem to już wiadomo, nie musisz się tym ciągle chwalić. Jak widać boża łaska cię ominęła gdy pisałeś ” ,również na tym forum,” między przecinkami, bo to oznacza, że chodziło ci też o inne fora geniuszu pisowni polskiej. Jakie fora, tego nie wiem, pewnie wszystkie. No to sobie sam policz zwolenników i przeciwników. Skończyłeś jakąś szkołę, albo może chociaż klasę? Zachęcam gorąco, może nawet nauczysz się tam logicznego myślenia, chociaż to wymaga sporo pracy, jeśli nie otrzymałeś tego daru od boga. Prawie zapomniałem, GRATULACJE!! To chyba był twój pierwszy post bez przepisywania z książki! Jestem dumny, można? Można..

  199. Waldi Says:

    No to, Bobik, nadchodzi ciąg dalszy naszych zmagań na słowa. Nie bardzo rozumiem, czemu miała służyć ta twoja demonstracja siły i buńczuczności, jaką okazałeś zaraz na wstępie swych wypowiedzi… A „nie pozwalaj [na korygowanie moich tekstów przeze mnie samego] i poprawiaj sobie [tak bezmyślnie, jak to uczyniłeś]” moje wypowiedzi, jeśli tak koniecznie chcesz – mnie to ni ziębi ni grzeje, a Ciebie być może w jakiś tam sposób dowartościowuje, więc nie będę taki… nie będę robił Tobie przeszkód, upajaj się tym!
    Z pewnością „dowartościowuje” Ciebie również krytykowanie innych, bo w tym wyraźnie dominujesz tu na tym forum (może na innych także… nie wiem – nie spotkałem na innych forach kogoś o Twym Nicku, chyba, że pod innym występowałeś), ostatnio również chciałeś pod tym względem tu zabłysnąć. Ale wydaje mi się, że nie bardzo Ci się to udało… Chodzi mi o to, że krytyka w Twoim wydaniu często jest nieuzasadniona i bez sensu i osadza się głównie na poniżaniu i typowej dla Ciebie złośliwości, wręcz głupawym ocenianiu innych i wyciąganiu takich samych wniosków.

    Wszystko, co czynisz w tym względzie, to czynisz wręcz siłowo, aby postawić na swoim i być niejako górą we wszystkim. Nie masz tak naprawdę żadnych mocnych argumentów, by obalić moje przedstawione dotychczas różne tezy, więc atakujesz personalnie czepiając się dosłownie byle czego, i jak to już nieraz wykazywałem, zarzucasz mi to, co sam sobą niechlubnie prezentujesz, w czym sam nie dopisujesz i to nieraz poważnie nie dopisujesz.

    Twój zarzut, iż ja nie czytam ze zrozumieniem nieraz już obalałem w wielu powyższych wpisach i Ty nie miałeś już żadnych argumentów. Wykazywałem też jednocześnie i jednoznacznie, iż braku zrozumienia, a także logicznego myślenia (Twój niepoważny zarzut kierowany ostatnio wobec mnie), należałoby upatrywać właśnie u Ciebie – już nieraz więc wskazywałem na różne absurdy jakie wypisywałeś pod moim, czy naszym (Świadków) adresem, i na brak w nich spójności, logiczności, brak też poprawności zrozumienia, choć wiele z kwestii, jakie poruszałem, było dość prostych, oczywistych i łatwych do przyswojenia. Niestety, nie dla Ciebie – szkoda!
    Teraz także wykazujesz pewne braki w należytym przyswajaniu pewnych tekstów, pewnych mych wypowiedzi i jak na ironię mnie samemu zarzucasz „chwalenie się” brakiem zrozumienia czytanego tekstu. Nie wiem tylko, co akurat miałeś konkretnie na myśli, bo szczerze powiedziawszy, ja absolutnie nie wykazywałem żadnych braków zrozumienia w tym, co przedstawiłem w ostatnim wpisie, czy też w tym, co Ty przedstawiłeś w swojej wypowiedzi. No tak, ale jeśli ma się przemożną chęć odgryzienia się za wskazania, iż możesz być bardziej biegłym w matematyce, niż w j. Polskim (o tym, czy faktycznie to sformułowanie mogło być obraźliwe, napiszę później), to nic dziwnego, że stara się na siłę doszukać w czymś czegoś, co można by wykorzystać w ramach odwetu.
    Takie zawzięcie w tej materii, niestety, ale prowadzi do niepotrzebnych i niepoprawnych, bo często nieprzemyślanych z pokorą serca wypowiedzi, i pochopnych ocen osoby swego adwersarza. Tobie już po raz kolejny się to przydarzyło, gdyż nie mając jakiś konkretnych argumentów, postanowiłeś atakować właśnie moją osobę – to typowe dla ludzi o takim, jak ten twój, charakterze i poziomie intelektualnym. Właśnie Twój charakter, w którym dominuje bardzo często złośliwość, oraz niestabilny poziom intelektualny, powodują, iż nie potrafisz chociaż przez moment zastanowić się nad tym, czy ten, kogo z upodobaniem próbujesz poniżać, nie ma przypadkiem jakichś tam racji, i że może warto byłoby go nieraz z pokorą o coś zapytać i wysłuchać, bądź znaleźć coś, za co można byłoby go pochwalić, zamiast dopatrywać się w jego wypowiedziach wyimaginowanych często negatywnych akcentów w odniesieniu do swojej osoby, a następnie odgryzając się, starać się zawzięcie i bezmyślnie go krytykować.
    Cóż, ale takie właśnie podejście można byłoby z powodzeniem zakwalifikować do tego, co Ty w swej złośliwości bezsensownie mnie przypisałeś, czyli do braku należytego wykształcenia czy ukończenia choćby „jednej klasy” – inaczej mówiąc, do prostactwa, chamstwa i grubiańskości. Każdy z nas mógłby uważać, że ma rację w swych ocenach… Dopiero ktoś obiektywnie oceniający nasze zmagania na słowa, mógłby bez wątpienia ocenić, który z nas ma braki w wykształceniu (to, ze żaden z nas nie ma w ogóle żadnego wykształcenia, ja bynajmniej nawet nie zakładam, bo byłoby to nad wyraz głupie), i który prezentuje jakiś, bądź nawet wyższy od drugiego, poziom.
    Tak wiec ja bardziej bym się skupiał na tym, jak nas oceniają inni (jeśli w ogóle znaleźliby się tacy, którym zachciałoby się czytać te nasze pisemne dyskutowanie), niż na tym, jak Ty mnie w swej złośliwości i w przypływie wielkiej chęci zrewanżowania się (w rzeczywistości, gdybyś prezentował odpowiedni poziom, był pozbawiony pychy i tym samym odznaczał się pokorą, to nie rewanżował byś się w ogóle, bo wiedziałbyś, iż nie ma ku temu, żadnego powodu), oceniasz.
    Coś mi się, Bobik, wydaje, że gdybym nawet ja zdobył się na propozycje, byśmy zakopali ten nasz „topór wojenny”, to Twój poziom, charakter, a w nim pycha i złośliwość, nie pozwoliłyby Tobie na coś takiego przystać; a przecież owe zakopanie „topora wojennego” (odruch jakże poprawny w sensie chrześcijańskim) w konsekwencji powodowałoby prowadzenie „rozmów” w pokojowej i miłej atmosferze – jaka szkoda!

    Powróćmy jednak do Twojej krytycznej i oczywiście złośliwej, poniżającej oceny tego, co napisałem:
    Ty wyraźnie zacząłeś swój wpis od okazania uporu względem mnie i zademonstrowałeś w pewien swoisty sposób, agresje wobec mnie („nie pozwolę…” i „będę poprawiał…”), swego rodzaju atak, jaki raczyłeś zapowiedzieć mi już na przyszłość. Dlaczego to zrobiłeś? Oczywiście głownie dlatego, że masz taki wojowniczy charakter, w którym dominuje buta i upór. Ale w tym tez miejscu uczyniłeś tak dlatego, gdyż, jak można wysondować z dalszych treści Twego wpisu, Ty wyraźnie poczułeś się dotknięty tym, iż ja napisałem coś takiego: „Myślę, że będąc na wyższym poziomie z matematyki, niż z j. polskiego, nie powinieneś mieć trudności z policzeniem sobie(…)”. Czy jednak było to słuszne (Twoje obrażanie i unoszenie się), czy faktycznie napisałem coś obraźliwego, i tak jak Ty wobec mnie, kiedy się odgryzłeś, poniżającego?!

    Otóż, co by nie powiedzieć, to wiedz jedno – ja bynajmniej nie miałem na uwadze (tak, jak Ty często wobec mnie) kierować do Ciebie jakichś obraźliwych zwrotów. W powyższym przykładzie uznałem jedynie, iż Ty jako inżynier na pewno bardziej preferowałeś i preferujesz matematykę, będącą przedmiotem ścisłym, niż j. polski (u mnie akurat jest odwrotnie i ja z tego powodu nie rozpaczam…), oceniłem tak też po Twoim sposobie pisania – zawsze bardzo niewiele a przy tym też nie zawsze do końca poprawnie, co nie jest znowu jakąś straszną ujmą i nie tak chciałem, aby to zabrzmiało i abyś tak to też odebrał. Jak podałem powyżej w nawiasie, ja akurat z „matmy” orłem nigdy nie byłem, lecz przeciwnie, preferowałem i dalej preferuję, j. polski. Czy jednak, kiedy ktoś zwróci mi na to swą uwagę (a znajdują się tacy…), ja jakoś niesamowicie się obrażam, i czuję się poniżony… czy z miejsca oddaję przysłowiowym wet za wet? Oczywiście, że nie!!! Uważam, że byłoby to zupełnie niepotrzebne, nadto bezmyślne i głupie! Coś takiego nie leży po prostu w moim charakterze. Tu wchodzi w grę najzwyczajniejszy brak wysokiego mniemania o sobie, no i emanacja przeciwnej temu, pokory. Cechę tę mam właśnie w charakterze, a poznanie i wprowadzanie w życie rad i zasad biblijnych, jeszcze bardziej ją we mnie wydoskonaliło. Dlatego dla mnie ta Twoja reakcja (pełna buńczuczności, dumy, agresji i przejawiającej się przemożnej chęci odparowywania jakiegoś ataku, którego w istocie nie było), okazała się wielkim zaskoczeniem – zupełnie się czegoś takiego nie spodziewałem po Tobie.
    Cóż, jeśli tak faktycznie jest z Tobą źle, że obruszasz się z byle powodu, to mnie nie pozostaje nic innego, jak tylko Ciebie za ten zwrot, za owo sformułowanie, po prostu przeprosić i na przyszłość jeszcze bardziej uważać w kontaktach z Tobą, o ile oczywiście będą one dalej mieć swe miejsce na tymże forum.

    No i jak, Bobik, czy w świetle tej szczerej, jak zwykle, wypowiedzi z mojej strony,Ty dalej będziesz skłonny uznawać, iż ja nawet nie ukończyłem „jednej klasy”… czy dalej uszczypliwie będziesz określać mnie – „geniuszem” języka polskiego (oczywiście wiemy, jaki chciałeś nadać temu wydźwięk)? Wiedz o tym, że takie niezrozumienie moich intencji i branie pewnych wypowiedzi zanadto do siebie, oraz takie a nie inne reagowanie na nie, dosyć wyraźnie ukazuje, jakie jest Twoje wnętrze. Może przydałoby się nad nim popracować… och, nie, co ja znowu piszę! – już wyobrażam sobie jak się kolejny raz obruszasz, zacietrzewiasz i tym samym piszesz mi wyraźne na przekór… No cóż, jeśli tak by miało być, to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko użyć popularnego stwierdzenia: „Ten typ tak ma”.
    W każdym razie nie pokazałeś się jak należy w tego typu zdarzeniu, które okazało się dala ciebie kolejną próbą charakteru i poprawności reakcji na różnego rodzaju problemy, czy najzwyklejsze drobiazgi, jakie mają swe miejsce w pożyciu między ludźmi – pożyciu łatwym i trudnym!
    Biorąc więc choćby pod uwagę, to co w swej szczerości, znowu jak zwykle dość obszernie, napisałem, można by stwierdzić, iż zupełnie niepotrzebnie i nieładnie zachowałeś się tak poniżająco wobec mnie. Przecież ja w tych wszystkich wpisach, zawierałem przede wszystkim swoje myśli tak samo szczerze przedstawiane, jak te aktualnie. Naprawdę niepoważnym okazało się to Twoje sugerowanie, iż ja się poprawiłem, gdyż kiedyś po większej części PRZEPISYWAŁEM z książki (nie wiem, o jaką Ci książkę chodziło – jeśli już uparłeś się by zaprezentować wobec mnie jakiś swój zarzut, to należałoby wyrazić się bardziej precyzyjnie – nie sądzisz?), a teraz w końcu napisałem coś OD SIEBIE. Oj, Bobik, przezabawny jesteś, ale czasem też irytujący! Przecież gro wpisów, jakie zamieściłem tu na tym forum, było kierowane pod adresem Twej zacnej osoby, i styl pisarski jak i sama forma zwracania się do Ciebie, cały czas jest ta sama – cały czas jest taka, jak w tym teraz czynionym, jak zwykle obszernym, wpisie! Czy ten wpis także uważasz za przepisywanie myśli z JAKIEJS książki?!
    Jeśli zaś chodzi o owo domniemane PZREPISYWANIE, to wiedz, iż nie jest to u mnie możliwe – po prostu NIE NAWIDZĘ przepisywać czegokolwiek; uwielbiam natomiast i to mimo swych boreliozowych dolegliwości, PISAĆ, pisać i jeszcze raz, pisać. Jak piszę, to piszę, że tak powiem, „na gorąco” – to, co jest w mym wnętrzu, a nie na kartach jakiejkolwiek książki. Myślę, że to moje „nielubienie”, spowodowane jest m. in. tym, iż tego typu czynność przy tej mojej chorobie, jest najzwyczajniej niemożliwa (mógłbym dla zarobku przepisywać np. Prace Dyplomowe, ale się tego mimo niejednej już propozycji, NIE PODEJMOWAŁEM!), natomiast pisanie z uwagi na w tym kierunku posiadane zdolności, jak i wiedzę, jaką nagromadziłem w swej głowie, kiedy borelia i inne patogeny nie dawały mi się jeszcze tak bardzo we znaki, przychodzi mi z dużą łatwością i to mimo choroby. Tak więc, Drogi Bobiku, ja PISZĘ -wykorzystując to, co jest w mym umyśle i sercu- a nie PRZEPISUJĘ, i dobrze by było gdybyś to na stale zapamiętał.
    Natomiast to, co CZASEM, całkiem sporadycznie mi się przytrafi, to na pewno nie jest PRZEPISYWANIE książek, a jedynie wklejanie (ta czynność jest dla mnie łatwiutka i mi bardzo odpowiada) różnych fragmentów z tekstów, jakie wcześniej napisałem, bądź z tych, jakie ktoś napisał (głównie pisarze biblijni, oraz ci, którzy oddani będąc sprawom Boga, piszą również, tak jak ja, coś na kształt książek) – tak, to jedynie zdarzy mi się zrobić, ale jak już wspomniałem jest to rzadkie u mnie i czynione jest głównie wtedy, kiedy będąc zmęczonym chcę sobie ułatwić pracę, albo uznam też, iż owe „wklejenie” fragmentów jakichś tekstów (najczęściej religijnych, biblijnych), jest po prostu bardzo przydatne, wręcz nieodzowne. Nieraz tez wkleję coś dlatego -uwaga!- kiedy chcę bardzo zamieścić coś na temat, ale krótkiego i konkretnego, bo kiedy piszę głównie „z marszu”, to, co wiem i co mam w swym sercu, to… – no właśnie, piszę bardzo obszernie! Czyli z tego wniosek bardzo prosty wynika – wszelkie moje OBSZERNE wpisy, a jest ich przecież przeważająca ilość, to głównie moje teksty, moje wypowiedzi, czasem tylko, co już wielokrotnie podkreślałem, uzupełnione tylko o jakieś „wklejone” cytaty, teksty biblijne, bądź jakieś myśli pochodzące z publikacji religijnych – ot i wszystko!
    Widzisz, Bobik, ja teraz też Tobie mógłbym zarzucić BRAK ZROZUMIENIA tego, co czytasz z moich wypowiedzi i braku należytego ich odbioru, tak jak Ty NIESŁUSZNIE zarzuciłeś to mnie, ale nie zrobię tego z prostej przyczyny, zdaję bowiem sobie sprawę, iż tu nie o BRAK ZROZUMIENIA chodzi, a jedynie, albo w przeważającej części, o chęć odgryzania się, czy w ogóle chęć poniżania mnie, jako osoby, która bynajmniej nie przypadła Ci do gustu z uwagi na swe poglądy i swoją bezpośredniość w formułowaniu pewnych myśli pod Twym adresem – czy mam rację?! Myślę, że tak, bo w przeciwnym razie wypadałoby uznać, iż to Ty faktycznie pewnych rzeczy nie rozumiesz i odznaczasz się ograniczonym pojmowaniem, no bo skoro znając mój styl pisarski i MOJE możliwości, Ty zarzucasz mi przepisywanie NIE SWOICH tekstów z jakichś książek… Jak wspomniałem, dobrze by było, byś wyrażał się PRECYZYJNIEJ i podał przynajmniej, jak już zdobywasz się na taki śmieszny i, nie ukrywajmy, głupi zarzut, jaką to książkę/ki/ miałeś na myśli. Jeśli wymieniłbyś jakieś wartościowe pozycje, których styl pisarski stawiałby je na dość wysokim poziomie, to z pewnością byłoby to dla mnie czymś pochlebnym, gdyż przecież świadczyłoby to dobrze o MOIM pisaniu, które w żadnym wypadku nie jest jakimś tam plagiatem.

    Zatem, Bobiku Drogi, zawsze dobrze lepiej coś dogłębnie przemyśleć, niż w przypływie niepotrzebnej irytacji i z poczuciem urażonej dumy, wypisywać absurdy, bądź tylko sugerować coś, co absurdalnym bez wątpienia jest. A tak naprawdę, to jeśli chodzi o książki, to ja nie muszę nic PRZEPISYWAĆ – ja po prostu napisałem już w życiu tyle opracowań o tematyce religijnej i ogólnospołecznej… napisałem już jakże niezliczoną ilość obszernych listów o różnej tematyce i do rożnych osób, że suma summarum, powstałaby z tego z pewnością niejedna książka o pokaźnej dość objętości. Nie wiem, czy ktokolwiek z „jedną klasą” (oczywiście teraz to nie ma raczej nikogo takiego…), czy nawet jakiś siódmoklasista, który skończył jedynie szkołę powszechną, byłby zdolny do takiego wyczynu w swym życiu…
    Natomiast, jeśli chodzi o taki fragment mojej wypowiedzi: „Właściwie, to poza pewnymi wyjątkami, również na tym forum, nikt nie wątpi w rzeczywistość występowania owych smug.”, to przecież nie ma w nim nic z tego, co Ty sugerujesz i Twoje spojrzenie na tę moją wypowiedź nie jest tym samym poprawne, choć pozornie może tak się wydawać.
    Otóż, fragment „również na tym forum”, wskazuje ni mniej ni więcej, jak tylko na te fora, w których jest poruszana tematyka „chimtrelsowa” i które rzecz jasna, zawierają większość wypowiedzi ludzi, którzy widzą to, co dzieje się na polskim -i nie tylko- niebie, w przeciwieństwie do tych, którzy całą rzecz pragną ośmieszać. Oczywiście, że chodzi mi o takich AKTYWNYCH , jak Ty, ludków (tylko takich można uwzględniać we wspomnianym porównywaniu), a nie tych WSZYSTKICH, ludzi, którzy nie mają bladego pojęcia co się dzieje, bo patrzą raczej bardziej pod nogi (będąc zafrasowani tym, co dzieje się ponurego w świecie, chodzą przeważnie ze spuszczoną głowa, lub nie zwracają na smugi uwagi, bo się po prostu spieszą), niż na to, co dzieje się nad ich głowami. W ich niewiedzy i ewentualnej niechęci do dyskusji oraz przejawów powątpiewania, nie można upatrywać poparcia dla takich jak Ty przeciwników, którzy oczywiste fakty celowego zasłaniania słońca, wpakowują na siłę w ramy tzw. teorii spiskowych.
    Zatem tacy jak Ty zacietrzewieni i aktywni przeciwnicy uznawania chemtrails za fakt, na pewno nie są w przewadze w porównaniu z tymi, którzy wypowiadają się -obojętnie na ilu i na jakich forach, czy choćby tylko podczas jakichś tam prywatnych spotkań- negatywnie o tego typu smugach, widząc w nich zawsze jakieś tam zagrożenie dla wielu skupisk ludzi, jak i obszarów, jakie oni zamieszkują.

    To tyle… Mam nadzieję, iż zrozumiałeś teraz co tak naprawdę miałem na myśli pisząc to, co napisałem. Nie ma w tym nic takiego, co mogłoby być pretekstem do sarkastycznego nagrywania się ze mnie i bezsensownego poniżania mnie. Nic na to nie poradzę, że Ty w swej złośliwości, zadziorności i chęci szukania odwetu za coś, za co ów odwet w ogóle nie powinien mieć miejsca, postanowiłeś po swojemu zinterpretować moją wypowiedź.

    Zdrówka, Bobik, Ci życzę, gdyż nigdy nie wiadomo, czy akurat to, co nie chcesz uznać, nie okaże się i w końcu również dla Ciebie szkodliwe. Ten okrutnik z dziedzin niewidzialnych, o którym już sporo wczesnej pisałem, a który jest przeciwnikiem suwerennego Boga i Stwórcy, bez wątpienia NISZCZY ziemię w różny sposób, i właśnie owo niszczenie, do którego może się zaliczać również to, co się rozpyla w powietrzu, zostało już dawno przepowiedziane, jak tez przepowiedziany został zgubny los tych, którzy do owego niszczenia ziemi („ziemia” Biblii, nie zawsze dotyczy literalnego globu, ale również symbolicznie wskazuje na ludzkość go zamieszkującą) bez wątpienia się przyczyniają.
    Bywaj, Bobik.
    Aha, jeszcze coś! Dobrze by było, gdybyś do swych sarkastycznych i poniżających mnie uwag uwag, nie mieszał Boga, bo to jest niskie i nie świadczy o Tobie, dobrze…

  200. Secretrice Says:

    W ostatnim czasie w Poznaniu najgorzej było w sobotę 4.11.2017 r. Loty były bardzo intensywne. W pewnym momencie można było zauważyć efekt aureoli wokół słońca (a właściwie to wokół światła słonecznego, które z trudem przebijało się przez gęstą chemiczną zawiesinę przybierającą ułudną formę permanentnego zachmurzenia). Niebo mieniło się najprawdziwszą tęczą. Jadąc samochodem i przyglądając się temu widowisku przeszły mnie ciarki. Tak jak wcześniej wiedziałem o tym i byłem przepełniony obawami, tak w tamtym momencie poczułem prawdziwy lęk.

    Jest kilka spraw, które mogą wskazywać, że projekt chemtrails jest opłacany z ogromnych środków finansowych oraz, że sprawa jest poważniejsza niż się może nam wydawać… a ludzie, którzy dostrzegają pewne nieścisłości w strukturze ogólnej fascynacji wpychaną masom – poprzez codzienność – popkulturową papką tłumiącą zmysły, nie są wariatami, tylko najzwyczajniej widzą, a nie wyłącznie patrzą.

    1. Intensywność lotów oraz ich liczba nad każdym zakątkiem świata jest czymś fenomenalnym. Albo Edward Teller w końcu stał się ojcem „chemicznego siewu przy użyciu cywilnych linii lotniczych”, albo wojsko sponsorowane jest przez instytucje dysponujące nieprzyzwoicie wysokimi sumami.

    2.Nieprzyzwoicie wysokimi sumami mogą dysponować wyłącznie Ci, którzy są ojcami chrzestnymi, albo raczej matkami i ojcami współczesnego porządku świata. Tak więc nie są to ani rządy danych państw, ani wojsko samo w sobie, tylko zewnętrzny czynnik stojący ponad nimi. Poza tym zmowa milczenia jest tak fantastycznie spójna, że nie może być tutaj mowy o „tajemnicach państwowych”, ale tylko o poważnym, złożonym, ustrukturyzowanym, zjednoczonym i wyjątkowo jednolitym spisku globalnym, w którym oczywiście same rządy danych państw biorą udział, ale jako marionetkowe twory bez znaczenia.

    Jednym z rozwiązań jest globalna rebelia, dorównująca, a nawet przewyższająca swoją jednorodnością owy spisek. Czy jest to realne? Czy możemy bronić się wyłącznie jako jednostki, stając w indywidualnych szrankach z tym systemem?

    Innym rozwiązaniem jest uważna obserwacja, inteligentna analiza, wyciąganie trafnych wniosków i budowana na tej podstawie osobista defensywa.

  201. Waldi Says:

    „Jednym z rozwiązań jest globalna rebelia, dorównująca, a nawet przewyższająca swoją jednorodnością owy spisek. Czy jest to realne? Czy możemy bronić się wyłącznie jako jednostki, stając w indywidualnych szrankach z tym systemem?”

    Przykro mi to stwierdzić, ale jakakolwiek rebelia nie jest żadnym rozwiązaniem w tego typu, jak i podobnych sprawach. Powszechnie utarło się w społecznościach ludzkich, iż wszelkie ataki na nie trzeba koniecznie powstrzymywać siłą, poprzez jawne protesty, jak i ostateczne wyjście na ulice nie tyle w ramach pokojowych manifestacji, ale poprzez agresywne reagowanie na wszelkie nieprawidłowości, jakie dzieją się w tym świecie.
    Jednak to nie tędy droga! Nie w ten sposób rozwiąże się problemy ludzkości, w tym również te związane z planowym ujemnym oddziaływaniem na naszą, a właściwie, Bożą planetę. Skoro wspomniana planeta należy niezaprzeczalnie do Jej Właściciela, to i od Niego należałoby spodziewać się rozwiązania nie tylko tego problemu, jaki jest tu poruszany, ale w ogóle wszelkich problemów, jakie trapią ludzkość i to nie od jakichś kilku, czy nawet kilkudziesięciu lat, ale problemów istniejących przez wieki. Te aktualnie istniejące są więc jedynie widocznym dla współczesnego pokolenia, szczytem wielkiej problemowej góry, której podstaw, jak i jej samej, wielu nie jest w stanie dostrzec. Dlatego, że jest ktoś, kto potrafi skutecznie zaślepiać ludzi na pewne fakty związane chociażby z tym, kto tak naprawdę rządzi tym światem ludzkim.

    Właśnie ten ktoś powodujący owo zaślepienie, jest głównym władcą w tym swoim świecie i to bez wątpienia on ma wpływ na marionetkowych ludzkich władców, którymi w sobie tylko wiadomy sposób, steruje. To jest potężna istota duchowa, która chciałaby, aby uznawano ją za głównego Boga, za Najwyższego i to właśnie ona poprzez cały system fałszywych religii swego świata, oddziałuje na mnóstwo ludzi w tym świecie żyjących. Jest to bardzo ponura istota, niewidzialna dla oczu ludzkich tak samo, jak niewidzialnym jest jej Stwórca – Najwyższy Bóg o imieniu, Jehowa. Oczywiście nie chcę w ten sposób powiedzieć, iż to Jehowa Bóg miałby być odpowiedzialny za istnienie owej istoty i za działania, jakich ona dopuszcza się już od wieków, będąc nie tylko nieprzyjacielem samego Jehowy Boga, ale także wszelkich społeczności ludzkich od wieków już istniejących. O, nie! To nie Bóg przecież stworzył Szatana (z hebrajskiego – „przeciwnik”), oraz Diabła (greckie diabolos – znaczące tyle, co „kłamca i podły oszczerca” wobec Boga i ludzi), ale on sam takim się stał w wyniku wielkiego odstępstwa, jakie pierwotnie zaistniało w czystej Organizacji wiernych niebiańskich Synów Bożych, – w wyniku swych NIECZYSTYCH myśli, na jakie sobie pozwolił w wyniku otrzymanego daru od Boga (daru danego również nam, ludziom), czyli daru wolnej woli.
    Każde rozumne stworzenie ma więc w darze nie tylko sam rozum, ale też możliwość swobodnego korzystania z niego ku chwale swego Boga i Stworzyciela. Niestety, ale wielu nie chce korzystać z tego typu wolności, która wiąże się jednak z pewna zależnością wobec swego Stwórcy.
    Zatem, wolność, jaką cieszą się zarówno istoty duchowe, niewidzialne dla oczu ludzkich, jak i te ziemskie, czyli my sami, nie jest wolnością absolutną. Niemniej mnóstwo dowodów biblijnych, jak i pozabiblijnych, wyraźnie pokazują, iż poddawanie się woli Najwyższego, nigdy nie wychodziło na złe tym, którzy z tego korzystali. Jeśli wiec człowiek korzysta mądrze z tego swego daru wolności otrzymanego od Boga, jeśli odbiera go, jako wolność względną, to kierując się nią z jednoczesnym szukaniem kierownictwa u swego Boga, robi to, co robić powinien i co w ostatecznym rozrachunku, wychodzi mu tylko na korzyść. Oczywiście Przeciwnik z dziedzin niewidzialnych, zapragnął postępować w pewnym momencie zupełnie inaczej. Sprzeniewierzył się boskim zasadom dotyczącym wolności i kierując się swego rodzaju zazdrością począł stopniowo wyłamywać się spod wspaniałej kurateli swego niebańskiego Ojca. To zuchwałe i niewłaściwe skorzystanie z wolności otrzymanej od swego Boga, wbiło tę potężną istotę w pychę, co spowodowało, iż wypowiedział ostatecznie posłuszeństwo swemu Ojcu – choć należał do wspaniałej Bożej rodziny niewidzialnych bytów energetycznych (Biblia określa ich mianem „aniołów”), to ostatecznie stał się renegatem, który swymi wypowiedziami i zachowaniem dawał do zrozumienia, iż byłby lepszym władcą nad ludźmi, niż sam jego Ojciec – Jehowa Bóg.

    Najwyższy mógłby więc zniszczyć od razu owego buntownika o wyraźnych skłonnościach do uzurpatorstwa boskiej władzy, gdyż była to istota tak samo jak Bóg, doskonała więc w pełni odpowiadała za swe niecne postępowanie świadczące wyraźnie o odstępstwie od tego, od czego odstępować się nie powinno. Bóg miał też pełne prawo do zniszczenia również pierwszych DOSKONAŁYCH ludzi, naszych prarodziców, gdyż ów niewidzialny buntownik, podstępnie podszedł do nich i także ich zwiódł do nieposłuszeństwa wobec swego Boga.
    Jednak Najwyższy nie postąpił w ten sposób, choć, co jeszcze raz podkreślę, miał do tego prawo i byłby to czyn z Jego strony w pełni słuszny. Najwyższy Jehowa Bóg postąpił więc inaczej. Jak? Otóż w swej mądrości, wspaniałomyślności, a przede wszystkim miłości do rodzaju ludzkiego, postanowił nie zniszczyć owych trzech buntowników – niewidzialnego anioła, który dopiero wtedy STAŁ SIĘ Szatanem, Diabłem (podłym przeciwnikiem Boga, oraz urągającym Mu, kłamcą i oszczercą), jak i dwójki naszych protoplastów żyjących w pięknym zakątku ziemi. Nie zniszczył ich, gdyż przecież nic by wtedy nie udowodnił, nie wykazałby w ten sposób przed resztą duchowych stworzeń, iż Diabeł kłamie i że jest oszczercą z przemożnymi chęciami uzurpowania sobie boskiej władzy; nie wykazałby też, iż pierwsi ludzie, których Szatan zwiódł do nieposłuszeństwa, również postąpili haniebnie wobec Niego. Mało tego – z czasem mógł doprowadzić do tego, iż reszta aniołów mogłaby powątpiewać czy Bóg rzeczywiście ma rację, czy czasem ich „brat” nie ma słuszności wysuwając pewne wobec Boga zarzuty. Bo przecież w tamtym czasie w wyniku szatańskiego buntu wyłoniły się bardzo poważne kwestie sporne o wszechświatowym znaczeniu i ważności. Gdyby więc Stwórca skorzystał ze swego prawa i zniszczył tę wspomniana trojkę buntowników, to na pewno owe kwestie co do ZWIERZCHNICTWA nad światem, czy wręcz wszechświatem (przecież suwerenna władza Boga dotyczyła tez niewidzialnych anielskich bytów, pozostałych wiernych Synów Boga), nie zostałyby w ogóle rozwiązane, a Jehowa… no cóż – okazałby się tylko silnym władcą i to wszystko! Można jednak być SILNYM, ale to wcale nie oznacza, że MA SIĘ rację – prawda?!
    Tak więc pozostawiając przy życiu ową trójkę buntowników, którzy w tym momencie zaczęli tracić swą otrzymaną wcześniej od Boga doskonałość i u których rozpoczął się proces degeneracji, dając tym samym możliwość poprawnej oceny -zarówno istotom zamieszkującym sfery kosmiczne, jak i ludziom żyjącym na ziemi- tego, czyja władza jest właściwą i czy kłamstwa Szatana w rzeczywistości nie są takimi, gdyż to właśnie sam Szatan zarzucił wobec reszty aniołów i wobec ludzi, że Jehowa Bóg jest kłamcą oszukującym swoje rozumne stworzenia. Pozwolił więc Jehowa Diabłu na sprawowanie władzy przez pewien odpowiednio długi okres czasu, aby mógł wykazać, jakim będzie on władcą dla ludzkości i czy faktycznie wszystkie kwestie sporne, jakie podniósł przed Bogiem i resztą aniołów, okażą się słuszne.

    Niestety, ale jak pokazuje historia życia człowieka od wielu już wieków, rządy Diabla, jako „boga (określenie „bóg” nie jest bynajmniej jakimś imieniem, ale jest wzniosłym tytułem wskazującym na potężnego władcę) tego świata”, nie okazały się czymś dobrym i poprawnym. Diablisko wypróbowało już różne formy sprawowania władzy, różne ustroje, różne systemy polityczne, handlowe, a także religijne, poprzez które cały czas dążył do scentralizowania swej władzy do p[oprawnego jej zorganizowania, oczywiście na przekór samemu Jehowie, bo jakże inaczej mogłoby być skoro jest Jego odwiecznym Przeciwnikiem. Nic więc dziwnego, że zarówno wielka polityka, jak i wielka religia często przez wieki szła „ręka w rękę” a ta tendencja cały czas się utrzymuje, choć wyraźnie ostatnio straciła na sile i zgodnie z proroctwami biblijnymi osłabnie w końcu na tyle, iż stanie się możliwością przypuszczenie ostatecznego ataku na cały systemem religijny, który funkcjonuje w opozycji do prawdziwego Boga Jehowy, jako Najwyższego Suwerena wszechświata. Jehowa ostatecznie wykorzysta narastającą niechęć narodów do diabelskiego systemu religijnego i w odpowiednim momencie pobudzi przywódców wy wykonali nie tylko swoje wyroki, ale by także stali się wykonawcami Jego odwiecznych sądów – staną się więc bezwiednie narzędziami w rekach Boga tak samo, jak takimi narzędziami stali się wcześniej tacy pogańscy władcy, jak Cyrus pers i Dariusz med atakujący starożytny Babilon, będący generalnie kolebką całej fałszywej religii świata, którą Biblia symbolicznie określa „Babilonem Wielkim” .
    Kiedy współczesne „wody” poparcia religijnego niemalże całkowicie odpłyną, wtedy, jak w wypadku literalnego Babilonu, pozostanie tylko „bród”, który nie będzie żadną przeszkodą dla atakujących wojsk.

    Czy jednak aktualny niewidzialny władca tego świata, -jego widzialni poplecznicy także-, wykaże ostatecznie, iż jego władza jest tą rzeczywistą, a jego Przeciwnik, jakim jest Jehowa, nie miał racji. Oczywiście, że nie, gdyż nawet po zniszczeniu systemu religii fałszywych, władcy narodów nie zechcą podporządkować się Stwórcy i nie zechcą uznać Jego Królestwa – Jego Rządu, jaki już istnieje, lecz będą dążyć do własnej proklamacji pokojowej utworzonej i obwołanej przez rządy ludzkie.

    Biblia mówi wyraźnie: „(…) Za dni tych królów [władcy panujący w pewnym okresie dziejów ludzkich] Bóg nieba wzbudzi Królestwo, które nigdy nie zostanie zniszczone; Królestwo to nie przejdzie na żaden inny lud [żadnych mariaży ze światem Szatana], ale zniszczy i usunie te wszystkie królestwa [pochodzenia ludzkiego, nad którymi cały czas dzierży swą władzę Szatan], a samo pozostanie NA ZAWSZE” – Księga proroka Daniela 2:44.

    Poprzez swoje więc Królestwo, Bóg prawdziwy wykaże słuszność swej władzy oraz to, iż odwieczne rządy Jego niewidzialnego przeciwnika, nie zdały ostatecznie egzaminu, gdyż niemalże ciągle związane z nimi były wszelkie akty przemocy i niesprawiedliwości, w tym toczone z diabelską zawziętością wszelkie wojny, jakie zbroczyły krwią (przede wszystkim niewinnych ofiar) całą ziemię.

    Dlaczego w ogóle o tym wszystkim piszę wbrew temu, co sobie postanowiłem (nie miałem już pisać o religii)? Otóż temat, jaki został powyżej zainicjowany, łączy się ściśle z tym, co powszechnie określa się takim znanym bardzo i wymownym słowem – BUNT!

    Biblia mówi wyraźnie, iż „Tego, co skrzywione [przez Diabła] nie da się wyprostować”, więc wszelkie zabiegi, aby naprawić jakoś ten cały czas istniejący system rzeczy, oraz próbować samowolnie zaradzić narastającemu niezadowoleniu ludzi i ich wszelkim problemom poprzez agresywne działania, spali ostatecznie na panewce. Nikt nic nie wskóra buntując się przeciw temu, co jest złe i niewłaściwe, co niszczy ludzi i samo życie na ziemi. Jeśli ludzie buntując się w różny sposób myślą, że robią dobrą robotę, to bardzo szybko okaże się, iż są w wielkim błędzie, gdyż nie uda im się pokonać władcy tego świata, który, jak wykazałem, jest NIEWIDZIALNY i bardzo potężny. Jest tak potężny a przy tym niesamowicie inteligentny i przebiegły, iż może z powodzeniem kreować na Boga i pod niego tez się podszywać. On jest wrogiem Bożego imienia, dlatego w jego religiach, nie oddaje się należnej czci temu imieniu, wręcz się je zakrywa, używając jedynie tytułów „Pan” i Bóg” i bezmyślnie twierdzi się, iż są to imiona Stwórcy.
    Zatem buntując się przeciw wszelkiej niesprawiedliwości niczego się w istocie nie załatwi, a jedynie akceptuje się sposób postępowania samego Szatana – odwiecznego buntownika, który zapragnął postępować wg swego widzimisię i uważał, że to co on będzie czynić, będzie znacznie lepszym od tego, co mógłby czynić sam Bóg, gdyby był pełnym władcą nad ziemią i ludźmi. Rządy Szatana powoli dobiegają swego kresu, gdyż właśnie czas, jaki dał mu Bóg na udowodnienie podniesionych kwestii spornych, wyraźnie się kończy. Chociaż zapowiadany koniec znacznie się przybliżył i sam Diabeł wyraźnie widzi i wie, iż „ma niewiele już czasu”, to plony jego działań już od dawna są jaskrawo widoczne – jego rządzenie światem ludzkim od zawsze było nieprawidłowe i pełne udręki!

    Z uwagi na to wszystko, słudzy prawdziwego Boga, Jehowy są neutralni politycznie, a przede wszystkim będąc rzeczywistymi chrześcijanami, naśladowcami Chrystusa, którzy trzymają się wzorca chrześcijan z pierwszych dwóch wieków, są pokojowo nastawieni i nie wojują ze sobą, czy z innymi w żadnych z możliwych sytuacji, czy to uczestnicząc w jakichś tzw. akcjach motłochu, w protestach politycznych, a przede wszystkim nie zabijają się wzajemnie, ani innych ludzi będących ich bliźnimi; słowem – nie popierają krwiożerczego militaryzmu, jaki dominuje w świecie Szatana. Wiedzą dobrze z Biblii, iż „Pomsta należy do Boga”, to On ostatecznie odpłaci wszystkim należycie i sprawiedliwie, i to tylko On może ostatecznie wygrać walkę z Szatanem, swym duchowym przeciwnikiem, a nie my.

    Zatem zwracam się do „Secretrice”, jak i do wszystkich, którzy mają podobne do niego, poglądy, aby nie walczyli z Diabłem w sposób, w jaki on sam od dawien dawna, walczy z Najwyższym – z Bogiem Jehową – poprzez bunt, poprzez agresję i branie spraw w swoje ręce. Taka agresywna, nierzadko pełna buty, postawa, nigdy do niczego dobrego nie prowadzi, powoduje tylko, iż ludzie w diabelskim zaślepieniu potrafią się bezpardonowo stosować przemoc, w tym także potrafią bezwzględnie odbierać sobie życie, jakie dał im nasz Bóg i Stwórca. Tak jest zabijają się tylko „dzieci Diabła” „Dzieci” należące do prawdziwego Boga Jehowy, żyją ze sobą i z innymi w przykładnym pokoju, co dowodzi iż są rzeczywistymi chrześcijanami, naśladowcami Jezusa Chrystusa.

    Tak więc, Drogi „Secretrice”, choć wpis Twój zawiera w jakimś tam procencie prawdę i jest w pewnej mierze słusznym, to z pewnością sugerowanie, iż najlepszym rozwiązaniem, byłoby rozwiązanie siłowe, nie spotyka się z moją akceptacją, ale co tam, ja… tej akceptacji nie znajdziesz przede wszystkim u samego Boga, a przecież na Jego akceptacji powinno nam, ludziom, najbardziej zależeć – czyż nie?!

  202. Waldi Says:

    „Innym rozwiązaniem jest uważna obserwacja, inteligentna analiza, wyciąganie trafnych wniosków i budowana na tej podstawie osobista defensywa”.

    Tak mocno zasugerowałem się określeniem „rebelia” i w ogóle pewną formą działań człowieka, o jakich dobrze wiem, iż nie mogą okazać się z wiadomych powodów, skuteczne, iż uznałem, że jesteś w pewnym stopniu za tego typu siłowymi rozwiązaniami. Jednak zapomniałem trochę o Twym tonie jakby nieco neutralnym do tego typu spraw, gdyż ty raczej zaprezentowałeś pewne prawdopodobne założenia. Wskazałeś na możliwości reagowania na to, co aktualnie wyprawia się nad naszymi głowami.
    W powyższej Twej wypowiedzi, jest wyraźnie ukazana jedna z opcji, jaką może wykorzystać człowiek, któremu nie podoba się działanie systemu i w tejże wypowiedzi nie ma żadnego nawoływania do rebelii, której ja przed chwilą poświeciłem swój obszerny wpis łącząc całość z wątkiem religijnym. Można byłoby wręcz stwierdzić, iż jest tu pochwała dla swego rodzaju pasywności – „do przejścia do defensywy”!
    Ale jak myślisz – czy budowanie swoistej obrony wokół siebie, jest jakimś korzystniejszym rozwiązaniem, aniżeli sam atak podczas zorganizowanej i prowadzonej rebelii, jaka byłaby jednocześnie odwetem za nieprawidłowe nas traktowanie?

    A teraz może kolejne TWOJE pytanie: – „Czy możemy bronić się wyłącznie jako jednostki, stając w indywidualnych szrankach z tym systemem?”.
    Jeśli z uwagą i ze zrozumieniem przeczytałeś ten mój obszerny wpis, to z pewnością znasz już moją odpowiedź zarówno na postawione przeze mnie pytanie, jak i na to postawione przez Ciebie, jako jedną z opcji i możliwości.

    Jeśli w ogóle przypadło Ci do gustu moje spojrzenie oparte głównie na nauce biblijnej i na zasadach, jakie owa święta Księga zawiera, to zgodzisz się chyba też ze mną, iż chcąc być w porządku wobec Najwyższego, nie powinniśmy robić nic, co miałoby jakikolwiek związek z poparciem dla ducha tego świata, tego systemu i co kolidowałoby z duchem samego chrystianizmu.
    Obrona, jaką przedstawiłeś, jako jedną z możliwości, w pewnym momencie, może przerodzić się w atak, który nieraz wydaje się być NAJLEPSZĄ obroną, a i samo sformułowanie mówiące o „stawaniu w szranki” , zdaje się na to właśnie wskazywać.
    Uważam, iż nie ma tu znaczenia, czy „stajemy w szranki z systemem” grupowo, czy jako jednostki. Z punktu widzenia Boga ważnym jest, aby w ogóle nie mieszać się do spraw politycznych tego świata, bo to nie jest nasza rola, jeśli chcemy być zaakceptowani przez Niego, jako Jego Świadkowie i prawdziwi chrześcijanie.
    Niemniej nie można też o nas powiedzieć, iż nie toczymy w ogóle żadnej walki z „systemem zła”, bo byłoby to nieprawdą. Pisarze Biblii w natchnieniu, niejednokrotnie pisali o toczeniu boju, o walce i być może to stało się swego rodzaju inspiracją dla zaślepionych przez Diabła zwolenników religii fałszywej, którzy w wielu kwestiach dość opacznie interpretują Pismo Święte w rzeczywistości często nie rozumiejąc Jego nauk. Co więc w tej sprawie ma do powiedzenia Biblia?
    „Umiłowani, chociaż dokładałem wszelkich starań, aby do was pisać o wybawieniu, którego się wspólnie trzymamy, uznałem za konieczne napisać do was, żeby was usilnie zachęcić do podjęcia ciężkiej WALKI o wiarę, raz na zawsze przekazaną świętym” (List Judy 3)
    „WALCZ w szlachetnej WALCE o wiarę, mocno się uchwyć życia wiecznego, do którego zostałeś powołany i o którym złożyłeś wspaniałe publiczne wyznanie wobec wielu świadków” (1 List Pawła do Tymoteusza 6:12).
    Mniej lub bardziej podobnie brzmiących tekstów, jest jeszcze trochę, ale te wystarczą, by wykazać, jaki bój toczą słudzy prawdziwego Boga, Jehowy i naśladowcy jego Syna – Jezusa Chrystusa.
    Tak więc walczymy, ale już samo towarzyszące tej walce słowo WIARA, wyraźnie pokazuje, iż nie może tu chodzić o literalną walkę z literalną bronią, choć przywódcy kościelni nominalnego chrześcijaństwa, na przestrzeni wieków, dla usprawiedliwienia toczonych przez siebie wojen, tak właśnie interpretowali owe wypowiedzi. Tak więc w „obronie wiary” zawzięcie zabijali w czasie trwania wojen krzyżowych, jak i tępili ogniem tzw. heretyków.

    Zatem walka, jaką my prowadzimy musi być walką DUCHOWĄ i takim samym też musi być wykorzystywany do niej przez nas, oręż. Czy znajdujemy jakieś pełniejsze potwierdzenie tego w Biblii? Ano popatrzmy…

    „Nałóżcie całą zbroję od Boga, żebyście mogli stać niewzruszenie wobec machinacji Diabła;  ponieważ zmagamy się NIE Z KRWIĄ I CIAŁEM, ale z rządami, z władzami, ze ŚWIATOWYMI WŁADCAMI CIEMNOŚCI, Z ZASTĘPEM NIEGODZIWYCH DUCHÓW w miejscach niebiańskich.  Dlatego też weźcie całą zbroję OD BOGA żebyście mogli stawić opór w dniu złym i dokładnie wykonawszy wszystko, stać niewzruszenie.
     Toteż stójcie niewzruszenie, opasawszy lędźwie PRAWDĄ i nałożywszy napierśnik PRAWOŚCI, oraz obuwszy nogi w WYPOSAŻENIE DOBREJ NOWINY O POKOJU.  Przede wszystkim weźcie wielką tarczę WIARY, którą zdołacie zagasić wszystkie płonące POCISKI NIEGODZIWCA.  Weźcie też hełm WYBAWIENIA i miecz DUCHA, to jest SŁOWO BOŻE (…)” (List Pawła do Efezjan 6:11-17).
    O, taką to walkę toczyli pierwsi prawdziwi chrześcijanie i takim też orężem się posługiwali. Ich „wojskowe” ubranie nie miało nic wspólnego z np. literalnymi współcześnie używanymi kamizelkami kuloodpornymi, a bronią nie był z pewnością literalny miecz, który np. rzymianom służył do zabijania swych politycznych i militarnych wrogów. Prawdziwi pierwsi chrześcijanie mieli jedynie umieć dobrze władać Słowem Prawdy, czyli tym, co na obecne czasy zwie się Biblią. Kto tak dzisiaj postępuje, tego z powodzeniem można nazwać PRAWDZIWYM chrześcijaninem.
    Duchowy hełm chroni naszą „głowę”, a dokładniej – nasze myśli, jakie są związane ze zbawieniem, czyli nadzieją, jaka pozwala nam trwać w tym szatańskim świecie i nie ulec myśleniu na jego modłę, co mogłoby wyrażać się w oczekiwaniu wybawienia z różnych opresji i problemów, od ludzi i poprzez nich, a nie od Boga.
    Tak więc jak widzisz, wszelkie nadzieje, jakie ludzie mogliby pokładać w rozwiązaniach typowo siłowych, czy jakakolwiek postawa obronna, która byłaby postawą czynioną wg kryteriów czysto ludzkich, staje się naganną w oczach Bożych i on z całą pewnością jej nie popiera, choćby przywódcy chrześcijaństwa nie wiadomo jak bardzo się upierając, twierdziliby inaczej.
    Tak więc my bronimy się a nawet czasem atakujemy, ale zarówno jedno jak i drugie ma wydźwięk wybitnie duchowy i zasadza się na tym, co w tej sprawie ma do powiedzenia Bóg, a nie na tym, jak na jakąś sprawę, patrzą sami ludzie.
    Pozdrawiam i zachęcam do wyciągania sensownych i logicznych wniosków…

  203. Secretrice Says:

    Drogi Waldi.
    Bardzo bym chciał, żeby ludzkość spojrzała na nauki Boga w taki sposób w jaki Ty to postrzegasz. Jestem przekonany, że zażegnałoby to wiele konfliktów, ludzie staliby się dla siebie braćmi i córkami w sposób praktyczny, zgodny z boskimi naukami. Obawiam się jednak, że może to być niezwykle trudne. Chociaż osiąganie takiej jednolitości i zgodności zapewne jest rzeczą chwalebną a owe praktyki są wyjątkowe.

    Praktycznie nieosiągalne.
    Nie z uwagi na nas, ale z uwagi na ludzi, którzy mają za nic słowa, które przytoczyłeś.

    Niestety nie reprezentuje ludzkości w tej rozmowie, a bardzo bym chciał. Wówczas Twoje argumenty nie musiałyby mnie nawet przekonywać. Zaufałbym im, tak jak robię to teraz.

    Wierzę w moc boską, jakakolwiek by nie była i jakkolwiek by jej nie nazwać. Nie wierzę jednak, że wierzą w nią ludzie znajdujący się na przeciwległym krańcu tego klinczu.

  204. Waldi Says:

    Witam Cię serdecznie SECRETRICE!
    Dzięki za tak ciepłe i miłe słowa, z których przebija mądrość i wiele innych cennych cech. Jestem pod wrażeniem Twego życzliwego stosunku do ludzi wierzących tak jak ja, czy w ogóle wierzących. Takiej życzliwości nigdy za wiele, a ja cenię ją sobie bardzo dlatego, że, jak na pewno zauważyłeś śledząc to forum, jest jej tutaj bardzo mało. Natomiast ja sam przecież ścierałem się jeszcze przed chwilą z kimś, kto jest mi wybitnie NIEŻYCZLIWY, i cokolwiek bym nie napisał, to poza małymi wyjątkami, zawsze zostanę w jakiś tam sposób skrytykowany, a nawet poniżony. To nie jest dla mnie pierwszyzna i w związku z tym przywykłem już trochę do tego, gdyż poniżania i pewnej krytyki (często nieuzasadnionej) doświadczam bardzo często w służbie kaznodziejskiej, jaką pełnię wg zaleceń swego Boga i Stwórcy. Ale i podczas trwania owej służby doświadczam również przeciwnych, miłych i życzliwych reakcji, takich jak chociażby ta Twoja ostatnio. No, niestety, ale takich reakcji jest bardzo mało – przeważają nie tylko jawne kontrasty, ale przede wszystkim totalna obojętność na to, co dzieje się wokół; ludzie chodzą jakby po omacku w ogóle nie zastanawiając się skąd wziął się u nich taki stan a tym samym co, lub kto jest zań odpowiedzialny.
    Tak jest, gdyby wszyscy ludzie byli jak Świadkowie, to po pierwsze, nie byliby obojętni na głoszone im orędzie i byliby skłonni poznać Prawdę o Bogu z Jego Biblii; a po drugie -tak, jak napisałeś- staliby dla siebie „braćmi i siostrami [tu chyba się nieznacznie przejęzyczyłeś, bo napisałeś ‘córkami’, ale to drobiazg – ja od razu domyśliłem się o co Ci chodziło]”. Jako bracia i siostry w miłującej się wszechświatowej duchowej rodzinie, nie podnosiliby na siebie reki – NIE ZABIJALIBY SIĘ! Czy gdyby więc wszyscy byli Świadkami respektującymi Prawa Boże, można byłoby w ogóle mówić o toczeniu jakichkolwiek wojen? Z całą pewnością, – NIE!

    Odnośnie powyższego, piszesz: „Obawiam się jednak, że może to być niezwykle trudne [tak, jakbyś zapomniał na moment o istnieniu takiej pokojowej grupy już obecnie…]. Chociaż osiąganie takiej jednolitości i zgodności zapewne jest rzeczą chwalebną a owe praktyki są wyjątkowe”.
    O nie, Drogi SECRETRICE, – to nie jest wcale takie TRUDNE, jakby się mogło z pozoru wydawać! Mając na uwadze pewne znane powiedzonko: „dla chcącego, nie ma NIC TRUDNEGO”, albo to: „chęć szuka sposobu; niechęć – usprawiedliwienia”, nie możemy uważać, iż PEŁNE zjednoczenie rodziny ludzkiej, nie jest możliwe, lub w najlepszym wypadku jest jednak „niezwykle trudne”. Owszem, można śmiało powiedzieć, że „nic bez wysiłku”, ale swego rodzaju wysilanie się, to nie to samo, co uznanie czegoś za NIEZWYKLE trudne do wykonania. Gdybyśmy mieli takowe nastawienie, to z pewnością nie następowałby w naszych szeregach potężny rozrost, jakim cieszymy się obecnie, a samo dzieło głoszenia Prawdy o Królestwie [Rządzie Boga], mogłoby zostać niedokończone, nie do końca zrealizowane. Jeżeli jednak, w myśl cytowanych powyżej porzekadeł – my BARDZO chcemy podobać się Bogu, jak i spełniać Jego wolę, i dlatego też nic, co się z tym wiąże nie jest dla nas trudnością nie do pokonania, jeśli w ogóle odbieramy działania dla Boga, jako coś TRUDNEGO. Liczą się wiec nasze chęci i szukanie sposobów, by dotrzeć z Orędziem Królestwa do najdalszych zakątków ziemi i niemalże do każdego jej mieszkańca. A nasze siły i ewentualne trudności… Cóż, dajemy radę, bo mamy wspaniałe zapewnienie, że przy jakichkolwiek wysiłkach z naszej strony, nie pozostaniemy sami, że zawsze jest ktoś, kto będzie nas wspierał i nami kierował. Tym kimś jest oczywiście Jehowa, – nasz wielki Bóg i Stworzyciel wszechświata. Czyż można mieć kogoś bardziej mocnego i oddanego całej sprawie przywrócenia pełnego pokoju na ziemi, niż On?! My wiemy, że nie ma takiego – On bowiem jest wszechmocny i jest najbardziej lojalną osobą w całym wszechświecie. Wpierw Bóg zadziałał na nas pobudzająco poprzez swoje spisane Słowo, później zaś poprzez praktyczną pomoc i poprzez ducha swego świętego, o którym Ty też raczyłeś wspomnieć w sensie stosowanej MOCY Bożej (Izajasza 60:22).
    No i stało się! „Mały stał się tysiącem, a niewielki POTĘŻNYM NARODEM(…)”.
    W rzeczy samej – na początku było tylko 5 osób skłonnych rozgłaszać Imię Jehowy i Jego zamierzenie, po całym świecie… Po niedługim czasie zaczęły się pojawiać dziesiątki, setki, tysiące i… tak, tak – wreszcie zaczęły pojawiać się miliony tworzące POTĘŻNY NARÓD. Obecnie wszystkich ochrzczonych głosicieli pokojowego Królestwa Jehowy Boga, a tym samym jego poddanych, jest prawie 9 milionów. Z kolei wszystkich tych, którzy interesują się głoszoną przez nas Prawdą i korzystających z naszego zaproszenia do wspólnego poznawania i wielbienia Boga, jest już ponad 20 milionów – dużo to, czy mało…?!
    Oczywiście wiadomo, że ponad połowa z tej 20 milionowej rzeszy, to tylko zainteresowani – nieochrzczeni towarzysze, którzy z mniejszym czy większym oddaniem, przyłączają się do wielbienia Boga. Wielu z nich może nie dożyć Bożego Armagedonu, może też z innych powodów do niego nie dotrwać, może nie zdążyć też przyjąć chrztu, a nawet ostatecznie zrezygnować z dalszego poznawania Boga – ich wybór… Niemniej ilość ta pokazuje, że zorganizowanie, zjednoczenie wielkiej, MIĘDZYNARODOWEJ, prawdziwie POKOJOWO usposobionej rzeszy ludzi, stanowiącej, jednocześnie JEDEN NARÓD, jest jak najbardziej możliwe, jest realne – jest FAKTEM! Któż mógłby tego dokonać w świecie Szatana – w świecie pełnym waśni, różnych przywar utrudniających poprawne funkcjonowanie, jeśli nie Potężny Bóg pokoju – Jehowa?!
    „’Nie dzięki sile zbrojnej ani dzięki mocy [człowieka], tylko dzięki memu duchowi’[czyli BOŻEJ mocy, a konkretniej, siły] — rzekł Jehowa zastępów” (Izajasza. 54:17; Zachariasza. 4:6 – Przekład Nowego Świata). Te słowa zapisane przez hebrajskich proroków nie są bez znaczenia, gdyż zadziwiające działania Boga w naszych czasach, są nad wyraz widoczne i to mimo zaślepiających wpływów Diabła i jego demonicznych aniołów, – jak na razie, dość widocznych wpływów na narody ziemi!

    Oczywiście, masz rację, ci, po przeciwnej stronie, z pewnością nie wierzą w moc Boga, tym samym też nie mają w sobie Jego potężnego ducha – siły sprawczej pobudzającej do odpowiedniego działania. Ale co z tego?! Czy to znaczy, że osoby takie jak Ty, mają uznać, iż nie warto nic robić dla swej i innych pomyślności? Ale chwila… – piszesz o „klinczu”. Ale tak naprawdę, to po co w ogóle klinczować, po co wchodzić w przepychanki z władcami świata lub z tymi, którzy za takich siebie uważają (nie pomijaj tego, co napisałem o rebeliach, i chrześcijańskiej neutralności), – czyż wojowaniem w ten sposób zmienisz cokolwiek na lepsze?! Jedynie co, to pogorszysz tylko całą sytuację – swoją sytuację! A czy pomożesz tym innym zaangażowanym w sprawę…? Z pewnością, nie! Działając tak, jak oni, będziesz tylko ich utwierdzać w tym, że „klinczując”, robią dobrze. Czy więc stawanie po jednej stronie barykady, „po przeciwległej stronie klinczu”, ma jakiś sens, czy warto w ogóle o coś takiego zabiegać przy świadomości kto za tym stoi i kto wręcz skłania do tego? Naprawdę, – nie warto!
    Popatrz, SECRETRICE, w literalnych już walkach bokserskich, większość, jeśli nie wszyscy w nich uczestniczący, nie widzą nic złego i mocno angażują się stawając naprzeciw siebie i tocząc zmagania w równie literalnych klinczach. Pomijając fakt, że klincz jest czymś niepoprawnym, nieprzepisowym, nie powinniśmy zapominać i o tym, iż sama walka bokserska czy jakakolwiek inna nazywana niewinnie „sportem”, w oczach prawdziwego Boga jest czymś złym. To jest PRZEMOC i rozbudzanie niewłaściwych instynktów, to nie ma nic wspólnego z PRAWDZIWĄ miłością i POKOJEM wobec swego bliźniego. To jest diabelska sztuczka, aby magicznym słówkiem „sport”, czy „sportowa rywalizacja”, przykrywać rozbudzanie pośród ludzi ducha walki i wzajemnego krzywdzenia siebie (pomyśl tez o niewinnym harcerstwie przysposabiającym młodzież do późniejszego angażowania się w wojsko, gdzie jak wiadomo przysposabia się ludzi do zabijania innych).
    Duch jakiejkolwiek przemocy, to duch diabelski. A zwróć uwagę, jak on emanuje u samych tylko obserwatorów… przynajmniej ja już nieraz słyszałem wykrzykiwanie z ich strony -kierowane z pewną złością i niechęcią do walczących, czy do jednego z nich- słowa typu: „Bij… zabij go!!!” Im więcej któryś z zawodników dostanie ciosów na głowę, tym więcej braw i pochwalnych okrzyków otrzymuje od kibiców jego przeciwnik. Kiedy nie trafi „należycie”, są niezadowoleni – to nie jest zdrowe, a przede wszystkim, nie jest CHRZEŚCIJAŃSKIE! Przypomina mi to żywcem diabelskie walki gladiatorów, w których ku uciesze obserwatorów (w tym przywódców politycznych i religijnych) je oglądających, angażowano także na siłę, wiernych Bogu, chrześcijan, z tą tylko różnicą, że tam lało się znacznie więcej krwi, niż tylko tej z rozciętego łuku brwiowego, czy rozwalonej wargi, oraz świadomie pozbawiano w nich życia.
    Na „arenach” walk bokserskich, także jak dawniej w starożytności, zasiadają często znani politycy jak i przywódcy religijni. Kiedyś w telewizji widziałem pewnego księdza, który wyraźnie swymi wypowiedziami chwalił i zagrzewał do boju, jakiegoś polskiego boksera, który miał odbyć, lub odbył -dokładnie nie pamiętam- ważną walkę w swym życiu…
    Piszę o tym po to, aby uzmysłowić Tobie i wszystkim podobnie myślącym, iż trzeba się wyzbyć jakichkolwiek zapędów do tego, by popierać jakąkolwiek z walczących w jakikolwiek sposób, stron. Pokojowość to nie tylko manifestowanie różnych haseł o tej tematyce, czy obwieszczanie różnych proklamacji, jak np. tej w wydaniu ONZ, która pewne lata w dziejach ludzkich, określa jako „Rok POKOJU”, podczas których narody czy tylko pewne ich grupy, tłuką się wzajemnie ile się tylko da.
    Powiedzieliśmy już sobie, że Jehowa Bóg, zapewnia pokój TRWAŁY, który już teraz jest widocznym na całej ziemi pośród wielkiego ludu Jego sług. Żeby być jego zwolennikiem trzeba po prostu tego CHCIEĆ; bardzo tego pragnąć w swym sercu, oraz zawsze SZUKAĆ pokoju i do niego zmierzać w każdej niemalże dziedzinie życia człowieka, bo w przeciwnym razie, będzie „niezwykle trudne” zostanie takim właśnie, ZWOLENNIKIEM.
    Trzeba więc zacząć coś robić, tylko dobrze byłoby wiedzieć po której stronie… Rozsadek i logika podpowiadają, że stroną odpowiednią będzie ta, gdzie nie tylko mówi się o pokoju, ale przede wszystkim się go prezentuje i przestrzega. Przechodząc na tę stronę człowiek siłą rzeczy staje się NEUTRALNYM wobec wszelkich konfliktów, jakie istnieją w tym szatańskim świecie a neutralność ta bardzo podoba się Najwyższemu, wręcz On jej wymaga od swoich sług.

    A zatem, Drogi SECRETRICE, „wierzyć w moc boską”, to nie wszystko, tym bardziej, jeśli deklaruje się swą wiarę bez względu na to „jakakolwiek [ta moc] by nie była i jakkolwiek by jej nie nazwać”. Światem, podległym Szatanowi, rządzi tylko jedna moc – jego! Identycznie, jak mówi Biblia o dwóch drogach w odniesieniu do religii, tak samo rozgranicza tylko dwie moce – moc Jehowy Boga, oraz tę pochodząca z przeciwnego źródła – moc Szatana Diabła! Nie ma już innych mocy, jakkolwiek chcieć by się na nie zapatrywać i je nazywać. Wszelkie energetyczne działania, jakie od wieków są widoczne u ludzi, zasądzają się głównie na tychże dwóch rodzajach mocy – mocy dobra i mocy zła! Zabrzmiało to może trochę bajkowo, ale niestety – taka jest prawda! Zresztą w bajkach, jak i w życiu, wiele postaw i zdarzeń bywa całkiem podobnych i wspólnych. Przykładowo „dobra i zła wróżka”, to nic innego, jak we współczesnym życiu „biała i czarna magia”. Ludzie wierząc w tę pierwszą ufają, że kryje się za nią Bóg, za drugą, wiadomo – Szatan! Ci jednak, którzy dogłębnie analizują Słowo Boże i są pilnymi obserwatorami wydarzeń na świecie i w ogóle zjawisk zachodzących w życiu ludzi, wiedzą dobrze, iż określenie bajkowe „dobra wróżka”, czy współczesna „biała magia” są wyraźnym diabelskim chwytem, poprzez który przygotowuje się zarówno dzieci, jak i dorosłych do ważnych dla ich niby dobrego samopoczucia, rozgraniczeń. W rzeczywistości zaś zarówno „biała”, jak i „czarna magia”, to mówiąc dosłownie i w przenośni – „jeden Diabeł”. Wszystko wywodzi się z tego samego okultystycznego worka i służy niewidzialnemu władcy do zwodzenia i oszukiwania ludzi.
    To samo dotyczy podszywanie się demonów (aniołowie Diabła, którzy przyłączyli się u zarania do jego buntu), pod tzw. dusze nieśmiertelne, inaczej duchy zmarłych osób, by ową fałszywą naukę o nieśmiertelności, uwiarygodniać przez wieki z niemałym w tym udziałem religii fałszywej. Otóż przebiegłe, jak ich duchowy dyspozytor, demoniska, bardzo podstępnie podchodzą do człowieka, który stracił swych bliskich i ukazują mu się właśnie jako ci bliscy, czyli „dobre” duchy. Natomiast te z tzw. piekła rodem, przedstawiają już poprawnie, jako DEMONÓW wtryniających się w seanse spirytystyczne. W ten sposób bardzo przebiegle skłaniają pełnych żalu po stracie bliskich, do organizowania seansów spirytystycznych, z tym tylko zaleceniem, aby uważali przy wywoływaniu duchów, aby czasem nie wywołać tego, który jest ZŁY.
    Jednak Bóg Biblii, na jej kartach, już dawno zdemaskował te niecne oszukańcze działania wykazując, iż wszystko to pochodzi od Jego przeciwnika i jego demonów. Jehowa Bóg wyraźnie w swoim Słowie daje do zrozumienia, iż nie ma żadnej „Nieśmiertelnej duszy” przeżywającej śmierć ciała. Mówi wyraźnie, że duszą jest sam człowiek wraz ze swym jestestwem i krwią, która obrazując życie, także nazywana jest duszą. „Dusza [cały człowiek], która grzeszy – ta UMRZE” (Ezechiela 18:4). Również w innym miejscu Biblia podaje, że w grobie, do którego człowiek zmierza, niema żadnej świadomości i poznania; nie ma tez żadnego w nim działania. Osoby zmarłe, są rzeczywiście martwe – nie istnieją, chyba, że w pamięci u Boga, no i w pamięci swych bliskich, także.
    Biblia w wielu miejscach stanowczo zakazuje uprawiania spirytyzmu, wróżbiarstwa i wszelkich innych praktyk związanych z kultywowaniem zmarłych i uczestniczeniem w wywoływaniu ich rzekomych duchów. Ona nie dzieli tego typu duchy na dwa rodzaje, ale jednoznacznie określa je, jako siły nieczyste, jako siły zła pochodzące od Diabła i jego demonów. Te siły zła, także udają dobrych aniołów Bożych, podszywają się pod Jezusa, Marię, dobrych i złych kosmitów, czynią różne dziwaczne i tajemnicze zjawiska zwane popularnie „cudami”, bądź zjawiskami paranormalnymi. Słowem: siły te, poprzez te czy inne podobne zjawiska, „zwodzą całą zamieszkałą ziemię”.

    Tak wiec w świetle tego, co Ci do tej pory przedstawiłem pomyśl i zadaj sobie pytania: – Czy mogę twierdzić, że jestem po właściwej stronie „klinczu” skoro sam klincz, w definicji słownikowej dotyczącej literalnego boksu, wskazuje na coś niepoprawnego i NIEZGODNEGO z przepisami? Czy czasem jednak nie znajduje się po niewłaściwej stronie, skoro PRZEPISY zawarte w Biblii mówią, iż by podobać się Bogu, trzeba być całkowicie neutralnym w sprawach nad którymi sprawuje swą pieczę, Szatan? Czyj duch, czyja moc oddziałuje NA OBIE strony (a nie tylko na jedną, która niby nie wierzy w tę moc) wspomnianego już „klinczu”? Przypomnij sobie mój opis i wrażenia z literalnej walki bokserskiej – Jehowa Bóg żadnemu z bokserów nie śle swego błogosławieństwa, gdyż brzydzi się przemocą w jakiejkolwiek jej formie. Brzydzi się też nacjonalizmem bardzo dobrze zamaskowanym i niewinnie przedstawianym w wielu widowiskach sportowych, gdzie zawodnicy obu drużyn po zwycięstwie lub tylko po celnym strzale do bramki, patrzą w niebo i niby modlą się do prawdziwego Boga, kierując ku niemu swe podziękowania. Biblia mówi jednoznacznie – „Bóg nie jest STRONNICZY…” i na pewno nie angażuje się w tego typu sprawy, gdzie ma miejsce jakakolwiek rywalizacja. To Diabeł pod pojęciem patriotyzmu, cały czas maskuje swój nacjonalizm. Tak samo było podczas dwóch wielkich wojen, gdzie katolik zabijał katolika, protestant protestanta, a to tylko dlatego, iż los sprawił, iż urodzili się w innych krajach oddzielonych granicami, oraz dlatego, że już nie los, a okrutnik z dziedzin niewidzialnych sprawił, iż nastąpiło poróżnienie tychże krajów i nastąpił wzajemny krwawy atak. Co ciekawe i ważne w tym wszystkim, to ów atak zarówno po jednej jak i drugiej stronie, był błogosławiony przez wojskowych kapelanów zagrzewających do zabijania swoich bliźnich, ba – swoich współwyznawców po drugiej stronie frontu.
    Z Biblii jednoznacznie wynika, że Bóg nie był po żadnej ze stron tego wielkiego ogólnoświatowego, konfliktu. Bóg traktuje wszystkich na równi, a w Biblii nie ma ani jednej wzmianki o tym, by poza narodem Izraela i obecnym duchowym narodem powołanym dla swego imienia, Bóg miał jeszcze faworyzować, jakieś inne narody. Jeśliby tylko te narody zwróciły się ku Niemu, to musiałyby siłą rzeczy przyłączyć się do Jego ludu i stanowić tylko JEDEN naród – naród Boży w ogóle nie uczestniczący w wojnach. Jeśli jednak nie chcą udać się pod opiekę Najwyższego Jehowy, to nie pozostaje im nic innego, jak dalej być po stronie Diabła, – boga, który włada tym światem.
    To tyle. Dziękuję Ci, SECRETRICE, za uwagę, o ile z uwagą wytrwałeś i w całości przeanalizowałeś myśli, jakie do Ciebie skierowałem – mam taką nadzieję.
    Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do dalszych wnikliwych przemyśleń związanych z sensem życia i tego, po której stronie należałoby stanąć, aby to życie rzeczywiście MIAŁO SENS.

  205. bobik Says:

    No brawo! Widzę że odkryliście już tęczę! Swoją drogą to ładne zjawisko stoi za efektem „halo” , które widział kolega Secretrice. Lubię to forum za bardzo wysoki poziom paranoi i poczucie humoru uczestników. Twoja sugestia o nie mieszaniu boga ubawiła mnie do łez..niniejszym zdobywasz moją prywatną nagrodę hipokryty tego forum. Czy chodzi ci też o innych jedynych bogów, czy tylko jehowę? Pytam bo jak wiadomo uczestnikom tego jak i innych forów, jedynych bogów jest więcej i każdy jest silnie związany z tematyką chemtrails. Na koniec mam jeszcze jedno pytanie drodzy „oświeceni”, czy będziecie tak podtrzymywać swoje paranoje przez kolejne dziesiątki lat i biadolić że was ciągle trują, czy wreszcie coś z tym zrobicie?

  206. Waldi Says:

    Już niedługo to Twoje „uwielbianie” paranoi się skończy i sam zrozumiesz -jeśli cały czas tego nie wiesz- , że tkwisz w wielkim błędzie i dajesz się najzwyczajniej oszukiwać. Ale co tam Ty… mnóstwo ludzi będzie musiało się o tym przekonać, jak i o tym, że cały czas ignorowali i obrażali tego, którego też ma swoją cierpliwość, a ta właśnie niebawem się wyczerpie.
    Ostatecznie ludzie w pewnym znamiennym momencie zrozumieją, iż to, co ich spotyka, spotyka ich z reki Boga – oni będą, tak jak to wcześniej bywało, zmuszeni to poznać (Ezechiela 25:17).

    Oczywiście jak zwykle używasz określeń, które chyba nie rozumiesz, albo chęć dokuczenia mi pozbawia Cię odrobiny zastanowienia.
    Kiedy ja piszę o Bogu, to nie łączę Go z ośmieszaniem i poniżaniem innych, czego zresztą i tak, w przeciwieństwie do Ciebie, nie czynię, ale w sposób należyty Go wychwalam pisząc dokładnie to, co mówi o Nim Jego spisane Słowo. Ty natomiast już nieraz zachowywałeś się wobec piszących na tym forum -wobec mnie przede wszystkim- , jako ten, który Boga nie uznaję, a innym razem chcąc się pokazać z jak najlepszej strony i żeby znaleźć sojuszników przeciw mnie, zacząłeś nagle wypowiadać się pozytywnie o wierzących i o Bogu.
    I kto tu jest hipokrytą…

  207. bobik Says:

    Nie jestem tu po to,żeby się pokazywać z jak najlepszej strony,tym bardziej żeby szukać sojuszników. Mnie są oni nie potrzebni, w przeciwieństwie do tobie podobnych.
    Nie mam też nic przeciwko zakończeniu 25:17, chociaż ten kto to pisał nie szczycił się akurat nadzwyczaj wybujałą wyobraźnią.
    Daruj sobie to straszenie końcem, bo to na mnie nie robi wrażenia. Kiedyś ta planeta się skończy z powodu powolnego wypalania się naszej gwiazdy, a to bardzo odległa przyszłość. Jeśli wcześniej nie przytorbi w nas odpowiednio duży meteoryt, wiązka promieni gamma z innej umierającej gwiazdy itp. itd. , to prawdopodobnie śmierć słońca będziemy oglądać z innego miejsca we wszechświecie.
    Wracając na Ziemię, nie odpowiedziałeś dlaczego niczego nie robisz żeby powstrzymać chemtrails. Czyżbyś był tu tylko po to,żeby przerażonych tą bzdurną teorią ludzi przekonać do wiary w swojego jedynego boga, bo on za nich wszystko załatwi?

  208. Waldi Says:

    Tak, to prawda – nie pokazujesz się tutaj z najlepszej strony. Niemniej masz takie momenty, że chyba sam nie wiesz którą stronę chcesz trzymać. Chociaż generalnie wypowiadasz się przeciw Bogu (oddany jesteś bzdurnej filozofii i, co zademonstrowałeś ostatnio, – niepoważnej fantastyce naukowej) a nawet wobec Niego bluźnisz, to przydarzyło Ci się już, że zwróciłeś się w dość pozytywnym duchu do ludzi wierzących i piszących na tym forum. Nie chce mi się teraz tego szukać – zresztą, po co?! Wyraźnie wtedy pokazałeś sie, jakbyś nagle popierał tych, którzy w Boga wierzą. Pisałem Ci wtedy, że dobrze by było, abyś w końcu się zdecydował kim jesteś i bardziej się określił od strony religijności – jesteś ateistą, maniakiem gmatwającej wiele, filozofii, czy też człowiekiem z wyjątkowo bujną wyobraźnią, jak to zademonstrowałeś w tym ostatnim wpisie, a może jednak wierzącym i praktykującym, ale do tego należałoby się chyba – tak, jak ja- przyznać. Czyż nie?!

    Piszący tekst w Ez. 25:17, był prorokiem Jehowy Boga i jego wypowiedzi okazały się wyraźnie natchnione, tak jak zresztą cała Biblia. On więc nie bajdurzył i absolutnie nie mógł kierować się bujną wyobraźnią, gdyż nie były to jego słowa, lecz Boga.

    To, co kierowałeś ostatnio do przeciwników chemtrails, to ja w żadnym razie nie odnoszę do siebie, więc nie rozumiem, dlaczego mnie o to pytasz (Co miałbym z tym zrobić). Jeśli jesteś uważnym czytelnikiem, to powinieneś się już dawno zorientować, że jako prawdziwy chrześcijanin, jestem w tym temacie neutralnym. Nie należę do ludzi, którzy mieliby coś robić w tej, czy jakiejkolwiek innej sprawie. Będąc neutralnym wobec spraw tego szatańskiego świata, nie jestem żadnym aktywistą – nie zamierzałem i nigdy zamierzać nie będę, robić wokół tej sprawy jakieś zamieszanie, agresywnie buntując się przeciw temu, co widzą moje oczy. Na to forum wszedłem i zabrałem głos jedynie dlatego, że sam dostrzegłem, co się dzieje nad moją głową. Poza tym, o chemtrails wypowiada się proroczo Biblia pisząc o „znakach na niebie”. Oczywiście w pierwszej kolejności interpretuje się tę wypowiedź w odniesieniu do wielkiej interwencji Boga w Armagedonie, gdzie pewne nadprzyrodzone znaki najpewniej się ukażą ze strony samego Boga a ku przerażeniu większości ludzi. Niemniej, każde prorocze słowo może mieć, i najczęściej też ma, kilka spełnień – przynajmniej dwa. Stąd też ja widzę we wspomnianych „znakach” również działalność diabelską, którą on wykonuje poprzez ludzi sobie poddanych. Bo, jak cały czas podkreślam, i o czym mówi przede wszystkim Biblia – on jest „bogiem [czyli władcą] tego świata [tego ‘systemu rzeczy’]”

    W związku z powyższym uświadom sobie w końcu, iż ja absolutnie nie zamierzam cokolwiek robić w tej sprawie, gdyż ostatecznie za mnie i za wielu innych mi podobnych – ludzi spokrewnionych ze mną w wierze (a nie za ludzi, którzy nie chcą w Niego wierzyć…), będzie działał sam Bóg. Nasza „walka” z Szatanem i jego systemem sprawowania władzy na ziemi, ma zupełnie inny wyraz, niż na ogół się uważa. Poza tym tu też o tym pisałem, kiedy wspominałem o duchowej zbroi, no i walce duchowej również.
    Ale chwila… teraz coś mi się przypomina, iż chyba o tym akurat pisałem na sąsiednim forum dotyczącym HAARP, na którym przez przypadek i w wyniku dekoncentracji, zacząłem pisać z przeświadczeniem, iż piszę na obecnym forum, – na forum o Chemtrails. W każdym razie sprawa powinna być jasna i nie powinieneś się w ogóle mnie o coś takiego pytać. Tym bardziej, że i na tym forum pisałem też o chrześcijańskiej neutralności i nie angażowaniu się w polityczno-militarne sprawy mniej czy bardziej dostrzegalne w świecie Szatana. Wykazałem to na przykładzie „klinczu” i literalnej walki bokserskiej.

  209. Waldi Says:

    Jeszcze co nieco w odniesieniu do tej Twojej wypowiedzi, w której jakoś nie wiem czemu, nie zwróciłem swej pilniejszej uwagi na takie Twe dość frapujące pytanie: „Czyżbyś był tu tylko po to,żeby przerażonych tą bzdurną teorią ludzi przekonać do wiary w swojego jedynego boga, bo on za nich wszystko załatwi?”
    Choć w zasadzie częściowo już w swoim wcześniejszym wywodzie udzieliłem odpowiedzi na to pytanie, to jednak dopowiem, iż nie jestem tu TYLKO po to, by „przekonać do wiary w swojego Boga”, gdyż, o czym tez wcześniej wspominałem, „wdepnąłem” tu zaciekawiony będąc samym tematem, – tym zjawiskiem, które naprawdę nietrudno jest zauważyć, kiedy -choćby z chęci ocenienia jaką pogodę mogą przynieść nam aktualnie znajdujące się na niebie chmury- spojrzy się od niechcenia nieco w górę nad swoją głowę.
    To fakt, w tych dziwnych kształtach, jakie ukazywały się w takich chwilach mym zdumionym oczom, trudno mi było dostrzec te typowe chmury, z których miałby zacząć padać normalny deszcz, czy śnieg. Oczywiście nigdy nie byłem i nie będę żadnym zapalonym obserwatorem i badaczem tychże zjawisk, – mam naprawdę dużo więcej ważniejszych spraw na głowie- niemniej zwykła ciekawość, co piszą na ten temat inni, skłoniła mnie do wejścia na to forum i… i to wszystko.
    Moje wystąpienie tu, ujawnienie się jako chrześcijańskiego głosiciela Królestwa (Rządu) Bożego, wynikło tak przy okazji (chyba o tym już kiedyś pisałem) i związane było tylko z tym, iż o „znakach na niebie” pisze też proroczo Biblia, którą ja już od wielu lat staram się pilnie studiować. Zgadzam się, iż oceną tego biblijnego proroctwa przedstawianą przez „Niewolnika wiernego i roztropnego” opisanego w Biblii, którego wykładnie Pisma są dla mnie zawsze najważniejsze,
    który łączy owe znaki z wydarzeniami jakie dopiero się rozegrają w Bożym Armagedonie i przez Boga będą tez powodowane. Ale także uważam, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Jezus wypowiadając ową proroczą zapowiedź, mógł mieć też na uwadze różne „znaki” czynione już bardziej w sensie literalnym na „słońcu, księżycu i gwiazdach [działania nocne pilotów]”. Te przecież znaki są wyraźnie widoczne od jakiegoś dłuższego już czasu.
    Obojętnie, jakby te znaki interpretować (interpretowano je już jako „zanieczyszczenia” kosmosu w postaci różnych sputników, czy zagrożeń w postaci wypuszczanych w powietrze rakiet balistycznych; albo choćby w postaci tajemniczych obiektów UFO, co przecież nie dla wszystkich jest jaskrawo widocznym zjawiskiem, a wielu też -temu ostatniemu- w ogóle nie daje wiary), to bez wątpienia miały one wg słów Jezusa, występować i się nasilać w okresie „dni ostatnich” dla tego systemu rzeczy ( anie tylko w czasie samego Armagedonu), a kiedy to „udręczone,[ m.in. tym faktem], narody, ludzie, nie będą znajdywać wyjścia z tej chorej sytuacji, i kiedy co słabsi, w kulminacyjnym momencie, będą wręcz mdleć ze strachu w oczekiwaniu na to, co spadnie niebawem na zamieszkaną ziemię” – o, to taka moja parafraza tekstu biblijnego wg słów zapisanych w Ewangelii wg Łukasza 21: 25, 26

    Z uwagi na doniosłą rolę satelitów wojskowych rozmieszczanych w przestrzeni kosmicznej, czyli tak zwanym programem wojen gwiezdnych, czy też samym ewentualnym konfliktem nuklearnym. Ludzie naprawdę coraz bardziej boją się o swoją przyszłość.
    Tak jest, Biblia nie kłamie – faktycznie „ludzie [wręcz] mdleją ze strachu i w oczekiwaniu tego, co przyjdzie na zamieszkaną ziemię(…)”. A pod tym względem będzie coraz to gorzej… Żyją w „strachu” przed przestępczością, terroryzmem (jakby na niego nie spojrzeć i oceniać jego źródło), załamaniem ekonomicznym, zanieczyszczaniem ziemi chemikaliami (choćby tymi spadającymi z nieba), skażeniem promieniotwórczym pochodzącym z elektrowni jądrowych, oraz rosnącą groźbą wspomnianej już zagłady nuklearnej.
    I właśnie ja wiedząc o tym wszystkim, jak i widząc to, co dzieje się nad moją głową i głowami innych ludzi, zajrzałem tu na to forum ze zwykłej ciekawości. Nawet nie miałem specjalnie w zamiarze uaktywniać się tu pod względem religijnym , posiadanej już wiedzy czy skojarzeń z tym zjawiskiem związanych. Po prostu chciałem wiedzieć, co ludzie o tym piszą. No i dowiedziałem się…
    Nic, absolutnie nic, nie zamierzałem z tym, czego się dowiedziałem tutaj, czy też, o czym wiedziałem już wcześniej, robić! Oczywiście robić w sensie wystosowywania jakichkolwiek protestów, a wcześniej komasowania odpowiednich dowodów i przedkładania ich gdziekolwiek. Nigdy tez nie zamierzałem i zamierzać nie mam zamiaru, do podburzania kogokolwiek do jakichkolwiek wystąpień. To nie moja „broszka”; to nie w mym stylu – to nie jest w prawdziwie chrześcijańskim stylu!

    Zatem, ja nikogo nie zamierzam przekonywać, że „mój Bóg ZA NICH wszystko załatwi”, aczkolwiek Jehowa, bez wątpienia, w końcu zaingeruje w sprawy ludzi. Rzecz tylko w tym, że wielu, a właściwie większość, na tej ingerencji wcale nie skorzysta. Jehowa Bóg i Jego intronizowany Król – Jezus Chrystus uznają i będą niejako walczyć tylko za tych, którzy swoim życiem będą poświadczać, że są w pełni po Ich stronie. Oni zaś nie pochwalają walki z chemtrails (jakkolwiek by to zjawisko pojmować…) z ewentualnym NWO, z całą tą „wielką farmacją” , GMO czy jeszcze czymkolwiek innym podobnym, co różni aktywiści wyrzucają na pierwszy plan, na przykład w Internecie na rożnych blogach, forach. Jehowa i Jego najbliższy Mu Syn, darzą uznaniem tylko tych, którzy okazują się PRAWDZIWYMI chrześcijanami stroniącymi od świata, którym rządzi zakulisowo niewidzialny Boży przeciwnik; którzy są chrześcijanami NEUTRALNYMI.
    Konkludując:
    Moje wejście na to forum było raczej przypadkowe i zaistniało ze zwykłej ludzkiej ciekawości. Wątek religijny wyłonił się w trakcie rozważań i wpisów (pisałem na początku tylko i wyłącznie o chemtrails…), które w pewnym momencie ich czytania, zaczęły wymagać konkretnych religijnych wypowiedzi i odpowiedzi opartych na Biblii. Jako, że mam w sercu Prawdę poznaną z Pisma Świętego i traktuje je inaczej, niż wielu ludzi -przede wszystkim traktuję je bardzo poważnie i z szacunkiem- , to nie mogłem pozostawić dla siebie treści, jakie poznałem z Biblii, i w szczerości swego serca, postanowiłem przekazać je w wiadomych okolicznościach m.in tu, na tym forum.
    Przekazując owe treści wykazałem jednocześnie, iż jestem prawdziwym i neutralnym politycznie, chrześcijaninem, i jako taki nigdy nie będę mieszać się i działać aktywnie w sprawach, jakie z polityką w mniejszym, czy tym bardziej w większym stopniu, się wiążą.
    Natomiast co do roli Boga Jehowy w całej tej sprawie, to zadziała On ostatecznie na korzyść swych sług, ale nie dlatego, że oni sami tego bardzo chcą, czy że chcą też tego jacykolwiek inni ludzie również uważający się za wierzących, ale dlatego, że taka jest JEGO wola i postanowienie powzięte już od dawien dawna – u zarania, kiedy to człowiek po raz pierwszy z diabelskiego poduszczenia postanowił wyłamać się spod Jego ojcowskiej kurateli i zaczął decydować sam o sobie zupełnie nie uwzględniając przy tym Boga, lub uwzględniając Go w sposób nieprawidłowy, fałszywy. Taki stan rzeczy trwa do dziś dnia i będzie jeszcze trwać jakaś tam nieokreślony, ale już bardzo krótki czas. Taki też stan powoduje, iż ciągle wyłaniają i wyłaniać się będą do końca ludzie, którzy nie zechcą uznać istnienia suwerennego Stwórcy, i którzy podobnie jak Ty, będą zadawali pytania, w których będzie przebijać niewiara, ignorancja jak i drwina.

  210. finansjera Says:

    Szkoda ze ludzie w to nie wierza tak depopulacja trwa od 1920 roku ale kazdy mysli mnie to nie dotyczy a to juz namacalnie widac polecam na yt dr Jerzy Jaskowiak odcinki 1,43,52 i wiele innych i strone wolna polska lub polish club online .Co mozemy zrobic bardzo duzo rozsylajcie takie linki do wszystkich madrych ludzi jakich znacie i oni niech czynia to samo nie damy sie razem rokefeller i twoje szczepionki nie nie zabily moich dzieci bo bo ich nie otrzymaly dzieki doktorowi Jerzy Jaskowiak pomagajmy mu bo chca zrobic z nniego debila

  211. Waldi Says:

    Witam po dłuższej przerwie!
    Już od dawna zaglądam na to forum całkiem sporadycznie. Ostatnio zajrzałem tu gdzieś około miesiąc temu, akurat, kiedy zamieszczono powyższa wypowiedź. Choć nasunęło mi się wtedy sporo różnych myśli, to jednak uznałem, iż nie warto jest angażować się w odpowiadanie, gdyż sporo, m. in. w tej sprawie, napisałem już wcześniej.
    Teraz jednak, kiedy po kilku tygodniach znowu tu „wdepnąłem”, uznałem, iż warto byłoby coś w miarę krótko (nie wiem tylko, czy mi się to uda) jeszcze napisać.

    Zwracając się do „finansjery”, chciałbym znowu zauważyć, co na ten , poruszony przez niego temat, ma do powiedzenia spisane Słowo Boga, – Biblia.
    Słowo „depopulacja” bardzo często przewija się na tego typu forach i w rożnych artykułach związanymi z tzw. teoriami spiskowymi. Znaczenie tego słowa przeraża mnóstwo ludzi, którzy okazują się podatni na tego typu sformułowania – są ludźmi wyraźnie lękliwymi, czy też tylko takimi, którzy lubią się po prostu bać i dostrzegać w różnych sytuacjach swego życia to, co dostrzegają oglądając przykładowo horrory, czy rożne inne o zatrważającej treści, filmy.

    Szczerze przyznam, iż przez wiele lat, zanim poznałem Prawdę ze Słowa Bożego, też mogłem zaliczać się do takich osób. Może nie panikowałem jakoś bardzo, ale w różnych sytuacjach mego życia towarzyszył mi też lęk, który, jak się później okazywało, był zupełnie niepotrzebny. Oczywiście w tamtych czasach słowo: „depopulacja”, nie było słowem powszechnie słyszanym, nie używało się go tak często i z tak wielką trwogą, jak to ma miejsce obecnie. Dzisiaj jednak we wielu rzeczach, różni ludzie starają się dopatrzyć tego, co powszechnie i ogólnie zwie się depopulacją, a niektórzy z tym terminem łączą wręcz, LUDOBÓJSTWO.
    Ale czy faktycznie jest się czego bać? Gdyby tylko oceniać sprawy wg tego, co o depopulacji mówią różni ludzie, którzy na dodatek nie są nazbyt poważani w społeczeństwach, a nieraz się z nich nawet szydzi uznając za kretyńskich zwolenników „teorii spiskowych”, to faktycznie, temat ograniczania istnień ludzkich na ziemi, można byłoby włożyć między bajki. Jednak warto byłoby dowiedzieć się jak na pozbawianie życia mnóstwa ludzi, patrzy Biblia – natchnione przez Boga, Jego spisane Słowo.

    Biblia wielokrotnie wspomina o Szatanie, Diable, jako o wyrafinowanym zabójcy ludzkości, ale bynajmniej nie łączy go z jakąś mityczną postacią, którą to postać przez wieki rozpowszechniały fałszywe religie chrześcijaństwa, jak i podatne na ich wpływy, podania ludowe. W tego typu przekazach Diabeł jawi się jako niepoważna, bardzo brzydka i kozłowata istota (można np. skojarzyć z bożkiem o imieniu „Pan”), a w pewnej bajce ośmieszono Diabła na tyle, że ukazano, jak to oszukał go zwykły chłop. Czyli wydawać by się mogło, iż Diabeł, jeśli w ogóle zakładać jego istnienie, to taki niepozorny „diabełek”, od którego nawet prosty chłopina okazuje się być mądrzejszym i bardziej przebiegłym.

    Rzeczywistość jest jednak inna, a powyższe i podobne opisy, okazują się być celowym działaniem ze strony faktycznie istniejącego Diabła, któremu zależy na tym, by cały czas nie traktowano go poważnie, a nawet uznawano go za kogoś wymyślonego, zupełnie nie istniejącego („Największym fortelem diabła było wmówienie wam, że diabeł w ogóle NIE ISTNIEJE” – tak wypowiedział się jeden z francuskich poetów), podobnie, jak zaleca się patrzeć na zjawisko „depopulacji”, która ma też być wymysłem i czymś istniejącym jedynie w chorych głowach.
    Tak jest, Szatan Diabeł, to żaden kozłowaty stwór z kopytem i rogami, ale jakże potężna niewidzialna istota – istota bardzo inteligentna i przebiegła i tą swoją inteligencją, przebiegłością i mocą, daleko przewyższająca nas, ludzi. Jest to potężny byt energetyczny, który wykorzystując daną mu od Boga możliwość materializacji (oczywiście, również się dematerializuje), przybiera najróżniejsze postaci, jakie pomocne mu są w ogłupianiu wielkich rzesz ludzkich – udaje świętych i wiernych aniołów Bożych, podszywa się w swych fałszywych religiach pod różnego rodzaju bóstwa za którymi miałaby kryć się cudowna moc (Szatanowi po zgrzeszeniu nie została odebrana jego duchowa piękność, dlatego jest mu niezmiernie łatwo udawać „anioła światłości”, choć dla swoich oszukańczych celów, przybiera też postaci ohydnych stworzeń – tworzy np. jakieś wizje „reptilian”, czy „ufoludków”).

    Szatan i demony (zbuntowani aniołowie, którzy się do niego przyłączyli) zawsze byli okrutni i bardzo niebezpieczni. Dawno temu Diabeł odebrał życie sługom i zwierzętom wiernego Hioba. Następnie zabił mu dziesięcioro dzieci, gdy sprawił, że „gwałtowny wicher” zburzył dom, w którym przebywały. Potem dotknął Hioba „złośliwymi wrzodami od stóp aż do głowy” (Hioba 1:7-19; 2:7).
    Za dni Jezusa demony odebrały niektórym ludziom mowę i wzrok (Mateusza 9:32, 33; 12:22). Dręczyły pewnego mężczyznę, powodując, że „tłukł się kamieniami” (Marka 5:5). Demon zmuszał pewnego chłopca do krzyku, rzucał go na ziemię i nim ‛targał’ (Łukasza 9:42, BT). Demony robią z ludźmi to samo również dzisiaj. Wiele szpitali psychiatrycznych są pełne osób, które wcześniej uprawiały jakieś formy spirytyzmu, czy w ogóle nagminnie parali się okultyzmem, a później być może chcieli się wycofać, bądź najzwyczajniej za daleko zabrnęli w chęci korzystania z demonicznych możliwości. Atakuje on jawnie głównie tych, którzy byli jego sługami i którym udzielał on swych mocy, a którzy z rożnych powodów, postanowili odstąpić, bądź tych, którzy tylko dla zabawy, zaczęli parać się tego typu diabelskimi rzeczami, nie dając im nieraz zupełnie wiary. Kiedy uwierzyli, to z reguły było dla nich już za późno… jeśli w ogóle przeżyli atak demonów, to samo cierpienie, jakiego doświadczali (demony atakują głównie układ nerwowy, a przy tym też całe ciało, co stwarza pozory, jakoby nieszczęśnika trawiła jakaś choroba psychiczna, której podłożem są pasożyty, te mikroskopijne -borelioza na przykład-, jak i większe), dało im pamiętać o sobie nieraz na wiele lat. Cierpienia chorujących na NEUROboreliozę, to zwykły „pryszcz” w porównaniu z tym, co potrafią z człowiekiem uczynić złe duchy.
    Tak wiec Szatan i demony po dziś dzień mają mordercze zamiary. A po wyrzuceniu z nieba wzmogli swą złośliwą działalność. Doniesienia z całego świata świadczą o ich okrucieństwie. Niektórych ludzi duchy te gnębią chorobami, innych nękają po nocach, nie pozwalając im zasnąć lub sprowadzając koszmarne sny. Jeszcze innych napastują seksualnie, a mądrzy na sposób tego świata (naukowcy, lekarze, seksuolodzy), określają owe zdarzenia, jako coś wyimaginowanego, co powstaje jedynie w chorych głowach ludzkich, jako syndrom „demona nocy” – określenie zdaje się być w pełni poprawne, lecz u tychże ludzi nie jest traktowane poważnie i jako coś realnego; ma natomiast wydźwięk pełen kpin.

    Poza tym demony potrafią doprowadzić do obłędu albo popchnąć do morderstwa lub samobójstwa, sami też chętnie zabijają.
    Mieszkanka Surinamu imieniem Lintina opowiada, że demon, czyli zły duch, zabił 16 osób z jej rodziny, a nad nią przez 18 lat znęcał się fizycznie i psychicznie. Nawiązując do znanych sobie przeżyć, pisze, iż demony „potrafią zadręczyć swe ofiary na śmierć, jeśli im się nie podporządkują”.Ale Jehowa, Najwyższy i prawdziwy Bóg, potrafi ochronić swych sług przed tego typu, napastliwymi działaniami demonów i ich głównego dyspozytora.
    Wspomniałem powyżej, iż Szatan, kiedy wraz ze swoimi niewidzialnymi pomagierami został zrzucony ze sfer kosmicznych w okolice ziemi (w tychże sferach zaczęło wtedy panować Boże Królestwo – Jego Rząd na czele z Chrystusem Królem! – Księga Objawienia /Apokalipsa wg BT/ 12:7-12; Księga Daniela 2:44), ale dla ziemi i jej mieszkańców nastąpiło wielkie „biada”, i rozpoczęły się wtedy „Dni ostatnie” dla tego niegodziwego systemu rzeczy. Diabłu i jego demonom, oczywiście nie spodobała się ta porażka, jakiej doświadczyli w potyczce z Jezusem i jego, wiernymi Jehowie, aniołami, ani też nie spodobał się im -co zrozumiałe u pełnych pychy aniołów- stan poniżenia, jakiego z konieczności, doświadczyli. To ich rozgniewało do tego stopnia, iż swoją złość skupili na ludziach i władcach nimi sterujących. Zaczęli zabijać! I wojna światowa, po niedługim w sumie czasie, II wojna światowa… A czyż wszelkie wojny nie prowadzą do DEPOPULACJI?! (Objawienie 6:4;

    Zatem, jeśli w ogóle możemy mówić o aktach ludobójstwa, to główną winę za to ponoszą nie tyle ludzie władający tym światem, ile ów opisany powyżej okrutnik z dziedzin niewidzialnych. Ludzie to marionetki, choć może nie tak do końca, gdyż istnieje mnóstwo dowodów na to, iż można się wydostać z macek zbuntowanego anioła i jego niewidzialnych pomagierów, ale trzeba tego chcieć. Jeśli natomiast chce się coraz więcej i więcej władzy oraz bogactw jakie nagromadzają co niektórzy kosztem innych, wtedy niestety, ale jest niezmiernie trudno z owych macek się wyzwolić. Wtedy tylko przychodzi czekać na interwencje Jehowy Boga pod koniec zapowiadanych w Biblii i trwających obecnie „dni ostatnich”, a koniec ten ma złowrogą nazwę – Armagedon! Diabeł jest świadom tego, iż czas jego bytowania jako władcy narodów, już się wyraźnie kończy. Świadom był tego już wtedy, kiedy został oddzielony od sfer niebiańskich i ograniczony do działania w obszarze całej ziemi. Teraz jednak ta świadomość jest jeszcze większa, jak i jego desperacja i wrogość do Boga Jehowy i do ludzi, jeszcze bardziej się zaznacza. Tak, on gdyby mógł, to zgładziłby już teraz całą ludzkość, ale tego na szczęście nie umożliwia mu Suweren wszechświata – Jehowa!

    Na razie, Królestwo Boże, Jego prawowity niebiański Rząd (a nie jakieś rajskie miejsce w niebie, jak to nauczają religie fałszywe), zanim ostatecznie sparaliżuje czyny i dzieła Diabła, musi jeszcze przez krótki czas panować „pośród nieprzyjaciół swoich”, kiedy jednak nadejdzie ustalony już od dawna przez Jehowę kres tego systemu rzeczy, wtedy nie będzie już „zmiłuj się” dla większości ludzi tego świata, którzy okażą się do końca krnąbrni, niepokorni i jakże obojętni wobec tergo, co cały czas głosi się im na świadectwo. Wtedy to, Jezus, w myśl słów proroctwa – „wyruszy na podbój swych nieprzyjaciół”. Tacy nieprzyjaciele Królestwa Bożego i tych, którzy o nim rozgłaszają budujące treści, będą usunięci przez Boga ze sceny tego świata razem z Diabłem, który ich cały czas zwodził. Można powiedzieć, że nastąpi wtedy również planowana depopulacja, jednak nie będzie miała ona tego morderczego wydźwięku, jaki cały czas ma miejsce w tej depopulacji, do jakiej doprowadza Boży przeciwnik – Szatan, Diabeł.
    W prawdziwie Bożym (a nie ludzkim) Armagedonie, zginą tylko ludzie nieposłuszni, wysoce niemoralni i lekceważący Boga pod każdym niemal względem – Armagedon Boży, będzie więc SPRAWIEDLIWĄ wojną Boga wszechmocnego, wielkiego Króla, który na ziemi pozostawi jedynie tych, których uzna za godnych życia na niej, i o których dobrze wie, iż będą dbali (zamiast niszczyć) o swe ziemskie środowisko przynosząc Mu tym należną, jako Stwórcy, chwałę (Psalm 110:1,2; Objawienie 11:16-18).

    Tak więc pan dr Jerzy Jaśkowiak może się dwoić i troić, ale nic nie wskóra w całej tej swojej antydepopulacyjnej kampanii, gdyż nie do niego powinno należeć to, co w swych odwiecznych zamiarach ma uczynić i też uczyni, sam Bóg i Stwórca – Jehowa! Choćby pan Jaśkowiak miał jak najlepsze intencje, to ingerując w sprawy świata Szatana i próbując rozwiązywać problemy na własną rękę poprzez agitację wielu innych zaangażowanych osób, nie okaże się człowiekiem, na którym można polegać, bo to nie on, ani nie ludzie, którzy będą powielać jego materiały, wygrają walkę z Szatanem, ale jedynie Bóg Jehowa i ci, którzy okażą się Mu wierni do końca. Ktokolwiek, kto ingeruje w sprawy świata Szatana, nawet, jeśli czyni to w dobrej wierze, utożsamia się jednoznacznie z samym tym światem i próbuje ratować to, co Jehowa i tak już przeznaczył na zagładę.Jehowa dobrze wie, iż nic co „zostało SKRZYWIONE [przez Diabła i jego system władzy], nie da się WYPROSTOWAĆ” – musi zostać usunięte raz na zawsze, aby wola Jehowy mogła się dziać dzięki Jego Królestwu zarówno w sferach niebiańskich, jak i na ziemi (Daniela 2:44; Ew. wg Mateusza 6:9,10; 24:14).
    Jezus nakazał, by NAJPIERW „szukać Królestwa i jego prawości, sprawiedliwości” (Ew. wg Mateusza 6:33). Ingerowanie w sprawy tego świata, od którego mamy być oddzieleni i próbowanie na własna rękę uporać się z problemami ludzkimi, oraz przyjmować z tego tytułu uznanie, z całą pewnością nie jest „szukaniem Królestwa…” i przydawaniem chwały Bogu, lecz sobie. Przykro mi, ale odznaczający się wiedzą i orientujący się w wielu tajemniczych sprawach, pan Jaśkowiak, aby podobać się Najwyższemu, musi poważniej zastanowić się nad tym co robi. Musi poddać to wszystko odpowiedniej weryfikacji, najlepiej w oparciu o Biblię, gdyż jeśli tego nie uczyni, to nawet gdyby przestano uznawać go za „debila”, a wręcz coraz mocniej go chwalono za jego poczynania, to i tak nic mu to nie da, a on sam może w ten sposób zaprzepaścić swoje życie – nie tylko to doczesne, jakie może mu odebrać przedwcześnie ktokolwiek z ludzi sterowanych przez Diabla, ale przede wszystkim to życie, jakie może mu odebrać Najwyższy Bóg, z uwagi na nieposłuszeństwo wobec Niego.
    To tyle – pozdrawiam ciepło.

  212. Waldi Says:

    Oczywiście powinno być Jerzy Jaśkowski. Przepraszam, ale tak mocno zasugerowałem się tym, co napisał „finansjera” (dość słabo znam tego pana…coś tylko o nim słyszałem), że nie za bardzo zastanawiałem się nad brakiem poprawności w napisaniu nazwiska i powieliłem błąd. Jeszcze raz przepraszam.

  213. Normalny Says:

    Tych waszych spiskowych bredni nie da się czytać, nie dość że sprzeczne z zasadami meteorologii to na dodatek wasze wypowiedzi świadczą o tym że normalni nie jesteście.

    Chemtrails – nowa paranoja z nieuctwa

  214. Waldi Says:

    „Normalny” człowieku! Myślę, że dobrze będzie dla Ciebie, jeśli postanowisz dokładnie przeanalizować słowa; „normalność” i „norma”, a następnie takie słowa, jak: „teoria”, a w tym oczywiście „Teoria spisku”, oraz słowo „fakt”. Jeśli uda Ci się poprawnie przeprowadzić taką analizę, to być może zrozumiesz też to, że nazbyt pochopnie wyraziłeś swą opinie na ten temat – temat „chemtrails”.
    Oczywiście zgodzę się z tym, iż pewne wypowiedzi na tymże forum, mogą być czystym teoretyzowaniem, ale nie można być tutaj ignorantem i twierdzić, iż wszystko, co jest związane z tematyką „chemtrailsową” takowym teoretyzowaniem faktycznie jest. Można bardzo łatwo bowiem wykazać, że pewne zachodzące zjawiska, zdarzenia, są FAKTAMI, z którymi się po prostu NIE DYSKUTUJE. Jeśli ktoś jednak zamierza dyskutować, to wyraźnie pokazuje, iż jego intencje nie są do końca czyste i wyraźnie coś się za nimi kryje…

    Kiedy wrzucasz do jednego „worka spiskowego”, zarówno teorie, jak i fakty, to nie wystawiasz o sobie dobrego świadectwa. Wyraźnie dajesz się mamić wypowiedziom ludzi, którzy robią na Tobie jakieś tam wrażenie, bo bezpardonowo wykazują NIBY, iż chemtrails, to wymysł jakichś oszołomów, nieuków i tym podobnych imbecyli. Zauważyłem już dawno, że aby uwiarygodnić to, co wiarogodnym w rzeczywistości nie jest, i by pozyskać takich, jak Ty na przykład, zwolenników, stosuje się właśnie ataki personalne i używa się mnóstwo poniżających określeń. Ale gdzie są FAKTY, jeśli doszukuje się w tym, co głoszą inni, głównie TEORII i NIEUCTWA.

    Link, jaki podałeś uwzględniłem i raczyłem wejść na odnośną stronę, ale kiedy zacząłem czytać o tych NIBY argumentach, to zrobiło mi się po prostu niedobrze i do końca nie doczytałem. Sporo w tym wszystkim jest nieścisłości, a jeśli odrzucić brak wiedzy u piszących w tej sprawie, to wypada stwierdzić, iż preferują oni zarzucanie innym tego, co sami czynią – czyli „mówienie kłamstwa”.

    Z tematem chemtrails wiąże się tak sporo prawdy i udowodnionych, udokumentowanych zarówno materiałem tekstowym, zdjęciowym, jak i filmowym, faktów, oraz wysnuwanie LOGICZNYCH wniosków, że ludzie buńczucznie niezaprzeczający im, wyraźnie chcą zamydlić oczy innym – są ignorantami, którzy bardzo chętnie i bardzo często, dla uwiarygodnienia swoich tez i tym samym przyciągnięcia do siebie -jak wspomniałem-, takich chociażby jak Ty, zwolenników, stosują mnóstwo poniżających określeń nie zastanawiając się przy tym chyba nad tym, iż sporo z tychże określeń, można by również przypisać im samym.
    Zamieściłem tam (na stronie i forum, do którego link podałeś) pewien wpis, który mógłby spowodować odpowiednią dyskusję, a w której, chcąc nie chcąc, także mógłbym zabrać głos. Jednak, kiedy zorientowałem się, iż każdy wpis podlega moderacji i z uwagi na to, wiele wpisów z mojej strony, mogłoby zostać nie zamieszczone, nie będę tam w ogóle pisać – mój czas i wysiłek są dla mnie cenne! Owszem, zgadzam się, iż moderowanie komentarzy ma swoje plusy, ale ma też minusy i z uwagi na nie, ja wolę pisać na takich forach, jak to u M. Rozbickiego.

  215. Waldi Says:

    Powinno być: (…) że ludzie buńczucznie ‚zaprzeczający im'(…)”.

  216. Anonim Says:

    hmmm…jeśli Rządy w tym temacie nie wypowiadaja się to czymś to pachnie,Moze też są zastraszone ? na Cyprze nie ma chemtrails .Błękitne niebo od rana. Cypryjczycy nie znają takich smug, kiedy pytałam to nie wiedzieli o czym mówię. Cypr nie należy do NATO. Polska nalezy . A moze jest jakies powiazanie ? Moze to eksperymenty wojskowe ? trzeba by sprawdzic gdzie nasilone są takie smugi a gdzie ich nie ma .Podczas słonecznej pogody na Cyprze przez 10 dni nie widziałam zadnych smug. Po powrocie do kraju niebo usiane smugami. Dzisiaj nad Warszawa pełno tego świństwa. Niebo niestety zamglone chociaż świeciło słonce . To nie to samo słońce co z lat dziecinnych.Zakrywają nam go ! Bez słońca nie ma zycia. Ludzie mają depresje, tworzą sie choroby. Brak witaminy D3 na dłuższą skale moze wywoływac nieodwracalne skutki w zywych organizmach. Ktos słusznie zauważył ze bedziemy musieli sie naswietlac lampami UVB. Producenci tych lamp zbijają obecnie kokosy.NO dobrze , ale jak ochronic nasz układ oddechowy.Czy maski wystarczą? To takie moje tylko przemyślenia. Kazdy ma inne. Skoro media milczą to wyobraźnia rośnie 😀 Ale jest coś na rzeczy…. Świat nam sie zmienia na naszych oczach. Następuje degradacja człowieka, brak poszanowania dla pieknej przyrody, noworodki sa szczepione w pierwszym dniu po urodzeniu ?- i to tylko w Polsce To prawdziwa depopulacja. A co zawieraja szczepionki – az strach pomysleć ! Lekarze dają na to przyzwolenie ?
    Świat nam sie kurczy…. ale głowa do góry przetrwamy bo jesteśmy podobno niezniszczalni.

  217. Anonim Says:

    hmmm………………..

  218. Waldi Says:

    Do „anonim”: Pewnie, że nie pachnie to niczym dobrym. Ale władze się tym nie przejmują i najpewniej dalej nie będą się wypowiadać, a jeśli już, to wypowiedzi będą nad wyraz stonowane, nie mówiąc już o tym, że nie zawsze będą pokrywać się ze stanem faktycznym. Władzom zależy na tym, aby osłabić wymowę faktów związanych z chemtrails i żeby ludzie nie traktowali poważnie owo zjawisko, ani tych, którzy w tej sprawie podnoszą larum. „Zastraszenie” – może to trochę za mocne słowo… ja bardziej bym był za swego rodzaju PRZYMUSZENIEM. Władze krajów są niejako przymuszone do aprobowania działań w swoich przestrzeniach powietrznych, gdyż przecież DOBROWOLNIE wyrazili swój akces dla działań NATO, jakimikolwiek by one nie były. Kiedy jest się od kogoś zależnym, wtedy niemalże wszystko dla tego kogoś się robi, bądź na wszystko się godzi, choć wewnętrznie może rodzić się pewien sprzeciw.
    Poza tym władzom zrzeszonym w NATO, które wyrażają zgodę na opryski, tłumaczy się najpewniej, ze to, co się wyprawia w powietrzu, służy dobru mieszkańców i samej planety – chodzi o związek z globalnym ociepleniem i tym samym z koniecznym oziębianiem klimatu; odnośnie faktu, że jest coraz zimniej, chociażby właśnie z powodu zasłaniania słońca, nie trzeba chyba nikogo jakoś bardzo przekonywać. A może nawet mówi się w jakimś stopniu prawdę, iż ma to związek z obroną powietrzną, militarnym zabezpieczeniem jakże potrzebnym w tych czasach ze strony NATO. Cokolwiek jednak by nie mówiono władzom poszczególnych krajów, to my i tak tego nie usłyszymy. Nas o tym informować się raczej nie będzie.
    Co do sprawdzania rejonów gdzie występuje większe nasilenie chemtrails, to raczej jest rzecz zbędna, gdyż praktycznie nie ma chyba miejsca w krajach należących do NATO, gdzie nie pryskanoby z jednakową intensywnością.

    Też tęsknie wspominam czasy dzieciństwa, a nawet czasy, kiedy byłem młodzieńcem, bo wtedy faktycznie nie widziałem żadnych smug rozchodzących się po całym niebie. Było najpewniej wtedy tak, jak teraz na Cyprze.

    „Przetrwamy”, „jesteśmy (…) niezniszczalni”… hm, cóż by rzec w tym temacie… Na pewno przetrwają ludzie, którzy do końca okażą się lojalni wobec prawdziwego Boga i Stworzyciela tego wszystkiego, co nas otacza. O tym pisałem już dosyć obszernie w wielu wcześniejszych swych wpisach na tym i innych forach, wiec nie za bardzo chciałbym się powtarzać. W każdym razie ludzie oddani i wierni Bogu, maja szansę przetrwać najgorszy okres w dziejach, jaki jest jeszcze przed nami, a jaki Biblia nazywa „wielkim uciskiem, jakiego nie było odkąd świat istnieje i już więcej nie będzie”. Gdyby owe dni ucisku nie zostały, jak pisze Biblia, skrócone przez Boga, to „nie ocalałoby żadne ciało”. Jednak Stwórca skróci owe dni ze względu na swych lojalnych.

    Bycie lojalnym wobec Boga, to na pewno nie angażowanie się w sprawy tego świata, który „leży w mocy Złego”. Jeśli coś zostało przez niego w tym świecie „skrzywione”, to my już tego wyprostować nie będziemy w stanie. Nawet Najwyższy Bóg nie będzie tego próbował robić. On nie będzie nic „prostować”, On po prostu usunie system diabelskiej władzy nad światem i tym samym oczyści ziemię z wszelkiego zła. Kiedy Bóg poprzez swego Chrystusa obejmie pełnię władzy nad ziemią, to wszystko, co na Cyprze stanie się powszechne na całym globie. Nikt, kto spojrzy wtedy na niebo, nie dostrzeże nawet cienia „chimtrelsowej” smugi! Obecnie, Cypr, czy podobne jemu malownicze kraje, w których NATO niczego nie rozpyla, jest jednak w jakimś stopniu zanieczyszczony, a to dlatego, że należy przecież do świata, którym rządzi Boży Przeciwnik – powszechny truciciel i zabójca ze sfer niewidzialnych. Dopiero, kiedy Bóg przejmie władzę nad swą planetą, wtedy też w wyniku „zniszczenia tych, którzy [aktualnie z poduszczenia Diabła] niszczą ziemię”, stanie się ona w końcu Rajem a ludzie na niej mieszkający będą żyć wtedy RZECZYWISTYM życiem, jakie pierwotnie zamierzył dla nich ich Stwórca.

    Większość ludzi jednak zginie, a to dlatego, że nie potrafią, NIE ZECHCĄ opowiedzieć się po stronie prawdziwego Boga i czekać na Jego ostateczne rozstrzygnięcia; dlatego, że postanowili jedynie narzekać zamiast przyjąć Dobrą Nowinę, jaka jest im głoszona na świadectwo i działać tak, jak tego wymaga od nich Bóg. Wielu ludzi tez w swej niewiedzy i pysze, będzie cały czas uważać (niczym pasażerowie na Titanicu), iż nic im nie grozi, albo, że to co im ewentualnie mogłoby zagrozić będą w stanie PRZETRWAĆ, gdyż są „niezniszczalni” (większość też wierzy, iż ma jakąś NIEŚMIERTELNĄ duszę).
    Oczywiście zginą tez ci, którzy będą się bać o swoje życie i przyszłość planety, na jakiej aktualnie przebywają, bowiem u Boga nie tyle liczy się to, czy ktoś podchodzi do życia w sposób buńczuczny i jest zbyt pewny siebie, albo przeciwnie, że boi się o to życie; ile fakt nie usłuchania tego, co On mówi, jak i zgodnego z tym postępowania.

    Tak więc, choć ludziska teraz coraz częściej literalnie widzą, „ZNAKI [również literalne] na niebie, księżycu i gwiazdach”, a także są świadkami „udręczenia narodów, nie znajdujących drogi wyjścia [z zaistniałej sytuacji]”; chociaż dostrzegają strach u innych i sami go też przeżywają „w oczekiwaniu tego, co przyjdzie na zamieszkaną ziemię”, to jednak nie kwapią się by zacząć zaglądać częściej do Biblii, i by DUCHOWYMI oczami widzieć już inne ZNAKI, jakie mogłyby pozwolić im uzmysłowić sobie, co należałoby zrobić, aby PRZETRWAĆ zbliżającą się milowymi krokami ogólnoświatową zawieruchę.

    Zawieruchę tę spowoduje nie tylko chemtrails, ale jeszcze wiele innych czynników ściśle ze sobą powiązanych. O paru z nich mówi sama Biblia. Dobrze byłoby więc zwrócić swą uwagę na spisane Słowo Boga, gdyż tylko ono jest w stanie nakreślić właściwy kierunek wybawienia. Jeśli ktoś widząc pewne zagrożenie dla ludzkości, postanawia występować jako głosiciel, działacz i zwolennik tzw. teorii spiskowych, zamiast jako szczery orędownik Dobrej Nowiny zacząć głosić Prawdę zawartą w Słowie Boga, to owo widzenie różnych niepokojących zjawisk i działanie wg pewnego schematu, jaki nakreślili znani Teoretycy, powiedzmy, że RZECZYWISTEGO spisku, nic mu, ani innym, najzwyczajniej nie da. Powtórzę może jeszcze główną myśl tego dość obszernego, długiego zdania: – ważnym u Boga jest to, by poznawać i głosić Jego spisane Słowo, a nie to, co proponują ludzie w tym świecie, choćby wydawało się, iż chcą dla innych jak najlepiej! Jeśli coś jest sprzeczne z tym, co nazywa się duchem i kierownictwem Boga Biblii, to dobro, jakim emanuje, jest w istocie dobrem POZORNYM. W każdym razie nie jest to tak do końca „dobro”, jakie aprobuje Bóg, i jakiego wymaga od nas, byśmy je czynili.
    Pozdrawiam i życzę owocnych przemyśleń.

  219. Waldi Says:

    W drugim akapicie licząc od dołu, zawarłem małą nieścisłość. Otóż w cytowanym tekście z Biblii, poinformowałem o „ZNAKACH na niebie (…)”. Jednak poprawniej i w zgodzie z biblijnym oddaniem, powinno być „znaki NA SŁOŃCU (…)”. Oczywiście Biblia mówi też w ujęciu bardziej ogólnym o różnych „znakach NA NIEBIE”, ale w tym akurat wypadku (Ew. wg Łukasza 21:25-28) wymienia m.in. SŁOŃCE, na którym miały się pojawiać pewne znaki. Przepraszam za tę nieprecyzyjność w zacytowaniu tego tekstu biblijnego.

  220. Adria Says:

    U nas trzynastego kwiecia w tym roku nad zamojszczyzna zrobili kratę na niebie z tych dymów. Po godzinie poczułem suchość powietrza. Dopiero niedawno zrozumiałem, skąd ta susza u nas sie wzięła.

  221. Ewka Says:

    Obserwuje od dlugiego czasu to „zjawisko” nad Berlinem, czasami jest prowadzone przez cala dobe. Z tego co podaja w mediach co drugi czlowiek w niemczech jest chory na raka i co drugi na Alzheimera, a wedlug badan laboratoryjnych oczywiscie nie oficjalnych 😉 w opryskach znajduja sie duze ilosci nano aluminium niszczoncy nasz mozg i Bar (Ba) odpowiedzialny za wyniszczanie naszego ukladu odpornosciowego. Takze ludzie beda umierac masowo na rozne choroby bez mozliwosci udowodnienia ze przyczyna sa opryski.
    Pozdrowienia
    Ewa

  222. Waldi Says:

    Ewa, ludzie umierają i będą umierać nie tylko z uwagi na opryski, ale także z uwagi na to, co dostaje się do ich krwi. Krew nasza zostaje również świadomie skażana, a różne wewnętrzne infekcje, bez wątpienia powodują przeróżne choroby, które z czasem prowadząc do śmierci. Oczywiście ludzie starzejący się maja pod tym względem bardziej „przechlapane”, gdyż u nich w sposób „naturalny”, słabnie odporność. Ponadto mnóstwo ludzi jest zniewolonych poprzez rożne nałogi, które szkodzą ich zdrowiu; prowadzą też niehigieniczny tryb życia i źle się odżywiają. Suma summarum stan zdrowotny ludzi jest katastrofalny, a wszystkiemu winien jest sam człowiek łamiący odwieczne zasady zapisane w Biblii.
    W tejże Bożej Księdze, jest jednak podana wspaniała nadzieja na wyjście z takiego opłakanego stanu. Jednak większość nie ma chęci w sobie ową nadzieje rozbudzić. Tacy najpewniej nie przetrwają nadchodzący wielki kryzys ogólnoświatowy, do którego także przyczynią się sami ludzie, oraz ci, którzy zakulisowo rządzą tym całym światem.

  223. Anonim Says:

    chodzi tylko i wylacznie o pieniadze (z tytulu globalnego ocieplenia, mld rocznie od kilkudziesieciu panstw). opryski prowadzone sa w obszarze badan pomiarowych dotyczacych globalnego ocieplenia. pozwalaja w sztuczny sposob zwiekszac tempereature (efekt szklarni). potem przychodza naukowcy i pisza, ze maja niepodwazalne dowody na globalne ocieplenie (wyniki ze stacji badawczych). prosze zauwazyc ze nie ma chemtrails z dala od punktow pomiarowych, ktore sa ustytuowane w duzych i srednich miastach. to jest maszyna perpetum mobilie, bo lada moment uslyszymy, ze to program do walki z globalnym ociepleniem (przygotowuja sie jak pieknie to podac spoleczenstwu)

  224. Waldi Says:

    Do „anonim”:
    Nie zapominaj o tym, iż nie tylko opryskami wytwarza się, -jak to ująłeś- „efekt szklarni”, ale także poprzez odpowiednie składniki, a przede wszystkim poprzez zasłanianie słońca (ostatnio pozwalają nam cieszyć się chociaż trochę tym Bożym słoneczkiem… rzadziej i nie tak intensywnie opryskują, a i skład jest odpowiedni, nie powodujący sinego baldachimu chmur w całości pokrywającego niebo…) obniża się temperaturę, i to bez wątpienia jest odczuwalne. Mają też miejsce „huśtawki” – raz jest bardzo ciepło, a innym razem (nierzadko nawet w ciągu dnia) krańcowo dość zimno i nieraz nie wiadomo, jak się ubrać…

  225. Waldi Says:

    …biorąc to pod uwagę, mogą oni śmiało twierdzić, iż ocieplenie ma jednak miejsce, a ich działania OZIĘBIAJĄCE klimat bez wątpienia -choć krytykowane przez wielu- okazują się korzystne i skuteczne (oziębianie występuje w przewadze…), więc jest dobrze i można dalej to kontynuować…

  226. Wojciech Says:

    U mnie w Bielsku-Białej, co prawda miasto meneli palących śmieci przez cały rok kalendarzowy… ale czy Prezydent Krywult i radni, min. Drabek, Pięta, Puda, Rodak, Klimaszewski….itd. się na to zgodzili wystawiając pewną część ciała? Chyba wiedzą, co się dzieje…?

  227. Obserwator Says:

    Obserwuje zjawisko to od wielu lat i jestem przekonany, że służy to depopulacj w skali całego globu. Szczególnie w dni wolne od pracy gdy ludzie masowo spędzają czas na wolnym powietrzu (wolnym raczej w cudzysłów), skala zjawiska się nasila. Trzeba wcześnie rano patrzeć w niebo żeby zobaczyć smugi. Ok. dziesiątej godziny widać już tylko zamglone niebo.

  228. Waldi Says:

    Niekoniecznie „wcześnie rano”. Ostatnio, co chyba łatwo jest zauważyć, rozpyla się takie składniki chemtrails (rozprowadza się je także po południu – przynajmniej ja to widzę w swoim rejonie), które nie powodują białawo-sinej zawiesiny pokrywające całe niebo nad danym obszarem. Jakiekolwiek, mniej czy bardziej widoczne pasma smug, wyjątkowo dość szybko znikają i dzięki temu mamy, co mamy – wyjątkowo ciepłe i słoneczne lato. Nie wiem, może chce się przez to pokazać, że z tymi chemicznymi smugami, jak wielu je nazywa, nie jest znowu aż tak tragicznie, jak się powszechnie twierdzi.

  229. Koszmar z ul. Wiązów Says:

    Znikają, czyli opadają(znikają z nieba), masz więc to w swoim mieszkaniu, oddychasz podczas spaceru itd.

  230. Waldi Says:

    Tak, zgadza się, ma się to wszędzie, bo wszędzie przenika skażone różnościami, powietrze. Niestety, my widzący to i wiedzący o tym ludzie, nic na to nie poradzimy. Możemy tylko dalej to obserwować i dla ulżenia sobie mniej lub bardziej biadolić. Natomiast całkowicie rozwiązać ten problem może jedynie Stwórca, Najwyższy Bóg, o czym wielokrotnie już informowałem we wcześniejszych wpisach. On też to ostatecznie uczyni, wszak do Niego należy ziemia i cały wszechświat. On nie będzie za długo pozwalać ludziom na zabawę w Boga. W odpowiednim uznanym przez siebie momencie, zaingeruje w sprawy człowieka i m.in. „zniszczy tych, którzy niszczą ziemię”.

  231. Gwiazda północy Says:

    Pewnie że niczego nie zrobicie, przecież wtedy moglibyście się przekonać że nie ma ani chemtrails, ani depopulacji, ani płaskiej ziemi, ani szczepionek powodujących autyzm, ani kontroli umysłów, ani Bogów itd. których istnienie ciągle się wam wmawia. I wtedy zrozumielibyście że największy wasz problem to wasze źle funkcjonujące, nie potrafiące gromadzić i przetwarzać w odpowiedni sposób informacji, oraz nie umiejące poradzić sobie z procesem wnioskowania mózgi. Z własnymi problemami najtrudniej sobie poradzić, ale nie jesteście sami, chociaż nie stanowicie dużej grupy. Są osoby które mogą wam udzielić specjalistycznej nie tylko psychologicznej pomocy i pokazać jak nie dać się mamić i nie poddawać manipulacji ze strony internetowych czy telewizyjnych „pseudo guru” jak np. taki Waldi.

  232. kfc Says:

    Kilka lat temu smialem się z tego. Od 2016 zaczęły latać samoloty casa wojskowe opryskiwac ugory i domy czymś wiec jak mi to wytumaczycie?? Coraz więcej bialeczek ?? Ciekawe czy autorzy pierwszych komentarzy jeszcze żyją??

  233. Gwiazda północy Says:

    Wytłumaczycie?? Sam sobie wytłumacz. Porównaj liczbę i miejsce zgonów np nowotwór płuc z mapą zanieczyszczenia powietrza w Polsce. Do tego dodaj starzejącą się populację i warunki życia w wielkich aglomeracjach (stres, niezdrowe odżywianie itp) Trzeba być ślepym żeby tego nie zauważyć i nie powiązać, a nie klepać bzdury o teoriach spiskowych. Podziękuj sąsiadom za „ekologiczne” piece centralnego ogrzewania.

  234. Waldi Says:

    Już sporo czasu mnie tu nie było, ale mimo wszystko nie spodziewałem, że w tym czasie ktoś coś napisze. A tu proszę, jaka wyłoniła się nam „gwiazda”…
    A więc droga „Gwiazdo Północy”, widzę, że należysz do tych, którzy lubią się przeciwstawiać osobom głoszącym wg Ciebie i Tobie podobnym, tzw. teorie spiskowe. Nie popierasz tez wierzących w Boga. Zdajesz mi się w tym przypominać pewnego dyskutanta, z którym miałem możliwość prowadzić polemikę na dany temat – polemikę jakże burzliwą obszerną w treści i dość długo trwającą. A może Ty jesteś tą właśnie osobą, gdyż, co oczywiste, nick swój można dowolnie i kiedy się tylko chce, zmieniać. Ale zostawmy to.

    Natomiast to, o czym napisałeś i sformułowania, jakich użyłeś, staje się już zwyczajnie nudne, kiedy się weźmie ilość podobnych Tobie osób, którzy klepią w kółko coś, po to tylko, by zwrócić na siebie uwagę innych. Możesz zaprzeczać temu wszystkiemu, ile wlezie, a i tak ostatecznie ukaże się niebawem pełny obraz świata rządzonego zakulisowo przez potężną i niewidzialną istotę, o jakiej już sporo wcześniej napisałem.

    Biblia już od wieków pisze m.in. o naszych czasach i przepowiedziała dość dokładnie wydarzenia, jakie dzieją się obecnie, i Ty tego już nie zmienisz, choćbyś w kółko i niewiadomo jak długo paplał, że nie ma żadnych Bogów. Również już dawno temu miały miejsce pewne znamienne wydarzenia, które, na samym początku można było uznawać za „teorie spiskowe”, lecz, jak czas pokazał, owe teorie stały się w końcu jednak faktami. Jakże więc „łyso” było takim osobom, jak Ty, które albo nie dowierzały, bo w tamtych czasach „nie potrafiły gromadzić i przetwarzać w odpowiedni sposób informacji, oraz nie umiały poradzić sobie z procesem wnioskowania”; albo były tak bardzo w sobie zadufane, zaślepione swoją wiedzą i zdominowane swoją próżnością, że nie dostrzegały tych rzeczy, które dostrzegali inni.
    Ty wspaniała „Gwiazdo…”, wyraźnie ich przypominasz. I tak jak oni będziesz miał najpewniej możność przekonać się, że wiele z tego o czym teraz się mówi, iż są to „teorie spiskowe”, stanie się faktem. Chyba, że komuś dalej będzie udawać się maskowanie różnych spraw, lub w sposób pokrętny je prezentować, a przy tym wmawiać innym, że nic złego się nie dzieje, że to tylko wymysł jakichś tam nawiedzonych osób, jakichś tam „guru”, lub „pseudo guru”, jak to mnie w swej głupocie, raczyłeś określić.

    No właśnie, wyraźnie w Twych wypowiedziach daje się zauważyć chęć poniżania innych, – tych, którzy wierzą w istnienie chemtrails, w szczepionki, depopulacje i tym podobne bzdety, lecz sam nie błyszczysz intelektem, kiedy stosujesz te swe buńczuczne i drwiące sformułowania. Przykładowo, określiłeś mnie –o czym już wspomniałem- jako „pseudo guru”. Ale racz mi Ty fenomenie wszelakiej poprawności i królu należytego myślenia i wyciągania wniosków, wykazać, że ja kiedykolwiek i komukolwiek dawałem do zrozumienia, że kreuję na jakiegoś „guru”, albo wykaż mi, że tak określali czy choćby tylko traktowali mnie inni na tym forum. Jeśli tego niezbicie nie wykażesz, to bez wątpienia zaliczyć Cię będzie można do osoby nader niepoważnej, mającej problemy z poprawnym nazewnictwem; osoby, która nie potrafi poprawnie ocenić, reagować na tak wiele różnych rzeczy, gdyż przemożna chęć krytykowania, poniżania i drwienia, odbiera resztki poprawnego myślenia.

    Dobrze by było też, gdybyś jako negujący istnienie Boga, i Stworzyciela całego uniwersum, jak i życia na ziemi, zechciał w niepodważalny sposób, udowodnić to Jego NIE ISTNIENIE. Myślę, że jeśli Twój mózg góruje nad mózgami wierzących w Boga i tych nie negujących chemtrails, to nie powinieneś mieć trudności z takowym udowadnianiem.
    To, co napisałeś o wpływie zanieczyszczeń na zdrowie i życie mnóstwa ludzi, jak najbardziej jest słuszne i niepodważalne, ale są rejony, u nas w kraju i wielu innych miejscach na ziemi, gdzie owe zanieczyszczenia występują w znacznie ograniczonej ilości, a wskaźnik zachorowań i śmiertelności bynajmniej się nie obniża, a niekiedy nawet wzrasta. Tak, te rejony niestety, ale odwiedzają obce samoloty, które systematycznie rozpylają to, co może i pewnie też wywołuje różne choróbska. Nawet jeśli brać pod uwagę to o czym pisałeś, czyli samo wszędobylskie skażanie środowiska różnymi ludzkimi wynalazkami, czy też niezdrowy, niehigieniczny tryb życia wielu ludzi, to i tak rozsądnie myślący człowiek nie będzie się upierał przy tym, iż nie może być już innych czynników chorobotwórczych. Jeśli ktoś upierać się jednak przy tym będzie, to tylko dlatego, że jest ignorantem, któremu nie chce się dać wiary w to, co jest dostrzegalne gołym okiem. Albo ma też w tym jakiś cel (może też poddawać się pod czyjś wpływ…), aby udawać, że tego nie dostrzega i że nie ma w ogóle żadnego problemu.

    Tak więc „gwiazdeczko” wysil się i udowodnij to, o co Cię prosiłem.

  235. Gwiazda północy Says:

    Po lekturze wątku zdaję sobie sprawę, że degradacja twoich szarych komórek jest już mocno zaawansowana, więc tylko zwracam uwagę na fakt że gwiazda to rodzaj żeński.
    Po drugie Biblia niczego nie pisze, tylko została napisana i to przez zwykłych ludzi, niczego też nie przepowiada. To już pan Lem, albo Arhur C.Clarke ma w tu większe zasługi.
    Nie będę się też wdawała w jakiekolwiek polemiki z tobą, bo szkoda mi na to czasu cwaniakczku z miodem w uszach.
    Panie i panowie, dziewczyny i chłopaki NIE DAJCIE SIĘ zastraszyć choćby w kółko Macieju do znudzenia paplali o teoriach spiskowych. Macie własne rozumy to z nich korzystajcie i nic się wam nie stanie. Trzymam za was kciuki i pozdrawiam.

  236. Waldi Says:

    No to witaj „Gwiazdo…” ponownie!
    Dzięki Ci za ten Twój wpis, mimo, iż nie okazał się on nazbyt miłym. Dzięki też za skorygowania (moim zdaniem, poza jednym dotyczącym płci, zupełnie niepotrzebne, co za chwilę wykażę), które też, biorąc kontekst całej Twej wypowiedzi, przyjemnie się nie odbierało. Od razu chce Cię poinformować, że nie jestem jakimś nadętym bufonem, któremu brak pokory, i który nie potrafi przyjąć żadnej krytyki pod swym adresem. Przeciwnie, zawsze przy mówieniu czy pisaniu czegokolwiek, przeważnie jestem skłonny pytać się o opinie innych i jestem gotowy je przyjąć nawet wtedy, kiedy okazują się przesadnie krytyczne. Oczywiście wchodzi tu w grę sposób wyrażania tych opinii i głosów krytycznych, a także o to, kto ich udziela – często się bowiem zdarza, że osoba krytykująca, w aspekcie tego, co krytykuje, sama skrytykowana być powinna. Właściwie, to ludzie poprawnie religijni, a nie tacy, powiedzmy, że fanatycy, którzy być może Ciebie do religii zrazili, nie są skłonni pochopnie krytykować i strofować kogokolwiek, nawet kiedy ktoś ich krytykuje zupełnie bez sensu. Tacy na pewno nie będą bezmyślnie czepiać się głupstw, a pozostawiać bez odpowiedzi poruszone kwestie, do których raczej powinni się ustosunkować.

    Jeśli chodzi o mnie, to uważam siebie za takiego „poprawnie religijnego” człowieka – wyznawcę współczesnego Chrystianizmu, (nie mylić z nominalnym chrześcijaństwem), któremu nie spieszno do obrażania się i odwzajemniania się glosami krytycznymi wobec osób, które w niewiedzy (a nie ze złośliwości i chęci samego poniżania) takowej krytyki się dopuściły. Ale w Twoim wypadku jest jednak inaczej.
    U Ciebie daje się zauważyć jakąś nieskrywaną dziwną niechęć, i to nie tylko do mnie, ale raczej do wszystkich piszących tu zwolenników tzw. teorii spiskowych, zarówno tych związanych z chemtrails, szczepionkami (nie pamiętam, żeby ktokolwiek tutaj na forum pisał o „płaskiej ziemi”…), czy jeszcze innymi rzeczami. I właśnie dlatego, zechcę się tak w miarę skrótowo, odnieść do tej Twojej krytyki mojej osoby i w ogóle krytyki, na jaką sobie pozwoliłaś tu na tym forum.

    Co do większej degradacji szarych komórek u mnie, niż u Ciebie, raczej nie będę się wypowiadać, bo nie do mnie taka ocena na ten czas, należy (do Ciebie z pewnością też nie) . Na ogół, jak już wspomniałem, nie posuwam się też do niegrzecznych i poniżających kogokolwiek sformułowań, ale jeśli już przydarzy mi się kogoś skrytykować, strofować, to czynię tak tylko wtedy, kiedy ktoś na to wybitnie zasłuży, a i wtedy nie robię tego kierowany będąc jakąś dziką złośliwością i bezmyślną przemożną chęcią oddawania wet za wet, a jedynie wypływa to z chęci niesienia pomocy, czyli ze zwykłej życzliwości.
    Natomiast u Ciebie, „Gwiazdo…”, w każdej z Twych dotychczasowych wypowiedzi złośliwość daje się zauważyć dość wyraźnie. Generalnie zaś jesteś osobą bardzo niegrzeczną i mocno zadufaną w sobie; osobą która chciałaby zapewne zabłysnąć tutaj swoim intelektem – osobą chcącą pokazać się tutaj mądrzejszą (Jednak inteligencja, to nie to samo co mądrość, a tej ostatniej, przykro mi, ale Tobie, niestety, brakuje, gdyż tę uzyskuje się m.in. poprzez studium Biblii, której Ty, jak mniemam, wyraźnie nie akceptujesz) od innych, których zdecydowanie poniża stosując pełne ironii, zwroty.

    1. „Po lekturze wątku zdaję sobie sprawę, że degradacja twoich szarych komórek jest już mocno zaawansowana, więc tylko zwracam uwagę na fakt że gwiazda to rodzaj żeński.”

    A mogłabyś konkretnie wykazać, w czym ta „degradacja komórek” u mnie się objawiła a może dalej objawia – proszę, uzasadnij to jakoś sensownie, a wiec nie tylko stwierdzeniem, że „Ty sobie zdajesz sprawę…”! Najprościej jest komuś w złości wygarnąć, że jest jakimś głupkiem, skończonym imbecylem, ale tego w żaden sposób nie uzasadnić, tłumacząc się np. „brakiem czasu”. Również i ja mógłbym tak twierdzić, gdyż, jak wielu, faktycznie mam mało czasu (do tego jeszcze dość poważnie choruję, a Ty z pewnością jesteś ode mnie i młodsza i zdrowsza), a jednak znajduję go na to, by coś tu nieraz nawet obszerniej, niż Ty, napisać.

    Ty w swoim dla tej kwestii uzasadnieniu podałaś jedynie fakt zwracania się o Ciebie, w rodzaju męskim, zamiast żeńskim, argumentując tę nieprawidłowość w ten sposób, że „gwiazda”, to rodzaj żeński. No pewnie, że tak, ja tego absolutnie nie podważam, co chyba powinno być dla Ciebie oczywiste, zważywszy na mój sposób i poziom wyrażania swych myśli w ogóle. No cóż, ale jeśli ktoś jest złośliwy i być może w swej pysze, także obrażalski, to wychodzi tak, jak wyszło w Twoim wypadku – zaślepienie niechęcią i złośliwością, może zrobić wiele…
    Ale czy tak naprawdę jest to powód do tak nieładnego wytykania błędu (o ile coś takiego błędem zwać byłoby można…) i tak bardzo w swej złośliwości uwypuklania go, co wskazywać by mogło na trzymanie urazy z tego powodu?! Widzisz, „Gwiazdo…”, prawdziwy chrześcijanin, który opiera swoje wierzenia stricte na Biblii, w tego typu kwestii, nigdy się nie urazi (przynajmniej, nie urazi się zbyt szybko i na długo) i nie będzie tej swojej urazy i złości tak bardzo demonstrować poprzez wytykanie błędu innym. Niestety, ale ci, którzy tylko podają się za chrześcijan, a także ateiści, agnostycy czy gnostycy, często mają z tym problem – Ty Droga „Gwiazdo…” masz wyraźnie z tym problem (najgorsze, jak sądzę, w tym jest to, że Ty go nie widzisz…) i całkiem pożądane byłoby nad tym u siebie trochę teraz już, popracować.

    Niemniej, co by tu jeszcze nie powiedzieć, to ja Ciebie ze swej strony bardzo przepraszam, że nie zwracałem się tak, jak należało zwracać się do kobiety. Zdaję sobie sprawę z tego, że zwracanie się w takiej nieprawidłowej formie, może być dla osoby odbierającej (w tym wypadku, kobiety), dość wkurzające, lub co najmniej, z lekka nieprzyjemne. Ale uważam też, że inteligentna i rozsądna, nie myśląca o sobie zbyt wiele, kobieta, będzie w stanie zrozumieć mężczyznę zwracającego się do niej, w ten sposób. Będzie w stanie wziąć pod uwagę różne okoliczności, skłaniające tego mężczyznę do takiego zwracania się.

    Tak wiec, gdybyś była taką kobietą, jaką opisałem w powyższym akapicie, to szybko zrozumiałabyś w czym rzecz, i najpewniej w ogóle byś tej kwestii nie poruszała, co najwyżej zaczęłabyś tak pisać, jak ostatnio, czyli w żeńskiej formie czasownika (wdawać – „wdawała”). Będąc więc taką kobietą nie zachowałabyś się tak nieładnie (wytykanie „błędu” z wyraźnie odczuwalną wyższością i jakby tryumfem). Ostatecznie, jak już byś koniecznie czuła, że musisz tę sprawę wyjaśnić, to najwyżej wspomniałabyś, bez jakiegokolwiek poniżającego kontekstu, iż jesteś kobietą, a nie mężczyzną. To wszystko jest tak oczywiste, że nawet nie powinienem Tobie na tę sprawę zwracać uwagę. Ale widząc, że się dość nieładnie wobec mnie zachowałaś (nie z niewiedzy, czy zwykłej niefrasobliwości, za co również należałoby jednak przeprosić, ale z powodu zaślepiającej Cię pychy i złośliwości), a ja sobie na to bynajmniej, nie zasłużyłem, to Ci gwoli wyjaśnienia, co nieco jeszcze napiszę.

    Otóż, jak wspomniałem, Ty poprzednio nie raczyłaś tak formułować swe wypowiedzi, żebym ja mógł jednoznacznie stwierdzić, iż o uczestnikach forum i o mnie samym, pisze właśnie kobieta. Szczerze przyznam, iż prawie byłem przeświadczony, iż pisze w ten sposób mój poprzedni adwersarz, z którym kiedyś przyszło mi dość długo zmagać się na słowa, a który jedynie dla zmyłki zmienił sobie swój nick (o tym swoim przypuszczeniu wyraźnie Tobie napisałem, więc…) i właśnie najpewniej takie mając przeświadczenie, ja zwracałem się tak, jak się zwracałem. Ale przecież to nie tylko to, co w znacznym stopniu mnie usprawiedliwia.

    Jeśli chodzi o ten Twój nick i o wskazanie mi na rodzaj żeński rzeczownika „gwiazda” (co oczywiście mogłaś sobie darować i odpuścić sobie tym samym, wiadomo czego sugerowanie…), to z całą pewnością Ty jesteś w błędzie i poprawnością myślenia (nie będę się z Tobą w tym miejscu licytować odnośnie degradacji mózgowych komórek), raczej się nie odznaczasz.
    Przede wszystkim powinnaś wiedzieć, ze określenie „gwiazda” (w znaczeniu homonimu), w niektórych wypadkach można też odnieść również do mężczyzn. Tak, tak, kiedy dla przykładu mówimy o „gwiazdach kina”, to mamy na myśli nie tylko kobiety (choć do nich to określenie, z uwagi na rodzaj żeński, najbardziej pasuje), ale również mężczyzn zajmujących się aktorstwem i okazujących się wybitnymi w tym swym zawodzie. Oczywiście dla odróżnienia powiemy o nich, że są „gwiazdorami”, ale na pewno nie jest błędem określanie ich tym żeńskim rodzajem tego rzeczownika. Podobnie do tego powinnaś też wiedzieć i o tym, że żaden uczestnik jakiegokolwiek forum, nie ma żadnego obowiązku, by nadawać sobie nick, stosowny do jego płci. Nawet, jeśli jakiś mężczyzna, określiłby się jakimś żeńskim imieniem (dla wygłupu, dla zwykłego kaprysu, czy też dla samego pełniejszego, kamuflażu), to co komu do tego.
    Najwyżej, kiedy nie potrafiąc się już dłużej w ten sposób kamuflować, to pisząc w jakimś momencie, jakieś słowo (czasownik) wiadomo w jakim rodzaju, zostanie uznany za jakiegoś dziwaka, za człowieka niepoważnego wprowadzającego innych w błąd, ale nikt mu nie może zabronić dalej stosować takiego nicku, – przecież to może być też jakiś transwestyta… Coś sobie z daleka przypominam, kiedy na pewnym forum czytałem różne wypowiedzi, że ktoś o ksywce wyraźnie żeńskiej, zaczął stosować w jakimś momencie formy czasownikowe w rodzaju męskim; później znowu wracał do żeńskich i tak na przemian, co jakiś czas, zupełnie w ten sposób dezorientując innych forumowiczów. Ale jakoś nie przypominam sobie, by ktoś go wielce korygował i wnosił jakieś wielkie pretensje o to.

    Tak więc Droga „Gwiazdo…”, nieważne jaki sobie nadasz nick, czy do „gwiazdy” dopiszesz: „…północy”, jak w tej chwili; czy dopiszesz: „…południa”, „…polarna”, „…szeryfa”, czy cokolwiek innego, co przyjdzie Tobie do Twej mądrej głowy, to jeśli nie podasz w swym poście, chociaż jednego określenia czasownikowego w rodzaju żeńskim, tak jak to zrobiłaś ostatnio w tym wpisie skierowanym do mnie, to zawsze będziesz musiała się liczyć z tym, że ktoś zwróci się do Ciebie nie tak, jak należałoby się zwrócić. Oczywiście, Ty zawsze też będziesz mogła, kogoś takiego na swój tradycyjny już sposób, poniżyć, wyzwać od osób ograniczonych, u których degradacja komórek mózgowych jest wyraźnie w stopniu zaawansowanym, ale cóż to da poza pewną satysfakcją dla Ciebie samej. Ty będziesz odczuwać kolejny raz satysfakcję, ale jednocześnie będziesz pokazywać, jaką tak naprawdę, jesteś kobietą – jakimi cechami się odznaczasz i w ogóle, jaki reprezentujesz poziom.
    Zachęcam Ciebie szczerze do przemyśleń tego, co w tej chwili napisałem i wypracowania w sobie właściwych pokornych reakcji, zamiast kombinowania na szybkiego, jak teraz znowu zagiąć tego głupiego w Twoim odczuciu i ocenie „pseudo guru”, o nicku „Waldi”.

    2. ” Po drugie Biblia niczego nie pisze, tylko została napisana i to przez zwykłych ludzi, niczego też nie przepowiada. To już pan Lem, albo Arhur C.Clarke ma w tu większe zasługi.

    Tutaj również, tak jak w tym pierwszym przypadku, czepiasz się zupełnie niepotrzebnie tego, co należałoby sobie po prostu odpuścić. Ale nie, szanowna „gwiazdeczka” nie miała zamiaru niczego odpuszczać; ona wyraźnie chciała zabłysnąć tu swoją wiedzą i inteligencją, a zrobić to mogła, zgodnie ze swym charakterkiem, poprzez poniżające wytkniecie błędu innej osobie. W rzeczywistości to Twoje strofowanie najpewniej starszego od siebie człowieka, blasku Tobie nie przydało, i dla ludzi myślących i ceniących sobie pewne cechy charakteru, nie było przyjemnym w odbiorze. Zakładam nawet, że mogło sie im (mimo, iż dotyczyło mojej skromnej osoby) po prostu nie podobać – a jak Ty zakładasz…?

    Jeśli chodzi o tę niepoprawność językową, to sam szczerze przyznam – masz rację! To sformułowanie do najpoprawniejszych zaliczyć nie można, i żeby było śmiesznie, to sam nieraz z tego i innych jeszcze powodów, zwracałem na tego typu niepoprawności, uwagę. Zwracałem ją jednak w zupełnie inny sposób, niż Ty to zrobiłaś wobec mnie – w tym zwracaniu byłem przede wszystkim taktowny i kierowałem się wyrozumiałością, nigdy nikogo nie poniżając, ani nie dawałem choćby tylko delikatnie do zrozumienia, iż ktoś musi być jakimś tępakiem o zaawansowanej degradacji mózgowej, skoro nie potrafi zawsze i w pełni poprawnie pisać w ojczystym języku. Ale przejdźmy może dalej, do sedna myśli, jaką poruszyłaś.
    Dokładnie tak – „Biblia niczego NIE PISZE, tylko została NAPISANA…”. Tak jest, tak właśnie powinno się PISAĆ! To słowo oczywiście napisałem wersalikami, gdyż chciałem przez to uwypuklić, iż chodzi tu o słowo pisane, a nie mówione. W mowie potocznej bowiem, coraz częściej słyszy się, że ta forma „Biblia, Książka, gazeta itp. piszą” jest raczej POPRAWNĄ, i już powszechnie uznaną. Jest to typowe dla j. polskiego z uwagi na to, że jest on raczej elastycznym językiem i szczególnie ostatnio, podatnym na różne zmiany (choćby różne wstawki i zapożyczenia np. z j. angielskiego), które są akceptowane przez znanych polskich lingwistów. To wspomniane u mnie, a przez Ciebie wytknięte, jako błędne określenie czynności związanej z Biblią: „Biblia PISZE…”, zostało najpewniej zapisane tak przeze mnie z uwagi na wspomniane już zmiany, a wcześniej dużą popularność takiego, a nie innego określania w MOWIE POTOCZNEJ. Cóż, mam tak nieraz (ostatnio nawet chyba częściej) że popełniam takie właśnie błędy, nieraz także dość głupie błędy ortograficzne, jakich wcześniej nie zdarzało mi się popełniać w ogóle (werbalnie bywa nieraz jeszcze gorzej…) iż trudno w pierwszej chwili uświadomić sobie, skąd one się biorą. Jednak po chwili dociera już do mnie najpewniej główny powód takiego utrudnionego wyrażania się w -jakby nie spojrzeć- dość dobrze opanowanym przeze mnie i bardzo lubianym (w szkole najlepsze oceny), języku polskim. A cóż to za powód?! Chodzi mi oczywiście o chorobę, jaka trapi mnie już od wielu, wielu lat, a jest nią NEUROborelioza – koinfekcyjna choroba, której rozsadnikiem są nie tylko kleszcze. To, że jeszcze jakoś funkcjonuję, mogę zawdzięczać najpewniej dość silnemu genetycznie, organizmowi, który jednak i tak coraz bardziej słabnie, a powodem tego i w ogóle powodem rozprzestrzeniania się tej potwornej choroby jest… Ech, nie widzę sensu uzmysławiania komuś takiemu, jak Ty, tych właśnie powodów.
    Tak więc, dzięki sile mego organizmu, te cwane patogeny w nim się znajdujące, mimo wszystko nie są w stanie tak do końca zniweczyć jego możliwości i uniemożliwić w miarę poprawne jego funkcjonowanie. Chociaż ruchowo jest u mnie dość kiepsko, szczególnie momentami, to umysłowo jeszcze jakoś daje sobie radę, i osoby niezłośliwe, nieuprzedzone i przede wszystkim poprawnie myślące jak i empatyczne, potrafią to docenić i cieszyć się z tego faktu razem ze mną, zaś osoby, którym są obce takie ludzkie cechy i odruchy, będą chorym wytykać ich błędy i ich zawzięcie poniżać, krytykować, strofować niczym małych dzieciaków.

    Myślę, ze biorąc powyższe pod uwagę, można śmiało uznać, iż kwestia związana z poprawnością językową w odniesieniu do Biblii, została chyba dość dokładnie wyjaśniona. Aha, jak zacząłem ten temat poruszać, to dla samej ciekawości zajrzałem na pierwszą lepsza stronę ściśle związaną z tym moim stwierdzeniem, że „Biblia pisze…”, chciałem bowiem się przekonać, czy poza mną znajdzie się ktoś jeszcze, kto w ten sposób się o Biblii wyrazi. No i znalazłem. Na jednej z takich stron natrafiłem na taki oto w formie pytania, tytuł artykułu:
    ” Czy wiesz, że Biblia też pisze o dżihadzie?”. A więc nie jestem jedynym, komu zdarzyło się tak niepoprawnie – biorąc choćby całość na zwykłą logikę – NAPISAĆ. Ale, mam w tym miejscu pytanie: Czy Tobie, Droga „Gwiazdo północy” nie przydarza się czasem powiedzieć czegoś, lub coś napisać, również błędnie…?! Mam nadzieję, że na to pytanie będziesz w stanie sobie uczciwie udzielić odpowiedzi. Biblia, którą, jak widzę nie uznajesz za Słowo Boga, wyraźnie przestrzega pewnych siebie ludzi informując o czymś, co dla wielu jest i powinno być jednak czymś oczywistym: „Dopuszczamy się (…) wszyscy wielu uchybień; jeśli kto w mowie nie uchybia, ten jest mężem doskonałym, który i całe ciało może utrzymać na wodzy. (…) Język jest małym członkiem, lecz pyszni się z wielkich rzeczy. Jakże wielki las zapala mały ogień!” (Jakuba 3:2, 5).
    Wierzę w Twą inteligencję, i mam nadzieję, iż właściwie zrozumiałaś to, co uczeń Jezusa, Jakub, chciał nam tutaj przekazać i mimo pewnych swych uprzedzeń, będziesz w stanie to zaakceptować…
    Tak jest, Biblia w wielu innych już miejscach, daje nam wyraźnie do zrozumienia, iż wszyscy jesteśmy grzeszni (inaczej mówiąc, chybiamy celu, nie zawsze tego dotyczącego wiary w istnienie Boga i spełniania Jego woli, ale także tych celów, jakie generalnie wiążą się z naszym życiem) i tym samym jesteśmy NIEDOSKONALI. Jako tacy, popełniamy też wiele błędów, czy tego chcemy, czy nie, czy to uznajemy czy też odrzucamy. I właśnie ta podstawowa nauka zakorzeniana w umysłach i sercach prawdziwych chrześcijan, daje im sposobność do uświadamiania sobie swej małości i nie osądzania, bezmyślnego i często złośliwego, krytykowania swoich bliźnich, lecz przeciwnie, uświadamiania sobie, że każdemu może przydarzyć się popełnienie różnego rodzaju błędów – mniejszych, lub większych. Taka świadomość powstrzymuje często takich chrześcijan przed trzymaniem urazy w swym sercu za jakieś nieprawidłowości wobec nich czynione ze strony ich bliźnich, jak również nie pozwala na bezmyślne często i nierzadko w złośliwości czynione, ich krytykowanie.

    No i jak, Droga „Gwiazdo…”, jesteś może teraz w stanie dostrzec pożyteczność nauk i zasad biblijnych… Tak, Biblia faktycznie została napisana przez zwykłych, niczym się zbytnio nie wyróżniających, często prostych ludzi. Nikt, kto w miarę dobrze zna tę Księgę, tego nie neguje. To tylko ludzie niepoważni i nie obeznani dobrze z jej głęboką treścią, próbują samowolnie twierdzić, że została ona spisana przez Boga, jakby bezpośrednio. W rzeczywistości jednak, choć Bóg Biblii bezpośrednio nie pisał, to jednak ma w jej powstawaniu swój wielki i decydujący udział. Biblia, sama zresztą wypowiada się w tej sprawie następująco: „Całe Pismo przez Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, strofowania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały [mógł dążyć do doskonałości, mimo swego upadłego stanu] i przygotowany do wszelkiego dobrego dzieła”.
    Posługując się ludźmi do spisania swego Słowa, Jehowa Bóg dowiódł mądrości. Pomyślmy: Czy Biblia miałaby taką samą siłę oddziaływania, gdyby użył do tego aniołów? Oczywiście mogliby oni ze swego wyjątkowego punktu widzenia opisać Jehowę, swoje oddanie dla Niego oraz dzieje wiernych sług Bożych na ziemi. Ale czy ci ziemscy słudzy naprawdę potrafiliby identyfikować się z odczuciami tych doskonałych stworzeń duchowych, które swą wiedzą, doświadczeniem i siłą tak bardzo nad nami, ludźmi, górują? (Hebrajczyków 2:6, 7).

    Dzięki posłużeniu się ludźmi Jehowa dał nam dokładnie to, czego potrzebujemy — Księgę ‛natchnioną przez Boga’, lecz mającą ludzkie oblicze (2 Tymoteusza 3:16). Jak tego dokonał? Najwidoczniej często pozwalał pisarzom korzystać z osobistych uzdolnień, by mogli „znaleźć miłe słowa i napisać właściwe słowa prawdy” (Kaznodziei 12:10, 11). Tłumaczy to, dlaczego w Biblii występuje taka różnorodność stylów – tekst odzwierciedla przeżycia i osobowość poszczególnych pisarzy (w sumie było ich 40). Niemniej ludzie ci „mówili w sposób proroczy od Boga, uniesieni będąc Jego duchem świętym [Jego czynną silą]” (2 Piotra 1:21). W rezultacie powstało dzieło będące naprawdę „słowem Boga” (1 Tesaloniczan 2:13).
    Oczywiście dla tych, którzy nie dają jemu, jako takiemu, wiary, jest ono bez wartości. Nie znaczy to jednak, że jest takim w istocie. Jak już wyżej wspomniałem, wszyscy ludzie są niedoskonali i chybiają celom, jakie sobie mogli wytknąć, tudzież nie są w stanie w pełni poprawnie postępować w różnych aspektach swego życia, a raczej zauważalna jest u nich stopniowa, ale coraz bardziej się zaznaczająca degeneracja zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Jako tacy powinni uświadomić sobie, jeśli potrafią znaleźć w sobie resztki pokory i poprawnego myślenia, że mogą źle oceniać wiele różnych spraw i zdarzeń, mogą, kierując się li tylko mądrością ludzką, mylnie oceniać wszystko to, co ma związek z istnieniem Boga, wręcz mogą zakładać a nawet przyjmować za pewnik Jego NIE ISTNIENIE! Przez to również źle, niepoprawnie, mogą oceniać, i też oceniają, Jego spisano Słowo. Dzieje się tak nie tylko z uwagi na samą ich niedoskonałość, pychę i w ogóle skłonność do grzechu, ale także dlatego, że do takiego myślenia usposabia ich ten, który jako pierwszy okazał się pełnym pychy uzurpatorem boskiej władzy, i w którego istnienie nie wierzy jeszcze więcej ludzi, niż tych, którzy nie wierzą w istnienie samego Boga. Jak powiedział jeden z francuskich poetów: „Największym fortelem diabelskim jest to, by wmówić wam, że Diabeł w ogóle nie istnieje”.

    Faktycznie, on i jego zbuntowani aniołowie, będą przedstawiać się na wszystkie możliwe sposoby, aby zwodzić ludzi, niejednokrotnie też wzbudzając u nich trwogę. Jednak sami nigdy nie przedstawią się, jako rzeczywiście istniejące potężne byty energetyczne; jako przewyższający nas pod wieloma względami, aniołowie – zbuntowani aniołowie! Nikomu nie powiedzą, że są oszustami, bo przecież wtedy samo oszukiwanie w ich wydaniu, straciłoby wszelki sens. A jak te podłe niewidzialne istoty stworzone pierwotnie przez Najwyższego, oszukują masy ludzkie? Żeby odwrócić od siebie uwagę ludzi, albo nawet osiągnąć to, by ludzie w ogóle przestali w nie wierzyć, materializują się, bądź tylko stwarzają wizję w umysłach tzw. nawiedzonych osób, różnych postaci „z piekła rodem” (Biblia absolutnie nie uczy o żadnym dosłownym miejscu kaźni – o czymś takim uczą tylko religie należące do świata, którym włada niewidzialny Boży przeciwnik), tak popularnych w różnych filmach traktujących o mitologii, jak i typowych horrorach. Demony (zbuntowani aniołowie, którzy bynajmniej nie utracili swego duchowego piękna po swym buncie – prezentowanie siebie jako szkarady i rożne monstra jest ich wyraźnym cwaniactwem) wraz ze swoim dyspozytorem dobrze wiedzą, iż w ten sposób osiągają swój cel – po pierwsze, ogłupiają bardzo prostych ludzi (czasem zdarza się, że ogłupią w ten sposób co inteligentniejsze osoby), którzy nawet w XXI wieku potrafią dać wiarę takim dziwactwom i niedorzecznościom; po drugie zaś usposabiają do ogólnej NIEWIARY ludzi bardziej światłych, którzy nigdy nie dadzą wiary temu, że istnieje jakieś piekło a w nim diabełek meczący w ogniu biedne duszyczki, ani nie dadzą wiary temu, co przedstawia się w różnych filmach.

    Jednakże anielski boży przeciwnik, wraz z resztą swoich duchowych popleczników, przewidział w swym zwodzeniu kogoś jeszcze. Chodzi mi o ludzi, którzy są jakby między tymi dwoma grupami (grupa „bardzo prostych” i grupa „bardzo światłych” ludzi), czyli takich, którzy choć mogą być zaliczani do inteligentniejszych, np. z uwagi na wykształcenie, to jednak skłaniają się ku temu by dawać wiarę czemuś, co jest tajemnicze, ciągle niezbadane. Wyobraźnia takich ludzi, po prostu zdaje się nie mieć granic, jeśli chodzi o tworzenie różnych wizji współczesnego i przyszłego świata. Nie można zapominać, że człowiek, mimo ciągłej postępującej degeneracji, cały czas nie zatrącił wszczepionego mu pierwotnie przez Boga, pragnienia ciągłego rozwoju i osiągania coraz to większego, ogólnego postępu. Demony o tym wiedzą i obserwując przez wieki pokolenia ludzkie, bardzo łatwo wyłuskują pośród społeczeństw wszystkie te osoby, które mają takie, mniej czy bardziej fantasmagoryczne widzenie świata, a także takich, którzy nieco ich przewyższają, gdyż owe fantastyczne rojenia są skłonni łączyć Z NAUKĄ. Tak jest, demoniczni aniołowie, wiedząc o takich ludzkich skłonnościach, potrafią się jakby dostosowywać do pragnień i mentalności takich ludzi. Na ogół ludzie interesujący się tym, co obecnie określa się mianem „science fiction”, „fantastyką naukową”, czy w ogóle fantastyką, nie są skłonni wierzyć w istnienie wspaniałego Boga i Stwórcę, bo to im wydaje się być bardzo NIEREALNE, ale czy wiara w istnienie jakichś nieziemskich stworów, bądź bardziej przyjemnych w odbiorze (wygląd) przybyszów z obcych planet, jest w rzeczywistości bardziej realna od istnienia samego Boga…
    Co by jednak nie powiedzieć, i jakby nie spojrzeć, to Szatanowi (imię z hebr. wskazujące na opozycjonistę względem Jehowy Boga) Diabłu (imię z greckiego znaczące tyle, co „kłamliwy oszczerca”) tacy ludzie i taki stan rzeczy, bardzo odpowiadał. Przecież on już od chwili swego buntu w nieogarnionej przestrzeni kosmicznej, okazał się wielkim przeciwnikiem swego Boga, jak i Jego świętego imienia!
    Zatem wszyscy mniej czy bardziej wykształceni ludzie, którzy przejawiali tendencję do tego, by uznawać rożne tajemnicze zjawiska i łączyć je z nauką, a przy tym byli skłonni odrzucać wiarę w istnienie Boga, byli wyraźnie na rękę temu podłemu Bożemu, niewidzialnemu przeciwnikowi.
    Zaczął więc wykorzystywać on takich ludzi do tego, by również w ten sposób rozpropagować niewiarę w Boga i Stworzyciela. Do takich też ludzi zaliczali się wymienieni chociażby przez Ciebie, pisarze – polski Stasiu Lem i angielski Arhur C.Clarke. To Twoje kontrastujące zestawienie ich z Biblią, jest dla mnie co najmniej śmieszne, niepoważne i jakże mocno przypomina mi (właściwie, to cala wypowiedź, jaka została do mnie i do innych skierowana) argumenty, na jakie powoływał się zażarty mój wcześniejszy adwersarz, o ksywce „Bobik”, i niestety, ale cały czas mam nieodparte wrażenie, że piszę właśnie do niego i tym samym powtarzam się wobec niego w wielu poruszanych tutaj kwestiach. Dlatego bez sensu jest raczej dalsze pisanie tutaj czegokolwiek. Z tego też powodu, pragnąłbym już zakończyć ten swój „elaborat”, a w zakończeniu zechcę jeszcze zwrócić uwagę na coś bardzo ważnego, co Ty właśnie poruszyłaś… albo poruszyłeś, – na przepowiednie, a poprawniej mówiąc, na PROROCTWA biblijne.

    Znając tę boską Księgę dość dokładnie (Ty, jeśli byłabyś mądrą i uczciwą kobietą, to nie wypowiadałabyś się tak autorytatywnie na jej temat – że ona niczego NIE PRZEPOWIADA, bez dokładniejszego zapoznania się z jej treścią), mogę z całą stanowczością stwierdzić (zresztą nie tylko ja), że to właśnie jakikolwiek światły pisarz powieści związanych z fantastyką naukową, niczego wielkiego nie przepowiedział, lecz jedynie ludzie – przy pomocy wiadomo jakich istot pozaziemskich – tak to odczytywali i odczytują. Demonom bardzo łatwo było wymyślić postaci tzw. kosmitów, jakichś przybyszy obcych cywilizacji, i równie łatwo było im i jest (mają prawie nieograniczone możliwości zamieniania energii w materię i na odwrót) pod nie się podszywać i ogłupiać rzesze, zdawać by się mogło, niegłupich wykształconych ludzi interesujących się fantastyką naukową, a w tym wielu wykształconych tzw. UFOlogów. Demony są znane z tego, że w swych okultystycznych PRZEPOWIEDNIACH (absolutnie takich przekazów nie należy mylić czy utożsamiać z biblijnymi PROROCTWAMI) często odwołują się do nowinek technicznych, czy jakichkolwiek ludzkich wynalazków mających pojawić się w przyszłości. Przepowiadają też różne akcje zbrojne i wojny; tudzież różne przedsięwzięcia i osiągnięcia polityków czy handlowców, oraz już bardziej dramatyczne w swym wyrazie katastrofy, są przecież razem ze swym dyspozytorem, panami, bogami tego świata („bóg”, to władca, więc poddając się pod jakąkolwiek władzę nie można twierdzić, że „ani Bogów itp.” istot nie ma), i jako tacy dobrze wiedzą, jaki będzie ich i człowieka którym rządzą, wpływ na całą ludzkość. W tym układzie nietrudno im wcale dalej inspirować umysły wielu wykształconych ludzi, w tym pisarzy lubujących się w opisywaniu fantastycznych historii dotyczących przyszłości rodu ludzkiego.

    Tak, to dotyczy wszystkiego tajemniczego, czyli okultystycznego, co sprytnie łączy się z nauką i co przez to wydaje się być bardziej prawdopodobnym, a i nieraz, jak powiedziałem, staje się czymś realnym – rzeczywiście się SPRAWDZA! Ale cóż w tym wielkiego?! Nawet gdyby w tym wszystkim wykluczyć czynnik demoniczny, to i tak ludzie stworzeni „na obraz i podobieństwo Boga [bynajmniej nie chodzi tu o wygląd i ciało fizyczne]”, są zdolni do kierowania się swoją, daną im przez Boga wyobraźnią i analitycznymi możliwościami swych umysłów i w ten sposób są w stanie pewne rzeczy i wydarzenia w miarę dobrze przewidzieć. Odgrywa tu rolę, jak już wcześniej wspominałem, skłonność do widzenia postępu cywilizacji i pojawiania się związanych z tym ludzkich wynalazków. Sam Lem tutaj nie jest jakimś fenomenem. Po prostu miał dar do kombinowania w sferze dotyczącej rozwoju i przyszłości i bynajmniej nie twierdził, że jest jakimś jasnowidzem czy wizjonerem, okultystą, choć inni go za takiego uważali i dalej uważają. Najzwyczajniej w tym swym kombinowaniu, w tej swej bujnej wyobraźni, opisał różne rzeczy, którymi trafiał niejako „w dziesiątkę”, wcale tej swej trafności nie zakładając. Inaczej jednak w tej kwestii ma się sprawa z Biblią i jej PROROCTWAMI, które wyraźnie różnią się od okultystycznych, czyli diabelskich, PRZEPOWIEDNI wszelkiego rodzaju.

    Biblia znacznie góruje pod względem powagi i ważności swych proroctw. Ona nie zajmuje się takimi głupotami, jak przepowiadanie różnych zdarzeń z życia pojedynczych ludzi, a związanych z seksem, z pomyślnością lub niepowodzeniami życia partnerskiego, czy z przesadnie trwożącymi wydarzeniami związanymi z dziedziną religii, polityki, militaryzmu i handlu; ona tez nie pisze o jakichś nowinkach technicznych, czy wydarzeniach związanych z pewnym postępem w tej czy innej dziedzinie nauki. Ona zajmuje się tak przyziemnymi sprawami! Jej nauki i podane zasady oscylują wokół tych spraw związanych z życiem człowieka, które z punktu widzenia Boga okazują się być najważniejsze, bo kiedy człowiek raczy je pokornie uwzględnić, to bez wątpienia odnosi wiele trwałych korzyści zarówno teraz, jak i w przyszłości. Korzyści te są przede wszystkim duchowe, co dla ludzi usposobionych cieleśnie i żyjących w tym szatańskim świecie, jest raczej nie do pojęcia i nie do osiągnięcia. Choćby pojawiali się na przestrzeni różnych okresów tabuny wszelkiej maści psychologów i analityków życia społecznego, to ich teorie i porady, nigdy nie dorównają temu, co w tej chociażby kwestii ma do powiedzenia Biblia. Również jej PROROCTWA tchną wielką nadzieją na przyszłość i wbrew temu, co stwierdziłaś /łeś/, one rzeczywiście istnieją. Na ich temat można byłoby napisać jeszcze tyle samo tekstu, co zamieściłem w tym aktualnie pisanym poście, a nawet jeszcze kilka razy więcej. Ale to byłoby już za dużo, jak na ten raz. Nie pamiętam dobrze i dokładnie, ale chyba coś na ten temat pisałem do „Bobika”, zawsze można się do tych treści cofnąć i się z nimi zapoznać, choć z drugiej strony, gdyby miało się okazać, że teraz też pisze do niego to…

    To by było tyle na ten raz „Gwiazdo północy” (a może bardziej „Gwiazdo bobikowa”), i mam nadzieję, że w końcu coś do Ciebie dotarło, a jeśli jednak, co cały czas zakładam, jesteś tym wspominanym „Bobikiem”, to myślę, że ta „lekcja powtórkowa”, jaką ode mnie otrzymałeś, coś w Tobie jednak zmieni. Dobrze by było na dobry początek, by dokonała się zmiana z nieuczciwości w uczciwość, bo zmienianie nicku i jawne podszywanie się pod kobietę, jest nie tylko śmieszne i żałosne, ale przede wszystkim NIEUCZCIWE. No tak, ale taka metamorfoza w charakterze, jak i paru innych jeszcze cechach, nie jest łatwą – wymaga pokory i odwagi, choćby do tego, by się przyznać do nieuczciwości i krętactwa. Czy Ciebie, jeśli jesteś „Bobikiem” na to w ogóle stać…? Dobrze by było!
    Również i ja Ciebie pozdrawiam

    A z tym „cwaniaczkiem z miodem w uszach”, to już naprawdę się wygłupiłaś /łeś/. Czemu to pogardliwe określenie maiłoby służyć… – tego to chyba ty sam/a/ nawet nie wiesz. Zupełny bezsens w typowym dla Ciebie, poniżaniu i w odnoszeniu się ze wzgardą do innych. Nie bardzo mi takowe, chamskie i bardzo niegrzeczne określenia, pasują do kobiety, która na dodatek miałaby jeszcze wejść na to forum po raz pierwszy…

    Aha, i jeszcze jedno. Jak pisałem o tym, że pewni wykształceni ludzie (przykładowo S. Lem) w swoich książkach wspominali o rzeczach na tamten czas jakże dziwacznych i tajemniczych, takich, z których można byłoby się jawnie śmiać stukając się przy tym wymownie po głowach, to pomyślałem sobie, iż zachodzi tu pewna analogia do krytykowanych tak bardzo przez Ciebie (Gwiazda północy” vel „Bobik”) „teorii spiskowych”. Tak, to, co z nimi związane, również zrazu wydaje się być śmieszne, nieprawdopodobne, tajemnicze a nawet głupie, by po jakimś jednak, nieraz bardzo długim czasie, nierzadko okazać się miało czymś, co istnieje bądź istniało w rzeczywistości. Tak było z wieloma tzw. teoriami spisku (chociażby sprawy związane z II wojną światową), które później stały się faktami. I nic w tym dziwnego, zważywszy na ten fakt, iż światem oddalonym od Boga Jehowy, rządzi zakulisowo Jego przeciwnik – Szatan Diabeł, więc wszystko, co niecne i mające na dodatek związek z wojną, a skrywane i owiane tajemnicą, najczęściej prędzej czy później staje się odkrytym faktem. Identycznie, jak rzeczy, które wpierw głoszone i opiewane w książkach związanych z fantastyką naukową, które mało kto brał na poważnie i uznawał za wielce prawdopodobne, w końcu jednak okazały się czymś realnie nieistniejącym, oczywiście przyjmując tego taką, a nie inną interpretację. Więc dobrze byłoby się zastanowić nad dzisiejszymi wydarzeniami, które już właściwie okazują się być faktami, a jedynie ignoranci i nierzadko opłacani dezinformatorzy, za wszelką cenę chcą wmawiać ludziom, że jest inaczej.
    Jeszcze raz pozdrawiam

  237. Gwiazda północy Says:

    Nie wiem co ty tam czujesz do jakiegoś bobika, ale ja jestem szczęśliwa i zajęta. Spokojnie, może jeszcze do ciebie wróci i też będziecie razem szczęśliwi, urocza historia więc nie omieszkaj nam o tym opowiedzieć. Co do reszty bez zmian, polemika z tobą to strata czasu.

  238. Waldi Says:

    Do „Gwiazdy…”: Wcześniej było głównie przesadne bezsensowne poniżanie, a teraz niepotrzebne, niepoważne, wręcz bezmyślne, bo nieadekwatne do całości przekazanych przeze mnie myśli, ironizowanie!

    Do „Bobika”, z którym dość długo wymieniałem się myślami dotyczącymi wiadomo jakiego tematu, kierowałem swoje wypowiedzi tak, jak do Ciebie, a Ty do mnie, czyli tak, jak wymieniają się myślami wszyscy piszący na tym forum. Powołanie się na niego w myślach kierowanych do Ciebie nie zawierało niczego (żadnych podtekstów), co mogłoby skłaniać do takiego a nie innego ironizowania. Więc po co to, i o czym to świadczy…

    Czyżbyś, „Gwiazdo…”, zwracając w ten jakże dziwny, niepoważny i ironiczny sposób, na jakieś wydumane uczucia, z mojej strony, chciała odwrócić uwagę od całości moich wywodów kierowanych do Ciebie, do których wyraźnie nie masz odwagi się poprawnie ustosunkować?! Tłumaczenie się brakiem, czy stratą czasu, bynajmniej nie jest przekonujące. Po co właściwie się tu pojawiłaś, skoro tak bardzo brakuje Ci czasu? Czy myślałaś, że uda Ci się wejść na to forum, nazwymyślać i poniżyć kogo tylko zechcesz, a nikt już nie odważy się Tobie cokolwiek napisać, a Ty w dalszym ciągu (na ile Ci czas pozwoli), będziesz mogła czynić to, co zaczęłaś? Jeśli tak, to jak widzisz, byłaś w wielkim błędzie, bowiem ja jestem dość wrażliwym na ludzką głupotę i związaną z nią poniżające zagrywki, poprzez które chce się pokazać innym, jako lepszą, inteligentniejszą.
    Tak, jak podawałem, ja jedynie zakładałem, że możesz być tym, z którym dość dawno temu prowadziłem długi czas ożywioną dyskusję, gdyż pod pewnymi względami w swych wypowiedziach okazałaś się do niego podobna (sposób zwracania się – poniżający i pełen nieuzasadnionej krytyki, a przy tym w jednym poście wpierw poniżanie mnie, a następnie innych uczestników tego forum, w czym dostrzec można było pewne zakłamanie tak typowe dla „Bobika”, bo z jednej strony poniżanie forumowiczów i traktowanie ich jakby jakichś debili, by nagle zmienić front, i w sposób nieszczery wyrażać się o nich w miarę pochlebnie, pałając „życzliwością” i chęcią niesienia pomocy i jednoczenia się poprzez „trzymanie kciuków”). Do tego dochodziła jeszcze dowolność zmiany nicku, istniejąca niemalże na każdym forum. Stąd też było to moje zakładanie pod koniec postu, że ten mój adwersarz mógł podszyć się pod kobietę. Zawsze coś takiego będę brać pod uwagę i będę uważał za wielce prawdopodobne.
    Jednakże, poza wymienionymi powyżej w nawiasie pewnymi zbieżnościami, podobieństwami, jest coś, co mogłoby wskazywać, że akurat w tym wypadku, mój dawny przeciwnik w dyskusji, nie brał udziału . Co to takiego?

    Otóż, „Bobik”, cokolwiek by o nim powiedzieć, to nie na tyle poniżał innych i był wobec nich niegrzeczny, jak to miało miejsce u Ciebie. Porównując więc jego obszerne wypowiedzi, jak i te Twoje, stosunkowo krótkie, to on wyraźnie wiedział, jak np. należy się odnosić na piśmie do swoich adwersarzy. Mimo rożnych uszczypliwych uwag, ironii – tak typowej też dla Ciebie – on jednak potrafił zaimki osobowe odnoszące się do mnie, pisać z dużej litery, – Ty, niestety, przeciwnie! Tak jest, to raczej wyraźnie pokazuje, że to nie on kierował do mnie te ostatnie wypowiedzi, chyba, że sprytnie i w sposób przebiegły świadomie pisał zaimki z małej litery…

    Ale pomijając już tę poprawność i wiedzę o niej lub jej brak, to mnie się wydaje, iż dużo ludzi pisząc do swoich adwersarzy, stara się ich zawzięcie poniżać nie tylko w samych sformułowaniach swych myśli, ale właśnie poprzez CELOWE ignorowanie pisania zaimków ich dotyczących z dużej litery. No cóż, pycha w sercu, jak i wzgarda dla drugiego człowieka w świecie rządzonym wiadomo przez kogo, nie zna granic.

    Tak więc to raczej nie „Bobik” podszywał się tu pod kobietę, tylko jedna z kobiet pisząca już kiedyś na tym forum, mogła najzwyczajniej zmienić swój nick. Coś sobie z daleka przypominam, że odpisywałem kiedyś tu na tymże forum, pewnej… no własnie postanowiłem cofnąć się do wcześniejszych myśli, aby to sobie przypomnieć i tak to dotarłem do pewnej kobiety, która nadała sobie taki oto „zdaniowy” nick: „wykształcona w przeciwieństwie do was [tej głupiej hołoty wierzącej w istnienie chemtrails – mój dopisek]”. O, i to wydaje mi się bardziej prawdopodobnym, że tamta pani i obecna „Gwiazda północy”, to jedna i ta sama osoba, jakiej po dłuższym czasie przyszło do głowy, by znowu w poniżający innych a siebie wywyższający, sposób zaprezentować tu swoje „mądrości”. Tak, ująłem to w cudzysłów, gdyż zarówno ta pani „wykształcona”, jak i Ty, nic rzeczywiście mądrego nie zaprezentowałyście, w jakikolwiek nawet sposób nie zabłysnęłyście choćby tylko ułamkiem swej inteligencji, gdyż jakiekolwiek poniżanie, bez przedstawienia jakichkolwiek rzeczowych argumentów, do przejawów inteligencji raczej trudno jest zaliczyć, nie mówiąc już o przejawianiu mądrości. Bo mądrością bez wątpienia byłoby, nie zabierać w ogóle głosu, jeśli się nie chciało, bądź nie umiało odnieść się do argumentów podawanych na rzecz istnienia chemtrails – tak jest, bezmyślną krytykę i ironizowanie nie można zaliczyć ani do przejawów inteligencji, ani tym bardziej mądrości, a zasłanianie się brakiem czasu, zdaje się być wyjątkowo naiwnym. Często spotykam się z czymś takim u ludzi, którzy nie maja żadnych biblijnych i nie tylko takich, argumentów, więc stosują albo takie kulawe wymówki, albo stosują ataki personalne wobec osób, które chciałby jakoś pokonać, ale dokładnie nie wiedzą jak – nie mają argumentów!

    A zatem, Droga „Gwiazdo…”, jeśli „nie masz czasu”, by ze mną polemizować (mogę rozumieć to też tak, że nie masz czasu polemizować z kimkolwiek), to po prostu nie polemizuj i się z tej polemiki najzwyczajniej wycofaj, a nie wchodzisz na to forum, by tylko poniżać innych, krytykować, a później w sposób obłudny, nie pozbawiony też pewnej dozy ironii, udawać przychylną i życzliwą („trzymanie kciuków” i oferowanie wiadomo jakiej pomocy…). Kiedy jednak znajdzie się ktoś, kto na te Twoje niestosowne zachowanie zwróci Ci uwagę, to wymawiasz się „brakiem i stratą czasu”, też go wcześniej poniżając.
    Pozdrawiam i życzę owocnych przemyśleń treści, jakie do Ciebie skierowałem. Myślę, że nastąpi to z pozytywnym skutkiem i będziesz wiedziała jak powinnaś się zachować – mam taką nadzieję…

  239. Gwiazda północy Says:

    Nie będziesz mi mówił z kim i kiedy mam polemizować, możesz sobie z resztą wsadzić wszystkie swoje rady ( i tu użyj wyobraźni gdzie). Masz zbyt ograniczony umysł żeby tracić na ciebie czas, chociaż w teoriach spiskowych jesteś niezły – jakieś bobiki, a może to on się podszywa, a może to jakaś inna kobieta, a może bobik też była kobietą zanim zmieniła się z powrotem w reptylianina???..brawo, doprawdy „piękny umysł”. Nudziarz z ciebie i tyle w niczym nie pomagasz, w przeciwieństwie do innych odwiedzających to forum. Reszta jak wyżej.

    Tak więc drodzy czytelnicy, zapraszam do wyjścia na spacer, w razie czego reagowanie na smrodliwy dym z komina sąsiada, oszczędzanie energii elektrycznej, jeżdżenie sprawnym samochodem, albo jeszcze lepiej komunikacją miejską, rowerami, hulajnogami itd. w miastach, bo więcej to przyniesie pożytku niż bajanie o zmyślonych pierdołach, tworzonych na kolanie przez inne pierdoły, z tym że życiowe.
    Pozdrawiam was gorąco księżniczki i księżyce

  240. Waldi Says:

    Oj, „gwiazdeczko”, „gwiazdeczko”, tak bardzo chciałoby się żebyś tu na tym forum zaświeciła w pełni swym, że się tak wyrażę, POZYTYWNYM blaskiem, a tu masz – „świecisz”, ale w sposób z gruntu negatywny i szczerze Ci powiem, trudno mi tak do końca zgłębić tego przyczynę. Od momentu, kiedy pod ksywką „Gwiazda północy” pojawiłaś się na tym forum (to, że mogłaś pisać wcześniej jest tylko takim moim przypuszczeniem i jest to tak samo prawdopodobne, jak to, że ktoś będący mężczyzną, może tworzyć sobie różne nicki, także te w rodzaju żeńskim i nie ma w tym nic dziwnego, czego należałoby się czepiać i to krytykować, jak również na swój sposób ośmieszać – totalny bezsens!), to niemalże na okrągło daje się zauważać poniżanie, a wywyższanie samej siebie (tak mi się coś wydaje, że poprzez poniżanie innych, Ty starasz się siebie jakoś dowartościowywać), niepotrzebna krytyka poprzez czepianie się już na pewno NIEZMYŚLONYCH pierdół.

    Pozwól, że zacytuję Ci teraz wypowiedź z Księgi, którą, jak wiem, nie uznajesz za Słowo Boże, ale mimo wszystko warto byłoby zwrócić swą uwagę na niektóre jej wypowiedzi: „Żelazo ostrzy się żelazem a zachowanie swojego bliźniego wygładza człowiek” (Księga Przysłów 27:17 Bw.). O co tu chodzi? W jaki sposób można „wygładzić” czyjeś zachowanie, albo, jak to podają inne przekłady Biblii, – „zaostrzyć charakter bliźniego”?
    NIE uderza się jednym ostrzem o drugie, gdy chce się je naostrzyć i wygładzić. Zadanie to wymaga pewnej delikatności. Podobnie istnieją dobre i złe sposoby „ostrzenia” umysłów lub „wygładzania” ewentualnych emocji, podczas jakiejś dyskusji, rozmowy, zwłaszcza jeśli dotyczy ona tak drażliwego tematu jakim jest na przykład religia, czy poruszany przede wszystkim tutaj, temat tzw. teorii spiskowych, a konkretniej zagadnienia „czym są chemtrails?”.

    Myślę, że się ze mną zgodzisz i przyznasz, iż aby powyższe osiągnąć przede wszystkim trzeba szanować godność rozmówcy i uzewnętrzniać to w jakichkolwiek kontaktach z nim (w mowie, czy tak jak to jest w naszym teraz wypadku, poprzez pismo) – nasze zachowanie powinno świadczyć o tym, że jesteśmy wobec naszych bliźnich życzliwi i serdeczni. „Niech wasza wypowiedź zawsze będzie wdzięczna, przyprawiona solą [odpowiednimi budującymi i życzliwymi słowami]” – radzi Biblia (List Pawła do Kolosan 4:6).

    Tak więc kawałkiem żelaza można się posłużyć do naostrzenia narzędzia wykonanego z tego samego metalu i podobnie jedna osoba może skutecznie wpływać na poprawę nastroju i stanu duchowego drugiej (Przysłów 13:12).
    Cóż, nie zawsze to się udaje, wszak jak już pisałem wcześniej, jesteśmy niedoskonali i popełniamy błędy. Niemniej zasługuje na szacunek każdy, kto przynajmniej STARA SIĘ tak postępować, jak radzi ta mądra Księga, jaką jest Biblia.

    Odkąd ja znalazłem się na tym forum, to zawsze starałem się unikać niepotrzebnych bijatyk słownych, unikać tym samym oddawania wet za wet poprzez stosowanie złośliwej krytyki, różnej formy poniżania, wulgaryzmów, czy bezsensownych drwin. Tym samym starałem się nie wywoływać zadrażnień i niepotrzebnych kłótni, inaczej – „nie uderzać bezmyślnie jednym kawałkiem żelaza o drugie”, bo takie zachowanie z pewnością nic dobrego nie przyniesie – nie „wygładzi” emocji, ani nie „wyostrzy” znamiennych cech umysłowych, przysposabiając człowieka do poprawnego i rozsądnego reagowania. Myślę, że jeśli zechcesz prześledzić to forum od momentu mego pojawienia się na nim, to będziesz mogła uczciwie to przyznać. Owszem, nie omieszkałem czasem wypowiedzieć się w jakiejś sprawie i wobec pewnych osób bardziej dosadnie, niemniej zawsze starałem się czynić w sposób w miarę taktowny by poddawać pod rozwagę cokolwiek byłoby problematycznego. Czy nie zgodzisz się z tym, iż jest to rozsądne i życzliwe nastawienie, także pożądane postępowanie? Myślę, że powinnaś się z tym zgodzić.

    „Nie będziesz mi mówił z kim i kiedy mam polemizować, możesz sobie z resztą wsadzić wszystkie swoje rady ( i tu użyj wyobraźni gdzie)”
    O, i tu znowu, nie wiadomo już który raz, pokazujesz swe „miłe” oblicze. Wyraźnie zdajesz się być osobą, która nie dopuszcza żadnej informacji, żadnego przekazu, żadnych skorygowań – osobą, która nie potrafi rozsądnie i obiektywnie, a przy tym także pokornie na nie zareagować; która unika rozszerzania tematu, w istocie rozszerzenia wymagającego; która wyraźnie unosi się gniewem (jak zwykle niepotrzebnie, co zaraz wykażę…) i sieje impertynencje na lewo i prawo; która jest osobą nad wyraz buńczuczną, hardą i pewną siebie; jest też na dodatek osobą, która chyba nie potrafi czytać ze zrozumieniem, bo najpewniej wymienione powyżej cechy i chęć dominacji, oraz stawiania na swoim, zaślepiają ją na tyle, by mogła zrozumieć nawet dość proste kwestie.

    Moja Droga „Gwiazdo…”, wskaż mi, proszę, gdzie ja ostatnio „mówiłem Ci, z kim i kiedy masz polemizować”, albo gdzie dosłownie i wprost Ci coś radziłem… Wyraźnie moje wypowiedzi odczytujesz jakoś wybitnie po swojemu; wyraźnie brak Ci zrozumienia tego, co piszę, choć mocno podkreślasz poprzez poniżanie mnie i innych swoją wyższość, swoją inteligencję. W tym momencie i ja zaczynam czegoś nie rozumieć – nie rozumiem, jak można być taką kobietą… Takie zachowanie pasuje mi jakby nie spojrzeć, do mężczyzny, ale to może dlatego, iż raczej na co dzień mam kontakt z kobietami na ogół dość pokornymi, grzecznymi, życzliwymi i naprawdę, mądrymi. No tak, ale tutaj najpewniej decydującym jest to, że te kobiety (mężczyźni również), które mnie otaczają, znają dość dobrze różne zasady podane w Słowie Bożym, w Biblii i je respektują, a Ty niestety, nie – nie znasz i nie respektujesz!

    Odnośnie polemizowania na tym forum, to ja jedynie odniosłem się do Twego ciągłego wymawiania się brakiem czasu i wyraźnie STWIERDZIŁEM (raczej, nie radziłem), że przy jego braku najlepszym będzie wycofanie się z dyskusji, a jeszcze lepiej (to teraz stwierdzam) jej w ogóle nie podejmowanie z takim nastawieniem, jakie Ty cały czas prezentujesz. W tym wszystkim ani NIE WYZNACZAŁEM Ci żadnych osób chętnych do polemiki, ani tym bardziej nie podawałem Ci KIEDY (o jakich porach, w jakim czasie) masz z nimi polemizować. Wyraźnie za daleko poszłaś w tym odbieraniu moich jasnych przecież, stwierdzeń. W całej tej kwestii chodziło więc głównie o to, aby WYCOFAĆ SIĘ z polemiki, obojętnie z kim i z braku czasu, a nie by WYZNACZAĆ Tobie jakiekolwiek osoby do wspólnej polemiki, czy WYZNACZAĆ czas (Twoje określenie „kiedy”) na jej prowadzenie.

    Więc jak to jest „gwiazdeczko” – Ty ciągle poniżasz mnie przy pierwszej lepszej okazji, nie wykazując mi konkretnie, co w Twoim rozumieniu jest u mnie tak bardzo godne takowego poniżania, a ja Ci wykazuję już bardziej dobitnie, że nie potrafisz czytać zapisanych myśli, z należytym zrozumieniem. A najzabawniejszym jest to, że Ty jesteś zawsze przekonana o swoich racjach i nie potrafisz dopuścić możliwości popełnienia przez siebie błędu, że nie potrafisz czegoś poprawnie założyć. Brak Ci na tyle pokory, by chociaż w tej czy innej sprawie, krótko zapytać: „Czy ja ciebie dobrze zrozumiałam?”, albo „Co chciałeś wyrazić pisząc w ten sposób…?”. Zamiast takiej pokornej postawy Ciebie stać jedynie na dalsze poniżające słowa…

    „Masz zbyt ograniczony umysł żeby tracić na ciebie czas, chociaż w teoriach spiskowych jesteś niezły – jakieś bobiki, a może to on się podszywa, a może to jakaś inna kobieta, a może bobik też była kobietą zanim zmieniła się z powrotem w reptylianina???..brawo, doprawdy „piękny umysł”.

    I znowu – proszę, podaj mi konkretne przykłady mojej ograniczoności, czy jak to wcześniej określiłaś: „degradacji moich szarych komórek”. Ponownie przeprowadzasz bezmyślne ataki personalne, ale nie piszesz ani słowa uzasadnienia, nie podajesz żadnych konkretnych argumentów pokazujących wyraźnie, że jestem „umysłowo ograniczony”. Poza tym skąd możesz wiedzieć, czy poświęcając dla mnie czas, by mi coś w swej mądrości wyłożyć, nie trafisz akurat na ten lepszy stan moich szarych komórek (chyba przy całej tej swej złośliwości nie stwierdzisz, iż jestem CAŁKOWICIE ograniczony). Popatrz, kiedy Ty po raz pierwszy zarzuciłaś mi to i owo (przykładowo niepoprawne pisanie w j. polskim i nieumiejętność oceny tego, co jest rodzajem żeńskim), to jak ja zareagowałem… Ano właśnie, nie skwitowałem tego przykładowo słowami: „ależ Ty ‘Gwiazdo …’ jesteś głupia i ograniczona! Szkoda mi czasu na naprostowywanie kogoś, kto ma tak tępy, jak Ty, umysł (oczywiście nie bierz tych stwierdzeń tak bardzo do siebie, że dosłownie Ciebie taką widzę i za taką uważam, ale przyjmij je tak jak ja – hipotetycznie)”, tylko szczerze i życzliwie wyjaśniłem Tobie w czym rzecz i taktownie wykazałem, iż mnie tak do końca nie zrozumiałaś, nie zrozumiałeś w pełni istoty tego, co poruszyłem.

    Wykazałem, że za bardzo skupiłaś się na moich błędach, tych rzeczywistych i tych wydumanych. Dałem Ci do zrozumienia, iż mylić się jest rzeczą ludzką i nawet najlepszym zdarza się popełnić jakiś błąd i to nawet takim, którzy nie chorują z powodu boreliozy. A Ty co? Czy przeprosiłaś mnie chociaż za pewne afronty, z jakimi musiałem się z Twojej strony zetknąć, za nieprawidłowe spojrzenie na Biblię, jaką bardzo sobie cenię szanując jej autora? Gdzież tam! Ty dalej zawzięcie kontynuowałaś poniżanie już w pełni mej osoby, bo do innych zaczęłaś w cwaniacki sposób zwracać się już bardziej przyjaźnie – zmieniłaś wyraźnie front, chcąc ich ewentualnie sobie pozyskać, bo wcześniej przecież też i ich poniżałaś i z nich też szydziłaś. Powiedz mi Droga „Gwiazdo…” – czy Ty dostrzegasz ujawnione teraz u siebie mankamenty swego charakteru, czy też dalej będziesz mnie kontrować posługując się przy tym typową dla siebie zuchwałością, złośliwością, głupawym ironizowaniem i poniżaniem?! Za chwilę -jeśli zechcesz mi jeszcze w ogóle odpowiedzieć- to się okaże…

    I znowu piszesz głupoty odnośnie choćby tego, że „jestem dobry w teoriach spiskowych”, co jak wiadomo nie jest żadną pochwałą dla mnie z Twojej strony, tylko jak zwykle, jest jaskrawo głupawym ironizowaniem. Nie jest to też prawdą, abym w ogóle w pełni popierał i był zwolennikiem jakichkolwiek teorii. Mnie interesują głównie fakty i na nich staram się bazować. To Ty tylko tak twierdzisz, bo wyraźnie chcesz mnie takim widzieć, albo błędnie zakładasz, że skoro piszę komentarze na tym forum, to takim zwolennikiem koniecznie muszę być. Gdybyś tylko spokojnie, taktownie i szczerze prowadziła ze mną dyskusję, to pewnie byś mogła dowiedzieć się o wielu rzeczach, a tak… – bezmyślnie tylko poniżasz, przesadnie i złośliwie krytykujesz, i ironizujesz! Bądź szczera i napisz mi, czemu to naprawdę ma służyć. Czy ukazując w ten sposób swój charakterek, lepiej się po prostu czujesz? Czy masz naprawdę taką radochę z tego, że tak bardzo negatywnie oceniasz i opisujesz innych ludzi? O, i teraz dopiero Ci coś poradzę – dobrze byłoby się ZMIENIĆ! Możesz mieć tę radę gdziekolwiek chcesz, ale zapewniam Cię, że jeśli ją jednak uwzględnisz, to będzie Ci się w tym Twym życiu, jeszcze lepiej, niż dotychczas, wiodło. Z pewnością zyskasz więcej jeszcze szacunku, jeśli teraz jesteś w ogóle w swym otoczeniu, osobą szanowaną.

    Chociaż poruszałem już tę myśl, to jeszcze raz zechcę ją powtórzyć. Zwróciłem Tobie uwagę na fakt, iż niektórzy, a nawet wielu jest takich, którzy na forach dokonują zmian swoich internetowych ksywek (czy Ty tego nigdy nie czyniłaś…?) i nie zawsze są one adekwatne do tego, co dane osoby sobą reprezentują, lub jakiej są płci. Dzieje się tak głównie dlatego, że ludziska chcą być anonimowi, i kiedy pod jednym nickiem nie wsławili się niczym korzystnym, to próbują szczęścia pod innym… To zwrócenie Tobie na to uwagi, to stwierdzenie wyrażone w kontekście stosowanych wyjaśnień tego, że nie byłem do końca pewien kto do mnie pisze, jest jak najbardziej czymś normalnym i zrozumiałym, a Ty w swej skłonności do przesadnego i głupawego wręcz ironizowania, tworzysz z tego, wymyślasz na siłę, jakąś swoją „teorie spiskową” – to nie wydaje się być czymś zdrowym… tak, ja choruję neurologicznie z powodu boreliozy, ale mam wrażenie, jakbyś Ty też na coś chorowała, ale chyba nie na boreliozę…

    Jak wspomniałem, mnie interesują głównie fakty, a nie żadne teorie, jakim do faktów jest jeszcze daleko, albo nigdy w fakty się nie przerodzą. Więc „wyskakiwanie” wobec mnie z jakimiś „reptilianami”, czy wcześniej z „płaską ziemią” nie stawia Ciebie wobec mnie w korzystnym świetle. Najpewniej też i inni myślący ludzie, którzy czytają te Twoje „mądrości”, wyrabiają sobie odpowiednie zdanie na Twój temat.
    Określenie „piękny umysł”, – w Twoim przekazie oczywiście sens i wydźwięk negatywny – na pewno nie zostało przez Ciebie użyte, oparte na czymś co jest faktem, takim chociażby faktem, jaki opisałem w powyższym akapicie w pierwszych zdaniach. To tylko Ty w swej głupawej skłonności do bezmyślnego ironizowania, stworzyłaś sobie taką a nie inną bezsensowną zupełnie teorię, aby móc skwitować ją cytowanym już określeniem „piękny umysł”. Cienko, oj, bardzo cienko… Wierz mi jednak, gdybym miał wybierać kontakt z ludźmi o „pięknych umysłach”, którzy są oddanymi wszelkim teoriom spiskowym (jak już pisałem, ja kimś takim nie jestem – ja jestem zwolennikiem faktów, jakie zawiera Biblia i jakie niesie ze sobą codzienne życie, oraz o jakich mówi też historia), a umysłowością i zachowaniami ludzi takich, jak Ty chociażby, to wybrałbym z całą pewnością tych pierwszych i tak podejrzewam postąpiłoby mnóstwo innych ludzi, nawet tych, którzy „teoriom spiskowym” nie są przychylni. Po prostu – ludziska na ogół cenią sobie pokorę (choć może sami nie zawsze pokornymi są), cenią sobie życzliwość i SZCZERE zainteresowanie, bez uszczypliwości, złośliwości i chamskiego poniżania, co wszystko ma miejsce w Twoim, jak na razie, wydaniu. Zastanawia mnie, po co kobieta, taka jak Ty, wchodzi na to forum i niczego konkretnego nie prezentując w wiadomo jakim temacie, od razu przystępuje do wyrażania swej złośliwości, demonstrowania swej zarozumiałości i paru jeszcze innych cech, które powodują , że współżycie miedzy ludźmi do łatwych nie należy.

    „Nudziarz z ciebie i tyle w niczym nie pomagasz, w przeciwieństwie do innych odwiedzających to forum”

    A to ci dopiero… wiele osób oceniało już to moje pisanie (nie, nie, nie chodzi mi akurat o fora internetowe), ale od żadnej z nich nie usłyszałem, że jestem nudny. Przeciwnie, stwierdzano często, że pisze w sposób dość zajmujący i że dobitnie wyrażam swoje myśli. No dobrze, ale nie wszyscy tak mnie muszą oceniać – nawet tego nie oczekuję. Niemniej nie będę się godził na przesadną krytykę tego, co mówię lub piszę, lub co mówią i piszą inni, i nie będę aprobował pełnych buty, złośliwości i impertynencji, zachowań. Zawsze byłem i będę takim postawom przeciwny i będę o nich zawsze mówił, aczkolwiek będę robić to w miarę taktownie. Tak zostałem wychowany – nie tylko wynosząc to z domu (kindersztuba, jakiej Tobie wyraźnie brakuje), ale także kiedy moje wnętrze zaczęło kształtować, nie preferowane, nie uznawane przez Ciebie, spisane Słowo Boga, czyli Biblia.
    Druga ciekawostka dostrzegalna w tej Twej cytowanej wypowiedzi to ta, że „w niczym, w przeciwieństwie do innych, NIE POMAGAM”. Jest to sprawa naprawdę dość
    zastanawiająca, bo nie zauważyłem, abyś Ty wchodząc na to forum o chemtrails, kogokolwiek i o jakąkolwiek pomoc, prosiła. W ogóle nie zauważyłem nawet najmniejszej oznaki, abyś Ty takiej pomocy w ogóle od kogoś oczekiwała. Raczej od początku aż do teraz cały czas dominowałaś, chciałabyś wyraźnie wieść prym w wypowiadaniu się na temat teorii (teorii Twoim i Tobie podobnych, zdaniem), o jakiej, de facto, nic nie napisałaś poza złośliwym krytykowaniem i poniżaniem tych, którzy są jej zwolennikami, a nawet traktowaniem w ten sposób tego, który jej zwolennikiem nigdy nie był. Pokazywałaś się wyraźnie jako nad wyraz inteligentna osoba, która bez wątpienia może NIEŚĆ intelektualną pomoc tym wszystkim, którzy wg niej są skretyniałymi zwolennikami teorii spisku. Naprawdę „Gwiazdo północy” – ciekawy z Ciebie egzemplarz!
    O jej, ale się znowu „rozgadałem” – mam tak, kiedy doświadczam co jakiś czas tak bardzo pożądanych remisji chorobowych.

    Również Pozdrawiam, może nie tak gorąco, ale za to całkiem szczerze. Jak jednak mogą być odbierane, jak mogą brzmieć „pozdrowienia” od kogoś, kto wcześniej poniżał, wyraził swą wielką dezaprobatę dla tych, których pozdrawia…?
    Trzymaj się zdrowo „gwiazdeczko” i pamiętaj, że zawsze masz czas się zmienić na lepsze. Tego czasu, co prawda, nie ma za wiele, ale to nie znaczy, iż nie zdążysz go jeszcze wykorzystać. Wystarczy, że przeanalizujesz pewne fakty związane z… nie, nie, nie z „teoriami spiskowymi”, choć te też dokładnie, bez uprzedzeń i górnolotności, należałoby przeanalizować, ale mnie chodzi o fakty związane z Biblią, jakie bezstronnie i uczciwie zbadane, przemawiają wyraźnie na jej korzyść i pokazują, że ona rzeczywiście potrafi wiele PRZEPOWIEDZIEĆ, a jej proroctwa nie mają sobie równych i tym samym pozwalają tę Księgę traktować, jako Słowo rzeczywiście istniejącego Boga, noszącego majestatyczne imię – Jehowa!

  241. Gwiazda północy Says:

    Nie dość że nudziarz to jeszcze narcyz. Co wpis to potwierdzenie jak trzeba się pilnować, żeby nie stać się takim jak ty. Dobrze że jesteś bo wyznaczasz granicę obłędu, do której lepiej się nawet nie zbliżać.
    Reszta jak wyżej.

  242. Waldi Says:

    To jest na ten czas tylko Twoje spojrzenie i osąd.
    Twoje nastawienie jest takie – notoryczne osadzanie swego bliźniego i ani odrobiny samokrytycyzmu. Nie chcesz dostrzec (co raczej jest zrozumiałe uwzględniając Twój charakterek) u samej siebie różnych przywar, ale z lubością wynajdujesz je i wtykasz u innych. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tym wynajdowaniu i wytykaniu, Ty wyraźnie przesadzasz, a nawet przedstawiasz w złym świetle kogoś, kto na to zupełnie nie zasłużył – w swych osadach błądzisz i częstokroć przeginasz, najpewniej nie do końca zdając sobie z tego sprawy – totalny i źle odbierany, jak przypuszczam, przez wielu, subiektywizm!

    Moja miłość własna, nigdy nie wykraczała i wykraczać nie będzie poza ramy tej miłości, o jakiej mówił mój duchowy Mistrz – Jezus Chrystus. Znasz na pewno, mimo, iż, jak sądzę, jesteś ateistką, dwa główne przykazania, które nagłaśnia, często się na nie powołując, nawet religia fałszywa (w tym wypadku nominalne chrześcijaństwo), a brzmi ono: „Miłuj Boga nade wszystko; (…) a swego bliźniego jak samego siebie”.
    Tak więc Mistrz Chrystianizmu nie ma nic przeciwko miłości własnej, jeśli tylko jej siła i intensywność występują tak samo wobec wszystkich innych ludzi. Jedną z cech charakterystycznych takiej właśnie miłości jest PROROCZA (o, – w tej akurat chwili nadarzyła się sposobność, by ukazać Ci to, że Biblia jednak coś PRZEPOWIADA) wypowiedź Jezusa obejmująca „dni ostatnie” dla tego szatańskiego systemu sprawowania władzy, jak i dla ludzi oddalonych głównie przez niego, od prawdziwego i żywego, Boga Jehowy. A oto ta prorocza wypowiedź dotycząca naszych czasów: „A ta Dobra Nowina o Królestwie Bożym, będzie głoszona PO CAŁEJ ziemi, NA ŚWIADECTWO wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec” – Ew. wg Mateusza 24:14.

    Tego typu działalność, wykonywana od ponad wieku, czyli praktycznie od restytucji prawdziwego wielbienia, przez prawdziwych chrześcijan, zatacza coraz to szersze kręgi i objęła już cały świat – czy to się komuś podoba, czy też nie. Jest ona wyraźnym dowodem miłości (agape – tej opartej na pewnych zasadach), której wzór pozostawił sam Chrystus. Właśnie taką miłość ja i mi podobni, przejawiamy bardzo wyraźnie. I tak, jak my sami chcielibyśmy uzyskać uznanie w oczach Bożych i zbawienie przejawiając miłość własną, tak też kierując się taką samą miłością wobec swych bliźnich, staramy się o to, aby i oni mieli taką samą możliwość dowiadując się o wspaniałych rozrządzeniach Bożych dla ziemi i jej mieszkańców.
    Widzisz, ja Tobie tyle już napisałem rożnych rzeczy, w tym tych dotyczących Słowa Bożego, Biblii. Wskazałem Ci też, jak należałoby się zachowywać, aby zyskać uznanie u Boga, a tym samym by ludzie z którymi przychodzi Ci obcować, darzyli Cię również należnym szacunkiem. Robiłem to wszystko, i dalej jak widać to czynię, mimo spadania na mnie przeróżnych nieprzyjemnych, częstokroć, poniżających określeń i drwin z Twojej strony. Dlaczego to robię? Bo Cię… tak jest, bo Cię kocham (agape) – specjalnie ująłem w nawiasie ten rodzaj miłości, aby czasem nie przyszło Ci do głowy odbierać ją inaczej, wiadomo jak, a później z tego szydzić, tak, jak to już robiłaś wcześniej przy ironizowaniu na mój i „Bobika”, temat i kiedy to z właściwym sobie poczuciem humoru pisałaś, że jesteś już „szczęśliwa i zajęta”. W rzeczy samej – moja miłość do Ciebie jest jak do większości, miłością stricte chrześcijańską, a więc opisywaną cały czas przeze mnie „miłością do bliźniego”, wynikającą z miłości do Boga, jak i do samego siebie. O, jeśli z tego chociażby powodu określałabyś mnie „narcyzem”, to niech Ci tam będzie… Nie mam nic przeciwko; ale jeśli… no właśnie – jeśli Ty oczywiście nie to miałaś na myśli, a chciałaś mi jak zwykle przypiąć jakąś łatkę, w tym wypadku łatkę „Narcyza” (a tak najpewniej było), to znowu pokazałaś, jak dziwną i nieżyczliwą jesteś mi osobą. Śmiem tez przypuszczać, że sama możesz przejawiać takie właśnie skłonności, a przypisujesz je innym. Ty na pewno nie kochasz siebie tak, jak uczył Chrystus, bo gdybyś taką miłość do siebie przejawiała, to jednocześnie kochałabyś też WSZYSTKICH swoich bliźnich – nie opluwałabyś ich, nie poniżała i za byle głupstwo byś ich nie krytykowała doszukując się u nich niemalże samych wad.

    Zawsze, ilekroć coś do Ciebie piszę, to wiem niemalże na pewno, iż coś w tym moim piśmie nowego wynajdziesz, że się do czegoś PRZYCZEPISZ. Tym razem padło na określenie „narcyz”. I tak jak w wielu sytuacjach mnie dotyczących, również i tu nastąpił niewypał – tak uważam! Pokaż mi miejsce, gdzie ja okazałem miłość własną w nad wyraz wybujałej, bo w narcystycznej formie. Tak więc już nieraz przypisywałaś mi różne określenia i przywary, ale były to jedynie Twoje własne subiektywne spojrzenia na mnie. Często przesadzone, lub w ogóle niezgodne z prawdą.

    Ale zostawmy już to. W dalszym ciągu brak jest w Twoich wpisach jakichkolwiek konkretnych argumentów przeciwko tym, którzy dostrzegają zjawiska istniejące nad ich głowami. Po co Ty w ogóle weszłaś na to forum, jeśli nie masz nic konstruktywnego do zaprezentowania, a jedynie poniżasz, jątrzysz, krytykujesz i na swój cudaczny sposób, ośmieszasz. Jaką wiec ty przejawiasz miłość do siebie i do ludzi…?

  243. Waldi Says:

    Szkoda, że jak na razie nie ma nikogo, kto byłby chętny „z boku” ocenić całą tę sytuację, te nasze zmagania na słowa. Może wtedy grupując tego typu opinie (jeśli oczywiście, byłoby ich więcej) można byłoby ocenić, kogo lepiej nie naśladować, „wyznaczając granice obłędu” – czy szczerze, a przez to i obszernie i niekrzywdząco dla innych, wypowiadającego się faceta o ksywce „Waldi”; czy też uwielbiającą poniżać i złośliwie, często bezzasadnie i przesadnie krytykować innych, „błyszczącą”, wiadomo czym, „Gwiazdę północy”…?

  244. Gwiazda północy Says:

    Podczas gdy Waldi będzie prowadził ten jakże ciekawy dialog wewnętrzny ze swoim spranym umysłem (nie będę przeszkadzała,może coś razem wymyślą..chociaż wątpię) parafrazując słowa dr Neil de Grasse Tysona zachęcam wszystkich do łamania dogmatów, łamania zasad naukowych, podejmowania różnych własnych prób i nauki na błędach swoich i innych, czyli krótko mówiąc myśleć po swojemu i wnioskować na dowodach, a nie na teoriach. Co to jest „dowód” znajdziecie chociażby w Wiki.

  245. Waldi Says:

    Raczyłem prowadzić dialog z Tobą (kto jaki ma umysł, zostało pokazane w tymże dialogu), ale jak na razie widać, nie jesteś tego godna, by go z Tobą kontynuować, bo najzwyczajniej nie potrafiłaś go prowadzić i sama się słusznie z niego wycofałaś. Mam jednak nadzieję, że coś w tej Twojej mądrej (choć mądrości za wiele to raczej nie zademonstrowałaś, a szkoda, bo gdyby nie ta buta…) główce pozostało, i może z czasem, jeśli tylko czas i zapowiedziane prorocze wydarzenia pozwolą, uda Ci się jeszcze otrząsnąć z tego duchowego letargu, w jakim obecnie cały czas się znajdujesz. Kto wie, może treści miesięcznika o tematyce ogólnospołecznej i biblijnej zatytułowanego „Przebudźcie się!”, jakimś cudem będą w stanie wpłynąć na Ciebie na tyle pobudzająco i w ogóle korzystnie , że będziesz w stanie wybudzić się z tego aktualnego stanu. Tego Ci szczerze życzę i mam nadzieję, że tak właśnie się stanie.

    Jak informuje nas Biblia, o której Ty wypowiedziałaś się na początku, że „niczego nie przepowiada”, przed nami są jeszcze nad wyraz dramatyczne czasy. Właściwie to spisane przez ludzi, a natchnione przez Boga Jego Słowo, daje posłusznej Bogu ludzkości wspaniałą nadzieję na przyszłość; nadzieję na uwolnienie ludzkości od wszelkich problemów, z jakimi do tej pory nie mogą sobie poradzić najtęższe głowy tego świata. Jednak zanim te wspaniałości zapowiedziane w Biblii nastaną, musi wydarzyć się coś bardzo strasznego i to na skalę całego świata.

    W Biblii czytamy, że nastanie „(…) wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata [odkąd zaczęli istnieć ludzie], aż dotąd i już więcej nie będzie A gdyby nie były skrócone owe dni [ucisku], nie ocalałaby żadna istota, lecz ze względu na wybranych [wierni Bogu, prawdziwi chrześcijanie] będą skrócone [przez Boga] owe dni”.

    Te prorocze słowa Jezusa, spełniły się już po raz pierwszy w ograniczonej mierze na narodzie izraelskim, kiedy nastąpiło w 70 roku n.e. zburzenie świątyni przez Rzymian. Na krótko przed, Żydzi faktycznie zaznali wielkiego ucisku, jakiego wcześniej nigdy nie doświadczyli. Jednak Jezus mówiąc: (…) i już więcej NIE BĘDZIE [po zagładzie Jerozolimy ludzkość doświadczyła już przecież masę mniejszych, czy większych ucisków…]”, wyraźnie wskazywał na drugie spełnienie tego swego proroctwa i wskazał bez wątpienia na nasze czasy – na wybuch jakiegoś NAJWIĘKSZEGO w dziejach ludzkich kryzysu, jaki wiązać się będzie z eskalacją pewnych zdarzeń, które zostały też zapowiedziane, jako znak „dni ostatnich i końca systemów światowych tworzonych przez nieudolnych ludzi szadzących się po swojemu, z pominięciem Boga.
    Jezus wymienił więc wojny, głód, epidemie, różne katastrofy, rozmnożenie się bezprawia i oziębnięcie miłości u wielu ludzi. Ludzie żyjący od roku 1914, są wyraźnie świadkami tego typu zdarzeń opanowujących coraz częściej różne miejsca na ziemi. I właśnie ten „wielki ucisk”, najpewniej stanie się kumulacją wielu z tych wymienionych zdarzeń. „Ludzie będą mdleć ze strachu i w oczekiwaniu tego, co przyjdzie na zamieszkałą ziemię”.

    Z innych zapowiedzi biblijnych wyraźnie wynika, iż ów znamienny najdramatyczniejszy z dramatycznych okres w dziejach ludzkich, rozpocznie najpewniej, atak zjednoczonych narodów („Bestia wychodząca z morza [narodów]”) nas system fałszywej religii świata z nominalnym chrześcijaństwem na czele. Narody, jak podaje Biblia, do tego czynu zostaną w odpowiednim momencie zainspirowani przez Boga, choć same również – o czym też donosi ta Boża Księga – będą realizowali swój od dawna pielęgnowany, zamiar. Później też przyjdzie zagłada na resztę – na nie uznającą Boga i pełną buty, część ludzkości!

    O, to byłoby w tak wielkim skrócie przekazane. Wiedząc o tym, ja i mi podobni staramy się dotrzeć do ludzi, by te i wiele jeszcze innych ważnych informacji im przekazać – przekazać ludziom myślącym, szczerym i pokornym; ludziom wierzącym w Boga i wierzącym Jemu (coraz mniej jest takich). Nie wybieramy i nie segregujemy ludzi na lepszych i gorszych – idziemy do wszystkich i wszystkich też informujemy o tym, co stanie się niebawem (stan obecny, to taka „cisza przed burzą”) i dlatego też ja również Tobie tak dużo myśli przekazałem i w ogóle z Tobą tak długo prowadziłem dyskusję, mimo, iż Ty nie paliłaś się do tego i robiłaś w zasadzie wszystko, aby osłabić wymowę tego, co Tobie przekazywałem, by odwracać od tego uwagę, niemalże w pełni ignorując.

    A wiec to tyle. Pozdrawiam Cię Droga „Gwiazdeczko”. Trzymaj się dzielnie i poddawaj ciągle weryfikacji swoje życie i to, co Ciebie otacza, a przy uwzględnianiu dowodów bądź zawsze ostrożna, gdyż nie wszystko, co wydaje się być dowodem, jest nim w istocie. Zastanawiaj się też nad swoim charakterem, czy jest w nim coś, co radykalnie należałoby zmienić dla dobra innych, jak i siebie samej. Nie opieraj się li tylko na własnym zrozumieniu, na własnej inteligencji, bo ona może Cię zawieść w najmniej oczekiwanym momencie. Nie ignoruj tego, co Ci do tej pory przekazałem, nawet jeśli cały czas uważasz, że miałbym mieć „spaprany umysł”, jakiego nie warto w ogóle doceniać. Pal sześć mój umysł – zwróć się ku mądrości pochodzącej od Boga, a na pewno dobrze na tym wyjdziesz!
    Pozdrawiam

  246. Gwiazda północy Says:

    Obłęd-ny po zakończeniu monologu(!) stwierdził że nie będzie już toczył dialogu(!) z kimś kto nie chciał z nim polemizować od samego początku. Coś na zasadzie, skoro nie chcesz być ze mną to ja z tobą zrywam! 😀 To właśnie umysł na miarę dyskusji o chemtrails, a gdy przeczytacie temat od początku od razu zauważycie że nie ma sensu wdawać się z takim typem w polemikę. Gość jest świetnym przykładem na prezentowanie „monologicznego sytemu przekonań”- zapraszam do lektury, wiele wyjaśnia w kwestii różnych wierzeń i przekonań, nie tylko z gatunku teorii spiskowych.

  247. Waldi Says:

    Ktoś kto mi obłęd w bezradności swej przypisuje,
    sam się odsłania i wyraźne swe braki pokazuje.
    Nigdy nie zwykłem zrywać z kimkolwiek kontaktu,
    Nawet, kiedy wyraziście brakuje mu w nim taktu.

    Mimo, że swą rozmówczynie pewnymi słowami łechcę,
    To i tak zacna „gwiazdeczka” przeobrazić się nie chce.
    Tak wiec i ja w swej bezradności przerywam pisanie,
    bo to nie ma sensu, choć zawsze mogę zmienić zdanie…

    Zatem nikogo nie przekreślam i gotów jestem rozmawiać,
    nie chciałbym tylko tym kłopotów komukolwiek sprawiać.
    Ale jeśli ta gasnąca „gwiazda” na dyskusję mieć będzie ochotę,
    będę do dyspozycji, tylko niech na silę nie robi ze mnie niemotę.

    No i widzisz Droga „Gwiazdo…”, zaraziłaś mnie tym swoim rymowaniem, wiec zacząłem też rymować. Przyszło mi to, mimo boreliozy, dość łatwo, gdyż kiedyś układałem rożne zadania szaradziarskie dla dwutygodnika o nazwie „ROZRYWKA”. Niestety, ale postępująca choroba osłabiła i ograniczyła mnie na tyle, że nie byłem już w stanie sprostać wymogom, a i konkurencja pojawiła się dość silna…

    Wracając zaś do tematu naszej „rozmowy”, jak i tego, co ostatnio napisałaś (nie tylko w formie rymowanki), to trochę przykro, że nazwałaś mnie jakimś „typem”. Choć można po Tobie, jak wiadomo, spodziewać się znacznie bardziej przykrych określeń, to jednak po ostatnich twoich wpisach odniosłem wrażenie, że trochę pod tym względem złagodniałaś.

    To, co napisałem wierszem, podtrzymuję – jak najbardziej nie wycofuję się tak jak Ty z dyskusji tylko dlatego, że się z Tobą w czymś nie zgadzam. Zawsze jestem gotów takową, ale konstruktywną dyskusję, wznowić.
    Z tego, co zauważyłem, to Tobie nie odpowiada dyskutowanie na tematy biblijne. Ale moja Droga, wybacz – jeśli Ty zaczęłaś mnie nieładnie, a przede wszystkim niepoprawnie, określać mianem „pseudo guru”, a także później zaczęłaś podważać autorytet Słowa Bożego – Biblii, oraz zaczęłaś stosować wiele innych tego typu poniżających zwrotów, już bardziej wobec mnie, to nie dziw się, że „strzeliłem” Ci taki a nie inny wykład, a właściwie kilka wykładów.

    Wiedz, że zawsze jestem gotowy dyskutować na temat związany z chemtrails, czy jakikolwiek podobny, ale sęk w tym, ze Ty tego typu dyskusji też nie chcesz podejmować, więc o co Ci tak naprawdę chodzi… Ty zupełnie nie próbowałaś podjąć żadnej merytorycznej dyskusji na ten, czy jakikolwiek inny temat, a jedynie wypowiadałaś się lekceważąco i ze wzgardą o tym, co obszernie i szczerze do Ciebie pisałem. Powinnaś więc mieć do siebie samej pretensję, a nie do mnie.
    Jak już wspomniałem, zawsze jestem w stanie podjąć się dyskusji z Tobą na temat, jaki Ty obierzesz, najlepiej ściśle związany z chemtrails. Jeśli więc „chcesz być ze mną”, to nie ma sprawy, ja jestem zawsze na tego typu dyskusję, otwarty. Proszę tylko nie pisz takich głupot (nie wiadomo właściwie do kogo), że jestem „przykładem na prezentowanie ‚monologicznego sytemu przekonań’ „.
    Powtarzam, chcesz prowadzić ze mną merytoryczną dyskusję, to zacznij ją prawidłowo prowadzić, zamiast bezsensownie ciągle szydzić i poniżać. Jeśli będziesz przedstawiać w dyskusji konkretne argumenty, na które ja nie będę Ci w stanie zaoponować, to z pewnością bardziej się dowartościowujesz, niż poprzez wspomnianą bezsensowną krytykę i poniżanie. To jak… – zgoda?!
    Jeszcze o jednym chciałbym Ci napisać. Te moje obszerne teksty kierowane do Ciebie, które jak widać, tak strasznie Ciebie drażniły, miały na celu zbadanie stanu Twego serca i tym samym stosunku do mnie, jak i pewnych spraw ze mną związanych. Cel w jakimś stopniu, osiągnąłem. Nawet chyba sprawy sobie nie zdajesz, jak wiele o sobie powiedziałaś, tak małą ilością tekstu! Przyznam jednak szczerze, iż mimo wszystko liczyłem na trochę więcej z Twojej strony.
    To by było tyle… Aha, jak pisałem o zajmowaniu się układaniem zadań szaradziarskich (w tym także rożnych krzyżówek), to pomyślałem, że na koniec naszego kontaktowania się (choć, jak wspomniałem, nie musi się ono wcale zakończyć – wszystko zależeć będzie od Ciebie…), coś Tobie czy innym jeszcze przedstawię do pobawienia się, do wysilenia swego umysłu, dla zwykłej rozrywki. Żadnej krzyżówki (np. na temat „teorii spiskowych”) zamieścić tutaj raczej nie da się, ale jakiś tekst w formie wierszowanej zagadki, z pewnością tak. Zapraszam więc do rozrywkowego łamania głowy. W zamieszczonym poniżej wierszu, niektóre słowa zastąpiono szeregiem liczb. Każda taka sama liczba odpowiada zawsze takiej samej literze, co uwzględniane znacznie ułatwia rozwiązanie zadania. Po uzupełnieniu wypisanych liczbowo słów wiersza, należy przenieść je, podstawić do odpowiednich pół liczbowych wypisanych pod wierszem i w ten sposób odczytać końcowe rozwiązanie – ostatnią zwrotkę wiersza.
    Pozdrawiam

    N U M E R I A D A
    BEZNADZIEJNY ŚWIAT

    Dokąd 16 – 18 – 15 – 2 – 4 – ten wiedzie 1 – 2 – 3 – ?
    Czy powstrzyma strumień łez?
    Kończy się już jego czas,
    – władzy ludzkiej bliski kres!

    Gąszcz problemów, wielkie smutki,
    Bez wątpienia dręczą wciąż.
    Oto takiej władzy skutki,
    14 – 6 – 15 – 7 – 21 – 20 – 11 – ją pradawny wąż.

    Zachwiana jest gospodarka, ludzie walczą o 10 – 11 – 4 – ,
    Ponieważ w poczynaniach władców zawsze jakiś zgrzyt.
    Dokoła wielki 9 – 25 – 2 – 13 – 3 – , nadziei ciągły brak,
    Czy ktoś 8 – 13 – 20 – 7 – wskazać na 22 – 7 – 12 – 3 – 6 – 7 – 23 – przyszłości znak?

    Dobrego znaku u władców świata trudno zauważyć,
    22 – 7 – 9 – 6 – szczęśliwy ten kto Biblię 9 – 6 – 11 – 4 – 2 – 17 – się odważy.
    Zatem wiele pomyślności czeka szukających boskich dróg,
    Lecz bezbożnym brak nadziei – zniszczy ich Jehowa Bóg!

    Kiedy więc w Armagedonie Stwórca zniszczy ludzkie śmieci,
    Dla bezbożnych już 1 – 15 – 19 – 14 – 11 – 3 – 5 – 13 – 24 – 9 – 7 – nie zaświeci.
    Znikną problemy i rozpacz, słudzy Boży odziedziczą ziemię,
    Wreszcie wiecznej pomyślności zazna całe ludzkie plemię.

    1 – 2 – 3 – 4 – 2 – 5 – 6 – 2 – 4 – 7 – 8 – 9 – 5 – 2 – 3 –
    2 – 10 – 11 –
    12 – 13 – 14 – 1 – 15 – 7 – 16 – 17 – 3 – 18 – 7 –
    19 – 5 – 13 – 18 – 11 –
    19 – 14 – 11 – 20 – 9 – 13 – 21 – 2 – 6 –
    10 – 22 – 15 – 20 – 3 – 6 – 11 –
    23 – 7 – 3 – 4 – 14 – 6 – 15 – 7 – 24 –
    23 – 7 – 25 – 13 – 18 – 11 – .

    (Ew. wg Łukasza 21:28; Joela 2:1; Sofoniasza 1:14) .

  248. Waldi Says:

    Korekta – w drugiej linijce ostatniej zwrotki, po liczbie „11”, należy zrobić przerwę… kolejne słowo zaczyna się od cyfry „3”. Przepraszam.

  249. Gwiazda północy Says:

    Szanowni Państwo, powyżej mamy wspaniały przykład dlaczego musimy uważać na kleszcze !!! Mimo że zmiany w mózgu jakie powoduje Borella burgdorferi to akurat nie jest największy problem naszego „obłędnego umysłu” vel Waldi to jednak objawy psychotyczne jakie widać w jego wpisach niech was uczulą na konsekwencje odkleszczowego zapalenia mózgu.
    Pozdrawiam serdecznie

  250. Waldi Says:

    Czyli widać, że „Gwiazda …” normalną nie jest, bo nie potrafi w sposób poprawny poprowadzić dyskusję, bądź naprowadzić ją na właściwe tory, jeśli wg niej dyskusja ta ( o ile można to w ogóle nazwać dyskusją…) nie jest poprawnie prowadzona.

    Ponadto jest osobą pełną pychy i dość grubiańską, choć zgrywa inteligentną i wykształconą. Nie potrafi okazać żadnej grzeczności, żadnego szacunku, ani docenienia tego, co się do niej pisze i jej przekazuje. Jest osobą tak bardzo zarozumiałą, że wszystko, co jej w jakimś tam stopniu, nie pasuje, jest skłonna bezmyślnie skrytykować, a autora tego, co jej nie pasuje, równie bezmyślnie poniżać.

    A teraz do Ciebie, Ty nie narażona na ukąszenia przez kleszcza, „Gwiazdo..”: Wyraźnie bzdurzysz i to już od dawna, – od czasu, kiedy tylko wdarłaś się na to forum. Nie potrafisz przyjąć jakichkolwiek argumentów i sensownych sformułowań do Ciebie skierowanych, jak i tych odnoszących się do ogółu spraw i różnych zjawisk, w tym też tych spraw i zjawisk związanych z religią i sensem istnienia człowieka na tej boskiej planecie. Jeśli już nie jesteś w stanie ich zaakceptować, to chociaż powinnaś postarać się, by odnieść się do nich w poprawny sposób i jeśli Twoim zdaniem krytyki by wymagały, to poprawnie je skrytykować i tę swoją krytykę jakoś sensownie uzasadnić. Ty jednak nic innego nie potrafiłaś, jak bezmyślnie i bez specjalnego uzasadnienia, oraz w jakże głupi sposób poniżać, wyszydzać i jeszcze dla tej swej głupoty szukać u forumowiczów jakiegoś potwierdzenia, aprobaty – jakież to niskie i głupie zarazem!

    Jak wielu w podobnych sytuacjach, nie mogąc znaleźć jakichkolwiek argumentów i nie będąc w stanie użyć jakichkolwiek właściwych sformułowań, które by chociaż w jakimś minimalnym stopniu uzasadniały Twój sprzeciw i Twoją krytykę wobec tego, co piszę, postanowiłaś atakować personalnie – to jest najniższe z możliwych posunięcie wobec swego adwersarza, kimkolwiek by on nie był, cokolwiek by nie pisał /lub mówił/ i cokolwiek by sobą prezentował !!!

    Ze swojej strony nic pozytywnego nie wniosłaś na to forum, a jedynie zademonstrowałaś swoją pychę, brak wychowania, jak i jawne chamstwo, tudzież głupotę i obłudę, jaka wyrażała się chociażby w Twym nagłym zwrocie wobec tych, którzy czytają zamieszczane na tym forum wpisy, a także udzielają na nich swych komentarzy. Zaczęłaś zwracać się do tychże osób (wpierw ich tak samo, jak mnie poniżając), najpewniej w jakiejś niczym nieuzasadnionej nadziei, że w końcu Cię poprą i tak samo jak Ty zaczną wypowiadać się o mnie w ten sam sposób, jakby pod Twoje dyktando. Milczenie wszystkich myślących ludzi odwiedzających to forum pokazało, w jak wielkim byłaś błędzie i jak bardzo płonnymi okazały się te Twe nadzieje.

    Ludzie myślący potrafią szybko dostrzec, co kto sobą reprezentuje, a Ty z pewnością niczego dobrego sobą tu nie zaprezentowałaś. Ignorując w ostatnim czasie moją osobę, moje wpisy, w których było sporo na temat twych impertynencji wobec mnie kierowanych, oraz w których wyrażałem w sposób dość grzeczny i szczery (w przeciwieństwie do Ciebie), jak Ciebie oceniam, oraz Twoje podejście do spraw związanych z Biblią i tym, co ona budującego i ogólnie pożytecznego, zawiera, zademonstrowałaś to, co siedzi w twym wnętrzu – pokazałaś, jaką w istocie jesteś kobietą i jakich pozytywnych cech tak naprawdę jesteś pozbawiona, oraz jakie i jak wielce dominującymi u Ciebie są Twoje przywary.

    Do samego końca prezentowałaś to swoje coraz mocniej odsłaniane oblicze, licząc najpewniej na to, że znajdzie się ktoś, kto się na Tobie nie pozna i kto poprze Ciebie w tym Twym szydzeniu i poniżaniu mojej osoby, oraz bezmyślnym negowaniu i nie dostrzeganiu pozytywów tego, co do tej pory napisałem i zamieściłem na tym forum. Jeszcze raz to podkreślę – bardzo MYLIŁAŚ SIĘ w tych swych durnych oczekiwaniach !!! Ale ja nie zamierzam Cię zupełnie pozbawiać jakiejkolwiek w tym względzie nadziei… możliwe, że się jeszcze ktoś znajdzie, kto będąc przeciwnikiem „tzw. Teorii spisku, zechce Cię w jakikolwiek sposób poprzeć.

    Ty, zdaje się, że na samym początku wspomniałaś, iż nie chcesz ze mną dyskutować, bo Twoim zdaniem prezentuję niski poziom; inaczej mówiąc jestem intelektualnym dnem, na które szkoda Ci najzwyczajniej czasu, ale wiedz, iż nie podejmując się merytorycznej dyskusji, a wypisując jakieś bzdety, wytwory swego niezdrowego, jak widać, umysłu, które wskazywały ciągle na to, jak wielce kombinujesz, aby ze mnie szydzić i jak głupim owo szydzenie się okazywało, pokazałaś dokładnie, jaki Ty poziom reprezentujesz i jak już wielokrotnie wspominałem, jaką jesteś osobą, jaką jesteś kobietą. Można śmiało powiedzieć, że przy tym moim przez Ciebie ocenianym „niskim poziomie”, Ty nie prezentujesz ŻADNEGO – zaprzeczysz?!

    Najgorszym z możliwych poniżeń i chamstwa w Twym wydaniu było to ostatnie – uczepienie się choroby odkleszczowej, o której Ci szczerze wspomniałem przy kilku okazjach.

    Tymi sformułowaniami już na pewno nikogo mądrego na tym forum nie pozyskasz.
    W tych sformułowaniach znowu daje się zauważyć głupotę Twego szydzenia, taką, jaka już miała miejsce w niejednym Twoim wpisie tu zamieszczonym. Jeśli piszesz, że zmiany w moim mózgu, jakie powoduje borelia (nie Borella), to akurat nie jest mój problem, problem mego „obłędnego umysłu”, to jak możesz jednocześnie twierdzić, że widać u mnie „objawy psychotyczne”. Przecież jedno drugiemu przeczy (zmiany w mózgu są zawsze problemem i zawsze wywołują objawy psychotyczne) – czy Ty „geniuszu inteligencji”, tego nie widzisz?! Ponadto mieszasz to wszystko z „odkleszczowym zapaleniem mózgu”. Wyraźnie nie wiesz, albo w swej głupocie i chęci zaprezentowania kolejnych poniżeń, najwyraźniej nie chcesz dostrzec, czy uświadomić sobie, iż co innego jest chorować z powodu boreliozy, a co innego z powodu OZM. Oczywiście nie życzę Ci tego (nie jestem w przeciwieństwie do Ciebie, jakimś złośliwym chamem), ale może się jeszcze zdarzyć, że i Ty zapadniesz na jakieś odkleszczowe choróbsko i że wtedy znajdzie się jakiś cham podobny do Ciebie, który zacznie z tej Twojej choroby i Twego stanu z nią związanego, szydzić.
    Wszystko to jest możliwe, gdyż z uwagi na pewne działania popularna borelioza i inne z nią ściśle związane infekcje, może opanować większość obecnej populacji i jeśli ktoś nie będzie chory z powodu boreliozy doświadczając mniej lub bardziej widocznych objawów, to będzie mógł być uznawany za szczęśliwca.

    Na koniec chciałbym mądralińska „Gwiazdo…” zapytać Cię; – w czym upatrujesz u mnie chorobę psychiczną, która miałaby graniczyć z obłędem. Twierdzisz, że niby po moich wpisach tak oceniasz, ale jakoś nie potrafiłaś rzeczowo uzasadnić w jakim momencie, w jakiej części ich treści, w jakich konkretnie sformułowaniach, stawała się ona zauważalną. Czyż inteligentna osoba, która komukolwiek coś niepochlebnego przypisuje, nie powinna dążyć do tego, by mu to udowodnić, wykazać, a to tym bardziej, jeśli postanowiła tego kogoś ignorować i zwracać się do ogółu…?!
    Ty już nazwałaś mnie „pseudo guru”, określiłaś mianem „narcyza”, który – można by założyć – ma „sprany umysł”; że „moje szare komórki są zdegradowane” itp. chamskie odzywki i niestosowne poniżenia, poprzez które najpewniej chciałaś się jakoś dowartościować. Jednakże żadnego z tych poniżających określeń, nie byłaś w stanie UDOWODNIĆ, mimo, iż Ciebie o to prosiłem, tak jak i teraz proszę. Wyraźnie przypominasz jednego z dwóch bawiących się dzieciaków, który mówi w złości do swego towarzysza wspólnych zabaw: – „jesteś głupi!”; ale dlaczego pyta rezolutnie i dociekliwie ten drugi – „no bo jesteś głupi…”. Ot, i wspaniała „argumentacja” i wspaniałe „uzasadnienie”!

    Moje wpisy są z pewnością bardzo obszerne i do tego można byłoby na siłę się przyczepić, bo na ogół nikt aż tak mocno się nie angażuje w odpowiadaniu na rożne wpisy innych uczestników. Ale czy obszerność jakichkolwiek wpisów, może być powodem negatywnej i poniżającej oceny tego, który je dokonuje? Czyż nie raczej powinno się oceniać same treści i sposób wyrażania się?!
    Czyż nie należałoby docenić sensownie dokonanych wpisów, jakie mogą coś wnosić w życie każdego człowieka, i to nawet, jeśli znacznie odbiegają od głównego tematu ?!
    Najwyraźniej Tobie brakuje takich możliwości pisarskich i wyraźnie tego zazdrościsz, zamiast szczerze docenić i pochwalić, że ktoś mimo choroby potrafi jeszcze tak składnie i z sensem pisać (piszę o tym nie jako narcyz, bo to bez sensu, ale jako ktoś, kto spotkał się już niejeden raz z tak pochlebnymi opiniami).

    Już niedługo zobaczysz, że w większości, jeśli nie we wszystkich sprawach tutaj poruszanych, będę mieć rację. Tzn. głównie racje mieć będzie Biblia, z której już tak sporo rzeczy zaprezentowałem. Wielu ludzi ignorujących tak , jak Ty tego typu przekazy, przekona się na własnej skórze, jak głupimi byli ludźmi, choć uważali się za mądrych. Jednak na jakiekolwiek zmiany u siebie, bezie wtedy już stanowczo za późno.
    Pozdrawiam

  251. Gwiazda północy Says:

    Cześć ludziska
    O! Jest wisienka na torcie. „Obłędny” wytacza najcięższe działa jakie posiada jego piękny umysł, czyli zastraszenie : Albowiem jak nie zrobicie tego co się wam każe, to na świętego belzebuba co się będzie działo!!..i to już niebawem (tu pewnie trzeba wpisać daty kolejnych końców świata,niestety wszystkie poprzednie przegapiłam, więc nie opowiem jak było).
    Zastraszanie to silny bodziec, jeden z najbardziej prymitywnych ale skuteczny na strachliwe,bo niedouczone umysły. To jeden z podstawowych elementów socjotechniki, ktoś już tu o tym pisał, więc nie będę tego powtarzała. Najlepszy bat na takie próby zastraszania to nauka, czyli „niebycie” niedouczonym – i tu zgadzam się z tym Bobikiem co się tak „obłędnemu” spodobał. Tak więc uczmy się o pogodzie, zgłębiajmy fizykę, poczytajmy o socjotechnikach żeby takie farmazony obłędnych typów wzbudzały jedynie salwy śmiechu.

  252. Waldi Says:

    Już niedługo będziesz się „śmiała” tak, że odechce Ci się wszystkiego…

    ” Albowiem jak nie zrobicie tego co się wam każe, to na świętego belzebuba co się będzie działo!!..i to już niebawem (tu pewnie trzeba wpisać daty kolejnych końców świata,niestety wszystkie poprzednie przegapiłam, więc nie opowiem jak było)”.

    Och, jakaś Ty głupia! I znowu odczytujesz po swojemu te treści, które bynajmniej nie przekazują tego, co Ty chyba chciałabyś, aby przekazywały.
    Pokaz mi więc, gdzie ja w tym ostatnim wpisie, kogokolwiek straszyłem. Przez grzeczność od dłuższego już czasu swoje pismo kieruję do Ciebie, więc gdzie widzisz w tym piśmie fragment : „Albowiem jak nie zrobicie tego co się wam każe (…)”; albo w którym miejscu moich wypowiedzi kierowanych do Ciebie, wyraźnie przebija tego typu ton.

    Wyraźnie chciało Ci się nawiązać do „końców świata”, i dlatego też nie wiedząc jak te myśli wprowadzić, postanowiłaś uczepić się tego, co napisałem w ostatnim akapicie i zarzucić mi zastraszanie.
    Cóż, uważałem Cię mimo wszystko za dość inteligentną kobietkę, a tu proszę… kolejny raz durnota z Ciebie wylazła.

    W tych ostatnich zdaniach kierowanych do Ciebie poprzednio, nie zawarłem nic innego, jak tylko to, co wiąże się bezpośrednio z zapowiedziami Biblii, a ta Księga nikogo nie straszy i nie zmusza do robienia czegoś wbrew swej woli. Jako, że my opieramy się na tej Księdze, więc tym samym i my nikogo nie zastraszamy. A już na pewno nie robimy tego w tak niecny sposób, jak to Ty sugerujesz (socjotechnika), gdyż wszelkie tego typu przekazy traktujemy jedynie jako przestrogi.
    Przestróg tych w żadnym razie nie wykorzystujemy do jakiejkolwiek manipulacji, a jedynie wskazujemy na nie ze zwykłej życzliwości, jak i dlatego, że do takiego wskazywania zostaliśmy zobowiązani przed Stwórcą.

    Wiedząc o tym, że Ty bardziej wierzysz ludzkim bajarzom i fantastom, którzy zajmują się opowiadaniami o kosmosie, niż słowom zapisanym w Biblii, opisującymi tego, który jest Panem kosmosu i wie o nim najwięcej i najlepiej, to zwróciłem Ci jedynie uwagę na to, że to, co ona przepowiedziała na nasze czasy niebawem się spełni. Ani w głowie było mi na ten czas straszyć Ciebie w jakikolwiek sposób. W ogóle, – gdzież w tym, co napisałem można znaleźć przejaw jakiegokolwiek zastraszenia i jakiejkolwiek manipulacji dla osiągnięcia jakichś własnych korzyści ?!
    Wygląda na to, że to Ty masz wyraźnie jakieś problemy ze swoim umysłem i z uwagi na jego niedyspozycje, odczuwasz przesadnie lęki. To nastraja Cię najpewniej do tego, by wokół widzieć zagrożenia tam, gdzie ich de facto nie ma; dostrzegać zastraszanie, chociaż tak naprawdę nikt nikogo nie zastrasza – jesteś chora, albo wyjątkowo głupia!

    Głupotą na przykład jest to, że wielu ludzi tak bardzo bazuje na osiągnięciach nauki i Ty także, jak widać, do nauki się odwołujesz i zachęcasz innych, by ku niej się zwrócili. Ale cóż tak naprawdę masz do zaoferowania przy powołaniu się na naukowe sformułowania…
    Poprzez naukę Ty wyraźnie chcesz zdyskredytować Biblię, ale w swym NIEDOUCZENIU nie wiesz tego, iż właśnie ta Boża Księga, choć stricte naukową nie jest, to jednak jest niemalże w stu procentach zgodna ze współczesnymi odkryciami naukowymi – to, że mówi o wielu rzeczach, jakie dopiero odkryto wiele wieków później, świadczy tylko na jej korzyść i jednoznacznie wskazuje na boskie natchnienie jej pisarzy.

    Kiedy nauka zaczęła bardziej dochodzić do głosu, to u naiwnych i ufających mądrości ludzkiej, bardzo się ożywiły nadzieje na lepszy świat – świat zupełnie inny od tego, jaki opisałem w wierszu NUMERIADY. Wielu uznało, że wskutek jawnego postępu, człowiek wkroczył we wspaniałą nową erę. Powstało mniemanie, iż ludzie nareszcie zdołają uporać się z takimi problemami, jak: ubóstwo, głód, bezrobocie, choroby, starość i wojny. Historyk i socjolog amerykański Lewis Mumford, który mam nadzieję i Tobie jest znany, napisał na temat tych, wyraźnie wygórowanych nadziei:
    „Zapanował pogląd, że maszyna dzięki swej racjonalnej konstrukcji i doskonałej sprawności nabrała cech czynnika moralnego, stała się tą siłą moralną, która ustanawia nowe mierniki osiągnięć człowieka (…)”. „Przypuszczano, że na każdą słabość i każde zaburzenie u człowieka znajdzie się jakiś radykalny mechaniczny, chemiczny lub farmakologiczny środek zaradczy. Nawet światło łuku elektrycznego, gdy je po raz pierwszy zastosowano, z przekonaniem obwołano swoistym antidotum na przestępstwa popełniane pod osłoną nocy”.

    Oczywiście nie zaprzeczę, nauce zawdzięczamy mnóstwo pożytecznych urządzeń. W wielu krajach gospodynie domowe mogą zaoszczędzić dużo czasu, pochłanianego dawniej przez ręczne pranie i szycie, gotowanie na piecu opalanym drewnem, robienie przetworów na miesiące zimowe, czerpanie wody ze studni lub strumienia.
    Za sprawą nauki z ropy naftowej, węgla i gazu uzyskuje się teraz elektryczność napędzającą nowoczesne pralki, maszyny do szycia, kuchenki, lodówki oraz urządzenia ogrzewcze, oświetleniowe i inne udogodnienia. Wewnętrzne instalacje sanitarne wyparły niehigieniczne ustępy zewnętrzne. Traktory wytwarzają moc równą 50 koniom. Mechaniczne dojarki ulżyły w ciężkiej pracy w gospodarstwach nastawionych na produkcję mleka. Osiągnięcia w medycynie pomogły opanować rozmaite choroby. Postęp techniczny ze swoimi komputerami i rakietami poniósł ludzi aż na księżyc.
    Ale chociaż nauka pomogła rozwiązać niektóre problemy, to jednak stworzyła wiele innych. Jeśli dobrze pamiętam, to Try gdzieś wyżej wspominałaś o zanieczyszczeniach jakie powodują np. piece. Ale to wszystko pryszcz w porównaniu z trującymi wyziewami z kominów wielkich fabryk, a przecież ich funkcjonowanie opiera się o stosowanie pewnych wynalazków odkrytych przez naukę. A taki wynalazek, o którym tez chyba wspominałaś, a którym jest samochód… z jednej strony korzystny, przede wszystkim dla wygodnych i zaganianych ludzi, ale co z tego, kiedy niesie on za sobą wiele niezdrowych rzeczy – skażenie daje chyba jeszcze większe, niż wszystkie kominy wielkich fabryk; a w wypadkach drogowych ginie co roku około 250 000 ludzi. Miliony dalszych odnoszą obrażenia.
    Na jeszcze inny cierpki owoc nauki zwrócono uwagę w książce Great Events of the 20th Century (Wielkie wydarzenia XX wieku), gdzie powiedziano: „Nie ulega kwestii, że podstawową siłą kształtującą wiek XX jest fenomenalny rozwój wiedzy, przy czym nauka nigdy nie posuwała się naprzód tak energicznie, jak w czasie wojny”. Czołgi, samoloty, miotacze ognia, karabiny maszynowe, łodzie podwodne, rakiety, bomby atomowe i inne rodzaje broni — to przecież produkty nauki. W minionym stuleciu odebrały życie przeszło 100 milionom ludzi; nie zdarzyło się to dotąd w żadnym innym wieku. „Biada tym”, celnie stwierdza Słowo Boże, „którzy (…) ufność pokładają w wozach wojennych, że liczne, i w jeźdźcach, że bardzo silni, lecz nie patrzą na Świętego Izraelskiego i nie szukają Pana [Jahwe, Jehowy]” (Izajasza. 31:1, NP).

    Chociaż badania naukowe na rzecz wojska pociągnęły za sobą tak katastrofalne skutki, narody mimo to łożą teraz na zbrojenia rekordowe sumy, ponad 300 miliardów dolarów rocznie. Około 25 procent uczonych w dwóch największych mocarstwach pracuje dla wojska, a mniej niż jedna setna procenta zajmuje się ograniczaniem zbrojeń lub rozbrojeniem.
    Czy nauka pomogła zahamować gwałtowny wzrost przestępczości na całym świecie? Nie, przestępczość szerzy się dokładnie tak, jak na „dni ostatnie” przepowiedziało prorocze Słowo Boże (Mat. 24:12; 2 Tym. 3:1-5, 13). I co, znowu powiesz, ze straszę i manipuluję… nie, ja podaję tylko suche fakty. Na przykład w samych tylko Stanach Zjednoczonych, jak wskazują badania urzędu statystycznego, rokrocznie popełnia się 37 milionów ciężkich przestępstw, to znaczy trzy razy więcej niż notuje policja.

    Ale idźmy dalej: chociaż wiedza medyczna pomogła zwalczyć niektóre choroby, to jednak wobec innych jest po prostu bezsilna. Choroby serca osiągnęły rozmiary epidemii, tak samo jak choroby weneryczne; podobnie rak należy obecnie do najczęstszych przyczyn zgonów. Problemy zdrowotne zaostrzyły się wskutek tego, że człowiek zanieczyścił powietrze, glebę i wodę, a także zaprawia żywność środkami chemicznymi, jakie wynalazła nauka. A wspomnijmy też na przykład o pewnym wynalezionym leku, którego „lecznicze” konsekwencje można było zaobserwować w postaci „talidomidowych dzieci”.
    Ponadto nauka jest zupełnie bezradna wobec starości i śmierci. Sytuacja człowieka nadal odpowiada temu, co mówi Słowo Boże: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi” (Rzymian 5:12).
    Pomimo wszelkich osiągnięć współczesnej nauki czasopismo Parade stwierdza: „Na świecie jest obecnie tylu ludzi głodujących, żyjących w nędzy, analfabetów i bezrobotnych, ilu ich nie było nigdy dotąd”.
    Daje się więc wyraźnie dostrzec owoce minionego, jak i obecnego wieku nauki. Wielu z własnego doświadczenia wie, do czego doprowadziła ostatecznie doprowadziła nauka i jej hołdowanie. Narzuca nam się taki sam wniosek, jaki sformułowano w książce Environmental Ethics: „Dzisiejsza technika już zdążyła okazać się niewypałem”. Wspomniany poprzednio Lewis Mumford napisał również: „Założenie, że znaczny postęp w nauce i technice oznacza niemniejsze korzyści dla człowieka (…) jest dzisiaj absolutnie nie do utrzymania”. Natomiast historyk Arnold Toynbee oświadczył: „Próbowaliśmy poddać się władzy maszyny, ale rezultaty są szokujące. (…) Istocie tak zawodnej, jak człowiek, trudno dać do ręki niebezpieczne zabawki, które powstały w jego laboratoriach”.

    Jasno więc dzisiaj widzimy, dokąd zabrnął rodzaj ludzki dlatego, że zaufał człowiekowi. Jest dokładnie tak, jak zapowiedział prorok Boży Jeremiasz: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele [można by dodać – w umyśle] upatruje swą siłę, a od Jahwe odwraca swe serce!” (Jeremiasza 17:5).

    Doświadczenie dowiodło niezbicie, że poleganie na ludzkiej mądrości w sprawach istotnych dla życia równa się szaleństwu. Nie można oczekiwać, by człowiek rozwiązał ogromne problemy ludzkości. Tylko sam Jehowa, wszechmocny Stwórca, jest w stanie im zaradzić.Dlatego też w Biblii powiedziano: „Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Jahwe, i Jahwe jest jego nadzieją!” — Jeremiasza 17:7. To wszystko nie jest żadnym zastraszaniem, to jest NADZIEJA w tym jakże beznadziejnym świecie – nadzieja, której nie wolno nam przed ludźmi zakrywać tak, jak to robi religia fałszywa tylko powołująca się na Biblię, ale nie głosząca prawdziwych jej nauk. Człowiek, który wszystkie religie potępia w czambuł, który wkłada je wszystkie jakby do „jednego worka”, nie potrafiąc, bądź nie chcąc znaleźć tej jedynej aprobowanej przez Stwórcę, z pewnością nie odznacza się mądrością i nie dostrzega w otaczającym go świecie mądrości Bożej. Zupełnie nie zwraca uwagi na wspaniałe dzieła Boże!
    Przykładem tego, co Jehowa potrafi zdziałać, jest choćby materialny wszechświat. Do czasu wynalezienia teleskopu uważano, że poza kilku tysiącami gwiazd dostrzegalnych gołym okiem nie ma niczego więcej. Ale już za pomocą pierwszych prymitywnych teleskopów odkryto ich znacznie więcej. Nowoczesną aparaturą służącą obecnie do badania wszechświata wykrywa się tyle miliardów gwiazd, że dla człowieka – jak powiedział prorok Jeremiasz – „niezliczone są zastępy niebieskie”. Nie są one bezładnie porozrzucane we wszechświecie, ale grupują się raczej w zbiorowiska określane mianem „galaktyk”, z których każda mieści miliardy gwiazd i wiele innej materii.
    Tak, tego typu odkrycia naukowe, warto zauważać i o nich mówić, bo one wyraźnie pokazują, ze istnieje ten, który to wszystko stworzył. On jest nieogarniony! W Jego wszechświecie według pewnych szacunkowych danych jest dziesięć miliardów galaktyk, natomiast inny badacz określa ich liczbę nawet na sto miliardów! Prócz tego zauważono, że same galaktyki są także usystematyzowane. Tworzą „gromady”, przy czym każda gromada składa się z pewnej liczby galaktyk.

    Ogrom wszechświata, jego porządek oraz precyzja praw rządzących ruchami ciał niebieskich zadziwiają niejednego naukowca. W czasopiśmie Science News napisano na ten temat: „Zastanawiając się nad tymi sprawami kosmolodzy czują się zakłopotani, ponieważ wydaje się, że tak ściśle współzależne warunki nie mogły powstać przez przypadek”. Rzecz oczywista, że wszechświat nie powstał „przez przypadek”. Widoczna we wszechświecie mądrość, potęga, porządek i funkcjonowanie w nim prawa — to wszystko pochodzi od wielkiego Stwórcy, Boga Jehowy: „Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza” (Psalm 19:2).

    U wielu uczonych coraz większy podziw wzbudza również mądrość i niezwykła złożoność ujawniająca się w żywych stworzeniach na ziemi. W piśmie Science Digest ukazał się następujący komunikat: „W świetle nowych odkryć z dziedziny biologii molekularnej, dokonywanych prawie codziennie, prawdopodobieństwo powstania życia wskutek przypadku staje się coraz bardziej odległe, jeśli nie wręcz niemożliwe”. Pewien uczony ocenia, że informacje zakodowane zaledwie w jednej komórce ciała ludzkiego wypełniłyby 1000-tomową encyklopedię. Skąd się to wszystko wzięło? Tom encyklopedii na półce z całą pewnością dowodzi istnienia inteligentnych autorów. Tak samo owa zdumiewająca liczba informacji, a także mądrość i złożoność widoczna we wszystkich żywych organizmach, przemawiają za istnieniem Stwórcy. Toteż słusznie Biblia zwraca się do Jehowy Boga następującym prostym stwierdzeniem: „W Tobie jest źródło życia”. — Psalm 36:10.
    Chwalebny Stwórca, który przejawia takie zdolności i tyle mądrości, niewątpliwie zasługuje na nasze zaufanie. W Biblii, w Objawieniu danym Janowi na wyspie Patmos oznajmiono: „Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, przyjąć chwałę i cześć, i moc, ponieważ Ty stworzyłeś wszystko, i z woli twojej zostało stworzone, i zaistniało” — Objawienie 4:11, NP.

    Jeżeli więc porównamy dzieła Boże z dziełami człowieka, nasuwa się nam pytanie: Kto zasługuje na nasze całkowite zaufanie? Z pewnością nie człowiek, mimo wszystkich jego osiągnięć naukowych. Ogromne szkody spowodowane przez niego na ziemi i wywołane zamieszanie świadczą o tym, że nie potrafi rozwiązać problemów życiowych i że niczego takiego nawet nie można od niego oczekiwać. W dziele World Book Encyclopedia (Encyklopedia książki na świecie) znalazło się następujące spostrzeżenie:
    „Pomimo wielkich postępów wiedzy uczeni nadal borykają się z wieloma nierozwiązanymi problemami. (…)
    „Botanicy ciągle jeszcze nie wiedzą dokładnie, jak przebiega proces fotosyntezy. Biolodzy i biochemicy dotąd nie znaleźli odpowiedzi na pytanie o pochodzenie życia. Astronomowie nie rozwikłali jeszcze zagadnienia powstania wszechświata. Profesorowie medycyny i fizjologowie nie zdołali poznać przyczyny powstawania raka, nie mają lekarstwa na tę chorobę, nie znaleźli też sposobu skutecznego zwalczania różnych zakażeń wirusowych [przyroda natomiast daje mnóstwo pożytecznych lekarstw]. (…) Psychologowie nie znają wszystkich czynników wywołujących choroby umysłowe”.

    Dlatego nie dziw się, że my dostrzegając i wiedząc o tym wszystkim, nie bazujemy na nauce do tego stopnia, by odrzucać wszystko inne, co ona zdaje się odrzucać. Uważamy, że
    „Lepiej szukać schronienia u Jahwe, niż ufność pokładać w człowieku” – Psalm 118:8.

    Zresztą Biblia w wielu miejscach daje do zrozumienia, ze ten świat – jego władcy, także naukowcy z tym światem ściśle związani, nigdy nie będą w stanie zrobić tego wszystkiego dla ludzi, co może zrobić i też zrobi, doskonały, prawdziwy Bóg:
    „Nie pokładajcie ufności w książętach [władcach] ani w człowieku, który nie może pomóc!” — Psalm 146:3

    Człowiek, choćby najmądrzejszy, nigdy nie będzie mógł sprostać wszelkim wyzwaniom, jakie wiążą się z jego życiem i problemami w nim się pojawiającymi – jest bezradny, niedoskonały! Jego mądrość w sumie nic nie znaczy w porównaniu z tym, co prezentuje Stwórca człowieka. Dlatego Biblia daje nam pod rozwagę takie oto słowa:

    „Sprawię, że mądrość mędrców zginie, odrzucę inteligencję intelektualistów.  Gdzie jest mędrzec? Gdzie znawca Prawa? Gdzie myśliciel roztrząsający sprawy tego świata? Czy Bóg nie obrócił mądrości świata w głupotę? Boża mądrość objawia się tak: skoro świat dzięki własnej mądrości nie poznał Boga, Bóg uznał za słuszne wybawić wierzących przez głoszenie orędzia uważanego za coś głupiego.To bowiem, co jest głupstwem przypisywanym Bogu, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.
    Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Według oceny ludzkiej niewielu tam mędrców, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych.
    Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców; upodobał sobie w tym, co niemocne, aby mocnych poniżyć, i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co [w ogóle] nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga”.

    Zatem Ty „Gwiazdo..” możesz sobie robić co tylko zechcesz, nikt Cie do niczego nie przymusza (skończyły się już te czasy, kiedy pewne religie przymuszały „ogniem i mieczem”), przynajmniej nikt, kto wyznaje religię prawdziwą. Nikt taki też nie ma zamiaru Ciebie, ani kogokolwiek innego, w jakiś tam sposób zastraszać. Jehowa Bóg chce mieć lud odważny i dobrowolnie Jemu podporządkowany. Nikt ze Świadków na rzecz prawdziwego Boga i Stwórcy o imieniu Jehowa, lub Jahwe, nie czuje się przymuszony do czegokolwiek i przez kogokolwiek, nie czuje się w jakikolwiek sposób zastraszany. Nie pisz wiec proszę, takich głupot, jak te ostatnie o zastraszaniu i manipulacji.
    Jeśli masz tak światły umysł, jak to cały czas sugerujesz, to zacznij go w końcu wykorzystywać do tego, by się zawsze dobrze i dłużej nad czymś zastanowić, zanim zechcesz o tym napisać, czy w ogóle w jakikolwiek sposób komuś przekazać.

    Świadkowie są przekonani, że głosząc orędzie biblijne o nadziei, jaką daje Bóg, okazują pełne zaufanie względem Niego. Na pewno nie będą ufać bezgranicznie nauce, do czego Ty zaczęłaś ostatnio zachęcać. Wolą z całą pewnością brać pod uwagę to, co podaje w natchnieniu biblijny psalmista:
    „Ufają Tobie znający Twe imię, bo nie opuszczasz, Jahwe, tych, co Cię szukają”. — Psalm 9:11.

    Chciałem Ci jeszcze napisać o „końcu świata”, jak to konkretnie było z tymi błędnymi oczekiwaniami, ale za bardzo się „rozgadałem” w tej kwestii związanej z nauką, więc sobie daruję…

  253. Gwiazda północy Says:

    No to teraz będzie ciekawie, bo będziecie mogli zobaczyć, jak wygląda takie troszkę naukowe podejście do tekstu (takie w miniaturce, bo miniaturkowy naukowiec „obłędny” dalej nie sięgnął).
    Gdy macie podejrzenie że jakiś sprany, niedouczony umysł (jak w przykładzie powyżej) odnosi się do jakiś wydarzeń, gazet naukowych, czy na pozór wyglądających naukowo artykułów i.t.d. to sobie sprawdzamy z czym mamy do czynienia. Na początek nawet w zwykłej wyszukiwarce bo czasem to wystarczy. Nagle okazuje się że pismo/gazetka „Science Digest” do którego odwołuje się „obłędny” wydawana była w latach 1937-1986r i miała status magazynu dla młodzieży licealnej. Artykuły które w niej zamieszczano często były przedrukiem z innych gazet. Od 1980r zmieniła się trochę szata graficzna, a artykuły często miały charakter pseudonaukowy, więc magazyn ten nie mógł konkurować nawet ze zwykłymi popularnonaukowymi pismami jak chociażby „Discovery (źródło:zwykła Wikipedia). Innymi słowy gazetka z ciekawostkami bez znaczącej wartości naukowej.

    Przykład drugi jest jeszcze ciekawszy, bo tutaj mamy odwołanie do słów bardzo wartościowego człowieka, naukowca z krwi i kości, jakim niewątpliwie był pan Lewis Mumford. Niestety dla”obłędnego” akurat znam przekazy pana Mumforda ponieważ jego tezy o „humaniźmie
    organicznym” znalazły się w kręgu zainteresowań pana Lloyda Wright’a, genialnego architekta, twórcę koncepcji architektury organicznej (lata ’40 ubiegłego wieku), a to mój konik. Pan
    Mumford poświęcił całe życie badaniom ludzkiej natury i jej zawiłych związków z otoczeniem, stąd też wątek architektoniczny w jego pracach. „Obłędny” nie ma o tym bladego pojęcia, ponieważ nigdy nie czytał Mumforda, a gdyby czytał to by się dowiedział że Mumford nie poddawał krytyce nauki sensu stricto (bo sam był naukowcem) natomiast badał między innymi jak technologia, oraz technika wpływają na człowieka i vice versa, a to już zupełnie inna historia.
    Teraz będzie najlepsze, wiecie skąd pochodzą wywody „obłędnego”? To po prostu przeklejone teksty ze „Strażnicy”
    (źródło: https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/1977522). Porównajcie sobie tekst wklejony przez „obłędnego” z tym spod linku.
    Jeśli zależy Wam na rzetelnych tekstach podpartych badaniami to sprawdzajcie impact factor czasopism w których teksty są zamieszczane. Impact factor jest wskaźnikiem rzetelności zamieszczanych tekstów w takich czasopismach. Zgadnijcie jak wypada „Strażnica”?

    Czyli tak, nasz mały oszuścik podpiera się wiedzą pseudonaukową wprost z gazetki której ostatni nakład wyszedł przeszło 33lata temu, no i pewnie nie zauważył biedaczek żadnych zmian w sferze nauki w tym czasie. Ponadto zamieszcza tony nieswojego tekstu (np. z pisma
    „Strażnica”). Sama „Strażnica” to tendencyjny, antynaukowy, ogłupiający i manipulujący wyrwanymi z szerszego kontekstu cytatami (np.zapożyczonymi od Munforda,czy Arnolda Toynby-ciekawe czy legalnie?) kawałek papieru do wyściełania mojego kosza (bardziej ekologiczne niż torba foliowa). Sam „obłędny” nic z tego nie rozumie, co widać po tym kogo cytuje i jaki przekleja tekst.

    I tak wykorzystując najprostsze narzędzia można w „trochę naukowy” sposób postawić tezę, że „obłędny” jest oszustem o ograniczonym rozumku i potwierdzić ją wykazując że wykorzystuje nie swoje teksty i nie podaje ich źródeł, oraz nie umie samodzielnie wnioskować podając cytaty nie skorelowane z tematem..no bo w swoim „kleszczowym ograniczeniu” ich nie kuma..kum kum. Nie ma się czemu dziwić że ktoś uważa dyskusję z nim za bezsensowną, bo niby o czym i na jakim poziomie? Przecież to zwykły cwaniaczek zaśmiecający tekstami ze „Strażnicy” forum dotyczące właściwie nauk ścisłych, bo ma nas za co najmniej tak prostych iłatwowiernych jak on.
    Traktujcie takich typów z dystansem, sprawdzajcie źródła ich wypowiedzi, a gdy nie będą miały podstaw naukowych (opublikowane badania w pismach o wysokim impact factorze) po prostu traktujcie jak powietrze. Szkoda czasu na dyskusje z nimi, bo są zbyt ograniczeni, ale nie szkoda pokazywać szkodliwość ich działań np. podtrzymywania u innych wiary w teorie chemtrails i zniechęcanie do zdobywania wiedzy. Niech szukają głupszych od siebie.
    Pozdrawiam serdecznie

  254. Waldi Says:

    Pomyślałem sobie, że skoro wielce mądra o naukowym podejściu do życia „Gwiazda”, od długiego już czasu w swym cwaniactwie kieruje teksty do odwiedzających to forum, to i ja też mógłbym śmiało tak w końcu zacząć postępować czując się zwolniony z przestrzegania pewnych zasad, konwenansów. Niemniej jednak me wychowanie, nie pozwala mi na to (przynajmniej na razie), a to tym bardziej, że to o mnie owa mądralińska kobieta, która sprawia wrażenie, jakby „pozjadała wszystkie rozumy” i jest pewnie osobą, (albo się tylko za taką uważa) „wykształconą, w przeciwieństwie do was /nas/”, tak dużo zdążyła napisać (wyjątkowo dużo, jak na ten raz, a przecież miała nie mieć czasu…) O MNIE, że jeszcze tym razem pozwolę sobie zwrócić się do niej, a później… zobaczymy…

    No to teraz zacna „Gwiazdo” powiem Ci otwarcie – NIC CIEKAWEGO tutaj na tym forum nie zaprezentowałaś i dalej nie prezentujesz. Twoje poniżające innych wywody, a w tym nagłe, cwane zmienienie taktyki postępowania i obłudne kierowanie swoich wpisów do forumowiczów, na pewno blasku Tobie nie przydały. W tym, co napisałaś ostatnio, też nie ma żadnych rewelacji, mimo, iż wyraźnie postarałaś się o to, aby inni tak to odebrali, tym bardziej, że nadałaś temu posmak wielkiej (ja bym powiedział – taniej) sensacji.
    Nie wiem, kim Ty jesteś (nie przedstawiłaś się dokładnie), ile masz dyplomów i czy w ogóle masz jakikolwiek, natomiast ja, jak zwykle w swej szczerości mogę Ci i wszystkim tu powiedzieć, że nie jestem osobą jakoś WIELCE wykształconą, w każdym razie nigdy bym tak siebie wobec innych nie przedstawiał. Pośród nas jest niemało osób z wyższym wykształceniem (nawet kilka fakultetów), ale wielu innych nawet o tym nie wie. Nieliczni tylko dowiadują się o tym i to najczęściej całkiem przypadkowo, na dodatek nie od samych tych osób. Myślę, ze wiesz dlaczego tak się dzieje… – oczywiście dlatego, że żaden z nas nie ma w sobie pychy, a tym samym upodobania, by z lubością stosować np. skrótowy dopisek przed swym nazwiskiem typu: prof., doc. dr, czy mgr, nie mówiąc juz o tym, aby w kontaktach z innymi tak się przedstawiać, lub oczekiwać by ktokolwiek nas tak przedstawiał. To jest przejawem skromności i pokory (Tobie te piękne cechy są najpewniej obce…), a takiej postawy nauczył nas Bóg i my ją w sobie wypracowaliśmy dzięki Jego spisanemu Słowu, które Ty oczywiście w swej pysze nie chcesz uznać za pożyteczne.
    Tak więc, ani ja, ani ktokolwiek z nas, Świadków, nie uznaje się za kogoś WIELKIEGO, za uczonego, i też nie chce być uznawany przez kogokolwiek, za takiego, nawet, jeśli świeckie wykształcenie, jakie otrzymał, pozwalałoby mu na to. To Twoje nazwanie mnie „naukowcem”, można by z powodzeniem, zamknąć w cudzysłów, tak zresztą, jak ja to przed chwilą zrobiłem. W naszym gronie WIELKOŚĆ człowieka ocenia się w zupełnie innych kategoriach, a nawet w świecie i to pośród osób wykształconych, miarą wielkości nie jest bynajmniej cudze wykształcenie i ilość fakultetów. Dla wielu poprawnie myślących i odbierających życie ludzi, najważniejszym jest to, jakim dany człowiek jest w swym wnętrzu i jaki jest jego stosunek do innych, co zrobił i robi dla nich dobrego. Jednak najważniejszym powinno być nie to, jak postrzegają nas ludzie (ludzie, jak wiadomo są niedoskonali, niesprawiedliwi, nierzadko tez złośliwi i często osądzają górnolotnie i bez należytych podstaw), ale jak nas odbiera Najwyższy suweren wszechświata – Stwórca i Bóg, Jehowa.

    No właśnie, i tu biorąc pod uwagę tego wspaniałego Boga, ja nie mam sobie nic do zarzucenia w kwestii, jaką Ty akurat tak demonstracyjnie tutaj poruszyłaś. Dla mnie najważniejszym jest to, by Jego imię było usprawiedliwione i wywyższone, a nie imię zwykłego śmiertelnika, choćby nie wiadomo jak bardzo wykształconego. To, co tutaj zaprezentowałem odnośnie nauki, miało głównie na celu wykazanie, iż to właśnie Jehowa Bóg jest NAJWAŻNIEJSZY pośród wszystkich i wszystkiego – to On jest Największym NAUKOWCEM, któremu jakikolwiek najbardziej wykształcony człowiek „nie dorasta do pięt”. Tylko komuś takiemu, jak Bóg Jehowa, człowiek powinien bezgranicznie zaufać. Ufając sobie samemu, lub innym tzw. POWAŻANYM osobom (np. naukowcom) w kwestiach dotyczących pomyślności i pewnych znamiennych duchowych korzyści, robi sobie wielką krzywdę i z pewnością nie odznacza się należytą mądrością, ale czy Ty potrafisz to „skumać..kum kum”.

    Tak, to właśnie chciałem wykazać najdobitniej jak tylko można było, i myślę też, że tak właśnie to uczyniłem. A jak to zrobiłem…?
    Do głoszenia o wspaniałym zamierzeniu Bożym względem ziemi i jej mieszkańców, współcześni Świadkowie (w przeciwieństwie do swoich poprzedników – Badaczy Pisma Świętego), mają do dyspozycji przeróżne narzędzia, a niektórymi z nich są zdobycze elektroniki. W tym układzie moje „wklejanie” (a nie „przeklejanie” typowe określenie spotkane już u „Bobika” – czyż to nie ciekawa zbieżność…?) pewnych fragmentów z naszych publikacji, nie ma w sobie nic osobliwego, a juz na pewno nie jest żadnym oszustwem, jak to bezmyślnie stwierdziłaś, albo stwierdziłeś, bo nadal mam nieodparte wrażenie, jakby to sławny „Bobik”, odżył na tym forum tylko pod innym nickiem. Ale to nieistotne, to szczegół (chociaż jest ich więcej – więcej jest podobieństw) nie zmieniający w tym wypadku tematu, jaki cały czas wałkujemy, a jedynie świadczący o nieciekawym charakterku danego człowieka.

    Już właśnie do „Bobika” pisałem, i co zrozumiałe. było to NA TYM FORUM, że absolutnie nie kryję tego, iż „wklejam” (czasem, kiedy zachodzi taka konieczność, a nie zawsze) pewne fragmenty z naszych publikacji, gdyż po to m.in. mam do nich dostęp, i po to one są w takiej a nie innej formie zamieszczane, żeby to robić. Gdybyś będąc „Gwiazdą…” wysiliła się trochę i prześledziła co nieco moją z nim dyskusję, to byś mogła się na coś takiego natknąć. Z kolei, jeśli to jednak „Bobik” w cwaniacki sposób cały czas tu się eksploatuje (to dopiero należałoby zwać OSZUSTWEM!), to powinien sobie te właśnie myśli przypomnieć skoro ma tak ścisły umysł, jak cały czas sugeruje (wtedy też, jeśli dobrze pamiętam, dawał do zrozumienia, że preferuje fizykę…). Ale co tam, na razie pisze cały czas do ciebie, jako do „Gwiazdy”.

    Twoje zarzuty, że zaśmiecam forum nieswoimi tekstami, są bezpodstawne, co juz częściowo wykazałem powyżej. Literatura wydawana przez Towarzystwo biblijne o nazwie „Strażnica”, jest ogólnodostępna i przez nas jest rozpowszechniana i jakże często CYTOWANA, i na której treściach my często bazujemy w rozmowach z ludźmi. Artykuły są redagowane przez nas, przez Świadków i nadzorowane przez zbiorowo pojętego „Niewolnika wiernego i roztropnego” – to co jego, to i nasze! Po to on te publikacje wydaje, aby je ludziom ROZPOWSZECHNIAĆ w różny sposób – bezpośrednio dając to czasopismo (inne publikacje także) do rąk chętnym się z nimi zapoznać, lub prezentując ich fragmenty w różnych listach, czy chociażby na forach internetowych. Nierzadko tez w samych rozmowach z ludźmi cytujemy wręcz pewne grupy zapamiętanych mimo woli tekstów, jakie publikacje nasze zawierają, i wcale się nad tym nie zastanawiamy i na to ludziom NIE ZWRACAMY uwagi, no bo jak to robić… – czy jesteśmy zatem oszustami…? Dobre sobie! Również i ja, jako świadek Boga Jehowy, korzystam z tego, co On przygotował, m.in. dla mnie, poprzez kanał łączności, jakim jest wspomniany „Niewolnik”. Z tego, co mi wiadomo, to ani on, ani sam Bóg nie mają nic przeciwko temu, że tego typu fragmentami posługujemy się, jakby swoimi – posługujemy się nimi z takim nastawieniem dlatego, że mocno się z nimi utożsamiamy, i że owe treści są zakorzenione w naszych sercach. W tym układzie zupełnie bez sensu byłoby za każdym razem mówić, lub pisać, że oto ten fragment jest w książce, Strażnicy, broszurze, traktacie itp. Skoro głosimy naukę Bożą, biblijną, jaką w przystępny sposób przybliża nam Strażnica, to chyba logiczne, że będziemy powoływać się na różne jej fragmenty stosując parafrazę lub dosłowność. To powinno być zrozumiałe nawet dla prostych ludzi, ale jak widać dla Ciebie („Bobika”), raczej jest nie do pojęcia i przyjęcia – Ty tego najwyraźniej „nie kumasz kum kum”.

    W sytuacji, kiedy przekopiowujemy i wklejamy jakiś materiał z naszych publikacji, lub dosłownie operujemy pośród ludzi mniej lub bardziej obszernymi ich fragmentami, nie ma żadnego znaczenia to, czy my się powołujemy na to czy przeciwnie, nic o tym nie mówimy, ani nie piszemy. właściwie to nie spotkałem się jeszcze nigdzie i z nikim z moich duchowych braci, któryby wyraźnie mówił: „to jest cytata z tej Strażnicy, z tej książki, broszury… itp.”. Jak juz wspomniałem coś takiego byłoby i jest kompletnie bez sensu. Dlaczego…?
    1. „Niewolnik”, ani Tow. Strażnica, nie roszczą sobie pretensji do tego, by powoływać się na ich autorstwo i wydawnictwo, w czasie, kiedy stosuje się treści z ich publikacji. Wiadomo, gdyby jednak ktoś używał tych treści w sposób niegodny, niewłaściwy, gdyby je wyraźnie kłamliwie przeinaczał, o, to juz podchodziłoby wręcz pod kodeks karny.
    2. Wszyscy znajdujący się w Organizacji Bożej, bez wyjątku, są określani i działają jako Świadkowie Jehowy i w pełni utożsamiają się z tym, co podaje literatura biblijna – jej treści, a przede wszystkim, treści, jakie zawiera Biblia są głęboko w ich sercach. Nie można więc oczekiwać od nich, iż będą wyraźnie informować innych o tym, iż to a to, wykorzystują w danej chwili z tej a tej naszej publikacji. To są przecież rzeczy o jakich my głosimy, to są przecież nasze publikacje, a to co mówimy głosząc innym one właśnie zawierają, tyle tylko, ze w formie pisemnej. Nikomu wiec nic do tego, czy którykolwiek z nas zechce wykorzystywać mniejsze, czy większe fragmenty z NASZYCH pism i z jakich publikacji je wykorzystuje; ważne, że tak właśnie myśli, jak owe treści dany temat przedstawiają. Czepianie się tego jest absurdalne i głupie i wiąże się z…
    3. Kolejną bezsensowną sytuacją, a mianowicie z tym, że mnóstwo ludzi nie zna jeszcze naszych publikacji tak dokładnie, NIE ZNA WSZYSTKICH naszych publikacji (przypadek sprawił, że akurat natrafiłaś na pewne wypowiedzi na temat nauki właśnie na stronie: jw.org – ja akurat nie czerpałem z tej strony tylko ze swojej prywatnej elektronicznej biblioteczki) i nie ma do nich żadnego dostępu, więc jaki sens byłoby się na ich fragmenty powoływać przed ludźmi… – wyobrażasz to sobie Ty moja olśniewająca „gwiazdeczko”…

    Naprawdę, nie che mi się juz tłumaczyć z tak oczywistych rzeczy, tym bardziej, że już raz dość obszernie na to odpowiadałem, wiadomo, komu. Wydawało mi się wtedy, że „Bobik” to zrozumiał; że zorientował się zgodnie z mymi szczerymi wynurzeniami, iż dla mnie jest po prostu łatwiej, coś skopiować i „wkleić”, niż przepisywać, lub parafrazować pewne doniesienia, jakie zamieszcza „Niewolnik”. Poza tym w swojej elektronicznej -i nie tylko takiej- biblioteczce, w całym mnóstwie swych najróżniejszych dokumentów tekstowych napisanych w całości przeze mnie z powoływaniem się rzecz jasna na Biblię i stosując jakby bezwiednie też myśli, jakie zawarł nieraz w swych publikacjach „Niewolnik” (właściwie, to wszystko, co piszę na temat Teokracji, zgadza się z tym, co podaje Niewolnik, i na odwrót…), posiadam mnóstwo treści, które także dla ułatwienia sobie sprawy (nie zawsze samopoczucie mi dopisuje, a czasu wolnego nie mam za wiele), nieraz kopiuję i wklejam (a co – zabronisz mi…) gdziekolwiek, gdzie tylko wydadzą mi się być przydatne. Przecież nie będę się męczyć i pisać ponownie tego samego, skoro do dyspozycji mam materiały zapisane juz wcześniej przeze mnie w formie elektronicznej, (lub poruszających dość dokładnie dany temat, publikacjach Towarzystwa, również w takiej formie istniejących). A czy może również te wklejane treści miałbym zamykać w cudzysłów i informować jeszcze, iż to a to jest cytatem z moich wcześniej napisanych listów, czy opracowań do tych a tych osób kierowanych…?

    Cóż, temat ten przerabiałem dość dokładnie z „Bobikiem”, wykazując jak absurdalnymi są tego typu powielane co jakiś czas, zarzuty. Dziwię się więc, że ktoś znowu ten temat odgrzebuje i pokazuje tutaj swą „mądrość”, zamiast skorzystać z mojej wcześniejszej rady, aby się przed pisaniem czegokolwiek dobrze zastanowić, gdyż wtedy właśnie pokazałby swą mądrość, jakiej cały czas mu brakuje.
    Jak już wspominałem, moim głównym celem w tym piśmie z „wklejkami” z naszej publikacji, było wykazanie, iż nauka, mimo swych niekwestionowanych osiągnięć DAWNYCH, jak i współczesnych, przyczyniła się również do wielu przykrych konsekwencji i poważnie zaszkodziła i dalej szkodzi sporej ilości ludzi (Ty na to nie raczyłaś nawet zwrócić uwagi, bo nie jest to dla Ciebie wygodne). Jednak przede wszystkim, moim celem było wykazanie zgodne z tym, co podają nasze publikacje, że nawet ludzie o najbardziej światłych umysłach, nigdy nie będą w stanie rozbudzić do siebie tak wielkiego zaufania, jak to rozbudza sam Bóg Jehowa, wobec wielomilionowej rzeszy, która właśnie MU ZAUFAŁA.
    Do wykazania tegoż, nie były mi potrzebne żadne AKTUALNE doniesienia mniej, czy bardziej znanych naukowców czy „pseudonaukowców” ( „Science Digest”, Mumforda i innych, mogłem cytować, lub nie), gdyż pewne fakty z życia wzięte, wyraźnie pokazują taki a nie inny stan rzeczy. Na owe pisma i na wypowiedzi historyków powołałem się dlatego, że również zaufałem swoim braciom, którzy nasze teokratyczne publikacje systematycznie redagują i wydają. Doskonale zdaję sobie sprawę, że wiele doniesień z różnych pism (niekoniecznie naukowych – „Niewolnik” cytuje wypowiedzi różnych osób i prezentuje doniesienia różnych pism, które nie zawsze muszą dla wszystkich być autorytetami – pojecie autorytetu pośród ludzi, jest zresztą dość względne…), mogą nie być zawsze w pełni miarodajne i na czasie, kiedy się weźmie pod uwagę okres ich wypowiedzenia, czy napisania. Ale czyż to musi być zaraz argument wystosowywany przeciw poprawności i trafności takich wypowiedzi i doniesień?! Życie pokazuje, iż wcale tak być nie musi. Czyż nie spotkałaś się juz nieraz z wypowiedziami różnych PROSTYCH osób, które trafnie oceniły na bieżąco jakąś sytuację, a także wypowiedziały się trafnie o tym, co zadziało się dużo, dużo później…?! Ty oczywiście w swej bucie, byłabyś najpewniej skłonna udawać, że tego nie dostrzegasz, ale nie znaczyłoby to bynajmniej, że coś takiego jednak nie miało miejsca – fakty, mówią same za siebie!

    Tak więc mnie nie interesuje to, czy ktoś wysnuje taki czy inny zdawać by się mogło, niepodważalny wniosek; czy jego wypowiedzi w tej, czy innej sprawie staną się nad wyraz autorytatywne, ale liczy się dla mnie to, czy ten ktoś mówi, czy też powiedział kiedyś prawdę i czy różne wnioski, jakie wyciągnął okazały się trafne i można by rzec, okazują się zawsze aktualne. Tak samo patrzy Tow. Strażnica, wydające różne publikacje o tematyce religijnej i ogólnospołecznej (powołując się na takie m.in. osoby), z których mi zdarzy się czasem skopiować i „wklejać”, co ciekawsze fragmenty do swego pisma, – fragmenty, które związane są z tematem, jaki akurat poruszam i pod których treścią ja „podpisuję się obiema rękoma”. Nie widzę w tym absolutnie czegoś złego, niestosownego, czy w jakikolwiek sposób nagannego, jak to Ty ośmieliłaś się wykazywać, gdyż tak, jak czytam ludziom, bądź oferuję do przeczytania NASZE publikacje, tak też mogę śmiało kopiować z nich i wklejać pewne fragmenty do tego, co piszę – to, co mam w swoich zbiorach napisane bezpośrednio przeze mnie, czy też skopiowane z różnych publikacji – a to wszystko pochodzi OD ŚWIADKÓW JEHOWY opierających swe wierzenia na Biblii! Jako, że sam jestem Świadkiem, więc mam do tego pełne prawo i pozwolenie i nie muszę stosować żadnych wyszczególnień, że to a to piszę coś bezpośrednio od siebie, a jeszcze coś innego „wklejam”, z jakiejś Strażnicy, bo to byłoby bez sensu, co juz wyżej w punktach wykazałem.
    Dokładnie wiem, iż prezentuję taki sam styl pisarski i przejawiam tego samego ducha zgodności i jednomyślności, co „Niewolnik”, więc nie widzę tu żadnego problemu. Ty widzisz… – cóż, to już Twój problem! Gdybym ja przypisywał coś sobie… coś wstawiał, „wklejał” do swego pisma, przykładowo z jakichś cudzych, obcych publikacji chronionych prawami autorskimi, o, to wtedy mogłabyś nazwać mnie oszustem – mogłabyś nazwać mnie poprawnie, plagiatorem, a tak….
    Kiedy więc piszę coś z wykorzystaniem stałych fragmentów znajdujących się w naszych publikacjach, z których treściami się w pełni utożsamiam, to nie naruszam niczyich praw, a ci moi bracia, którzy je redagują dają mi na to wykorzystywanie pełne pozwolenie i poparcie. W takim układzie ja mogę sobie dowolnie przytaczać najróżniejsze fragmenty z naszych pism, które traktuje słusznie, jak swoje, ale gdybyś Ty to zrobiła, to oczywiście byłoby to z gruntu, NIEWŁAŚCIWE. Trochę to dziwne, iż o takich prostych rzeczach muszę pisać do kogoś kto nie ma tak jak niby ja „obłędnego umysłu” i wie niemalże o wszystkim, niczym jakiś rzeczywisty naukowiec mający w swym dorobku kilka fakultetów – naprawdę, OBŁĘDNA to sytuacja, jaka się wytworzyła w związku z Tobą i Twymi głupawymi zarzutami, jakimi raczysz uczestników tego forum już od dość dawna (wybitnie przypominasz, inżyniera „Bobika”; panią „wykształconą” w przeciwieństwie do wierzących w chemtrails, oraz parę innych osób i nie zdziwił bym się, gdyby jakimś cudem miało się okazać, że dwie, lub nawet kilka z tych osób, to jedna i ta sama osoba występująca tylko dla zmyłki pod inną ksywką – takie działania są dość popularne na wielu różnych forach).

    Piszesz o „tonie nieswojego tekstu”, podczas, gdy tego, co zdążyłem „wkleić” w porównaniu z tym co już napisałem i co napisałem choćby tylko w tym ostatnim poście, a co było wybitnie ode mnie, była naprawdę niewielka ilość, może jedna trzecia – nie licząc oczywiście cytowanych wypowiedzi tych osób, które i Strażnica cytowała, jak i wypowiedzi samej Biblii – a biorąc pod uwagę całość MYCH wywodów na tym forum, całkiem niewielki to procent. Ale jakie to ma naprawdę znaczenie…; co to w ogóle ma do rzeczy?! Doprawdy, nie masz się już czego czepiać…!
    Wcale nie musiałem czytać w pełni wszystkiego o czym pisał L. Mumford, żeby wiedzieć o pewnych istotnych sprawach, jakie chciał swym czytelnikom, zaprezentować. Tak też jest z wieloma innymi sławnymi ludźmi, naukowcami, pisarzami, bowiem wystarczy przeczytać pewne ich wypowiedzi, a nie zaczytywać się we wszystkich ich dziełach, aby mniej więcej wiedzieć o co im na dany czas chodziło i co chcieli na dany czas udowodnić. Pewnie, że Mumford, jako naukowiec nie krytykował samego siebie, ani dziedziny, jaką się zajmował, „Ameryki nie odkryłaś”, o tym i ja doskonale wiedziałem i taka myśl nie jest na pewno obca wielu prostym ludziom (również my sami, jako Świadkowie, nie będziemy podważać ani autorytetu Biblii, ani wartościowych rzeczy, z tego, co sobą prezentujemy, ale możemy wypowiedzieć się niepochlebnie o osobach grzeszących pośród nas i za to wykluczanych ze społeczności, jak również o samych ODSTĘPCACH z naszych szeregów… ), jednak ten naukowiec zwrócił uwagę, – nieważne w jakim akurat kontekście i przy jakiej okazji – na to, że oczekiwania ludzi nauki (niekoniecznie takich, jak on sam) były w pewnych momentach zbyt daleko idące, i to wszystko. Nie ma w tym nic dziwnego, że naukowiec może wypowiedzieć się o czymś, co jest związane z nauką, jakiej jest wielce oddany, ale nie musi to być zawsze w pełni pochlebne. Przykład tego znajdujemy w stosowanym kiedyś (obecnie tez raczej próbuje się go stosować; rzecz jasna dla zysku mami się ludzi uspokajającymi zapewnieniami o nieszkodliwości) talidomidzie powodującym deformację kończyn u biednych dzieciaczków, których matki przyjmowały w pewnej formie niby uspokajającego „leku”. Jakoś pominęłaś ten fragment, bo przecież nie pasował on do tego, co mogło stać się powodem Twego, jak zwykle, bezmyślnego czepiania się i takich samych zarzutów wystosowywanych wobec mnie, że nie podaję prawdziwych danych naukowych. Pewnie tez dlatego pominęłaś ten fragment, gdyż nie mogłaś się z pewnością doszukać go w naszych publikacjach i twierdzić, że również i go „wkleiłem”. W każdym razie o szkodliwości talidomidu wypowiedziały się właśnie osoby z kręgów nauki związanych ściśle z medycyną – czyż nie?!

    A teraz jeszcze w miarę krótko o „cwaniaczku zaśmiecającym tekstami ze „Strażnicy” forum dotyczące właściwie nauk ścisłych”.
    Już wykazałem, chyba niezbicie, iż większość tego, co do tej pory napisałem, na pewno nie jest wklejonymi fragmentami ze Strażnic. Od momentu „wklejenia” kilku ciekawych opisów z tejże publikacji, co miało miejsce w czasie obszernej dyskusji ze sławetnym „Bobikiem” (to, że cały czas wymieniam z nim myśli jest jak najbardziej prawdopodobne), zrobiłem coś podobnego dopiero teraz, kiedy chciałem coś na szybkiego przedstawić odnośnie zachwalanej tak mocno przez Ciebie, „świętej krowy”, jak to wyraźnie Ty i wielu jeszcze innych, traktujecie naukę. Przyznam, że i ja również kiedyś, kiedy byłem jeszcze ateistą zaczytującym się w dziełach Marksa i tzw. dziełach różnych ewolucjonistów; kiedy przyswajałem książki np. p. Jana Hempel, pewnego komunisty, który odważył się nazbyt krytycznie odnosić się do religii a także do samej Biblii (teraz o tym wiem, wtedy nad tym tak bardzo się nie zastanawiałem), też byłem skłonny zdawać się na naukę. Co prawda nie byłem jej jakoś fanatycznie, jak Ty chociażby, oddany, niemniej byłem skłonny jej w różnych okolicznościach bronić. Można powiedzieć, że dalej ten mój stosunek do niej jest podobny, bowiem, tak jak zresztą my wszyscy Świadkowie, doceniam ciężką pracę wielu naukowców starających się wynajdywać rzeczy pożyteczne dla ogółu ludzkości. Niemniej kieruję się też w tym preferowaniu osiągnięć nauki, wielką rozwagą. W ogóle my, Świadkowie nie możemy przechodzić obojętnie obok tych wszystkich negacji z jej strony, jakie występują w nierzadko złośliwym krytykowaniu wszystkiego, co religijne, a przede wszystkim podważaniu tego, co mówi nam Księga ksiąg, jaką jest Biblia, tez nierzadko i bezmyślnie krytykowana przez ludzi nauki, których o bezmyślność raczej posądzać się nie powinno.
    Prawdziwi naukowcy (biolodzy, archeolodzy, fizycy, astronomowie, czy historycy), bardzo często wypowiadają się na korzyść dzieła stwórczego, o którym Biblia wyraźnie mówi, iż zaistniało dzięki Jehowie, Najwyższemu Bogu. Tak, te wszystkie przekazy rzetelnej nauki, my jak najbardziej akceptujemy, nie godzimy się jedynie na niezdrową krytykę i poddawanie w wątpliwość tego, czego wielu rzeczywistych naukowców, nie raczy w wątpliwość, poddawać. Wielu naukowców, aby odwrócić uwagę od krytyki wobec nich kierowanej, często tych krytykujących określa mianem „pseudonaukowców”, co wcale nie musi oznaczać, iż ci ostatni są zupełnie niewiarogodni. Tacy mogą mieć najzwyczajniej rację w pewnych zasadniczych kwestiach, tylko z reguły ucisza się ich przez będących w przewadze tych, którzy określani są jako ludzie nauki z odpowiednimi tytułami. Przykładowo mit o zdrowym mleku – „pij mleko, a będziesz wielki!”. Cały czas namawia się ludzi w sposób naukowy, aby pili jak najwięcej mleka, o którym inni naukowcy twierdzą, że nie jest zdrowym pokarmem dla człowieka. Lecz niestety, bardzo szybko owe głosy NIEZALEZNYCH naukowców są wyciszane, a prym wiodą ci naukowcy, którzy pracują dla koncernów mleczarskich. podobnie ma się rzecz w kwestii diagnostyki i leczenia chorób odkleszczowych – jedni wykształceni medycy twierdzą, że wszystkie podstawowe badania, jakie oni zalecają, są w pełni właściwe, a inne – też wykonywane przez wykształconych lekarzy, już nie. A jak się okazuje, bywa nieraz na odwrót. Również w przypadku leczenia tych chorób są podziały wśród lekarzy, gdyż jedna ich grupa jest zwolennikami tradycyjnego „leczenia”, a inna kierując się pewnymi badaniami, jak i własnym doświadczeniem na pacjentach, preferuje leczenie antybiotykami bardziej radykalne. Czy taki stan rzeczy może budzić zaufanie?!
    Jest naprawdę mnóstwo najróżniejszych publikacji, artykułów medyczno – naukowych, i w ogóle, naukowych które nie są w pełni jednomyślne w różnych poruszanych kwestiach i takie zjawisko, jak już wspomniałem nie budzi zaufania ogółu. Jakie znaczenie chociażby w tego typu wypadkach, ma to, co np. podawane jest w „impact factorze”, cytuję za Tobą, ale poprawnie powinno się pisać oba te angielskie słowa z dużej litery, ale dla Ciebie, jak w wielu innych wypadkach, nie ma to przecież żadnego znaczenia – prawda…? Impact Factor nie jest pełnym i miarodajnym wykładnikiem tego, co przedstawia jakąś mierną wartość, jak i tego, co jest temu przeciwne. Gdybyś była uczciwa i miała odpowiednią wiedzę w tym temacie, jak to cały czas próbujesz pokazać, to byś wiedziała, że z IF nie jest wcale tak różowo, jak by się zrazu mogło wydawać, i na jego temat są również niezbyt pochlebne opinie. Niemałą rolę odgrywa tu chociażby „naciąganie w górę” owego współczynnika po to, aby jakieś czasopismo mogło być dalej wysoko notowane, gdyż ewentualny spadek współczynnika, mógłby się przyczynić do upadku danego czasopisma. Tego typu, nie rzutujących dobrze na IF opinii jest więcej i Ty powinnaś o nich wiedzieć, i tym samym nie zachłystywać się tak bardzo na forum tym Impact Factorem. Cóż, taka choćby postawa, jest jednak typową dla zarozumiałych ludzi tego świata, którzy naukę i wszystko, co z nią związane, stawiają na piedestał i stosują typowo ludzkie kryteria w ocenie tego, co wartościowe i przydatne dla ogółu. Takie hołdowanie nauce i w ogóle wszelkim ludzkim osiągnięciom, oraz poddawanie się tyranii ludzkich autorytetów, a odrzucanie tego, co mówi sam Bóg w swoim Słowie, nie może się dobrze skończyć. I też, jak mówi Pismo, i na co ja ostatnio wskazywałem w swym poprzednim wpisie, który Ty tak zawzięcie i po raz kolejny, bezmyślnie i złośliwie skrytykowałaś, dobrze się nie skończy. Przede wszystkim to chciałem wykazać cytując różne doniesienia ze Strażnicy wskazujące, jak głupim jest podejście ludzi, którzy w swej pysze krytykują tego, któremu w istocie zawdzięczają życie. Jak głupimi są, kiedy bazują li tylko na wszelkich tezach głoszonych przez naukowców; jak bardzo i w głupi sposób im ufają, choć ludzkość przez naukę doświadczyła (obojętnie w jakich latach piszą o tym różne publikacje i jak wysoko są one notowane) mnóstwa nieszczęść i zgryzot. Moje pisanie tu na tym forum o sprawach związanych z religią, jak już „Bobikowi” podawałem, ma miejsce głównie dlatego, że nie znoszę -co chyba zrozumiałe- bezsensownej krytyki tego, co pochodzi od Boga (Biblia), ani tez tego, ze ktoś w bezmyślny, złośliwy i kłamliwy często sposób, odnosi się do mnie samego i o mnie samym też pisze.
    Bywaj i bądź zdrów…upajaj się dalej swoją wiedzą i górowaniem nad tymi, którzy wierzą w chemtrails, – nad tymi, których generalnie wespół z „Bobikiem” i pełną pychy „wykształconą” kobietą (ciekawa zbieżność i „partnerstwo”…) jego „koleżanką”, traktujesz jak stado imbecyli po podstawówkach a przy tym w swej obłudzie wyraźnie im w pewnych momentach próbujesz schlebiać odwołując się do ich możliwości poznawczych, a nawet ostatnio w swoich wystąpieniach wobec mnie a kierowanych jakby do nich, starasz się z nimi wręcz utożsamiać – „bo ma NAS za co najmniej tak prostych iłatwowiernych jak on”. Tak, obłuda i wyrachowanie pełną gębą! Ale nie myśl, że w taki sposób odniesiesz jakiś tam swój zamierzony skutek. Już niedługo okaże się kto miał rację, a kto był w błędzie, w którym tkwił w swej zarozumiałości i jako zwolennik nauk ścisłych.

    Piszesz mądralińska „Gwiazdo”, że nie dyskutujesz z kimś takim jak ja, z kimś na takim poziomie, ale co tak faktycznie robisz, kiedy na okrągło wypisujesz, niby do forumowiczów, swe zdanie na mój temat, kiedy wprost odnosisz do mnie różne, pełne szyderstw i poniżeń swe głupawe wypowiedzi. Tak było w pewnych momentach w wypadku „Bobika” i tak też jest teraz w wypadku i w wydaniu „Gwiazdy…”. Czy ktokolwiek odpowiada na te Twoje apele…? Z kim więc tak naprawdę dyskutujesz – doprawdy, niesamowicie żałosną jesteś osobą!

  255. Waldi Says:

    Jeszcze w miarę krótko (nie wie tylko, czy mi się to uda…) chciałbym się odnieść do tego, co napisałaś poprzednio – do Twego zarzutu związanego z głoszeniem przez nas „końca świata”. Nie pamiętam dokładnie, ale chyba w tych swych wcześniej skierowanych do „Bobika” obszernych wpisach (teraz nie będę tego sprawdzać) już ten temat poruszałam, więc nie za bardzo chciałbym się powtarzać. Dlatego też postaram się poruszyć tę kwestię wykorzystując myśli, których chyba jeszcze na tym forum nie wykorzystywałem, choć mimo wszystko może się zdarzyć tak, iż jednak coś powtórzę.

    Świadkowie Jehowy nigdy nie wyznaczali dokładnych dat tzw. końca świata! To na co wskazywali, to było związane jedynie z pewnymi latami, które wg ich obliczeń na podstawie Biblii czynionych, miały być brane pod uwagę, jako możliwe lata zakończenia systemu rzeczy, systemu władzy sprawowanej przez człowieka. Konkretnie, były to dwa tego typu okresy – liczony od roku 1914 okres, na który wskazuje Biblia, jako na rozpoczęcie panowania zapowiadanego w niej Królestwa, czyli poprawnie mówiąc Rządu, Bożego, oraz ten (lata siedemdziesiąte), na który również po pewnych wyliczeniach, (jak później się okazało, błędnych) miała wskazywać Biblia.
    Od razu trzeba sobie powiedzieć, iż o żadnym z tych okresów, o żadnym z tych lat, Towarzystwo Strażnica nigdy nie wypowiadało się w sensie proroczym, tzn. absolutnie nie twierdzono, iż są to okresy, lata, wyznaczone proroczo przez Jehowę Boga, w których miałby nastąpić koniec.
    iZnamienny rok 1914, faktycznie okazał się rokiem, w którym po trafnych wyliczeniach biblijnych doszliśmy do wniosku, iż nastąpił kres panowania człowieka; panowania narodów; skończyły się biblijne „czasy pogan”, bo Królestwo Boże w sposób niewidzialny dla ludzkich oczu, doszło do władzy i w tym roku – o czym dokładnie teraz wiedzą Świadkowie – rozpoczęły się „dni ostatnie dla tego szatańskiego systemu władzy nad człowiekiem. Tak, to wszystko było i jest prawdą. Jednak Badacze Pisma świętego, wiedząc dobrze, iż w przeciwieństwie do wielkich Kościołów, które nie kwapiły się do poprawnego analizowania Słowa Bożego, są na dobrej , „wąskiej drodze”, jaka prowadzi do Boga i zbawienia od Niego, i jako tacy w swej niedoskonałości, nadgorliwości odczytali to, jako całkowity kres systemów sprawowania władzy nad człowiekiem. W rzeczywistości jednak, choć Królestwo faktycznie w sferach kosmicznych objęło swą władzę i tym samym „czasy pogan” się skończyły, to nie skończył się nagle cały ten system rzeczy, jaki do tej pory cały czas istniał. Wtedy nastały dopiero dla niego zapowiedziane też w Biblii „dni ostatnie” – okres, który miał jeszcze potrwać, lecz nie wiadomo dokładnie jak długo. Niestety, ale tego nasi bracia Badacze…, w swych wielkich pragnieniach i oczekiwaniach nie brali na ten czas pod uwagę, nie rozumieli tego, i to był właśnie ICH błąd.

    iPóźniejsze niedopisanie, ale już nie bezpośrednio wychodzące, że tak powiem – z Centrali, od „Niewolnika wiernego i roztropnego”, nastąpiło w latach siedemdziesiątych. Chodziło konkretnie o rok 1975, na który również, po pewnych wyliczeniach wskazywała (dalej wskazuje) Biblia, lecz uzmysławia ona też coś, co w tamtych czasach, wielu braci spoza „Niewolnika”, nie brało zupełnie pod uwagę. Chcąc jakby „przybliżyć” kres tego meczącego i uciążliwego raczej dla wszystkich, systemu władzy światowej, poczęli (choć była to spora grupa Świadków, to jednak nie byli to wszyscy) samowolnie ogłaszać okazyjnie i w czasie służby kaznodziejskiej, iż w tym roku Jehowa faktycznie zaingeruje w sprawy ludzi. Niestety (dla tychże nadgorliwych i wyłamujących się, braci), okazało się, że ów rok, podobnie jak rok 1914, też był chybiony. Ale tak jak w tamtym, tak i w tym roku, nikt nie twierdził, iż to, co w tym czasie głoszono, było wyraźną, proroczą zapowiedzią pochodzącą bezpośrednio od Jehowy, a zapisaną w Biblii. Gdyby tak było, to zarówno Badaczy, jak i później Świadków, można by faktycznie określić, jako FAŁSZYWYCH PROROKÓW, w tym zaś układzie jest to pochopne, złośliwe i właśnie FAŁSZYWE oskarżenie. Jest to tym bardziej oczywiste, kiedy się jeszcze weźmie pod uwagę fakt, że informacje o roku 1975, jako o roku definitywnie kończącym wszystko, nie były przekazywane przez Niewolnika i jego Ciało Kierownicze. W jednej z publikacji tamtego okresu, która na wspomniane wyliczenia się powoływała, napisano: (o i tu właśnie jest konieczność zacytowania fragmentu, natomiast w poprzednim moim wpisie, takiej konieczności NIE BYŁO!) – „(…) To znaczy, że od jesieni roku 1969 do końca 6000 lat dziejów ludzkości pozostało jeszcze zaledwie 6 lat. Ten sześcioletni okres niewątpliwie upłynie jesienią roku 1975. Czy z tego obliczenia wynika niezbicie, że w roku 1975 nastąpi ostateczny koniec obecnego systemu rzeczy? Ponieważ Biblia nie mówi tego wyraźnie, więc też nikt nie może twierdzić, że tak będzie (…)” .

    Zatem wyraźnie widzimy, iż bezpodstawnymi są zarzuty kierowane ogólnie do Świadków Jehowy, zarzucające im WIELOKROTNE głoszenie „końca świata” w sensie wypowiadania PROROCTW. Coś takiego NIE MIAŁO w ogóle miejsca. Nikt nikomu nie głosił: „To mówi Jehowa…”, albo „Tak mówi PROROCTWO zapisane w jego Słowie, w Biblii…”. Pomawianie wiec Świadków o to, iż są „FAŁSZYWYMI prorokami” wyznaczającymi DOKŁADNE daty „Końca świata”, jak już wspomniałem, jest wyraźnie kłamliwym przeinaczeniem faktów – jest jawną niezgodnością i często też jest przejawem złośliwości i przemożną chęcią zdyskredytowania Świadków przez ich przeciwników, w oczach społeczeństw. Tak samo złośliwością są twierdzenia przeciwników, jak i pochopnymi są zarzuty różnych zupełnie niepotrzebnie uprzedzonych do nas osób, jak i osób wyraźnie niedoinformowanych, lub źle poinformowanych, że tych ogłaszanych „końców” miałoby być tak bardzo dużo. To jest totalna bzdura!
    Owszem, niektóre grupy ponoć religijnych osób, właśnie wiele razy twierdziły, iż ma nastąpić jakiś tam koniec. Tacy faktycznie wyznaczali nie tylko lata, ale wręcz podawali daty i zgromadzali się na jakichś wzgórzach, w oczekiwaniu na realizacje swych oczekiwań. Jednak po dokładnych badaniach można z całą pewnością ustalić, iż nie byli to ani Badacze, ani tym bardziej współcześni Świadkowie Jehowy. Wiele z takich grup, to grupy Adwentystów, które takie a nie inne miały wyobrażenie o „końcu świata”. I właśnie wiele z takich dat i zachowań z nim związanych u innych grup religijnych, ludzie w swej niewiedzy (źle poinformowani przez przeciwników) zaczęli nam przypisywać. Oczywiście i przede wszystkim robili to z premedytacją nasi religijni przeciwnicy, którzy chociażby tak jak Ty („Bobik”) szukali i cały czas szukają różnych mniej lub bardziej błahych potknięć z naszej strony, aby je wyolbrzymić, a nawet bezczelnie przeinaczając fakty z nimi związane, rozgłaszać pośród ludzi celem odstręczenia ich od nas. Taka na ogół jest taktyka diabelska mająca na celu odwrócić ludzi od Prawdy pochodzącej od Jedynego i prawdziwego Boga, Ojca Jezusa Chrystusa, – od Boga i Stwórcy, Jehowy! Tak samo, jak to, co Ty w powyższym swym wpisie zrobiłaś, było odwróceniem uwagi od tych wszystkich sensownych wywodów przedstawionych przeze mnie, a dotycząc ujemnych oddziaływań nauki, w rożnych okresach jej manifestacji i czasem wymuszonej pośród społeczeństw, jej gloryfikacji. Odwróceniem uwagi jak zawsze, było i jest, no i rzecz jasna, dalej będzie, wyraźne ośmieszanie, poniżanie, oraz jakakolwiek niezdrowa i przesadzona krytyka wobec nas.

    To by było tyle z tego, co jeszcze chciałem dopisać z uwagi na Twój wcześniejszy wpis i zarzut w nim zamieszczony. Kończę więc jak zwykle to swoje obszerne pisanie, w nadziei, że chociaż coś dotarło do tej Twojej mądrej głowy, której to mądrości przez grzeczność nie zamierzam kwestionować. Życzę mimo wszystko powodzenia i pomyślności, oraz duchowego oświecenia. Cały czas też będę się modlił o takie osoby, jak Ty, aby owo oświecenie faktycznie u nich dzięki Bogu zaistniało, mimo iż one same w Jego istnienie nie za bardzo chcą wierzyć.

    Aha, i jeszcze coś – chcę zakomunikować, iż nie będę już udzielać odpowiedzi na żadne tego typu bezmyślne i bezpodstawne zarzuty, które wynikają nie tyle z braku zrozumienia – wszak osoba krytykująca wyraźnie uważa się za wybitnie inteligentną – jakiegoś poruszonego mniej czy bardziej obszernie, zagadnienia, ile ze zwykłej złośliwości i bezsensownych uprzedzeń wynikających ze zwykłej dyskryminacji wyznaniowej, jak i ogólnej oceny poglądów, z którymi wielu nie chce się pogodzić.
    Pozdrawiam.

  256. Gwiazda północy Says:

    Obłędnemu jako światowego poziomu fantaście nawciskali jakichś pierdół o żabach i teraz na siłę próbuje zainteresować tym innych..idąc za klasykiem. Innymi słowy jest jeszcze bardziej tępy od fantastów od chemtrails, bo ci to przynajmniej mają wyobraźnię, a ten tylko bezkrytycznie powtarza w kółko to samo, jak przystało na sprany umysł.

  257. Waldi Says:

    Jeśli ja w kółko powtarzam to samo, to co Ty właściwie robisz?

    Kiedy odpowiadam na Twoje głupawe zarzuty, to przecież nie robię nic innego, jak tylko powielam przy tym TWOJE myśli, jakie W KÓŁKO poruszasz ( CIĄGŁA bezmyślna krytyka, częste głupawe ironizowanie, czepianie się błahych spraw i ich wyolbrzymianie, i w ogóle CIĄGŁE poniżanie), wiec porównując, kto tak naprawdę W KÓŁKO powtarza to samo.
    Czasem, pośród tych Twoich POWTARZAJACYCH SIĘ często szyderstw i ogólnej bezmyślnej krytyki, zdarzy się Tobie podnieść jakiś nowy zarzut, do którego ja raczej się ustosunkowuje. Z tego wynika, że przynajmniej w tych kwestiach, ja również poruszam NOWE sprawy. A, że jeszcze pisać potrafię i mam jakąś tam wiedzę odnośnie poruszanych przez Ciebie (NOWYCH) zarzutów, więc odpowiadam na nie dość obszernie.
    Zresztą każde zarzuty, (również pytania), które można zamknąć nieraz w jednym, góra kilku zdaniach, będą wymagały zawsze o wiele obszerniejszej odpowiedzi. Stąd też to moje pismo w porównaniu z Twoim, różni się i to znacznie, jeśli chodzi o objętość. Gdyby tak poddać weryfikacji to, co oboje piszemy, to na taką ilość tekstu, jaką ja zamieszczam, to na pewno dużo powtórzeń by nie było, a z kolei co dzieje się u Ciebie przy tak małej ilości…

    Twierdzisz, jak zwykle krytykancko i poniżająco, że jestem jakimś tępym fantastą, co jak zwykle, w przypadku wielu innych głupawych zarzutów, raczej nie uzasadniasz. Może byś tak raczyła mi podać, wymienić, do czego raczysz odnosić w ostatnich moich wypowiedziach, określenie: „pierdoły o żabach”.

    Poza tym, już tak bardziej na poważnie, to ja żadnym fantastą – jakkolwiek by to słowo pojmować – nie byłem i nie jestem. Uważam też, że kolejne poniżania (tępi) uczestników forum – przeciwników chemtrails, blasku Tobie nie przydadzą. Oni z pewnością nie są tępi, jak w swej głupocie i złośliwości, sądzisz – oni są realistami (czasem tylko może z lekka ponosi ich fantazja, wyobraźnia), gdyż mówią o tym, co widzą i czego nie da się całkowicie zakryć. A jak sprawa pod tym względem wygląda u Ciebie?
    Nie pamiętam dokładnie, ale zdaje się, że to Tobie odpowiadałem na temat Stanisława Lema, – jednego z Twoich ulubieńców. A kimże on był, jeśli nie WIELKIM I RZECZYWISTYM fantastą?!
    Biorąc więc pod uwagę, te Twoje CIĄGŁE krytykowanie, poniżanie, oraz głupawe ironizowanie, oraz uwzględniając przy tym o wiele mniejszą ode mnie ilość tekstu, i nigdy jakieś pełniejsze uzasadnienie tych swoich głupawych zarzutów czy ogólnej krytyki i poniżeń, to kto tak naprawdę ma „sprany umysł”…

    Jeśli chodzi o mnie, to śmiało mogę powiedzieć, że znam swoją wartość i żadne głupawe zarzuty i najróżniejszego kalibru, poniżania, nie robią na mnie specjalnego wrażenia. Na ogół jestem pokornym zwolennikiem Chrystianizmu i jako taki, zawsze będę skłonny przyznać się właśnie pokornie do błędu, jeśli tylko takowe przyznanie będzie miało jakiś sens. Dowiodłem już tego nieraz pisząc choćby tylko do Ciebie. Ty natomiast prezentujesz postawę zgoła przeciwną! Więc jaką tak naprawdę prezentujesz wartość… Nie podałaś/eś/ naprawdę nic do tej pory, za co można byłoby Ciebie cenić – cały czas zdajesz się potwierdzać tezę i pewnie nie tylko mój osąd, iż jesteś osobą dość odpychającą, chociażby z uwagi na pychę, obłudę, buńczuczność i złośliwość, jakie z Ciebie emanują.

    Naprawdę, nie mam przyjemności z Tobą dyskutować i też nie zamierzam tej dyskusji dalej prowadzić, mimo, iż jestem człowiekiem starającym się nie tylko przejawiać pokorę, ale mającym też ambicję. Jak już podawałem nie zamierzam już niczego wyjaśniać, ani broniąc się udowadniać. Pisz sobie co chcesz, jeśli tylko sobie w ten sposób ulżysz…
    Bywaj zdrów.

  258. Bobik Says:

    Heh, czego jak czego, ale tego się nie spodziewałem.. Bratnią dusza na forum o chemtrails? LOL 🙂 Dzięki Gwiazdo, wiara w rozum przywrócona.
    Gratuluję cierpliwości, niestety mi zabrakło.
    Waldi, to ty jeszcze żyjesz? Przy tej całej depopulacji trwającej od 1920roku i opryskach chemtrails?? Jak to? A swoją drogą dzięki za pomylenie mnie z Gwiazdą, to naładniejszy komplement ,ale jej to się przeprosiny należą 🙂
    I może trochę poluzuj gumkę, bo ciągle bredzisz jak pomylony i dziwisz się że cię nikt na poważnie nie bierze. Tak to z boku wygląda, że wyrzucają cię drzwiami, to ty się oknem pchasz, no wypisz wymaluj ekipa domokrążąca „A może chciałby pan porozmawiać o króleswie niebieskim?”
    A tak z czystej ciekawości, skoro jesteś jak już udowodniliśmy dawno temu naukowym ignorantem i się nie uczysz o kluczowych zjawiskach agmosferycznych i prawach fizyki które za nimi stoją, i wszystkie argumenty za chemtrails zostały poddane analizie i wszystkie da się obalić/wytłumaczyć..to po co tu jesteś?

    P.S.
    Brawo Gwiazda.

  259. Waldi Says:

    O…, a to ci dopiero – „Bobik” nagle odżył! Ciekawe, że nie zareagowałeś w czasie, kiedy kierowałem swe wpisy do „Gwiazdy…” i kiedy to już dużo wcześniej SUGEROWAŁEM, ZAKŁADAŁEM (a nie twierdziłem na pewno, więc o żadnej pomyłce nie może być mowy; z uwagi też na to nie mam za co i kogo przepraszać…), że to możesz też być Ty. Właściwie to cały czas istnieje takie prawdopodobieństwo i ja też w dalszym ciągu tak ZAKŁADAM. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że osoba występująca dużo wcześniej pod ksywką „Bobik”, postanowiła z wiadomego dla siebie powodu, przedzierzgnąć się w kogoś o ksywce „Gwiazda…”, lub kobietę „wykształconą w przeciwieństwie do was”, jaką Ty zaraz po jej wpisie określiłeś swoją koleżanką; istnieje też możliwość i wielkie też prawdopodobieństwo, że ta ostatnia osoba, postanowiła zmienić ten swój, składający się z kilku słów, nick, właśnie na „Gwiazdę północy”. Czyli w takowej dziwnej i nieuczciwej metamorfozie -jeśli w ogóle zakładać, że miała ona swe miejsce- mogła brać udział tylko jedna, dwie, lub trzy różne osoby, a w tym ostatnim przypadku faktycznie każda występowałaby pod swoim jednym i tym samym nickiem.

    Tak więc możliwości jest naprawdę dużo, a ja biorę je pod uwagę tylko dlatego, że dostrzegam wiele charakterystycznych podobieństw wspólnych dla każdej z wymienionych osób. W każdym razie chyba nie zaprzeczysz, że skoro jako „Gwiazda..” (założenie – pełna hipotetyczność) dostrzegłeś, że ja jestem już zdecydowany nie reagować na różne zaczepki i uwłaczające słowa, to postanowiłeś powrócić do swego pierwszego nicku rodzaju męskiego, czyli do nicku: „Bobik” – no jak… jest to wg Ciebie PRAWDOPODOBNE czy nie?!

    Ale co tam…, dla mnie możesz zmieniać (jeśli faktycznie to robisz) ksywki co chwila, kiedy tylko sobie zechcesz, bo jak to teraz mówią głównie młodzi ludzie: „wali mnie to!”. Tak samo może to robić każdy inny. Mnie raczej nie zaszkodzi tym, że mnie w ten sposób mniej czy bardziej oszuka; ciekawe tylko jak dana osoba będzie mogła się sama czuć w ocenie swego sumienia mniej lub bardziej wyszkolonego. Zjawisko w sumie nie jest do pełnego sprawdzenia, więc wszystko opiera się na domniemaniu. W każdym razie podobieństw, różnych wspólnych Wam (Ty i „Gwiazda”) mniejszych czy większych drobiazgów, nie jest wcale tak mało i ja, choć nie jest ze mnie (szczególnie ostatnio) jakiś wielki bystrzach, potrafię je dostrzec…

    ” I może trochę poluzuj gumkę, bo ciągle BREDZISZ JAK POMYLONY i dziwisz się że cię nikt na poważnie nie bierze. Tak to z boku wygląda, że wyrzucają cię drzwiami, to ty się oknem pchasz, no wypisz wymaluj ekipa domokrążąca”

    To Ty lepiej „wrzuć na luz”, bo w swej głupocie znowu za bardzo się spinasz i zaczynasz właśnie BREDZIĆ i poniżać, niczym przygasła, jak na razie, „Gwiazda…”. No i właśnie podobnie jak „gwiazda” wypisujesz kolejne bzdury, na jakie ja niestety jestem zmuszony reagować. Wymień mi, proszę, tych wszystkich („nikt”), którzy wyraźnie nie traktowali mnie poważnie – Ty, „gwiazda…”, „wykształcona…” ; no, kto tam jeszcze… – bardzo się wysilam i jakoś nikogo więcej nie znajduję, a gdyby dodatkowo było prawdą to, że pod tymi nickami występowałby jedna i ta sama osoba, bądź tylko dwie, to…

    Może byś mi jednak wykazał, skoro „Gwiazda” tego nigdy nie potrafiła zrobić, gdzie chociażby w ostatnich swoich wpisach bredzę jak POMYLONY (a nie lepiej „obłędny” i „sprany umysł” – po co się tak bardzo wysilać, by nie być zbieżnym z „Gwiazdą”, tylko pozostawać dawnym „Bobikiem”!); a gdzie dzięki wpisom „Gwiazdy…” „wiara w rozum została [Tobie] przywrócona”. Choć zawsze doceniałem potęgę intelektu, to jakoś nie zauważyłem, aby owa „Gwiazda” nim jakoś bardzo ZABŁYSNĘŁA („sprany umysł”, „obłędny”, „kleszczowe ograniczenie”, „ograniczony rozumek”, „oszuścik”… – ot i POTĘGA rozumu „Gwiazdy…”!) – coś za bardzo sobie „Bobik”, odwołując się do rozumu („Gwiazdy…”, a może i własnego…), pochlebiasz…!

    A mógłbyś Ty, mój erudyto, wykazać, kto i w jaki sposób, będąc górującym nade mną intelektualnie, ośmielił się mnie „wyrzucać” z tego forum, no bo przecież o to Tobie właśnie chodziło – nieprawdaż?!

    Tak jak zbieżna z Tobą „gwiazdeczka”, ciągle pokazujesz niechęć do mego wyznania religijnego i to właśnie jest Tobie solą w oku. Nie masz się wyraźnie czego czepiać, wiec atakujesz personalnie i pod kątem mego wyznania, którego -jak widać- bardzo nie lubisz. Nie musisz lubić! Nikt z nas też o to na siłę, często w jakiś sztuczny i nieszczery sposób, nie zabiega i zabiegać nigdy nie będzie. Nie zabiegamy o to, by być za wszelką cenę lubianymi w tym świecie! „Przyjaźń ze światem, jest nieprzyjaźnią wobec Boga” – powiedział uczeń Jakub. Niemniej są ludzie, którzy darzą nas uznaniem i sympatią i to mimo, iż odcinamy się od wielu postaw dominujących w tym świecie. Jezus też był zarówno nienawidzony, nie lubiany, jak i wielce szanowanym człowieczym Synem Bożym. Ale dla Ciebie jest to najpewniej, z tego, co pamiętam, postać fikcyjna, lub w najlepszym razie, jedynie najzwyklejszy człowiek, który żył sobie przed wiekami, i który Ciebie w ogóle nie interesuje, choć teraz powinien, gdyż niebawem będzie obchodzona rocznica jego śmierci.

    Tak więc ja „rozgadując” się religijnie na tym forum, nie uczyniłem niczego złego. Nikt mi też nie powiedział, że z tego forum mam się wynosić (mógłby to zrobić jedynie autor powyższego artykułu – Mikołaj Rozbicki).
    Zatem nie rozumiem, jak mogło przyjść Tobie do głowy, by użyć powiedzonka, że ja „wchodzę oknem” po „wyrzuceniu mnie drzwiami” – doprawdy, Bobik, znowu zaczynasz mnie śmieszyć, identycznie, jak śmieszyła mnie jeszcze niedawno ta sławetna „Gwiazda…” stosująca swe dziwaczne, głupawe zarzuty. Widzę, że nic się pod tym względem, nie zmieniło.

    A jeśli chodzi o domokrąstwo, to ja wolę sto razy bardziej „krążyć” od domu do domu, jak na poprawnego chrześcijanina przystało i bardzo się z tego cieszę, że mogę to robić, niż miałbym się cieszyć z KRĄŻENIA po polskim niebie obcych samolotów i miałbym mieć w tym jakikolwiek swój udział, lub miałbym IGNOROWAĆ tak, jak Ty ignorujesz innych przy tym z lubością ich poniżając – to pierwsze daje pokornym, szczerym i bogobojnym ludziom, możliwość uzyskania trwałego zdrowia i życia; drugie natomiast najpewniej powoduje przykre konsekwencje dla globu ziemskiego i zdrowiu ludzi bynajmniej nie służy!

    ” Waldi, to ty jeszcze żyjesz? Przy tej całej depopulacji trwającej od 1920roku i opryskach chemtrails??”

    Nieśmiało zwrócę Tobie, Ty mój błyskotliwy, nie lubiący Świadków, prześmiewco, że opryski Chemtrails nad Polską nie trwają na pewno od roku 1920, a jedynie od roku, w którym Polska przystąpiła do NATO. Więc na mnie i nikogo z polaków, na pewno nie działały one ujemnie, niszcząco, bo ich po prostu nad Polską NIE BYŁO. Nazbyt uogólniłeś całą tę sprawę w odniesieniu akurat do mnie.

    „skoro jesteś jak już udowodniliśmy dawno temu naukowym ignorantem i się nie uczysz o kluczowych zjawiskach atmosferycznych i prawach fizyki które za nimi stoją, i wszystkie argumenty za chemtrails zostały poddane analizie i wszystkie da się obalić/wytłumaczyć..to po co tu jesteś?”.

    Tu także uogólniasz. Nikt, kto nie akceptuje czegoś w jakimś SYSTEMIE, nigdy, poprawnie rzecz biorąc, nie będzie przez myślących ludzi uznawany za ignoranta danego systemu. Nie muszę czytać i mieć wiedzę akurat o meteorologii czy lotnictwie, żeby można było o mnie powiedzieć, iż nie jestem „ignorantem naukowym”, gdyż nie mając takiej wiedzy, lub mając ją w jakiejś ograniczonej mierze, mogę z powodzeniem uważać siebie za zwolennika nauki w OGÓLNYM jej znaczeniu. Przecież ja naukę bardzo sobie cenię, o czym wcześniej Tobie… („Gwieździe”… – nieważne) już wspominałem i bynajmniej w większości wypadków jej nie ignoruję, tylko zdobywam cały czas potrzebną i przydatną mi wiedzę z różnych jej dziedzin. Nigdy jednak, o czym też już pisałem dość wyraźnie, nie będę bezkrytycznie przyjmował wszystkiego, co z nauką jest związane, ani nie pozwolę sobie, aby ktokolwiek miał mi coś wciskać lub do czegoś niestosownego przekonywać odwołując się przy tym do pewnych naukowych pojęć i takich samych niby uzasadnień. Mam swój rozum i mądrość opartą na Biblii; potrafię też dokładnie coś obserwować wyciągając logiczne i sensowne wnioski, i nikt nie wmówi mi pewnych rzeczy tylko dlatego, iż będzie powoływać się na te dziedziny nauki, jakie akurat on w jakimś tam, powiedzmy że średnim, stopniu, opanował.
    Tak zupełnie bez zarozumialstwa zdaję sobie sprawę z tego, że w tych dziedzinach, w tych zagadnieniach, w których ja mogę być silniejszy i w miarę, mniej lub bardziej dokładnie, z nimi obeznany, on może okazać się już słabszy, o wiele mniej, niż ja, wiedzieć – zgodzisz się ze mną…?
    Zawsze „Bobik” staraj się pamiętać o tym, by kogokolwiek, kto nie podziela Twych poglądów, w tym poglądów związanych z Twoim wykształceniem i pewnymi dziedzinami nauki, jakie Ty akurat preferujesz, nie oceniać swoją miarą i nie przypisywać mu na tej właśnie podstawie naukową ignorancję. Powtórzę – ktoś może być niedouczonym w jakiejś dziedzinie, czy dziedzinach (nie ma potrzeby i przymusu uzyskiwania kilku fakultetów i bycia ZUPEŁNYM, bycia przysłowiową, biblijną „alfą i omegą”), ale będzie za to potrafił orientować się w tych wszystkich dziedzinach życia i nauki, w których inni będą mieć trudności. Po prostu, trzeba tylko umieć w pokorze i wzajemnie się uzupełniać, a nie poniżać i ciągle, nierzadko bezmyślnie i złośliwie krytykować, a będzie dobrze. Stać Cię „Bobik” na to, – zgodzisz się ze mną, czy może dalej będziesz zarzucać mi, iż BREDZĘ i tak jak tożsama z Tobą „Gwiazda…”, nie dostrzeżesz w moich wypowiedziach niczego mądrego, a to tylko dlatego, bo nie odważyłem się za wiele pisać odnośnie meteorologii, fizyki, chemii, czy lotnictwa.
    To prawda, że tymi dziedzinami, dzięki ich znajomości, można wiele wyjaśnić w zakresie, w jakim obecnie na tym forum się poruszamy, ale czy aby na pewno wyjaśnimy tym wszystko… Życie już nieraz pokazywało, iż nie wszystko jest takim, jak zdaje się wyglądać wg ocen naukowych, czy jakichkolwiek innych związanych i stosownych do danego zagadnienia. Właśnie ja wiedząc o tym, wiedząc o tym, iż można na wiele rzeczy spojrzeć z zupełnie innego punktu widzenia i kierować się kryteriami, które w danym momencie wydają się być niedorzeczne, nieodpowiednie, bo nie mające z danym tematem wiele wspólnego (dla porównania różnica między naukami ścisłymi i humanistycznymi), jestem skłonny wypowiadać się cały czas w taki sposób, jak to miało i ma miejsce na tym forum.
    Już kiedyś chyba pisałem, iż temat religii, temat związany z Biblią i tym, co ma ona do powiedzenia na nasze czasy, jest – ogólnie mówiąc – dość zbieżny z wieloma wydarzeniami w tym świecie – z wydarzeniami w sferze polityki i militaryzmu, religii i handlu; czy w ogóle z wydarzeniami i problematyką ogólnospołeczną. Temat Chemtrails, jest po części związany niemalże z każdym z wymienionych powyżej elementów należących do tego świata, do jego sfer.
    Właśnie dlatego, odkąd przypadkiem znalazłem się na tym forum, cały czas na nim pozostaję, mimo, iż nie jestem jakimś wysoko wykształconym fizykiem, chemikiem czy kimś tam jeszcze podobnym, kto na „chemtrailsowych” zjawiskach, powinien się znać – jestem, gdyż czuję, iż mogę się jednak w tym temacie orientować, a to dlatego, że wiem z Biblii, w jakim świecie żyję, czego po ludziach rządzących, wspierających ich ludziach nauki, czy w ogóle ludziach, mogę się spodziewać. Do tego wszystkiego nie jest mi potrzebne jakieś specjalistyczne wykształcenie – mnie wystarczą obserwacje i ocena pewnych jawnych faktów. A kiedy się jeszcze weźmie pod uwagę, że wspomniana już przeze mnie Biblia zawiera mnóstwo proroctw, które udręczonym w obecnie świecie ludziom, dają wspaniałą nadzieję i uspokojenie, a ostatecznie uwolnienie od m.in. chemtrailsowych” problemów, to jak tu nie pozostawać na tym forum i o tym wszystkim nie mówić…
    Poza tym, to moje „mówienie” jest też spowodowane tym, iż co jakiś czas jedna i ta sama osoba w postaci kilku osób, bądź też faktycznie kilka osób o wyjątkowo zbieżnych poglądach i reagowaniach, przypuszcza na mnie swój nienawistny atak, w tym atak na religię jaką wyznaję i na boskie źródło, na którym ona się opiera. Niestety, ale dla mnie jest to sprawa dość poważna i absolutnie nie zamierzam tutaj okazywać jakąś nad wyraz widoczną wstrzemięźliwość, pasywność – jeśli ktoś mi cokolwiek zarzuca, oskarża i poniża, to ja mam prawo w danej sytuacji się bronić, mimo, iż obrona ta nie ma bezpośredniego związku z chemtrails. Z uwagi na to, że wszystko dzieje się na piśmie, to i to moje pismo odpierające przeróżne dziwaczne, niezbyt mądre zarzuty kierowane opisowo też wobec mojej osoby, jest tak bardzo obszerne, a tym samym przy zastosowaniu nomenklatury pewnej, nieżyczliwej mi osoby – „obłędne”.

    Chciałem właściwie już kończyć to „obłędne” pisanie, ale ta moja wspaniale święcąca „Gwiazda” zamieniła mi się nagle w dawnego „Bobika”, który zaczął jak zwykle wypowiadać się w podobnym do niej, duchu.
    Tak więc to tyle z tego znowu obszernego (przykro mi, ale nie jestem w stanie kontrolować siebie pod tym względem) mego pisania. Nie miałoby to miejsca, gdybyś znowu nie zaczął…, o przepraszam – gdyby „Gwiazda” nie zaczęła, nie wyskoczyła z tym „pseudo guru”, a później zawzięcie i w Twoim stylu, krytykowała podstawę mej wiary, jaką jest Biblia, uznawana przeze mnie i przez wielu innych, za spisane Słowo Boga.

    A co do przeprosin, to jak wspomniałem, za podzielenie się swoimi przypuszczeniami, jakimiś hipotetycznymi twierdzeniami, nie zwykłem jeszcze nikogo przepraszać. Gdybym popełnił jakiś nietakt, kogoś czymś poważnie obraził, wtedy można byłoby oczekiwać ode mnie pewnych przeprosin, ale w tym wypadku… A tak w ogóle, jeśli już, to kto kogo powinien przeprosić przede wszystkim – ja, szczerze piszący co czuję i jak różne rzeczy odbieram; wyraźnie dający do zrozumienia, jak wielce nieprzyjemnymi są kierowane do mnie słowa pełne złośliwości połączonej z ironią; słowa pełne poniżenia i wzgardy… czy raczej osoba, jaka wobec mnie je kierowała? No i jak, „Bobik”, – potrafisz to rozsądzić?!

  260. Gwiazda północy Says:

    Ten Bobik od nawiedzonego, czy jakiś podszywający się? Ewidentnie mu Ciebie brakowało, ale jak nie masz cierpliwości, to nie wiem co tu robisz. Testy?

  261. Waldi Says:

    Ale się wytworzyła ciekawa, trochę zaskakująca, ale przede wszystkim przezabawna sytuacja!

    „Bobik” po długim czasie się odezwał i to zaraz, kiedy tylko zacna „Gwiazda…” zaprzestała stosować swoje poniżające innych wpisy…
    Wydawać by się mogło, że już się nie odezwie („Gwiazda”, oczywiście, szczególnie przy założeniu, że miałaby być „Bobikiem”), a tu proszę – odezwała się, i to jeszcze jak…!

    „Bobik” (to był na pewno on i nikt się pod niego nie podszył) wyraźnie okazał dla niej wielką sympatię i szacunek, jak i docenianie dla jej intelektu, czy w ogóle, rozumu, a ona…
    No cóż, „Gwiazda zachowała się w charakterystyczny dla siebie sposób, i tym razem „Bobika” potraktowała niezbyt przyjemnie. Żadnej wdzięczności, żadnego podziękowania za to, że on ją w jakiś sposób poparł. Dla mnie jest to trochę zastanawiające…szczególnie ten jej wyrzut: „…co tu robisz”. W jakże podobnym tonie i podobnie pytającą wypowiedź, skierował do mnie na sam koniec „Bobik”: „to po co tu jesteś?”.
    Oczywiście to nie musi oznaczać, że to jedna i ta sama osoba. Nie sadzę, aby „Bobik” aż do tego stopnia miał kombinować i odstawiać taką tanią szopkę. Jednak, jak znam życie, – rożni ludzie do różnych rzeczy są zdolni…
    Zatem, biorąc pod uwagę to ostatnie zaprezentowanie się „Gwiazdy” wobec „Bobika”, można uznać niemalże za fakt, iż „Bobik” i „Gwiazda”, mimo dostrzegalnych przeze mnie pewnych cech wspólnych wyrażanych w piśmie i poprzez pismo, to są dwie różne osoby; paradoksalnie, – dwie różne indywidualności. Chcę uznać to za fakt i niczego już więcej nie zakładać, nawet jeśli miałbym się mylić co do tego faktu.

    A teraz jeszcze krótko do „Gwiazdy” :
    Chciałbym Ci powiedzieć, iż mnie brakuje tutaj na forum takich osób, które są życzliwie do siebie nastawieni (było kilku takich na początku, ale po pewnym, krótkim czasie, zniknęli z forum), które coś swojego i przede wszystkim, dobrego, wnoszą do świadomości innych. Chciałbym też abyś wiedziała, że odkąd zaczynałem czytać te Twoje wpisy pod wiadomym nickiem „Gwiazda Północy”, to mimo tego, iż od początku okazywały się one dość agresywne, trąciły wyraźnie pychą i obcesowością, to ja miałem nadzieję, że coś tam w Twym sercu życzliwego jednak się mieści, i że mimo wszystko ujawni się to w tych Twoich kolejnych wpisach. Niestety, okazałem się w tych oczekiwaniach raczej naiwnym, gdyż zamiast lepiej, było tylko gorzej.
    „Bobik” z początku wydawał się być życzliwym mi dyskutantem, ale bardzo szybko zaczął prezentować cechy jakże zbliżone do tych, jakie Ty cały czas tutaj prezentowałaś. Czy zatem mogło mi go EWIDENTNIE tutaj brakować…?! Zastanów się! Piszę tak, chociaż zdaję sobie też sprawę z tego, że ta wypowiedź do „Bobika” skierowana, jak zwykle mogła być wypowiedzią nieco ironiczną.

    Co do słówka: „nawiedzony”, to chyba już kiedyś -nie pamiętam dobrze…- na początku naszej „dyskusji” tłumaczyłem Ci, że kimś takim na pewno nie jestem – nie jestem np. parafianinem, żadnym wyznawcą kultu maryjnego, czy w ogóle kultu, w którym dominuje zaściankowość (parafianin wg słownika Arcta, to m.in. właśnie zaściankowiec), ale jestem statecznym nie opanowywanym przez jakieś na bieżąco ukazujące się wizje, chrześcijaninem – prawdziwym chrześcijaninem! Mam m.in. wykształcenie Teokratyczne (to nie to samo, co teologiczne), a ono nie pozwala mi na przejawianie fanatyzmu w jakiejkolwiek postaci. Nie jestem więc człowiekiem ślepo wierzącym w cokolwiek, a przy tym jeszcze bezmyślnie i bezwzględnie narzucającym takowe wierzenia innym – daleki jestem od takich postaw! Nawet się im niekiedy wyraźnie sprzeciwiam. Bynajmniej nie pochwalam fanatyzmu, lecz go ganię. Choć, tak na dobrą sprawę, to nadgorliwość przy wyznawaniu religii PRAWDZIWEJ, nie jest stricte fanatyzmem, jaki istnieje w wydaniu np. różnych grup terrorystycznych, czy tym fanatyzmem, jaki istnieje w tzw. chrześcijaństwie i jaki istniał w nim wyraziście w czasach, kiedy organizowano krucjaty i siłą oraz w demonicznym zaślepieniu, nawracano mieczem niepokornych innowierców.

    Tak, ja jestem daleki od takich postaw i chciałbym abyś to sobie mocno w swym umyśle utrwaliła i będąc rozważną i stateczną (najpewniej zdeklarowaną ateistką), więcej tego typu wypowiedzi nie stosowała wobec mnie – mogę Cię o to prosić?

    Chciałbym, abyś stosownie do swego nicku, jaki sobie obrałaś, zabłysnęła pełnią swego światła i nie prezentowała już więcej tych, jak do tej pory mrocznych wypowiedzi, które najpewniej nikogo (chyba, że samego „Bobika”…) tutaj na tym forum duchowo i w ogóle, nie budowały i nie cieszyły. Po co takimi nie budującymi wypowiedziami radować kogoś, kto u zarania dziejów ludzkich okazał się podłym buntownikiem, kłamliwym pełnym pychy oszczercą oszukującym masy ludzkie i wmawiającym im ustami, chociażby Gagarina, że „Boga niet”. Ta mroczna istota, ponoć pierwotnie, zanim stała się renegatem, miała nosić wg niektórych ŚWIATŁE imię (imię „Lucyfer” znaczące w hebrajskim tyle, co „Ten, który niesie światło”; Biblia jednak nie wypowiada się jednoznacznie w tej sprawie, więc pewności, co do tego imienia, nie ma), ale niestety w świetle i wierności, nie wytrwała. Choć miała być niczym jaśniejąca gwiazda jutrzenki niosąca światło ludzkim istotom, to bardzo szybko okazało się, iż przez wieki zdążyła spowić całą ludzkość gęstwiną otumaniającego ją mroku. W swej pysze i degeneracji bardzo często doprowadzała do pojawiania się różnych trwożących okresów w dziejach ludzkich; okresach pełnych zabobonów i nieuctwa, a jeden z nich nazwano wręcz „MROKAMI średniowiecza”.

    A zatem Droga „Gwiazdo…” zabłyśnij w końcu przyzwoitym blaskiem, który poprawnie rozjaśniłby ten „mroczny temat”, jakim jest temat dotyczący chemtrails. Dobrze jednak byłoby, byś zrobiła to bez jakichkolwiek poniżań, ironii, czy niepoważnych złośliwych określeń i zwrotów kierowanych do swoich adwersarzy. Myślę, że stać Cię na to. Jeśli zaś chodzi o mnie, to mogę Cie zapewnić, że w żadnym wypadku nie będę gasił tak pojętego światła i blasku. Ale gdybyś znowu zapragnęła niestosownie krytykować Księgę, jaką jest Biblia, oraz wystosowywać wiele innych nieprawidłowych zarzutów wobec mnie czy mojej religii, to…

    Natomiast, jeśli zapragnęłabyś podyskutować na temat Boga – Jego istnienia, lub nieistnienia, to stawiam się do dyspozycji. Możesz mnie pytać w tym temacie, o cokolwiek zechcesz, a ja Ci z pewnością zawsze odpowiem, na ile tylko będę potrafił. Oczywiście nie na tym forum, bo to naprawdę byłoby rzeczą dość obłędną, ale drogą mailową, zawsze.
    Pozdrawiam i powodzenia życzę.

  262. Bobik Says:

    @Gwiazdo testy to akurat nie, bo pracę dawno napisałem. Najpierw czysta ciekawość, a potem to już jedynie potwierdzenie teorii. Teraz to sporadyczne wizyty to tu, to tam dla zabawy, bo i temat śmiechowy. A’propos badań, podeślij mi proszę swojego maila na 2008bobik@wp.pl ,bo coś w Twoich wpisach mnie zaintrygowało.
    Pozdrawiam

  263. Waldi Says:

    Bobik, czy udostępnieniem swego adresu na forum dajesz do zrozumienia, że mogą też pisać do Ciebie inni. Czy w ten sposób przyzwalasz na wykorzystywanie go przez kogoś takiego, jak ja?

  264. Rabbi Says:

    Ewidentnie jakiś pismak tu robi zamęt żeby zniechęcić do czytania kometarzy (książkę mógł by napisać).
    Początek mają czysto, po tygodniach znowu się zaczyna walka z globalnym ociepleniem. Zresztą NATO oficjalnie w tv niemieckiej przyznało że sa opryski aby zatrzymać promieniowanie uv geoinrzynierja

  265. Waldi Says:

    Hej, „Rabbi”!
    Cieszę się, że się odezwałeś. Myślałem, że po moim ostatnim wpisie, forum to już zamarło całkowicie.
    Pewnie mnie miałeś na myśli pisząc o „jakimś pismaku” i trochę to przykre, że mnie tak właśnie odbierasz, i że przypisujesz mi sianie zamętu, aby zniechęcić do czytania komentarzy. Mogę Cię jednak zapewnić, – widzę, że Ty tego nie dostrzegasz – , iż ja przeciwnie, raczej zachęcam innych do czytania komentarzy i bynajmniej nie wprowadzam nikogo w błąd i nikogo też nie dezorientuję, bo staram się prostym językiem wyjaśniać to, co dla innych może okazywać się jakąś zawiłością. A to, że piszę dość obszernie, jest głównie spowodowane tym, iż reaguję na kierowane pod moim adresem pewne wpisy, które pochodzą od dość zuchwałych osób (chemtrails uznają oni za jakąś bajkę i niedorzeczność, ja natomiast tak nie uważam) próbujących pisać nieprawdę o mnie i o moich wierzeniach. Stąd też zamiast dyskutować na temat chemtrails, ja mimo woli wchodzę w polemiki dotyczące tematów nieco odmiennych, które wiążą się w głównej mierze z religią i naukami Biblii. Bronię też swej godności, gdyż to, że jestem tym, który widzi w chemtrails jakieś zagrożenie, oraz to, że jestem wierzącym w Biblię, wywołuje u pewnych osób wielką niechęć i skłania ich do ataków personalnych – ataków mających na celu ośmieszyć mnie jak i tych, którzy wierzą w istnienie chemtrails.
    Żeby się o tym wszystkim przekonać, spróbuj nie tylko przeczytać dwa, czy trzy moje obszerne komentarze (w takim przypadku, można szybko się zniechęcić, tym bardziej, jeśli nie nastawiło się na czytanie „książki”), ale zerknij może do daty: 22/02/2018 @ 14:14 i chociażby od tego momentu zacznij czytać. Wtedy, myślę, że Twoje mylne odczucie, iż utrudniam czytanie komentarzy o chemtrails siejąc jakiś zamęt, ulegnie zmianie i będziesz w stanie stwierdzić to, co faktycznie pokrywa się z prawdą.

    Co zaś się tyczy powodów związanych z rozpowszechnianiem chemtrails, to na pewno nie jest to związane głównie z zapobieganiem ocieplenia klimatu, choć tak chce się aby to wszystko wyglądało. Tu chodzi o coś dużo więcej, ale o tym rzecz jasna powszechnie się nie mówi, i właśnie sieje się ZAMENT i dezinformację, a także bezmyślne ośmiesza się tych, którzy próbują szerzej o tym czymś, pisać.

    Sam zobaczysz niebawem, a właściwie już to jest w pewnych rejonach kraju widoczne, że lato najpewniej całe będzie bardzo ciepłe i pogodne, tak jak ubiegłego roku. Jak to możliwe, skoro cały czas prują po niebie chemicznymi smugami z natowskich „papierosów”, mających niby za zadanie oziębiać klimat…

    Wszystko zależy tu od składu chemtrails. Oni mają niegłupich naukowców, którzy potrafią nad odpowiednimi składnikami popracować i je odpowiednio też zestawić. Mogą więc dowolnie wywoływać w porach z reguły cieplejszych, okresy potwornego chłodu, ale mogą też przyczyniać się do sytuacji całkiem odwrotnych, czyli wtedy, kiedy z reguły powinno być zimno, najzwyczajniej poprzez chemtrails, wywołują oni ciepło.

    Jednak najpewniej z uwagi na to, iż coraz więcej ludzi zwraca swą uwagę na te dziwne zjawiska na niebie i na zaburzenia pogodowe, oraz na to, że notorycznie zasłania im się słońce grubą warstwą smug, więc zaczęli postępować w sposób dość cwany i ostrożny. A wiec w dalszym ciągu rozpylają systematycznie te chemiczne tłuściochy, w których skład jest taki, ze nie wytwarza się pokrywająca całe niebo sina zawiesina, ale jedynie tworzą się białawe pasemka, które wielkiego wpływu na zakrycie słońca nie mają i dlatego też okresy lata są ostatnio dość słoneczne i upalne. Natomiast w jesieni i zimie mogą oni już z wielkim spokojem rozpowszechniać taki skład, który wywołuje, wytwarza typowy baldachim z sinych chmur spowijających całe niebo – przecież taki stan nie jest prawie wcale podpadającym w okresie kiedy na niebie często pojawiają się naturalne gęste zachmurzenia…

    O, widzisz, żeby w miarę coś dokładniej wyjaśnić, to nieraz trzeba coś więcej też napisać. Inaczej się nie da. A czy przez tę moją obszernie udzieloną Tobie odpowiedź, Ty teraz poczułeś się strasznie zniechęcony do czytania innych (powiedzmy, że następnych) komentarzy…? Czy czytając te moje aktualnie kierowane do Ciebie wypowiedzi, odczułeś w swej głowie jakiś zamęt?

    Myślę, że nieraz dobrze byłoby się wcześniej zastanowić nad tym, co zamierza się napisać, bo bez takiego zastanowienia, można napisać coś co nie do końca będzie zgodne z prawdą; można też czasem kogoś niechcący urazić.

    Jeśli wiesz, co znaczy określenie „pismak”, to powinieneś też wiedzieć, że lepiej byłoby dla kogoś takiego, by do pisania książki się w ogóle nie zabierał, bo nic dobrego z tego wyjść raczej nie może. Ten, kto pisze książki, jest po prostu PISARZEM – jeden lepszym, a inny gorszym, ale zawsze pisarzem. „Pismakiem” natomiast bardzo rzadko określimy jakiegoś marnego pisarza; przeważnie zawsze dotyczy ono jakiegoś dziennikarzyny piszącego krótkie artykuliki, które mają bardzo niską wartość, a często też zioną złośliwością i nienawiścią wobec osób w nich opisywanych. Będąc uczciwym, chyba przyznasz teraz , że żadne z tych opisów nie pasuje do mnie, jak i moich mniej czy bardziej obszernych wpisów.

    To tyle. Trzymaj się… Pozdrawiam

  266. BANDZIORka Says:

    Ja tam jestem już uzależniona od kresek na niebie, mówię serio, czekam tylko kiedy się pojawia, bo to oznacza dobry dzień, jakby mi ktoś na stół wysypał wiadro koksu. Tak jak dzisiaj. Rano zobaczyłam pierwsza kreskę i tak sobie myślę, że dziś wreszcie nie będzie mnie trzęsło( bo mam takie trzęsienie jak przy hipoglikemii, gdzieś w środku), nie dostanę napadu furii, wezmę dzieciaka na długi spacerek (pomimo pandemii) i wreszcie będzie mi się cokolwiek chciało, bo przez kilka ostatnich dni ciężko mi było się nawet uczesać.No i dokładnie tak było. Tak więc jak ćpun jakis czekam ,kiedy coś rozpylą. Śmierdzi mi to masową kontrolą społeczeństwa, coś jak koktajl Hitlera dla jego armii czy szlugi z niespodzianką dla żołnierzy w Wietnamie. Tyle, że w rozmiarze XXL. Ja czuję zespół odstawienia. Chociaż nic nie przyjmuje świadomie. Jestem ciekawa czy ktoś jeszcze tak ma czy tylko ja.

  267. Waldi Says:

    A to ciekawe, co piszesz…”BANDZIORko” (ale żeś sobie ksywkę obrała…), w każdym razie ja się pierwszy raz spotykam z taką opinią i myślę, że podobnych do mnie jest więcej osób. Jeśli sobie nie żartujesz, to przypuszczalnie Twoje objawy, wskazują na zupełnie coś przeciwnego, od tego, co ja przy tego typu opryskach, przeżywam. Dokładnie to, czego Ty doświadczasz w czasie „odstawienia”, a nawet więcej objawów, ja mam właśnie wtedy, kiedy pojawiające się na niebie „tłuściochy” rozprzestrzeniają się i tworzą gęstą siną zawiesinę, do której nierzadko podłącza się jakiś dziwny, jakby tłusty deszcz. Dodatkowo, źle działają na mnie silniejsze wiatry – wtedy, to jestem już prawie wykończony, choć od kilku już lat, i tak wszystko znacznie lepiej znoszę, niż przez bardzo długi wcześniejszy okres. Przyzwyczajenie chyba, czy co…

    No tak, ale ja mam wieloletnią już NEUROboreliozę i tym samym inne odkleszczowe syfy, więc układ nerwowy mam dość poważnie poharatany. Myślę, że właśnie ten stan moich nerwów, będąc wrażliwym, reaguje tak na wszelkie zmiany wywoływane przez rozpylanie tej znienawidzonej chemii. Ty przeciwnie, nie żywisz nienawiści, lecz czujesz się całkiem dobrze niby pod jej wpływem. Ale może akurat miewasz jakieś cykle, kiedy przy swoich dolegliwościach, doświadczasz też fajnego samopoczucia i tak może się dziać, że akurat patrząc w tym czasie w niebo, widzisz „białe kreski”, które akurat kojarzą się Tobie z wiadomo czym, no i łączysz fakty. Niemniej wcale to nie musi być tak, jak Ci się wydaje, że jest i na co zdają się też wskazywać wspomniane przez Ciebie, fakty.

    „Nie ciesz” się jednak tym tak, lecz uświadom sobie mocno, iż wbrew Twoim odczuciom, te związki w tych „kreskach” występujące, są jednak szkodliwe zarówno dla mnie, jak i dla Ciebie – są szkodliwe dla wszystkich mieszkańców ziemi, tylko jeszcze wielu o tym nie wie, nie zdają sobie z tego sprawy, bądź najzwyczajniej w coś takiego nie wierzą, bo przecież to takie nierealne…

    Tak sobie teraz pomyślałem, czy Ty czasem też nie cierpisz z powodu choroby odkleszczowej i Twój układ nerwowy tez nie jest w najlepszym stanie. Dziwne tylko jest to Twoje reagowanie. Naprawdę, trudno jest mi to jakoś sensownie, wytłumaczyć.

    Co by jednak na ten temat nie powiedzieć, i jakie uzasadnienie tu znajdywać, to jedno jest pewne. Ten proceder jest na pewno szkodliwy i… uwaga – już niebawem się zakończy! Zakończy się nie tylko rozpylanie wywołujących generalnie rozdrażnienie i zaburzenia w oddychaniu, jak przy „odstawieniu”; lub niespodziewanie wywołujących euforię, chemicznych syfów, ale ogólne trucie ludzi i stopniowe usuwanie ich z ziemi. Nie wiem, czy się już zdążyłaś zorientować, ale wytrwale wczytuję się w treści Biblii – po prostu systematycznie STUDIUJĘ tę Księgę i wniosek wyciągam taki, iż jest ona natchniona przez Stwórcę i powstała jako list od Niego, dla nas.
    Jako troskliwy Ojciec, informuje nas On o tym, co będzie działo się w niedalekiej przyszłości. Poprzez Jezusa wypowiedział on też pewne proroctwo, które może w jednym ze swoich wypełnień, wskazywać również na zjawisko Chemtrails, gdyż kontekst wypowiedzi biblijnej wskazuje wyraźnie, iż chodzi o czasy, w jakich aktualnie żyjemy. A oto słowa Jezusa: „Będą też znaki na słońcu [te białawe kreski nierzadko są kreślone właśnie na słońcu niemalże całkowicie je zasłaniając], księżycu i gwiazdach [nocne opryski], a na ziemi trwoga bezradnych narodów [najpewniej chodzi o coraz większe ilości ludzi w różnych krajach, dostrzegających to i inne dość zatrważające, bo zagrażające życiu, zjawiska] z uwagi na szum morza i jego nawałnicy [morze, to w symbolice biblijnej, cała ludzkość, a wzburzająca nawałnica oznacza buntowniczo nastawionych jej części]. Ludzie mdleć będą ze strachu [szczególnie ci słabsi, mający problemy z krążeniem i z sercem, także ogólnie słabi psychicznie], w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte” – Ew. wg Łukasza 21:25,26 (BT).

    Chociaż określenie niebo i niebiosa wskazują często na sfery kosmiczne należące do Stwórcy, to również dosyć często odnoszą się one w sensie symbolicznym (w zależności od kontekstu, w jakim się znajdują), do władz i wszelkich zwierzchności zarówno w sferze niewidzialnej, jak i ludzkiej na ziemi, które górują niczym niebiosa nad resztą społeczności. Przyjmując to ostatnie zrozumienie, należałoby się spodziewać, że ów paniczny, narastający strach, może zostać spowodowany, lub tylko łączyć się w jakiś sposób z nagłymi i trwożącymi ruchami występującymi w sferze polityczno – militarnej.
    Zatem, jako, że owo proroctwo – jak wspomniałem – odnosi się wybitnie do naszych czasów i tez tego, co jest jeszcze niedaleko przed nami, to ten narastający strach wywołujący u pewnych ludzi omdlenia, może być związany z obawami dotyczącymi chemtrails, HAARP , uwalnianych wirusów, bakterii i różnych innych patogenów, technologii 5G, udowodnionej już szkodliwości niektórych partii szczepionek, niepewności zachowania pracy i utratą środków na utrzymanie i tym samym może dotyczyć obawy przed głodem, tudzież różnymi katastrofami i epidemiami mniej, czy bardziej rzeczywistymi oraz prawdopodobieństwem wybuchu wojny.
    W końcu to wszystko ma zwiastować rychłe nadejście „wielkiego ucisku [ogólnoświatowego kryzysu] jakiego jeszcze nie było od początku świata [odkąd zaistnieli ludzie] i już więcej nie będzie. Gdyby owe dni nie zostały skrócone, nie ocalałoby żadne ciało [nikt z ludzi], ale z uwagi na wybranych [ludzi szczerze i poprawnie wierzących, oddanych cały czas sprawie Boga i głoszących wieści od Niego na świadectwo] dni te zostaną skrócone [przez Boga, właśnie]”.
    Widzimy wiec wyraźnie, iż są przed nami jeszcze naprawdę trwożące czasy, które m.in. zapowiadał Jezus – Syn Boży. Ale tenże Syn, który z woli swego niebiańskiego Ojca przyniósł wielu, odkupienie ponosząc ofiarną śmierć na Golgocie, obok tych zatrważających proroctw, zaprezentował wobec swoich naśladowców, a sług jego Ojca, wspaniałą Dobra Nowinę, która jest związana z wyzwoleniem WYBRANYCH ludzi od strachu przed tym wszystkim, czego cały czas się boją i przed czym bać się jeszcze będą – od strachu przed cierpieniem i nagłą, tragiczną śmiercią!
    Jeśli chciałabyś skorzystać z tego komfortu psychicznego, jaki oferuje nam Jezus z woli swego Ojca, i chciałabyś na jego temat coś więcej się dowiedzieć, to stawiam się do dyspozycji.
    Tymczasem serdecznie pozdrawiam

  268. R2D2 Says:

    Waldi, are u mental or just kiddin ?

  269. Waldi Says:

    Jakim jestem i co robię – żartuję, czy jestem poważny w tym, co piszę – Ty, jeśli tylko potrafisz MYŚLEĆ, powinieneś dobrze to wiedzieć.

  270. R2D2 Says:

    OK, so a joKER with TOUrette synDROme GREAT combination LOL

  271. julian Says:

    @Waldi nie zesraj się xD

  272. Waldi Says:

    Ach, co za komentarz?!
    Choć nie pierwszy już raz mam styczność z tego typu komentarzami, to jakoś trudno jest mi się do nich przyzwyczaić. Trudno jest mi tez pojąć, jak można być tak dennym człowieczkiem, by nie być w stanie podjąć się jakiejś sensownej dyskusji w tej czy innej sprawie.
    Posłuchaj, młody człowieku – zawsze staraj się dobrze pomyśleć, zanim coś napiszesz, czy powiesz! To jest podstawa, jeśli chodzić by miało o poprawność, kulturę językową i pisanie czegokolwiek z sensem – pisaniem czegoś, co mogłoby okazać się dla innych pożyteczne, a u piszącego podkreślać jego wartość i poziom .
    Wydaje mi się, że jeśli ma się jakieś „ale”, co do czyichś wypowiedzi, to należałoby to jakoś sensownie uzasadnić, wykazać swoje spojrzenie na daną sprawę i rozpocząć -jak wspomniałem zaraz na początku- jakąś sensowną dyskusję. W przeciwnym razie pokazuje się jak niepoważnym jest się człowiekiem i jak wiele ma się braków, jeśli chodzić by miało o samą tylko inteligencję, czy obycie i takt, tudzież, mimo próby ośmieszenia, samemu narażając się na śmieszność!

  273. chemtralczyk Says:

    julian Says:
    13/01/2021 @ 12:17

    @Waldi nie zesraj się xD

    Jesteś żywym dowodem, że opryski obniżają IQ.

  274. Waldi Says:

    Jeśli już, – biorąc sprawę bardziej na poważnie – to przy Twoim i innych, założeniu, iż chemtrails obniża inteligencję i zdolność do poprawnego myślenia, Ty również, Julianie, nie byłbyś wolnym od tego typu ujemnych wpływów. A więc…
    Jaki jest więc Twój poziom? Jak Ty siebie określasz i czy Twoim zdaniem możesz mieć wyższe IQ ode mnie, czy niższe…?!
    Z drugiej strony, z tego, co ja się orientuję, to bystrość umysłu i w ogóle inteligencję, łączy się korzystnie z tym, że ktoś jest gotowy coś dostrzec i się przed tym już praktycznie chronić (tu w grę ostatecznie wchodzi też mądrość). Jeśli ja wg Ciebie i Tobie podobnych, mam poprzez „opryski” osłabione IQ, ponieważ coś niepokojącego i mocno zastanawiającego dostrzegłem i cały czas widzę wokół siebie, a właściwie nad sobą, to jakim jest u Ciebie to IQ – człowieka, który cały czas jest ślepy na tego typu nienaturalne zjawiska.

    Już poprzednio pisałem i teraz też powtórzę – ośmieszaniem i personalnymi atakami bez konkretnej dyskusji i podania solidnych argumentów (choćby na moje niskie IQ), samemu się naraża na śmieszność i pokazuje się, jakim ograniczonym w myśleniu jest się człowiekiem. Do ograniczoności intelektualnej, w Twoim przypadku, ja dołożyłbym jeszcze grubiaństwo, pychę, a także infantylność.

    Trzymaj się, zdrowo, Julianie… tak, jak najbardziej – zdrówka Ci życzę, nie tylko w sensie fizycznym, a co z tym się wiąże – bystrości umysłu przy redagowaniu kolejnych swych lapidarnych, a przy tym chamskich i na – rzecz jasna -, bardzo niskim poziomie, wpisów!

  275. chemtralczyk Says:

    Chemtrailsy łatwo obalić tylko dlaczego nikt jeszcze tego nie zrobił w profesjonalny sposób?

    I to samo w sobie, budzi podejrzenia u każdego zdrowo myślącego człowieka.

    Wystarczy:

    – oficjalnie (urzędowo) przebadać skład paliwa lotniczego i porównać z tym sprzed 40-tu lat

    – zebrać dane DOŚWIADCZALNE, że samolot X lecący na wysokości Y używający paliwa Z dał długotrwałą smugę (chemtrail) bo skład powietrza był na tej wysokości S1.

    Natomiast samolot A, lecący tą samą trasą 5 minut później nie dał długotrwałej smugii (chemtrail) bo skład powietrza był na tej wysokości S2.

    Zrobić 100-1000+ takich doświadczeń, poukładać w ładne tabelki, opublikować a teoria (podobno „spiskowa”) chemtrailsów natychmiast by zdechła.

    Tymczasem argumenty przeciwników chemtrailsów są tak „merytoryczne” jak:

    (wyśmianie bez chęci poznania argumentacji przeciwnika)- „ha ha, wierzysz w te teorie spiskowe?? to cię dyskwalifikuje”

    (kółko wzajemnej adoracji)- „to głupcy panie B, nie ma sensu z nimi gadać ” „tak,tak panie A, to szury”

    (wyparcie, brak wyobraźni, „ja bym tak nie zrobił więc to niemożliwe”)- „to niemożliwe aby ktoś coś takiego robił a zwłaszcza na skalę światową”

    (przerzucanie ciężaru dowodu na drugą stronę, która nie ma możliwości technicznych dowieść tego)- „udowodnij, że w tych chmurach po przelocie są metale ciężkie”

    ( zjawisko nie istnieje bo nie umiesz podać celu zjawiska)- „a niby po co mieliby to robić?”

    (stosowanie ogólnych czy przybliżonych praw do konkretnych sytuacji, ‚Deus ex machina’)- „bo meteorologia mówi, że przy takich a takich warunkach powstają cirrusy i chociaż nie wiemy czy takie były warunki w czasie przelotu w dniu X o godzinie G na wysokości W to na pewno tak było”

  276. chemtralczyk Says:

    Waldi,

    zaszło chyba nieporozumienie. to był mój komentarz do @juliana

    Powinienem był napisać:


    „julian Says:
    13/01/2021 @ 12:17

    @Waldi nie zesraj się xD”

    Julian, jesteś żywym dowodem, że opryski obniżają IQ. ‚

    ale @julian tak mnie wkurzył, że źle to sformuowałem, przepraszam.

  277. Waldi Says:

    Do chemtralczyk:

    Ok, rozumiem, nie ma sprawy. Ważne, że wyjaśniłeś wszystko, jak trzeba. Mogłeś, co prawda, nie cytować (nie wklejać) tych nieciekawych słów Juliana (mogłeś się zwrócić w nagłówku tak, jak ja do Ciebie powyżej…), bo one właśnie wprowadziły mnie w błąd i spowodowały, że całość źle odebrałem i niepoprawnie odebrałem też adresata.
    Ale i moja wina jest też tu widoczna. Przecież Ty wyraźnie podałeś swoją ksywkę („chemtralczyk”), więc ja powinienem „załapać”, że to nie Julian do mnie pisze, tylko Ty do niego. No cóż – nie załapałem! Nawet nie bardzo wiem, jak to się mogło stać… jak mogłem myśleć, że dalej koresponduję z Julianem, a nie, że włączył się ktoś jeszcze, kto raczej mnie popiera. Najwidoczniej odegrał tu rolę pośpiech z mojej strony (naprawdę pisałem na szybkiego, aby mieć już tego „Juliana”, z głowy), także moje boreliozowe roztrzepanie (robię nieraz sporo takich rzeczy w swym życiu, że sam sobie się bardzo dziwię…); no i pewnie też w grę wchodziło, jak mi się wydaje, złe ustawienie tekstu (rolka przesuwu w myszce) tak, iż nie widziałem już nicku „chemtralczyk”, a tylko te słowa Juliana, które wydawało mi się, że zostały własnie przez niego powtórzone. No to napisałem (w przeświadczeniu, że do niego), co napisałem…

    Tak więc, chociaż ta moja borelioza nie osłabiła jeszcze mi moich zdolności pisarskich, to jednak bez wątpienia, zaburza mi koncentrację i naraża na brak dokładności przy wielu moich, nawet podstawowych i zdawać by się mogło, opanowanych dobrze, czynnościach. Cóż, – muszę bardziej uważać, choć łatwym to nie jest i też nie będzie!
    Pozdrawiam

  278. chemtralczyk Says:

    @Waldi Says: 30/06/2021 @ 14:16

    No to sprawa wyjaśniona. Dużo zdrowia i szybkiego wyzdrowienia życzę i hartu ducha bo idą nieciekawe czasy. Pozdrawiam.

  279. Waldi Says:

    Do „chemtralczyk”.
    Dziękuję za życzenia. Wybacz, że dopiero teraz odpisuję, ale miałem ostatnio tak dużo zajęć ( w tym zaliczyłem przeprowadzkę) ,
    że nie bylem w stanie w ogóle zwracać uwagi na fora internetowe i się na nich udzielać.
    O, widzę, że też interesujesz się czasami, jakie nadchodzą. Nie wiem skąd czerpiesz informacje, być może z jakichś świeckich źródeł. Natomiast ja czerpię je z Biblii.
    Jezus już dawno wiedział i zapowiedział, że w końcowej fazie „dni ostatnich” tego diabelskiego systemu sprawowania władzy, nastanie „wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata [odkąd zaistnieli, ludzie], aż dotąd i już więcej nie będzie…”.
    Ten „wielki ucisk” zakończy wielowiekowy okres udręk, jakie cały czas zaznaje ludzkość. I choć jego dramaturgia będzie bez wątpienia poważna, to jednak okaże się, że istnieje możliwość wyjścia z tego ucisku, i ocalenia swego życia.
    Jesli chciałbyś wiedzieć, jak to jest możliwe, to daj cynk, a ja podam Ci, co i jak.
    Tymczasem serdecznie pozdrawiam. Trzymaj się!

Dodaj komentarz